Przede wszystkim kolumny powinny być porządnie rozruszane, absolutnie nie oceniajcie ich zaraz po podłączeniu do elektroniki a tym bardziej wprost po wyjęciu z pudełka. Niby to truizm, ale wielu, szczególnie młodych audiofilów o tym zapomina. Małe Davisy potrzebują czasu na rozgrzanie się. Przedstawiciel dystrybutora powiedział mi, że testowane egzemplarze grały kilkanaście godzin, ale to było za mało. Po podłączeniu w domu zagrały przeciętnie. Podłączyłem je więc do amplitunera kina domowego i przez trzy dni grały niemal non stop odtwarzając – raz cichutko, raz głośniej – radiową Dwójkę. I po tym czasie zmieniły się naprawdę bardzo.
I jeszcze słowo o ustawieniu kolumn, bo w przypadku Davis Acoustics Krypton 6 ma to niebagatelne znaczenie. Znam swój pokój odsłuchowy jak własną kieszeń i znacząca większość kolumn gra w nim najlepiej w dość sprecyzowanym położeniu, poszczególne modele wymagają dość nieznacznych korekt. W przypadku francuskich głośników dla uzyskania najlepszych efektów musiałem je ustawić nieco inaczej. Chodzi o nakierowanie osi przetworników wprost na słuchacza.
Zwykle kolumny mam lekko rozgięte, tak że widzę z miejsc odsłuchowego wewnętrzną ściankę obudowy. Tym razem w tym ustawieniu zestawy grały w sposób nieco za mało rozdzielczy i za bardzo zdystansowany, jakby oddzielała mnie od muzyki jakaś zasłona. Dopiero nakierowanie głośników wprost na słuchacza i lekkie przestawienie dyfuzorów na bocznych ścianach zniwelowało ten efekt głośniki zagrały “pełną piersią”.
Davis Acoustics Krypton 6, mimo swoich niewielkich rozmiarów, są kolumnami trójdrożnymi, a więc każde pasmo przetwarza osobny głośnik. Zwykle daje to swobodę brzmienia i dobrą przejrzystość kolumn, i tak jest też w przypadku niewielkich francuskich podłogówek. Małe Davisy grają czysto, klarownie i przekazują – jak na swoje rozmiary i rozmiary przetworników – naprawdę sporo informacji o dźwiękach. Nie maskują niczego, nie chowają, detal podają dokładnie i swobodnie. Szczególnie w górze pasma i w średnicy.
Nie są jednak przesadnie rozdzielcze, mimo wyraźnego rysowania konturów dźwięków i dobrej separacji nie dzielą włosa na czworo, zachowują płynność przekazu, nie szatkując muzyki na poszczególne, żyjące swoim życiem dźwięki. Dokładności jest dokładnie tyle, ile trzeba, żeby nie narażać się na zarzut przesadnej analityczność. Choć są i tacy, którzy woleliby tego więcej. Dla mnie zachowano bardzo dobry balans.
Nasycenie dźwięków składowymi, bogactwo brzmienia jest na przyzwoitym poziomie. Znam oczywiście głośniki z tej grupy cenowej, które aż kapią od audiofilskiego soku, ale nie brakuje też takich grających suchawo czy twardo. Davisy plasują się dokładnie pomiędzy, dając słuchaczowi sporo radości z barwy, jednocześnie zachowując panowanie nad dźwiękiem. Wokale są odpowiednio plastyczne, fortepian brzmi bogato.
Davis Acoustics Krypton 6 to kolumny grające żywo i dźwięcznie. To zasługa sporego nasycenia wysokimi składowymi średnicy i fajnego podtrzymywania wybrzmień. Od razu wiemy, że muzyka żyje, nie jest tłumiona ani matowa. Świetnie słychać to na nagraniach na przykład z gitarami akustycznymi czy klawesynem, albo na płytach Andreasa Vollenweidera, gdzie harfa szwajcarskiego muzyka jest pełna blasku i wybrzmień. Żywości grania nadje też Davisom odpowiednio ustawiona równowaga tonalna.
Francuskie kolumny mogą w pierwszej chwili zabrzmieć jasno, jednak po chwili adaptacji i posłuchaniu kilku różnych nagrań orientujemy się, że one brzmią po prostu neutralne, nie ma w nich rozjaśnienia. Początkowy odbiór, szczególnie w porównaniu do większych kolumn, spowodowany jest stosunkowo niewielkim basem. Średnica i góra brzmią po prostu przejrzyście, żywo i dźwięcznie.
Góra jest ciekawa, Davis udowadnia, że nie tylko z twardych kopułek można uzyskać wysokiej próby najwyższy skraj pasma. Soprany są dość lekkie, ale nie suche i nie za lekkie, mają tyle wagi, żeby nikt nie zarzuci im jednostajności i cykania. Jest dźwięczność, dobra separacja i dobre wybrzmienia. Blask i srebrny koloryt nadaje też żywości tego, co poniżej, czyli średnicy, która łączy się z górą w sposób płynny i spójny.
Test podstawkowców Burchardt Audio S 200
Średnie tony w podłogówkach Davis Acoustics Krypton 6 wydają się być pasmem najbardziej klarownym i przejrzystym. Być może jest to wynikiem tego, że przetwornik średniotonowy wykonano z kewlarowej plecionki, a więc materiału, któremu często przypisuje się właśnie takie cechy. Mamy więc i szybkość, i dość dokładny kontur poszczególnych dźwięków, i dobre kontrolowanie wybrzmień. Te ostatnie nie są jednak zbyt szybko wygaszane, mają swoją aurę, choć zwolennicy bardzo miękkiego i maksymalnie płynnego brzmienia mogą czasem czuć odrobinę niedosytu.
Nasycenie średnicy w składowe jest na neutralnym poziomie, nie słychać ani ocieplenia, ani schłodzenia tej części pasma. Jest wystarczająco bogato, by granie nie nudziło. Wokale są odpowiednio pełne, fortepian czy dęciaki mają sporo faktury. Oczywiście nie ma tu tyle nasycenia co w Dynaudio czy elektrostatycznych Martinach Loganach, ale to też nie jest wstrzemiężliwe grani w stylu ATC czy Jean-Marie Reynaud Euterpe Supreme (test TUTAJ). Jest więc kompromis, ale to kompromis mądry i udany.
A bas? Bas jest taki, na jaki pozwala stosunkowo niewielki głośnik niskotonowy. Nie oszukujmy się, że otrzymamy bardzo niskie, potężne, pełne masy niskie dźwięki. To raczej bas, który ma budować fundament i podtrzymywać muzyczne zdarzenia dziejące się w powyżej niego. Jest go tyle, by nie czuć niedosytu. Za to ilościową powściągliwość wynagradza słuchaczowi czymś innym. Jest zwinny i szybki a przede wszystkim przejrzysty. Osobny głośnik niskotonowy sprawia, że kolumna gra w tym paśmie swobodnie przekazując całkiem dużo informacji. Możemy więc wsłuchiwać się w fakturę niskich dźwięków i cieszyć się detalami gry kontrabasistów.
Jeśli chodzi o dynamikę, to Davis Acoustics Krypton 6 to kolumny niejednoznaczne do opisania. Na pewno lubią grać głośno, to im służy. Dźwięk się otwiera, ożywa, nabiera rumieńców i rytmiczności, ale co ważne – nie popada w krzykliwość czy jazgot, co mogłoby być wynikiem ich lekko jasnego charakteru.
Natomiast nie łudźmy się, że wydobędziemy z nich ścianę dźwięku potrafiącą zrobić na wszystkich wielkie wrażenie. To niewielkie kolumny z naprawdę niewielkim przetwornikiem basowym u cudów tu nie będzie. Skala brzmienia, potęga będzie zawsze nieco ograniczona. W niewielkich pomieszczenia, takich do 17- 20 metrów kwadratowych będzie dobrze, a przynajmniej przyzwoicie, w większych pokojach trzeba liczyć się z kompromisami, szczególnie w rocku czy symfonice.
Natomiast szybkość, mikrodynamika, oddawanie transjentów dostarczą słuchaczowi sporo przyjemności. Kolumny dobrze oddają aspekty rytmiczne, drajw, pulsację muzyki. Uderzenia w perkusję mają swoją energię, także dynamiczne granie Keitha Jarretta na fortepianie czy gitarowe nagrania Antonio Forcione zostaną oddane z należytą werwą i żywotnością.
Przestrzeń w podłogówkach Davis Acoustics Krypton 6 robi dobre wrażenie. Jak na tak niewysokie kolumny ogólna aura przestrzenna jest na pewno ponadprzeciętna, przestrzenna skala i rozmach mogą się podobać. Być może wpływa na to odchylenie skrzynek lekko do tyłu. Konstruktorzy francuskich kolumn osiągnęli niezły kompromis między głębokością a szerokością ceny muzycznej. Jest ona należycie rozłożona od prawej do lewej strony, a jednocześnie wyraźnie zaznacza głębię i plany. Sprzyja temu dużo powietrza między dźwiękami i spora odległość między nimi. Nie musimy się martwić, że dźwięki będą stłoczone na zbyt małej kubaturze.
Podsumowanie
Davis Acoustics Krypton 6 to kolumny, o których można śmiało powiedzieć, że są … po prostu bezpretensjonalne. Kiedy już je wygrzejemy, i odpowiednio ustawmy, to nie stroją fochów, grają z różną elektroniką i prezentują brzmienie, które można nazwać uniwersalnym. Brzmią swobodnie, dźwięki wydobywają się z nich szybko, dynamicznie i z werwą. Ich brzmienie kojarzy mi się ze słowem żywe. Bo tak grają – z blaskiem, choć bez rozjaśnienia. Prezentują – szczególnie w średnicy – bardzo dobrą rozdzielczość i wgląd w nagranie, odsłaniając naprawdę sporo detali. Barwowo są neutralne, dają słuchaczowi sporo radości z nasycenia i wybrzmień, jednocześnie zachowując panowanie nad dźwiękiem. Bas i skala brzmienia nie są może tak potężne jak z większych kolumn, ale trudno oczekiwać, że tak niewielki podłogówki zagrają jak o wiele większe zestawy.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, Davis Acoustics
Czytaj także:
Test monitoro TAGA Harmony Diamond B-60
Test kolumn Aidiosymptom i6m Cooper
Davis Acoustics Krypton 6 – trójrożne kolumny podłogowe
Cena – 6 990 zł
Dystrybucja – Trimex
System testowy:
Pliki: DigiOne Player, laptop z programem J River
DAC: Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120, Shanling D 3.2
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD: BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Haiku Audio Selene 6550 (z lampami KT150), Cary Audio V12R (z lampami KT120), Lab 12 Integre 4
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Dane techniczne producenta:
– Bass reflex: prostokątny otwór z przodu obudowy
– Moc znamionowa: 100 W
– Moc maksymalna: 150 W
– Liczba kanałów: 3
– Liczba głośników: 3
– Skuteczność: 91 dB
– Pasmo przenoszenia: 45 – 24000 Hz
– Głośnik wysokotonowy: 28 mm tkanina
– Głośnik średniotonowy: 13 cm Kevlar
– Głośnik niskotonowy: 13 cm celuloza
– Impedancja: 4 … 8 omów
– Częstotliwość odcięcia: 400-4000 Hz
– Wymiary (cm): 89 (wysokość) x 16 (szerokość) x 26 (głębokość)
Brak komentarzy