Test Lucarto Audio Ferro IA60. Przyjemność i emocje

0
Lucarto Audio Ferro IA60 zajawka 3

Nasza ocena

Hi-end10
Hi-end (najwyższa grupa cenowa powyżej 20 tys. zł). Absolutna spójność brzmienia, i to pod względem tonalności, jak i tego, co z niej wynika. Wzmacniacz gra ciepło, jest nasycony, bogaty i plastyczny. A przy tym nie gubi detali. Znakomita dynamik, łączy świetną skalę i potęgę prezentacji z szybkością i wewnętrzną energią. Naprawdę niezła rozdzielczość. Plastyczna, gęsta scena muzyczna
10

TEST / LUCARTO AUDIO FERRO IA60 / W dobie miniaturyzacji i ekspansji wydajnych, ale niewielkich wzmacniaczy impulsowych takie urządzenie, jak to opisywane, robią na miłośnikach dobrego dźwięku spore wrażenie. Duże, masywne, ciężkie, zaprojektowane w klasycznym stylu. A jak jest z brzmieniem tego hybrydowego wzmacniacza? Sprawdziłem. Oto test Lucarto Audio Ferro IA60.

Pamiętam swój pierwszy kontakt z Lucarto Audio. Był to bodaj 2018 rok, wystawa Audio Video Show, niewielki pokój w hotelu Sobieski. Wszedłem, grało naprawdę całkiem fajnie, ale zwróciłem uwagę no coś innego. W zasadzie “zwróciłem uwagę” to złe sformułowanie. Stanąłem jak wryty, bo rozbudowany system i kolumny robiły kapitalne wrażenie wizualne! Jakby zostały zaprojektowane przez znakomitych projektantów. 

Po chwili okazało się, że to nie jakieś włoskie czy skandynawskie klocki a rzeczy zrobione w niewielkiej miejscowości Kotórz Wielki pod Opolem. Ale na tym się nie skończyło. Otóż dowiedziałem się, że projektuje i wykonuje je w jednoosobowej wtedy firmie … zaledwie 27-letni wówczas Łukasz Kisiel. Sam projektuje wszystkie urządzenia, zajmuje się opracowaniem ich designu, robi większą część podzespołów (np. gałki potencjometrów, wycina elementy na obrabiarkach CNC) i montuje wszystkie wzmacniacze, przetworniki, kondycjonery, kolumny i przewody. To było coś!

Dziś firma okrzepła, Lucarto Audio ma nowych klientów, sprzedaje swoje urządzenia także poza granicami Polski. I wciąż zadziwia, bo rozwija swoją ofertę o nowe modele. A ta już kilka lat temu była naprawdę imponująca. Bo Łukasz Kisiel oferuje źródła (streamery i przetworniki cyfrowo-analogowe), wzmacniacze (integry i dzielone, lampowe i hybrydowe), kolumny głośnikowe i kable. Jest też naprawdę sporo urządzeń do zasilania: listwy i zasilacze.

Lucarto Audio Ferro IA60 - test. Wzmacniacz w czasie odsłuchów (fot. wstereo.pl)

Lucarto Audio Ferro IA60 – test. Wzmacniacz w czasie odsłuchów (fot. wstereo.pl)

Odsłuchiwany wzmacniacz  Lucarto Audio Ferro IA60 należy do drugiej od góry serii podopolskiego producenta. Na razie jest w niej inny wzmacniacz, opisywany już przeze mnie Ferro IA40 (test TUTAJ) oraz druga nowość: przetwornik cyfrowo-analogowy z lampowym stopniem wyjściowym Ferro DAC, pierwszy w ofercie firmy fabrycznie wyposażony w wyjście symetryczne XLR. 

Lucarto Audio Ferro IA60 – budowa

O tym, że Lucarto Audio Ferro IA60 to kawał pieca wiadomo już od momentu, kiedy zostanie do domu słuchacza dostarczony. Do jego wniesienia najlepiej  “użyć dwóch chłopa” – jak mawia mój znajomy. Nie dość, że jest ciężki, to jeszcze te gabaryty… Lepiej nie siłować się ze sporych rozmiarów skrzynką w pojedynkę. 

Od razu uprzedzę, że trzeba też wygospodarować na niego nieco miejsca w pokoju odsłuchowym. To nie jest płaski, budżetowy naleśnik ani niewielkich rozmiarów D-klasowiec. To wzmacniacz w tradycyjnym stylu, wymagający postawienia na dużej platformie bądź półce, która jest w stanie wytrzymać obciążenie 30 kilogramów. I naprawdę nie wato go chować, bo może stać się ozdobą każdego audiofilskiego “ołtarzyka”. 

Lucarto Audio Ferro IA60 - test. To kawał "pieca": duży, ciężki i w dodatku ładny (fot. wstereo.pl)

Lucarto Audio Ferro IA60 – test. To kawał “pieca”: duży, ciężki i w dodatku ładny (fot. wstereo.pl)

No właśnie, bo prócz rozmiarów Lucarto robi wrażenie aparycją. To już zresztą nikogo nie dziwi, pamiętam, jak kilka lat temu na Audio Video Show wielu odwiedzających pokój tej manufaktury nie chciało uwierzyć, że te urządzenia powstają w małej podopolskiej miejscowości. Nie inaczej jest z opisywanym wzmacniaczem. 

Duża bryła urządzenia jest proporcjonalna, zrobiona z solidnych, dobrze zmontowanych blach, uwagę zwracają od razu potężne radiatory z boku, oraz otwory wentylacyjne na górnej płycie. Na niej widać też łby śrub wpuszczone w otwory montażowe. Przednia ścianka została zaprojektowana w podobny sposób jak w innych topowych modelach firmy z serii Songolo i Ferro.

Test Haiku-Audio Selene 300B

Dominuje więc symetria i czystość formy. W samym środku ścianki z grubego, matowego aluminium wkomponowano element z poliwęglanu, coś w rodzaju prostokątnego okienka. Znalazło się w nim miejsce na nazwę marki, modelu, włącznik sieciowy, a także pionową czerwoną diodę informującą o włączeniu urządzenia.

Po obu jej stronach zamontowano dwie duże, ładnie leżące w palcach gałki. Ta z lewej służy do wyboru źródła dźwięku, pod nią umieszczono małe czerwone diodki podświetlające wybrane źródło. Na przeciwległym skraju przedniego panelu znalazła swoje miejsce gałka regulacji głośności. W niej też jest mała diodka ułatwiająca orientację. 

Lucarto Audio Ferro IA60 10

Przechodzimy na tył. Umiejscowienie gniazd głośnikowych od razu sugeruje układ dual mono, i tak jest w istocie. Zalane plastikiem gniazda umieszczono po lewej i prawej stronie tylnej ścianki. Obok tych po prawej stronie zamontowano gniazdo kabla zasilającego. W centralnej części swoje miejsca znalazły gniazda wejściowe. Są cztery. Malkontenci powiedzą, że trochę mało, ale zwykle z ilu źródeł dźwięku korzystamy? Dwóch, trzech? Są więc trzy pary wejść RCA, w tym jedno to wejście gramofonowe MM, oraz jedna para wejść XLR. 

Tak jak wspomniałem wcześniej wzmacniacz zbudowany jest w topologii dula mono, jest to konstrukcja hybrydowa z tranzystorowymi końcówkami mocy i preampem opartym o lampy. Konstrukcja przedwzmacniacza pracującego w klasie A jest taka sama jak w osobnym preampie Songolo, wykorzystano dwie lampy 6N6P-I. Wzmacniacz, choć ma wejścia XLR, nie ma budowy zbalansowanej.

Z tego wzmacniacza muzyka się wylewa gęstym strumieniem, aż bucha ciepłem, masą, otacza nas i przytula. Czujemy się zaopiekowani przez ten dźwięk, jest nam miło i przyjemnie

Integra Lucarto Audio Ferro IA60 ma specjalnie zaprojektowany system sterowania załączeniem zasilania transformatora. Wzmacniacz wyposażony jest w podwójny układ zasilacza. Każda z sekcji wzmacniacza posiada swój osobny układ filtrów. Pierwszy odpowiedzialny jest za zasilanie napięciem anodowym lamp mocy, drugi zaś dla zasilania osobno każdego z kanałów wzmacniacza mocy. Jego unikalność wynika też z zastosowania równolegle połączonych 16 kondensatorów zasilających dających mu niesamowity zapas mocy. Możliwe jest rozbudowanie wzmacniacza o inny typ zastosowanych lamp oraz rodzaj wbudowanych złącz.

Lucarto audio Ferro IA60 - test. Warto poeksperymentować z kablami (fot. wstereo.pl)

Lucarto Audio Ferro IA60 – test. Warto poeksperymentować z kablami (fot. wstereo.pl)

Nominalna moc wzmacniacza wynosi 60 W przy 8 omach, ale urządzenie ma duży zapas mocy sięgający maksymalnie chwilowo do 160W na kanał, wystarczy to do wysterowania większości kolumn dostępnych na rynku. Wewnętrzne okablowanie wzmacniacza to ultra czysta miedź OCC 6N stosowana we flagowych interkonektach Lucarto Audio Songolo.

Producent wycenił wzmacniacz w podstawowej wersji, razem z pilotem, na 23 900 zł, zaliczam więc go do cenowej grupy hi-end (najwyższa grupa cenowa, urządzenia kosztujące powyżej 20 tys. zł). Konstruktor na zamówienia może zaoferować nieco inną specyfikację, wykończenie lub lampy innego producenta.

Lucarto Audio Ferro IA60 – brzmienie

Na początku dwa słowa o konfiguracji. Wzmacniacz Lucarto Audio Ferro IA60 wyposażony jest w wejścia XLR, nie jest to jednak konstrukcja w pełni zbalansowana. Dlatego jeśli w systemie jest źródło z takimi wyjściami należy je wypróbować i porównać z RCA, bo wpływ kabli i wybranego wejścia może być naprawdę spory. Mam dwa źródłowe urządzenia w pełni zbalansowane: to odtwarzacz CD BAT VK D5 SE oraz odtwarzacz sieciowy Lumin T2. I okazało się, że – korzystając z tych samych kabli – polski wzmacniacz w “cedekiem” preferował połączenia RCA a z Luminem te zbalansowane. A więc warto próbować. A teraz już do rzeczy.

Test wzmacniacza Cyrus One Cast

Opisywanie takich urządzeń, jak ten potężny polski wzmacniacz, nie powinno przysporzyć słuchaczowi większych trudności. To sprzęt z kategorii tych, które od razy, bez owijania w bawełnę, “mówią nam”, jakie są, co jest dla nich najistotniejsze i do kogo są skierowane. Bo powiedzmy sobie to otwarcie, że nie jest to wzmacniacz dla wszystkich, a na pewno nie dla tych, którzy poszukują bezkompromisowej neutralności.

Ciąg dalszy na str. 2

1 2

Brak komentarzy