TEST / PERLISTEN S5m / To dość niezwykła firma i niezwykłe głośniki. W ciągu zaledwie kilku lat amerykańska marka zadomowiła się na rynku, stworzyła pokaźną ofertę i zbiera pochlebne opinie. Chwali się też swoimi niebanalnymi rozwiązaniami technicznymi i certyfikacją THX. A jak to wszystko przekłada się na brzmienie? Sprawdziliśmy na przykładzie ich topowych monitorów. Oto test Perlisten S5m.
To zawsze ekscytujące, kiedy siada się po raz pierwszy przed kolumnami nowej marki, których się wcześniej w kontrolowanych warunkach nie słuchało. Rzut ucha na wystawie nigdy nawet nie przybliża nas do rzeczowej oceny sprzętu. Dlatego z wielkim zaciekawieniem przystąpiłem do słuchania tych monitorów, tym bardziej że miała to być jedna z pierwszych w Polsce opinii na temat Perlistenów.
Perlisten to firma młoda, bardzo wręcz młoda, a jest o niej coraz głośniej. Zbiera doskonałe opinie, recenzje są zwykle bardzo pozytywne i z roku na rok przybywa jej branżowych nagród i wyróżnień. Zacznijmy od nazwy – to skrót od hasła Perceptual Listening Experience, czy Doświadczenie Odsłuchu Percepcyjnego (Perceptualnego). Percepcyjny to inaczej zmysłowy, perceptualny to taki, jaki jest naprawdę, realny i prawdziwy – tak można to chyba rozumieć. Nic w tym odkrywczego, pewnie każdy producent głośników stawia sobie za cel to, by jego konstrukcje oddawały muzykę w sposób prawdziwy. Ale nazwa chyba chwytliwa.
Początki firmy, a raczej koncepcji budowania głośników, sięgają 2016 roku, ale w tym przypadku nie był to już klasyczny projekt miłośników audio, którzy w małym gronie chcieli stworzyć w przysłowiowym “garażu” nową firmę. Od samego początku założenia były bardzo ambitne. Nowe kolumny miały być nowoczesne, świetnie zaprojektowane w oparciu o inżynierskie zasady i nowoczesne technologie, miały osiągać założone cele i parametry. Przykładem na techniczne zaawansowanie jest zaprojektowanie i opatentowanie specjalnego panelu z twitterem i kopułkami średniotonowymi o nazwie DPC-Array (Directivity Pattern Control) – więcej o tym rozwiązaniu w opisie budowy. Firma chciał też zostać dużym, globalnym graczem na rynku audio.
Co ciekawe, jednym z założeń było to, aby te głośniki mogły być używane nie tylko do stereo, ale także do najwyższej jakości instalacji kina domowego. Aby to osiągnąć, konstruktorzy postawili sobie za cel, aby ich kolumny miały certyfikaty THX. I udało im się, mało tego, część modeli uzyskało najwyższe certyfikaty THX Dominus i THX Ultra. To nie oznacza oczywiście, że to kolumny tylko do zastosowania w instalacjach kina domowego, zbierają doskonałe opinie także w odsłuchach stereo.
Tak więc w 2016 roku za stworzenie założeń i przygotowanie projektów wzięło się dwóch bardzo znanych ludzi w świecie audio. Daniel Roemer ma ponad 25-letnie doświadczenie w branży Hi-Fi. Zaczynał w korporacyjnej grupie badawczej, zajmującej się zaawansowanymi technologiami, stosując nowe metody pomiaru i modelowania systemów akustycznych i mechanicznych dla NHT, Acoustic Research i Advent. Później został szefem działu badawczo-rozwojowego w firmie MItek Corporation, odpowiedzialnym za zespół inżynierów zarówno w USA, jak i w Chinach. Drugim z założycieli jest Lars Johansen, który działa w branży od lat 80. XX wieku. Pracował z takimi markami jak JBL, Harman Kardon, Klipsch czy Jamo. W latach 1990-99 zajmował stanowisko kierownicze w firmie Harman International.
Przez pierwsze lata trwały prace koncepcyjne i projektowe, powstawały prototypy i modele próbne oraz certyfikacje. Pierwsze modele handlowe pojawiły się w 2020 roku, pokazano je na wystawie w Shanghaju. O skali i rozmachu przedsięwzięcia świadczy to, że w ciągu zaledwie 3,5 roku firma zbudowała potężną ofertę i zaistniała na globalnym rynku, stając się już marką rozpoznawalną i docenianą.
Obecnie w ofercie Prlistena jest aż ponad 30 modeli! Mamy do wyboru kolumny podłogowe, centralne, podstawkowe (podzielone na dwie grupy: monitory i mniejsze półkowe), do tego są subwoofery i specjalne głośniki surroundowe. Podzielono je na trzy serie: S, R i In-wall. Do odsłuchu trafiły topowe monitory z najwyższej serii Perlisten S5m.
Perlisten S5m – test. Budowa
Zacznijmy od tego, że to naprawdę duże kolumny podstawkowe. Duże i ciężkie – razem z firmowymi stendami to trzy niemałej wagi spore pudła, których możemy nie zmieścić a małym, miejskim samochodzie. Także do montowania masywnych podstaw i kolumn lepiej zabrać się we dwóch. Na pewno to nie są małe monitorki, które ukryjemy w pokoju i nie będą rzucać się w oczy. Ale to nie problem. Bo to zestawy, które naprawdę robią wizualne wrażenie.
Perlitsen S5m mogą być ozdobą niejednego salonu, ich kształt, prezencja i wykończenie to najwyższa liga. Łączą w zasadzie dwie wzornicze szkoły – klasyczne piękno skrzynki i nowoczesność frontowego panelu. Do tego świetnej jakości podstawy, o których za chwilę, które nadają kolumnom nieco agresywnego wyglądu, bo pochylają całe skrzynki do tyłu, nadając im wizualnej dynamiki.
W podstawowej wersji możemy zamówić kolumny Perlitsen S5m w dwóch kolorach: czarnym fortepianowym oraz białym błyszczącym. Już te wykończenia robią doskonałe wrażenie, ale jazda zaczyna się dopiero przy naturalnych, drewnianych fornirach pokrytych przepięknym bezbarwnym lakierem (wymagają niestety sporej dopłaty prawie 9 tys. zł). Do testu otrzymałem wykończenie hebanowe – kolumny wyglądały w nim obłędnie. Dodatkowo w customowych wersjach mamy ozdobne, miedziane elementy z tyłu kolumny, do których przymocowano terminale głośnikowe.
Kilka zdań o stenadach. Firma oferuje dedykowane kolumnom podstawki, warto w nie zainwestować, bo po pierwsze wymuszają odgięcie skrzynek lekko w tył, co nie pozostaje bez wpływu na dźwięk, a po drugie – prezntują się świetnie i są doskonale wykonane.
Test monitorów Revival Audio Atalante 3
Składają się w dwóch stalowych platform oraz środkowego elementu, który je łączy. Jest zawsze czarny, bez względu, jaki kolor skrzynek wybierzemy. Dolna platforma jest duża i bardzo ciężka, do niej wkręcamy świetniej jakości koce ze specjalnymi przekładkami z twardej gumy z nakrętkami kontrującymi. Szkoda tylko, że producent nie pomyślał o talerzykach zabezpieczających parkiet przed kolcami. Do górnej, mniejszej platformy przykręca się za pomocą śrub głośniki, co daje pewność i stabilność.
Same skrzynki monitorów kryją w sobie kilka ciekawych rozwiązań. Zbudowane są z grubych płyt gęstego MFD, dodatkowo są w środku wzmocnione pionowym ożebrowaniem za przednią ścianką. Wewnątrz obudowy wytłumiono dwoma rodzajami specjalnych mat oraz wełną mineralną. Lakier na skrzynkach położono idealnie, jest gładki i lśniący.
Ciąg dalszy na str. 2
Brak komentarzy