Test Revival Atalante 5. Piękności w stylu retro czarują przestrzenią

4
Reviwal Atalante 5 zajawka 2

Nasza ocena

Hi-end10
Hi-end (najwyższa grupa cenowa ponad 20 tys. zł). Uniwersalne głośniki z kapitalną przestrzenią. Scena niesamowicie swobodna, głęboka, szeroka i wysoka! Wrażenie robi jej napowietrzenie, dokładność, a jednocześnie plastyczność prezentacji. Przepiękna średnica. Niesamowicie wyrazista i pełna informacji o dźwiękach, namacalna. Kolumny brzmią neutralnie, bez wypychania pasm. Góra i bas są jednak obecne i pozwalają błyszczeć średnicy. Dynamika - bez uwag
10

Szczególnie zaskoczyło mnie to, jak te kolumny poradziły sobie z przestrzenią. Na co dzień słucham na głośnikach Martin Logan ESL (test TUTAJ), a więc dipolowych zestawach, w których przestrzeń jest jedną z najmocniejszych stron. I powiem szczerze, że ogromne francuskie monitory naprawdę niewiele od nich odbiegały, to było naprawdę wielkie doznanie! Szczególnie w kontekście tego, że widzimy przed sobą wielkie skrzynie, które kompletnie znikają nam dźwiękowo! Nic się z nich nie wydostaje, muzyka odrywa się od nich zupełnie.

Swoboda przestrzenna Revival Atalante 5 jest na najwyższym poziomie. Scena budowana jest lekko za linią głośników i rozpościera się szeroko i głęboko obok i za nimi. Ale, co ważne, scena nie jest mocno zagięta eliptycznie bliżej głośników, także za nimi jest bardzo dużo miejsca na powietrze, wybrzmienia i to muzyczno-przestrzenne flow.

Francuskie kolumny mają jeszcze jedną rzadką cechę – świetnie buduję scenę również w skali wertykalnej, pokazując umieszczenie poszczególnych dźwięków na różnej wysokości.  A to już jest naprawdę coś! W dodatku nuty poustawiane są w przestrzeni bardzo dokładnie i stabilnie, ale to nie jest precyzja polegająca na sztucznym oddzielaniu ich od siebie. Jest między nim dużo powietrza, ale jest też między nimi związek i wzajemne porozumienie. To muzyka podana także jako całość, a nie nuty pozamykane w swoich bańkach. W każdym razie posłuchajcie na przykład dawnej muzyki nagrywanej w dużych wnętrzach na żywo, na przykład fenomenalnego zespołu Ensemble Peregrina – to jest uczta dla uszu.

Jeśli jesteśmy przy precyzji, to opiszmy od razu ten aspekt brzmienia. Revival Atalante 5 grają bardzo dokładnie, prezentując dźwięki rysowane bardzo wyraźną kreską, mocno oddzielone od siebie. Szczególnie w średnicy i górze pasma. Nigdy nie musimy domyślać się, kiedy się zaczynają i kończą. Ale jest to jednak precyzja odrobinkę innego rodzaju niż ta znana z głośników Focal czy Paradigm, mniej wyczynowa. W tamtych jest to rozdzielczość bezwarunkowa, Atalante 5 dają sobie minimalnie luzu, szczególnie w wybrzmieniach, co przydaje im muzykalności.

Revival Atalante 5 test. Duże i piękne. Wykończenie pierwszorzędne (fot. wstereo.pl)

Revival Atalante 5 test. Duże i piękne. Wykończenie pierwszorzędne (fot. wstereo.pl)

Revival Atalante 5 to głośniki brzmiące tonalnie neutralne, w tym znaczeniu, że żadne z pasm nie zostaje widocznie podbite, wyraźnie docieplone czy na siłę ubogacone harmonicznymi. No, może czasem coś takiego dzieje się w samym dole, ale na niewielką skalę. Mają w tonalności mało własnego charakteru, ale już po niedługim czasie obcowania z nimi wiadomo, że i tak pierwsze skrzypce gra w nich średnica. Może dla niektórych będzie minimalnie za chłodna, może woleliby w niej odrobinę więcej masy i soczku. Ale za to otrzymujemy coś innego.

Średnica w tych głośnikach jest niesamowicie wyrazista i pełna informacji o dźwiękach, wszystko, co jest w niej, dzieje się na naszych oczach, przed nami, wyraźnie, czysto, z całą masą szczególików o tym, jak dźwięk się wydobywa, jak rośnie, wybrzmiewa i gaśnie. Ta właśnie namacalność średnicy robi wielkie wrażenie.

Test kolumn Kultura Dźwięki Scratch

Kolumny nie epatują jednak na oślep tą namacalnością, przejrzystością, dokładnością. Pięknie różnicują nagrania, dawkują informacje w zależności od realizacji. Z wielkim pietyzmem pochylają się też nad barwą dźwięków w średnicy. Zaskakujące, że mimo swoistego chłodu czy raczej powściągliwości w składowych, jaki potrafią przekazać z lekko i neutralnie zrealizowanych nagraniach, świetnie pokazują barwy, nasycenie i faktury.

Co na skrajach pasma? Głośniki są dobrze zrównoważone, nie odczuwałem żadnych negatywnych cech przy zszyciu poszczególnych pasm. Zacznijmy od góry, która jest bardzo podobna do tego, co oferowała nam średnica. Nie znajdziemy w niej podgrzania, dodawania masy, ale nie jest to też góra jasna czy zwiewna, znana w niektórych twardych przetworników. To neutralność ustawione gdzieś pośrodku między tym, co gorące a chłodne.

Revival Atalante 5 test. Wypalone logo na bocznej ściance (fot. Revival)

Revival Atalante 5 test. Wypalone logo na bocznej ściance (fot. Revival)

Wysokie tony w Revival Atalante 5 nie przykuwają tak uwagi jak średnica, ale nie dlatego, że są wycofane, czy podane z mniejszą energią. Po pierwsze doskonale łączą się ze średnicą i mamy wrażenie wspólnego podania obu pasm. To zresztą druga cecha, którą  łączy te głośniki z Martinami Loganami, i która sprawia, że słucha się tych kolumn doskonale.

Po drugie – są jakby w cieniu średnicy, która błyszczy w tych kolumnach pełną krasą. Ale wyjaśnijmy sobie od razu: nie chodzi o to, że soprany są mniej szczegółowe, że ukrywają pewne informacje. Nie. Po prostu średnica ze swoją wyrazistością, namacalnością i obecnością sprawia, że odbieramy górę w sposób mniej ofensywny. Tak więc niczego nie da się zarzucić rozdzielczości, dokładności, sypkości góry. Jest odpowiedni blask i wybrzmienia. Ale wszystko po to, by brylował średnica.

I przyszedł czas na bas. Nie będę ukrywał, że kiedy zobaczyłem naprzeciwko siebie dwa duże basowce zamknięte w robiących wrażenie skrzyniach, miałem obawy o to, jak zabrzmią niskie tony i czy “zmieszczą” się dźwiękowo w moim pokoju. Moje wątpliwości zwiększyły jeszcze dwie zatyczki do bas refleksów, które sugerowały, ze coś złego może się dziać… No więc nic złego się nie działo. Wręcz odwrotnie, działo się raczej dobrze.

Revival Atalante 5 test. To kolumny w starym stylu, choć brzmią nowocześnie (fot. Revival)

Revival Atalante 5 test. To kolumny w starym stylu, choć brzmią nowocześnie (fot. Revival)

Od razu wyjaśnię, że po kilku krótkich próbach zrezygnowałem z używania zatyczek, tak zresztą dzieje się zawsze w przypadku takich rozwiązań. Moje doświadczenia mówią jasno: jeśli kolumny zostały zaprojektowane jako konstrukcje wentylowane, to tak mają grać. Zatykanie portów może i skraca bas, niweluje jego ewentualne buczenie, ale zmniejsza jego potęgę. A co gorsza wpływa jednocześnie na prezentację średnicy, która traci część niskich składowych. Uważam, że lepiej uporać się z ewentualnymi ograniczeniami basu poprzez odpowiednie ustawienie głośników w pokoju odsłuchowym.

No więc bas w Revival Atalante 5 ma odrobinę innych charakter niż średnica, odnajduję w nim minimalne pokłady ciepła i miękkości. Ale naprawdę minimalne. I odczuwalne głównie na tak nagranym materiale. Obrazowo: na chłodnych, zdystansowanych realizacjach ECM tego efektu w basie nie słychać w ogóle. Natomiast na przykład na płytach ACT obecność pewnej dozy miękkości i ciepła jest dla mnie niezaprzeczalna. Także sposób rysowania poszczególnych dźwięków jest realizowany nieco mniej dosadnie, niż w średnicy. Daleko im może do zaokrąglania, ale rysowane są nieco grubszą kreską. Ta odrobina innego charakteru nie wpływa jednak na odczuwanie spójności brzmienia całych kolumn.

Test aktywnych kolumn Piega Ace 50

Bas jest mocny, zawsze obecny i słyszalny, nie jest tylko dodatkiem do innych pasm. Ale też nie chce się narzucać i przejmować roli pierwszoplanowej. No dobrze, czasem próbuje odrobinę “podskakiwać”, ale szybko zostaje sprowadzony do odpowiednich proporcji. Jak? Poprzez dobrą kontrolę, która sprawia, że nawet te bardziej tłuste, cieplejsze i mocniejsze dźwięki są trzymane w ryzach, mają odpowiednią zwinność i sprężystość.

Bo właśnie szybkość i sprężystość jest tu kluczem do kontroli. A to jak wiadomo cechy dobrej dynamiki. Revival Atalante 5 nie mają z tym aspektem grania kłopotu. Dynamika nie jest może cechą pierwszoplanową tych kolumn, ale nie można się do niej przyczepić, byłoby to szukanie dziury w całym.

Jest więc przede wszystkich dobra szybkość podawania dźwięków, kolumny mimo swoich rozmiarów grają odpowiednio zwinnie i energetycznie, także w najniższych rejestrach nie ma spowolnień. Przy dobrej rytmiczności mamy jednocześnie naprawdę potężną skalę i możliwości oddania potęgi dźwięku. W dodatku “mieszczą” się pokojach o powierzchni 18-20 metrów, a jeśli trzeba, to nagłośnią i dużo większe pokoje, czego byłem świadkiem.

Podsumowanie

Revival Atalante 5 to nie są tanie zestawy głośnikowe, ale też ich cena nie przyprawia o stan przedzawałowy. Moim zdaniem stosunek jakości brzmienia do ceny jest w ich przypadku naprawdę znakomity. Po długim słuchaniu tych głośników wiem, że są warte każdej złotówki. I pewnie spodobają się wielu miłośnikom dobrego brzmienia, bo są uniwersalne. Zrobiły na mnie ogromne wrażenie przestrzennością brzmienia. Ich scena jest niesamowicie swobodna, głęboka, szeroka i …wysoka! Wrażenie robi jej napowietrzenie, dokładność, a jednocześnie plastyczność prezentacji. I to wszystko przy naprawdę dużych rozmiarach skrzynek. Drugim gwoździem programu tych monitorów jest przepiękna średnica. Niesamowicie wyrazista i pełna informacji o dźwiękach, wszystko, co jest w niej, dzieje się na naszych oczach, przed nami, wyraźnie, czysto, z całą masą szczególików o tym, jak dźwięk się wydobywa, jak rośnie, wybrzmiewa i gaśnie. Ta właśnie namacalność średnicy robi wielkie wrażenie. Generalnie kolumny brzmią neutralnie, bez wypychania pasm. Góra i bas są jednak obecne i pozwalają błyszczeć średnicy. Dynamika – bez uwag. Koniecznie posłuchajcie tych monitorów.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl. Revival Audio

Czytaj także:
Test monitorów Perlisten Audio S5m
Test  kolumn Xavian Perla Esclusiva 

Revival Atalante 5 – kolumny podstawkowe
Cena – 23 490
Dystrybucja – DNA Audio

System testowy:
Pliki: Lumin T2, laptop z programem J River
DAC: Lumin T2, Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD: BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120), Jadis I 300, NuPrime Evolution Two
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes

Dane techniczne producenta:
Efektywność – 89 dB
Impedancja – 4 Ω
Pasmo przenoszenia – 28 Hz – 22 kHz (+/- 3 dB)
Częstotliwość podziału – 450 Hz, 3,5 kHz
Wymiary (W/S/G) – 71/42/35,5 cm
Waga – 33 kg (sztuka)

1 2

4 komentarze

  1. Wojciech pisze:

    Słuchałem na audioshow dwa razy. Bardzo mi się podobały. Ale Haiku na 211 pewnie ich nie uciągnie? Jestem w trakcie zmiany kolumn, a gram na Equilibrum eltheria s6.

  2. admin pisze:

    Myślę, że Sensei 211 spokojnie da radę. Atalante grały u mnie z 10=watową lampą Jadisa i nie było problemu

  3. macia pisze:

    Chciałbym zapytać o dwie rzeczy. Po pierwsze, mam pokój 23 m2 częściowo otwarty z jednej strony. Producent rekomenduje minimum 30m2, w teście stereoikolorowo recenzent kilka razy podkreśla, że te 30 m2 to faktycznie absolutne minimum. Jak to się ma do Pańskich obserwacji?
    Po drugie – jak sprawdzają się w cięższym graniu – hard rock, hardcore, metal? Dają radę, czy raczej szukać innych propozycji?

  4. Bogdan pisze:

    Ciekawe jakby zagrały z Haiku Audio Sol 2 SE i czy moc sola by dała radę

Post a new comment