Silent Angel Munich M1T. Pokaże każdą różnicę

3
Silent Angel zajawka

Nasza ocena

Wysokie 8.9
Średnica9
Bas9
Przestrzeń8.8
Dynamika8.9
Przejrzystość i szczegółowość9.2
Klasa C (urządzenia budżetowe od 2 do 5 tys. zł). Brzmi bardzo czysto i klarownie, bezpośrednio i namacalnie, ładna prezentacja detali. Znakomicie różnicuje nagrania, pokazując różnice w realizacjach i plikach, co doskonale świadczy o jego przejrzystości. Dźwięk leciutko ocieplony. Całkiem przyzwoita dynamika i przestrzeń. W swojej cenie świetny transport
9

To nie pierwsze urządzenie Silent Angel, które słuchałem, wcześniej miałem u siebie switch sieciowy Silent Angel Bonn N8, i spisywał się bardzo dobrze. Podobny rys odnalazłem z tym streamerze, a mianowicie czystość prezentacji. Od razu rzuciło mi się to w uszy. Ten sieciowy transport jest bardzo cichy, odnosimy wrażenie, że nic nie przeszkadza w słuchaniu muzyki. Dźwięki wydobywają się z czarnego tła, są dobrze uwidocznione. W porównaniu na przykład do DigiOne Playera na popularnej “Malince” jest wyraźnie lepiej. 

Czystość prezentacji przekłada się na dwie rzeczy: bezpośredniość i detaliczność. Nie mamy dystansu do muzyki, żadnego kocyka ani nawet zamglenia, znanego z niektórych odtwarzaczy sieciowych. To z kolei implikuje to, jak postrzegamy detale w muzyce odtwarzanej za pośrednictwem SA. Silent Angel Munich M1T nie chowa ich, pokazuje wyraźnie i dość dobitnie. Osoby lubiące wyłapywać z muzyki drobiazgi, dokopywać się do poszczególnych warstw nagrań zrobią to bez trudu.  

Dotyczy to skomplikowanych, wielowarstwowych aranżacji, na przykład orkiestry czy skomplikowanych realizacji Petera Gabiela czy niektórych nowszych płyt Marillion, ale także nagrań z mniejszą liczbą instrumentów. Otrzymujemy wtedy dokładny rysunek i naprawdę dużo informacji o poszczególnych głosach czy instrumentach, ich kolorycie i fakturze.

Bardzo mocną stronę tego sieciowego transportu jest różnicowanie nagrań, a to moim zdaniem jedna z głównych cech dobrego transportu sieciowego. I nie chodzi o to, że nie ma on jakiś własnych cech, bo je ma (o czym za chwilę), ale o to, że nie dokonuje uśredniania różnych realizacji. Pokazuje jak na dłoni, czym się różnią, jak pracowali realizatorzy, jak nagranie zostało przez nich pomyślane. 

Krótko po rozpoczęciu testów ukazał się najnowszy album świetnego duetu Skalpel “Origins”. Słuchałem go z wielką przyjemnością, a zaraz po nim włączyłem bardzo interesujący materiał jazzowego pianisty Ignacego Wiśniewskiego “Duos”. A po nim posłuchałem nagranego w większości na żywo projektu Jordi Savalla “Granada”. Płyty zabrzmiały kompletnie inaczej: inne ustawienie tonalności, inne odległości między dźwiękami, inna ilość powietrza w miksie, inaczej budowane wybrzmienia i scena…. Wszystko to było czytelne jak na dłoni. 

Silent Angel Munich M1T - test. Tylna ścianka gęsto napakowana (fot. wstereo.pl)

Silent Angel Munich M1T – test. Tylna ścianka gęsto napakowana (fot. wstereo.pl)

Owo różnicowanie nagrań słychać również w plikach, i to nawet tych, które odtwarzamy za pośrednictwem serwisów streamingowych. Jeśli pozwala na to klasa przetwornika cyfrowo-analogowego i okablowania cyfrowego między streamerem a DAC, to wyłapiemy je bez trudu. 

Na Tidalu znajdziemy bez wysiłku te same nagrania w różnych pikach. Porównałem trzy wersje płyty “New Moon Daughter” Cassandry Wilson. Różnice są słyszalne. W zależności od pliku różne były płynność prezentacji, mikrodynamika (większy lub mniejszy spokój), zaznaczanie rozdzielczości, a nawet pewne różnice w tonalności. To wszystko bardzo dobrze świadczy o tym niedrogim w końcu transporcie.

Test niedrogiego transportu NuPrime WR 100D

I tu mała uwaga. To o czym pisałem wyżej – czytaść przekazu, rozdzielczość i różnicowanie – oczywiście trzeba odnieść do ceny tego urządzenia. Miałem doskonały punkt odniesienia w postaci innego transportu, a mianowicie Lumina U1 Mini (obecnie sprzedawany jest już następca, czyli Lumin U2 Mini). Lumin jest jednak ponad dwukrotnie droższy i to słuchać. Jednak Silent Angel Munich M1T bardzo dzielnie z nim rywalizował. I w swojej grupie cenowej, a więc w budżetowych streamerach do 5 tys. złotych, to naprawdę bardzo dobre granie.

A przy okazji Lumina, to jest coś w graniu Municha, co Lumina troszeczkę przypomina, chodzi o tonalność tego streamera. Silent Angel Munich M1T prezentuje górę pasma w sposób bardziej złoty niż srebrny, wysokie tony są odrobinę złagodzone i nienatarczywe, jednak dzięki ogólnej bardzo dobrej rozdzielczości nie odczuwamy niedosytu w tym wycinku pasma. Są też wystarczająco żywe i dźwięczne, by nadać brzmieniu wigoru. 

Silent Angel Munich M1T - test. Przyłożona się do wykończenia (fot. wstereo.pl)

Silent Angel Munich M1T – test. Przyłożona się do wykończenia (fot. wstereo.pl)

Soprany są dobrze połączone ze średnicą, neutralną, aczkolwiek też z odrobiną ciepła i miękkości. Nie ma w niej denerwującej w tańszych streamerach szorstkości i twardości, ograniczania wybrzmień. Podobnie wygląda rzecz z basem. Jest solidny i obecny, ciepły i podany ze swoistym rozmachem, a kiedy trzeba to dostatecznie kontrolowany i wygaszany. Nie za suchy, nie za miękki, jak na tak niedrogie urządzenie, spisuje się bardzo dobrze. 

Mały Silent Angel Munich M1T ma duże serce do grania. Skala brzmienia zupełnie nie odbiega poziomem od pełnowymiarowych streamerów. Z pudełeczka wydobywa się duży i solidny dźwięk. Podłączony do DAC-a Norma HS-DA1 (test TUTAJ) pokazał się z niezłej strony. Nie odnalazłem w nim pomniejszania pozornych źródeł dźwięku czy jakiejś rachityczności. Poprawnie radził sobie także z oddawaniem zjawisk przestrzennych. Być może pokazywanie planów i wybrzmień nie jest wybitne, ale stereofonii i stabilności sceny nie można niczego zarzucić.

Test DAC-a Audio-GD R2R-7

Na koniec kilka zdań o zasilaniu. Silent Angel Munich M1T sprzedawany jest z malutkim zasilaczem impulsowym, a jak wiadomo tego typu rozwiązania są obarczone sporymi ograniczeniami. Firma ma w ofercie osobne zasilacze, także model Forester F1 w takiej samej obudowie, dedykowany niejako testowanemu streamerowi. To już jest pierwszy znak od producenta. Nie miałem okazji go sprawdzić, ale..

Silent Angel Munich M1T - test. Streamer w akcji, podejrzany "od zaplecza" (fot. wstereo.pl)

Silent Angel Munich M1T – test. Streamer w akcji, podejrzany “od zaplecza” (fot. wstereo.pl)

W fabrycznej impulsówce mamy możliwość zastosowania innego kabla zasilającego – jest odpowiednie gniazdo. Skorzystałem z tego i wypróbowałem trzy inne zasilające przewody. Na każdą wymianę mały Silent Angel zareagował zmianą brzmienia. Raz większą, raz mniejszą, ale słyszalną. To jasny sygnał, że można stosunkowo niewielkim kosztem jeszcze bardziej poprawić brzmienie tego steamera. Do czego zachęcam, bo jest jak najbardziej wart zainwestowania. 

Podsumowanie

Silent Angel Munich M1T to niewielkie i niedrogie urządzenie, które może się jednak stać całkiem poważnym elementem systemu audio. Mimo budżetowej ceny radzi sobie bardzo dobrze jako źródło cyfrowej muzyki. Brzmi bardzo czysto i klarownie, co przekłada się na bezpośredniość i namacalność przekazu, a także na ładną prezentację detali. Streamer świetnie różnicuje nagrania, pokazując różnice w realizacjach i plikach, co doskonale świadczy o jego przejrzystości. Ma jednak odrobinę swojego charakteru w tonalności, nadaje brzmieniu niewielką, ale słyszalną dozę ciepła i dociążenia. Całkiem przyzwoita dynamika i przestrzeń. Można powalczyć o jeszcze więcej, inwestując w zasilacz, na przykład dedykowany Silent Angel Forester F1.
Maciej Stempurski, fot. w stereo.pl. Silent Angel

Czytaj także:
Test odtwarzacza sieciowego TAGA Harmony TWA 10-B
Test odtwarzacza CD Cyrus CDi-XR

Silent Angel Munich M1T 8 GB- transport sieciowy/plików
Cena – 4 990
Dystrybucja – Audio Atelier
tel. 606 276 001

System testowy:
Pliki: Lumin T2/T3, Lumin U1 Mini, laptop z programem J River
DAC: Matrix Mini-i, Norma Hs DA-1, LabGruppen IPD 1200
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD: BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes

Dane techniczne producenta:
Wyjścia cyfrowe:: AES/EBU, I2S, Coaxial, USB Audio jako wyjścia cyfrowe.
Wejścia:
Port Gigabit Ethernet
USB3.0, USB2.0 dla dodatkowej pamięci
Obsługa DSD: 5,6M (DSD128) dla interfejsów AES/EBU, I2S, koncentrycznych. 11,2M (DSD256) dla interfejsu USB Audio.
Obsługa PCM: 384 KHz dla interfejsów AES/EBU, I2S, koncentrycznych. 768 KHz dla interfejsu USB Audio.
Wymiary: 155 x 110 x 50,4 (mm)
Waga: 1,63 KG (waga netto)
Kolor: Czarny
Wejście zasilania: (DC) 5V/2A przy max.

1 2

3 komentarze

  1. Sławek pisze:

    Czy ten streamer zagra lepiej od Allo DigiOne Signature z zasilaczem Shanti? Uzywam także switvha BOnn N8.

  2. Cezar pisze:

    Gratulacje dla autora, ktory slyszy cyfre

Post a new comment