Co jeszcze rzuca się w uszy od początku odsłuchów, prócz swobody? Muzykalność, ale rozumiana tu jako spójność i płynność prezentacji muzyki. Nie chodzi tylko o to, jak prezentowana jest rozdzielczość poszczególnych dźwięków. Ta jest dobra, odpowiednia separacja jest zachowana, nie mamy zlewania, choć nie jest to na pewno rozdzielczość wyczynowa, aptekarska. Balansuje między absolutną płynnością a wybitną dokładnością. Osiągnięto pod tym względem dobry miks obu cech, a w swojej cenie nawet bardzo dobry.
Ale spójność brzmienia to także koherencja wszystkich jego składników. I w przypadku Merason Frérot one wszystkie do siebie pasują. Nie mamy wrażenia, że coś jest podkręcono kosztem czegoś innego, że jakiś aspekt brzmienia potraktowano po macoszemu po to tylko, by inny wybić na plan pierwszy. To wszystko do siebie pasuje jak puzzle i wszystko jest na odpowiednim miejscu. Wielu miłośników dobrego grania takiego brzmienia właśnie szuka. Dojrzałego, bo to brzmienie dojrzałe, a nie dzikie i efekciarskie.
Merason Frérot bardzo dobrze radzi sobie z wybrzmieniami i podtrzymaniem dźwięków, i robi to bez zbytniej utraty rozdzielczości. Oczywiście kontury nie są kreślone skalpelem, ale nie dzieje się nic złego. Nuty są wygaszane tak długo jak trzeba, nie ma ich skracania i przesadnego trzymania za twarz. Podoba mi się to, bo daje też wrażenie dźwiękowego bogactwa, tego, że muzyki jest więcej. Choć jeśli chodzi o same składowe, to ten niewielki DAC jest pod tym względem na adekwatnym do ceny poziomie.
Zaskakuje za to dynamika, szczególnie w zestawieniu ze wspomnianą wyżej płynnością grania. Zwykle tak ustawionego brzmienia nie odbieramy jako szybkie i zrywne, a tu niespodzianka! Szwajcarski DAC jest nadspodziewanie energetyczny, gna do przodu, podaje rytm bez pardonu, bardzo dobrze radzi sobie z atakiem i inicjowaniem dźwięku, co przydaje muzyce rumieńców. Nieźle jest także z oddaniem skali i swobody, ani w symfonice, ani w rocku nie czułem niedosytu.
Tonalność Merason Frérot nazwałbym neutralną, z lekkim wskazaniem na ocieplenie i zagęszczenie. Główną rolę gra średnica, to ona jest najbardziej szczegółowa, najbogatsza, przekazuje najwięcej informacji o dźwięku. Jet w niej też sporo niższych składowych, przez co odbieramy ją jak najcieplejszą. Mały DAC przekazuje w tym paśmie naprawdę sporo smaczków i muzycznego planktonu.
Przekonałem się o tym na świetnej płycie amerykańskiego gitarzysty Stevea Tibbettsa “Life Of” (kapitalna okładka, polecam wszystkim miłośnikom kotów). Jego gitara mieni się pełnią brzmienia, kolorami, wybrzmieniami. Przetwornik pięknie pokazywał różnorodność barw, różnice artykulacyjne i niuanse dynamiczne. Pod tym względem niewiele odbiegał od mojego, dużo droższego Lumina T2.
Góra pasma podana jest tak, jak trzeba, z odpowiednią dozą blasku doświetlającego brzmienie. Jest wystarczająco sypka i rozdzielcza, ale nie stara się dominować, przynajmniej na skraju. Natomiast przełom sopranów i średnicy jest minimalnie podkręcony, jakby naelektryzowany, z dodatkową dawką energii, co nadaj brzmieniu dodatkowej żywości.
Test wzmacniacz z DAC Lyngdorf TDAI-1120
Bas się nie popisuje, nie robi cyrkowych sztuczek, nie wyskakuje przed szereg. Jest po prostu rzetelny. Ale to, że nie zwraca na siebie uwagi, nie znaczy, że jest niewidoczny. Cały czas jest obecny, dając muzyce solidne oparcie w najniższych dźwiękach. Może jego kontrola nie jest wzorcowa, a zejście nie szokuje, jednak wszystko jest na miejscu. W tej cenie bas szwajcarskiego przetwornika jest po prostu dobry, taki jaki ma być. Z odpowiednią dozą różnicowania i energii.
Stosunkowo najmniejsze wrażenie robi w Merason Frérot przestrzenność prezentacji. Tylko znowu – pamiętajmy o cenie i o oczekiwaniach. Na pewno stereofonia i głębia przestrzenna nie są tak wyśrubowane jak średnica, płynność, wybrzmienia czy szybkość. Otrzymujemy po prostu standardowo zaznaczone plany, nie ma mowy o płaskości, brzmienie zaczyna się wyraźnie za linią bazy. Stereofonia jest stabilna i wystarczająco precyzyjna. Ale… I tu przechodzimy do dodatkowego pudełeczka, czyli do zewnętrznego zasilacza Merason POW1.
Merason Frérot i zasilacz Merason POW1 to zgrany duet. Podłączenie zasilacza do DAC-a daje słyszalne efekty, ale by je opisać, trzeba chwilę posłuchać. Bo w pierwszym momencie nie wydają się jakieś spektakularne. Ale po przesłuchaniu kilku różnych utworów warto POW1 wypiąć i podłączyć znowu zasilacz impulsowy. I wszystko staje się jasne – nie ma powrotu do impulsówki! Ponowne podłączenie zasilacza liniowego pokazuje, że brzmienie wskakuje na poziom wyżej. A konkretnie: co się zmienia?
Inaczej budowana jest scena. Zostaje nieco zbliżona, przez co muzyka nabiera większej wyrazistości. Staje się też bardziej precyzyjna i dokładna, co wpływa na jej postrzeganie. Jest w niej jakby więcej powietrza, więcej miejsca między dźwiękami, a więc odbieramy ją jako swobodniejszą. Plany odsuwają się od siebie, poprawie się głębia i plastyczność scenicznej prezentacji.
Test odtwarzacza sieciowego TAGA Harmony TWA-10B
Na wyrazistość brzmienia wpływa też “efekt czystej szyby” – tak nazywam proces oczyszczania, klarownia brzmienia, jaki dają dobre akcesoria prądowe. Po prostu wszystko staje się czytelniejsze, namacalne. Tak jak z szybą: wydaje się, że dobrze przez nią widać, że nie jest brudna, ale wystarczy przetrzeć ją szmatką z jakimś płynem i okazuje się, że widać lepiej. Tak działa też Merason POW1.
Wpięcie liniowego zasilacza powoduje też dostarczenie muzyce dodatkowej porcji adrenaliny. Urządzenie gra raz, że nieco głośniej, to jeszcze zwiększa się skala brzmienia i jego szybkość. Już bez POW1 szwajcarski przetwornik był pod tym względem naprawdę bardzo dobry, a z liniowy zasilaniem jeszcze bardziej zyskuje. Muzyka nabiera jeszcze większych rumieńców.
Tonalnie zasilacz nie zmienia wiele, nadal to granie neutralne z leciutko ocieploną średnicą. Może minimalnie zagęszcza się góra, i bas, ale to na granicy percepcji. Natomiast całość brzmienia nabiera większej dźwięczności, jakby iskier. W całym paśmie dźwięki wydają się bardziej wibrować, drgać, są świetlistsze i bardziej błyszczące. Warto dodać ten zasilacz do przetwornika.
Podsumowanie
Merason Frérot to niewielki przetwornik cyfrowo-analogowy, który potrafi zrobić muzyczną robotę równie dobrze jak więksi i bardziej uznani konkurenci. To niepozorne wizualnie, ale estetycznie wykonane urządzenie, gra dużym swobodnym dźwiękiem o naprawdę zaskakującej dynamice, szybkości i skali brzmienia. Merason Frérot to urządzenie stojące po stronie muzykalności, brzmi płynnie i bardzo spójnie. Nie jest może demonem rozdzielczości i precyzji, ale bardzo dobrze przekazuje za to bogactwo muzyki, wybrzmienia i barwy. Tonalnie jest w zasadzie neutralny, z lekko ocieplaną średnicą. Na uwagę zwraca świetne zespolenie wszystkich pasm. I to wszystko z fabrycznym zasilaczem impulsowym. Do kompletu możemy dokupić dedykowany zasilacz Merason POW1. Co zyskujemy? Dużo. Jeszcze lepszą dynamiką i skalę brzmienie. Poprawia się czystość i klarowność prezentacji, oraz namacalność brzmienia. Zmienia się też przestrzeń, staje się bardziej precyzyjna i napowietrzona. Naprawdę warto w zasilacz zainwestować.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, Merason
Czytaj także:
Test przetwornika Lampizator Golden Atlantic TRP
Test NuPrime DAC-9
Merason Frérot – przetwornik cyfrowo-analogowy
Cena – 6 190 zł
Merason POW1 – dedykowany zasilacz liniowy
Ceny – 3 690
Dystrybucja – Audio Atelier
tel. 606 276 001
System testowy:
Pliki: Lumin T2, laptop z programem J River
DAC: Lumin T2, Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD: BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Dane techniczne producenta (Merason Frérot ):
Pasmo przenoszenia: 20Hz – 20kHz +/- 0,1 dB
THD+N: < 0.006 %
S/N: > 120 dB
DAC: BurrBrown 1794A, dyskretna konwersja I/V
Wejścia cyfrowe: optyczne (Toslink) x 2, koaksjalne RCA x 2, USB typu B
Wyjścia analogowe: zbalansowane (XLR – 4V RMS) i niezbalansowane (RCA – 2V RMS)
Odtwarzane standardy plików: PCM do 24 bitów i 192 kHz
Wymiary (S×W×G): 225×50×180 mm
Waga:0,98 + 0,2kg (DAC + zasilacz wtyczkowy)
Brak komentarzy