8.8

Test interkonektów i cyfrówki Atlas Element i Atlas Hyper. Dla miłośników muzyki

0
Atlac Cable zajawka

Nasza ocena

Atlas Element RCA8.6
Atlas Hyper RCA9
Atlas Hyper SPDiF8.9
Atlas Element (klasa startowa D) i Atlas Hyper (klasa budżetowa C). Szkockie kable brzmią plastycznie, ciepło i płynnie. Bardzo muzykalnie. Świetna jest średnica i aksamitne wysokie tony. Najtańszy interkonekt Element to przedsmak tego, co daje dwukrotnie droższy Hyper, w którym jest więcej wybrzmień, więcej bogactwa, więcej dźwięczności i więcej precyzji i dokładności, głównie z basie i średnicy. Przewód cyfrowy z serii Atlas Hyper podaje śmielej górę, ma więcej powietrza i rozdzielczości. Nadal to jedna bardzo muzykalne brzmienie.
8.8

Tym razem do testu otrzymałem interkonekt RCA i kabel cyfrowy z serii Hyper – to seria ze środka oferty tego producenta. Ale wiedziony ciekawością poprosiłem też o przysłanie – dla porównania – najtańszego analogowego interkonektu Atlas Element. Interesowało mnie, jak duży jest progres pomiędzy seriami i czy kable z poszczególnych linii różnią się od siebie charakterem brzmienia. 

Atlas Element RCA. Nie pierwszy ogień wziąłem najtańszego Atlasa. Wrzuciłem go na naprawdę głęboką wodą, bo musiał się zmierzyć z przewodem Fadel Art Reference One – to przewód nieistniejącej już francuskiej firmy, który do dziś ma wielu fanów za sprawą bardzo płynnego i przyjemnego brzmienia, a kosztujący kilkanaście lat temu między 5 a 6 tys. złotych. I niedrogi, kosztujący dziesięć razy mnie Atlas się obronił! Muzykalnością, wypełnieniem, barwą, czyli podobnymi cechami. Słychać było oczywiście różnicę klas, ale nie była to rożnica dojmująca. Jednocześnie odsłuch pokazał, że Szkoci mają swój pomysł na dobrze brzmienie kabli i realizują go już od najtańszego w ofercie.

Atlas Element gra w sposób ciepły i nasycony, to szkoła brzmienia znana choćby z Cardasów czy Harmonix-ów. Otrzymujemy więc dźwięk duży i gęsty, z wypełnioną tkanką średnicą i obszernych basem. Góra pasma jest nieco schowana, ale nie na tyle, by osłabiać żywość przekazu. Jest spokojna, nigdy nie natarczywa, ale jednocześnie wystarczająco obecna. Ważne, że tonalnie kabel jest bardzo spójny i brzmi niesamowicie płynnie, a jednocześnie przekazuje – jak na tak tani przewód – całkiem sporo informacji o złożoności dźwięku. Nie jest może tak rozdzielczy i dokładny, jak droższe przewody, ale trudno zarzucić mu zlewanie dźwięków.

Atlas Element - test. Najtańsza łączówka Atlasa jest białą (fot. Atlas)

Atlas Element – test. Najtańsza łączówka Atlasa jest biała (fot. Atlas)

Kabel buduje duże bryły muzyczne i scena dźwiękowa przez niego generowana jest dość szczelnie wypełniona muzycznymi zdarzeniami. To scena gęsta, kładąca nacisk bardziej na namacalność i bezpośredniość prezentacji, niż na wielką ilość powietrza między dźwiękami. Jest dość pierwszoplanowa, choć słychać, że wybrzmienia prowadzone są w głąb sceny. Najtańszy Atlas gra dużą skalą brzmienia i dobrze oddając masywność na przykład rockowych kapel, ale dobrze oddając też wokale. Nie jest może mistrzem szybkości i zrywności, mikrodynamika jest na przeciętnym, ale za te pieniądze naprawdę na niezłym poziomie.

Atlas Hyper RCA. Wpinamy dwukrotnie droższy interkonekt, a więc przeskakujemy w ofercie Atlasa dwa oczka w górę. Jaki efekt? Nieco zaskakujący. Z jednej strony zmienia się niewiele, z drugiej – od razu słychać, że przeszliśmy na wyższy poziom. Tak, brzmi to paradoksalnie, ale tak właśnie jest. I świadczy to o kunszcie projektantów, którzy – podążając wytyczoną drogą i zachowując brzmieniowe priorytety – potrafią osiągnąć naprawdę sporo.

Atlas Hyper RCA - test. Charakterystyczne wtyki Atlasa (fot. Atlas)

Atlas Hyper RCA – test. Charakterystyczne wtyki Atlasa (fot. Atlas)

Wpinając Atlasa Hypera w miejsce tańszego przewodu otrzymujemy dźwięk o idealnie takim samym charakterze, tu nie czuć absolutnie żadnej zmiany. Mamy więc dźwięk gęsty i ciepły, bardzo płynny i muzykalny, niezwykle spójny i harmonijny. Nie zmienia się w zasadniczy sposób ciepła równowaga tonalna. Nie odczuwamy w zasadzie żadnej zmiany sygnatury dźwięku, jaki płynie z systemu po zmianie kabla. A więc to pierwszy trop. Jeśli komuś podobał się tańszy przewód tego producenta, a chce pójść o krok lub dwa dalej, to nie musi daleko szukać. Nasycona średnica, ciepły bas, złota i doważona góra pasma.

Test kabli Melodika Purpla Rain. Czy warto stosować bi-wiring?

Ale jednocześnie poszczególne aspekty muzycznej prezentacji są wyraźnie i jednoznacznie na wyższym poziomie. Do gęstości i nasycenia dochodzi jeszcze więcej składowych, jeszcze więcej informacji o fakturze poszczególnych dźwięków i ich złożoności, po prostu kabel przekazuje więcej informacji. 

Jest po prostu bogatszy tonalnie. Ale nadal jego sygnatura jest ciepła, choć bas minimalnie się utwardza i staje bardziej napięty. Góra pasma pozostaje lekko stonowana, jest nadal nasycona, doważona, miedziana w kolorze, ale zyskuje na dźwięczności i ilości powietrza. Średnica robi się precyzyjniejsza, ale nadal jest namacalna i fizjologiczna

Atlas Cable Hyper / Element - test (fot. wstereo.pl)

Atlas Cable Hyper / Element – test (fot. wstereo.pl)

Ale nie znaczy to, że dźwięk robi się ociężały, za tłusty, zbyt dociążony. Nic z tych rzeczy, bo równocześnie rośnie też jego rozdzielczość i scena, na której dzieją się muzyczne wydarzenia. Atlas Hyper nigdy nie popadnie w chirurgiczną analityczność, zachowa płynność i takie flow łączące dźwięki, ale o wiele lepiej niż tańszy przewód pokazuje obrys nut, fazę ataku, inicjacji dźwięku. A to z koeli przekłada się wprost na szybkość i mikrodynamikę, która jest wyraźnie lepsza, nadają muzyce więcej energii. A jednocześnie kabel, dzięki wypełnieniu i sporej masie dźwięku, zachowuje umiejętność oddania skali i potęgi grania.

Interkonekt Atlas Hyper poprawia też odbiór sceny muzycznej. Nadal jest ona dość gęsta i dość szczelnie wypełniona przez pozorne źródła dźwięku, ale dzięki lepszej rozdzielczości i mikrodynamice jest w niej więcej powietrza i swobody na wybrzmienia, ale też odrobina więcej luzu między muzykami. 

Atlas Hyper SPDiF (RCA) to przewód cyfrowy, który podąża drugą wyznaczoną przez interkonekty analogowe i w ogóle przez koncepcje brzmienia opracowaną przez Szkotów. To brzmienie na wskroś plastyczne, pełne, krzepkie, muzykalne. Nadaje muzyce trochę swojego rysu, ale nie oznacza to, że ma kłopoty z różnicowaniem nagrań. Z łatwością śledzimy różnice w realizacjach, od razu odgadniemy, czy to płyta chłodna, z charakterystyczną dla ECM pogłosową aurą, czy też gęsta, bardziej pierwszoplanowa, realizacja innej słynnej monachijskiej oficyna ACT. Atlas bardzo przypomina mi świetny cyfrowy kabel Lampizator Silver Shadow (test TUTAJ)

Atlas Hyper SPDiF (fot. Atlas)

Atlas Hyper SPDiF (fot. Atlas)

Plastyka brzmienie tej cyfrówki opiera się na ciepłej, gęstej i bogatej średnicy, która jednocześnie ma sporo dźwięczności i blasku. Nawet chyba więcej niż w odrobinkę matowym Lampizatorze. Świetnie wypadają więc wokaliści, gitara klasyczna czy fortepian. Góra pasma podana jest również śmiało, ale ma ten sam charakter – raczej ciepły i gęsty, choć blachom perkusji niczego nie brakuje. Basu jakby nieco mniej niż w interkonektach i może jest odrobinę twardszy i skupiony, ale daleko mu do suchości i żylastości. 

Z powodu dźwięczności i nieco śmielszej góry mamy wrażenie, że cyfrowy Atlas Hyper podaje w muzyce stosunkowo dużo powietrza, co przekłada się na niezły przestrzenny rozmach i budowanie ładnej aury wokół instrumentów. Jeśli jednak ktoś woli absolutną kontrolę, bezkompromisowe kończenie dźwięków jak skalpelem uciął, ten powinien chyba poszukać gdzie indziej.

Bo Atlas Hyper ma jeszcze jedną cechę podobną do cyfrówki Lampizatora – świetnie podtrzymuje wybrzmienia dźwięków. Nic nie kończy się za szybko, szczególnie w kameralnych nagraniach z niewielką liczbą instrumentów możemy delektować się pięknym wygaszaniem wybrzmień i bogactwem tychże. A także płynnością i spójnością brzmienia, choć – paradoksalnie – cyfrowy Atlas wydaje się być odrobinkę bardziej rozdzielczy od interkonektu. Nie dzieli włosa na czworo, nie należy do grupy kabli analitycznych, jednak ładnie separuje od siebie głosy i instrumenty.

Podsumowanie

Atlas ma własny pomysł na kable i tego nie ukrywa. Usłyszałem to już testując wyższe modele, potwierdza to odsłuch najtańszej łączówki oraz kabli ze środka oferty. Ich domeną jest plastyczny, ciepły i bogaty środek pasma, świetne wybrzmienia oraz płynność i koherencja. Odnajdujemy to już w najtańszej łączówce Element, natomiast w drożej Hyper te cechy podniesione są o wiele wyżej. Mamy więcej wybrzmień, więcej bogactwa, więcej dźwięczności i więcej precyzji i dokładności, głównie z basie i średnicy. Natomiast nie zmienia się naczelna cecha tych kabli, a więc spójność i muzykalność, ciepło i namacalność brzemienia. W wyraźny sposób poprawia się też szybkość i mikrodynamika, kabel brzmi żywiej i z większą energią. Tą samą drogą idzie przewód cyfrowy z serii Atlas Hyper, choć i tu słychać pewne różnice. Góra podana jest jakby nieco śmielej i ma w sobie więcej dźwięczność, dlatego odbieramy brzmienie tego przewodu jako odrobinę jaśniejsze, choć nadal jest ciepłe i plastyczne. Lepiej akcentuje też kontury dźwięków, ale nie popada nigdy w kliniczność. Słowem – kable do słuchania muzyki i cieszenia się jej brzmieniem. 
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, Atlas Cable

Czytaj także:
Test Kabi XLO Pro
Test przewodów Kimber Select 1116 i 3033

Atlas Element – interkonekt analogowy RCA
Cena – 469 (1 metr)
Atlas Hyper – interkonekt analogowy RCA
Cena – 919 zł (1 metr)
Atlas Hyper – przewód cyfrowy SPDiF (RCA)Cena – 599 (1 metra)
Dystrybucja – Rafko

System testowy:
Pliki: DigiOne Player, laptop z programem J River
DAC: Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Haiku Audio, Percon SK 2140, Sound Sphere Deneb, Final Cable SC
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes

1 2

Brak komentarzy