8.9

Test TAGA Harmony TCD-50. Niewielkie pieniądze, wielka przestrzeń

0
TAGA Harmony CD 50 zajawka

Nasza ocena

Wysokie8.8
Średnica8.7
Bas8.8
Przestrzeń9.3
Dynamika9.1
Przejrzystość i szczegółowość8.9
Klasa D (najtańsza grupa urządzeń w cenie do 2 tys. zł). Dobra, neutralna równowaga tonalna ze spójnością pasm, dobra precyzja i selektywność. Znakomita, zaskakująca przestrzenność brzmienia, bardzo dobra dynamika. Dość przeciętnie, ale zadowalająco z bogactwem, nasyceniem barwami, oddaniem faktury.
8.9

Zacznijmy od tego, że ten odtwarzacz – mimo swojej naprawdę atrakcyjnej ceny – nie próbuje nas złapać na żadne tanie sztuczki z podbiciem basu, wykonturowaniem skrajów pasma czy jakąś sztuczną hiper rozdzielczością, co bardzo często zdarza się urządzeniom z najtańszej, startowej grupy cenowej. Tu nie ma takich “atrakcji”, którymi dają się czasem uwodzić mniej osłuchani miłośnicy dobrego dźwięku.

Na co dzień korzystam z naprawdę kosztownego odtwarzacza BAT V D5 SE. Nie, nie … Nie chcę napisać, że TAGA za mniej niż 2 tys. zł gra na podobnym poziomie. Nie, nawet się do niego nie zbliża. Natomiast po przełączeniu nie odczuwałem dyskomfortu, nie było aspektu brzmienia, który spowodowałby niechęć do słuchania muzyki i nieodpartą chęć wyłączenia go.

To było brzmienie skrojone kulturalnie, z wyczuciem. Ktoś powie: i co w tym takiego nadzwyczajnego? Odpowiem – dużo. Znam urządzenia nie za takie pieniądze, których słuchanie wymaga poświęcenia. Przy odtwarzaczu TAGA Harmony TCD-50 ani przez chwilę nie musiałem się poświęcać.

Ba, w niektórych aspektach ten naprawdę niedrogi dyskofon robił wręcz zaskakujące wrażenie! Przede wszystkim zwróciłem uwagę na przestrzenność brzmienia tego odtwarzacza. Powiem szczerze, że takich atrakcji w cenie nawet 4 czy 5 tysięcy bym się nie spodziewał. Scena robi wrażenie nie tylko swoją obeszenością – jest nie tylko głęboka i szeroka, ale ten cedek potrafi również ustawiać źródła pozorne na różnych wysokościach, co moje elektrostaty Martin Logan ESL (test TUTAJ) pokazują od razu.

TAGA Harmony TCD-50 posiadła umiejętność pokazywania przestrzeni precyzyjnie, a jednocześnie plastycznie i spójnie. Poszczególne plany są dobrze od siebie odseparowane, ale jednocześcnie – momo sporej ilości powietrza – jest między nimi flow, ciągłość. Podobnie ze stereofonią: dźwięki precyzyjnie rozlokowano od prawa do lewa, wyżej i niżej, ale nie jest to precyzja chirurgiczna. Cała przestrzeń wydaje się swobodna, dokładna i napowietrzona, a jednocześnie stanowi całość. Duże brawa.

TAGA Harmony TCD-50 - test. Wyjście słuchawkowe z regulacją głośności (fot.wstereo.pl)

TAGA Harmony TCD-50 – test. Wyjście słuchawkowe z regulacją głośności (fot.wstereo.pl)

Drugim aspektem brzmienia, który jest prezentowany przez ten odtwarzacz w sposób ponadprzeciętny, to dynamika i szybkość brzmienia. Tu też byłem zaskoczony w porównaniu do mojego BAT-a. Szybkość oddawania transjentów, ogólna werwa w prezentacji muzyki i sposób, w jaki ten dyskofon oddawał rytm, naprawdę niewiele odbiegały od tego, co potrafi znacznie droższe amerykańskie urządzenie. Nie było spowolnienia, wigor i iskra zawsze było obecne w muzyce, i nie tylko tej wprost opartej na rytmie. Także różnicowanie mikrodynamiczne stało na dobrym poziomie.

TAGA Harmony TCD-50 nie miała też problemów z oddaniem skali brzmienie. Oczywiście pod tym względem już nie było aż tak znakomicie, ale nadal czuć było duży potencjał tego odtwarzacza w tym względzie. Dźwięk nie był odchudzony i miał odpowiednią wagę, nie miałem wrażenia, że symfonika czy rockowe kawałki brzmią zbyt lekko, czy bez wymaganego fundamentu.

Test przetwornika Lampizator Golden Atlantic

Przejdźmy do tonalności. Polski odtwarzacz, tak jak napisałem wcześniej, unika pułapki wielu tanich urządzeń, które w prosty sposób próbują podnieść swoją atrakcyjność, ingerując w równowagę tonalną. Kiedy słuchałem TAGI, nie zanotowałem ani sztucznego podbicia basu, ani wykonturowania brzmienia. Odtwarzacz grał w zasadzie równo, bez żadnych anomalii.

Góra podana została w miarę dobitnie, ale nie na tyle, by uważać ją za wyeksponowaną. Po prostu zawsze była słyszalna i dodawała brzmieniu odpowiedniej jasności i żywości prezentacji. Pewnie mogłaby być nieco bardziej dźwięczna i lśniąca, ale to już trochę czepialstwo. Przypominam, że mamy do czynieni z odtwarzaczem kosztującym mniej niż dwa tysiące złotych. Niezła był rozdzielczość sopranów, podobnie zresztą jak i tonów średnich.

TAGA Harmony TCD-50 - test. Sensownie wydzielono przycisk otwierania szuflady (fot. wstereo.pl)

TAGA Harmony TCD-50 – test. Sensownie wydzielono przycisk otwierania szuflady (fot. wstereo.pl)

Temperaturę średnicy ustawiono na zero – tu też nie było żadnych sztuczek z podgrzewaniem wokali czy dodawaniem masy saksofonom, czy nisko strojonym stonerowym gitarom. Neutralność szła w parze z niezłą separacją dźwięków i czystości i klarownością brzmienia.

Bas – podobnie jak inne pasma – bez efektów specjalnych. Ale, na ile to możliwe w tej cenie, rzetelnie, kulturalnie z odpowiednią klasą. Niskie tony nie zapuszczają się gdzieś niebywale nisko, ale są cały czas obecne i zawsze dają muzyce odpowiedni fundament i masę. Są raczej po stronie dobrej kontroli niż maksymalnego rozciągnięcia, co powoduje, że brzmią z energią, stosunkowo zwinnie i sprężycie. Wybrano w tym aspekcie bardzo rozsądny i pełen klasy kompromis.

Jeśli chodzi o bogactwo brzmienia, nasycenie i szczegółowość, to ten niedrogi odtwarzacz prezentuje poziom adekwatny do swojej ceny. Nie oszukujmy się, to urządzenie z grupy startowej i trudno oczekiwać od niego, aby w cudowny sposób we wszystkich aspektach swojego brzmienia grało wyjątkowo. Tak nie jest. Pod tym względem słuchać, że droższe dyskofony maj do zaoferowania więcej. Ale też nie odbiega prezentacją tych aspektów od tego, czego oczekujemy po niedrogich odtwarzaczach.

TAGA Harmony TCD-50 nie zaskoczy nas nasyceniem barwowym i ilością harmonicznych, operuje głównie w obrębie tonów podstawowych, nie grając przesadnie kwieciście. Na dobrych nagraniach z przyjemnością wsłuchamy się w brzmienie akustycznych instrumentów. Ale nie ma co ukrywać, że w trakcie odtwarzania płasko i nie najlepiej nagranych płyt rockowych czy popowych z lat 90 może zabrzmieć nieco suchawo. Nie dosyci ich, nie dopali, nie doleje farby i nie poprawi kolorytu.

Podobnie z oddaniem faktur dźwięku. Szczegółów “opowiadających” słuchaczowi o naturze dźwięku, o złożoności wybrzmień, planktonu brzmieniowego mamy tu stosunkowo niewiele. Ale nie wolno traktować tego jako wielki zarzut. Myślę, że nikt, kto kupuje odtwarzacz w podobnej cenie, nie nastawia się na fajerwerki pod tym względem. TAGA za to dzielnie nadrabia w innych aspektach brzmienia

Podsumowanie

TAGA Harmony TCD-50 to udany odtwarzacz kompaktów z najtańszej, startowej grupy cenowej. Nie oczekiwałem po nim cudów, ale pokazał się z całkiem dobrej strony. Przede wszystkim uniknął pułapek, w jakie wpadają czasem tanie urządzenia. Nie ma w nim prostego efekciarstwa w postaci na przykład sztucznego podkręcania basu czy rozdzielczości, mającego “złapać” kupującego. Jest za to dobra, neutralna równowaga tonalna ze spójnością pasm, dobra precyzja i selektywność brzmienia. Są też i zaskoczenia. Przede wszystkim absolutnie znakomita w tej – i nie tylko w tej cenie – przestrzenność prezentacji, otwartość i swoboda budowania sceny. A także bardzo dobra dynamika, oddanie rytmu i radości z grania muzyki. Nieco gorzej jest z bogactwem prezentacji, nasyceniem barwami, oddaniem faktury brzmienia instrumentów. Jednak po tym względem “cedek” TAGI nie odbiega od tego, co prezentują dyskofony w podobnej cenie. Posłuchajcie, jeśli szukacie niedrogiego odtwarzacza CD.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, TAGA Harmony

Czytaj także:
Test streamera Silent Angel Munich M1
Test odtwarzacza CD NuPrime CDP-9

TAGA Harmony TCD-50 – odtwarzacz CD
Cena – 1990 zł
Dystrybucja – Polpak

System testowy:
Pliki: Lumin T2, laptop z programem J River
DAC: Lumin T2, Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD: BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes

Dane techniczne producenta:
Typ / Konstrukcja Odtwarzacz płyt CD
Obsługiwane formaty płyt CD-Audio (odtwarzane nośniki: CD, CD-R, CD-RW)
Przetwornik Cyfrowo-Analogowy ESS SABRE ES9018
Filtr analogowy 2-biegunowy pełny różnicowy liniowy filtr Bessela
Złącza wyjściowe cyfrowe Optyczne, Koaksjalne
[do 44.1kHz/16bit]
Złącza wyjściowe analogowe STEREO: NIEZBALANSOWANE (RCA)
STEREO: ZBALANSOWANE (XLR)
Wyjście słuchawkowe Impedancja: 32ohm
Moc wyjściowa: ≤30mW, 32ohm
Regulowane [0-30mW @32ohm | 0-50mW @600ohm]
Pasmo przenoszenia 20Hz – 20kHz (±1dB)
Całkowite zniekształcenia harmoniczne <0.005% (A-ważone) @1kHz 0DBFS < 0.005% (2.0V 1kHz)
Stosunek sygnał-szum >110dB (A-ważone)
Przesłuch <-100dB @1kHz
Funkcje / wyposażenie Odtwarzanie wielokrotne (wszystkich/jednego utworu) i A-B
Pilot zdalnej kontroli
Wymienny kabel zasilania Schuko-IEC C13
Zasilanie / zużycie energii 220-240V 50/60Hz
Tryb Czuwania <0.5W
Tryb Pracy maks. 35W
Wymiary (W x S x G) 7 x 43 x 32 cm
Waga 5.3 kg / szt.

1 2

Brak komentarzy