Ale na początek cofnijmy się w czasie i zacznijmy od tego innego małego “pudełeczka” tej firmy. Jakiś czas temu testowałem odtwarzacz sieciowy TAGA Harmony TWA-10B – to bardzo fajne brzmiące i funkcjonalne urządzenie (test TUTAJ). Zamknięto je w takiej samej obudowie (wielkość i projekt), jak opisywany DAC, więc to chyba wyraźny znak, że można, a nawet należy je łączyć. I tak też zrobiłem. Efekt?
Tak, jak najbardziej należy te dwa urządzenia łączyć. W odtwarzaczu “gwiazdą” jest streamer, sekcja przetwornika jest po prostu dobra. Dodanie DAC-a DA-400 sprawia, że cały system gra co najmniej o klasę wyżej, dojrzalej, plastyczniej, kulturalniej, dokładniej, namacalniej. Warto wypróbować je razem, bo można się naprawdę zdziwić.
No dobrze, to teraz zajmijmy się już samym DAC TAGA Harmony DA-400. Najpierw kilka słów o konfiguracji. Przede wszystkim o jego klasie, przejrzystości i możliwościach świadczy to, jak reaguje na wszelkie zmiany. Malutkiemu streamerowi TAGI nada ten DAC zupełnie inny poziom brzmienia, ale “nakarmienie” przetwornika sygnałem z lepszego źródła od razu jest słyszalne. Czy to komputer z dobrym programem (korzystam z JRiver), czy lepszej klasy streamer (Lumin T2) – od razu daje poprawę brzmienia.
Podobnie mały polski DAC reaguje na zmianę kabli cyfrowych – podłączyłem równocześnie kable USB, RCA i optyczny, i zmiana wejścia była za każdym razem słyszalna. Podobnie było z jakością sygnału, czyli zmianą plików ze zwykłych PCM 41 na bardziej rozdzielcze. DA-400 pokazuje wszystkie te zmiany bez zająknięcie. Co nie znaczy, że nie można opisać jego ogólnego charakteru.
TAGA Harmony DA-400 gra więc przejrzyście i dobrze różnicuje nagrania, i to jest w tej cenie naprawdę zaskakujące. Bez trudu usłyszymy różnice w poszczególnych realizacjach, na przykład na płytach ECM od razy pojawia się charakterystyczny pogłos i przestrzeń, a na nagraniach konkurencyjnej monachijskiej oficyny ACT muzyka zabrzmi gęściej, masywniej i bliżej.
Zaskoczyła mnie też w tym maleńkim urządzeniu dojrzałość jego brzmienia. W tak tanich komponentach producenci często stosują “haczyki” na mniej wyrobionych i mniej osłuchanych miłośników dobrego grania. A to podkręcą bas, a to podbiją górę, a to ograniczą wybrzmienia, by nadać dźwiękom więcej konturu i “poudawać” większą rozdzielczość. TAGA Harmony DA-400 unika takich tanich sztuczek. Brzmienie jest spójne, poszczególne pasma wynikają z siebie i są dobrze ze sobą złączone.
Test streamera NuPrime Stream 9
Choć przetwornik nie ma wyczynowej rozdzielczości i dokładności, to radzi sobie nieźle nawet w dość skomplikowanych aranżacjach, pokazując złożoność miksów na przykład w wielowarstwowych nagraniach Petera Gabriela czy Radiohead. Nie jest to może rozdzielczość przetworników za kilka tysięcy, ale urządzenie pozwala na łatwe wychwytywanie smaczków i drobnych detali.
TAGA Harmony DA-400 nadrabia za to barwą i nasyceniem brzmienia, bogactwem, i kto wie, czy to nie jest jedna z najlepszych i najbardziej zaskakujących cech tego przetwornika. Dźwięk jest pełny i ma naprawdę sporo składowych, nie brakuje masy w brzmieniu kontrabasu czy klarnetu basowego. Jednocześnie nie jest to brzmienia zaciemnione ani zawoalowane, bo mimo lekkiego złagodzenia wysokich tonów sporo jest w nim dźwięczności i blasku, co słychać na dobrze oddawanych gitarach akustycznych czy w brzmieniu klawesynu.
Równowaga tonalna jest minimalnie ocieplona, przesunięta w dół pasma, ale to naprawdę zabieg kosmetyczny. Wciąż główną rolę odgrywa w tym DAC średnica z leciutkim podgrzaniem w miejscu, gdzie łączy się z basem. A ten ładnie spaja w sobie masę i kontrolę, jest miejsce i na wybrzmienie, ale też na odpowiedni atak. Nie jest to może bas zadziwiający jakąś nadzwyczajną potęgą, ale niczego mu nie brakuje.
Soprany, tak jak wspomniałem wcześniej, są lekko stonowane, nienatarczywe, choć dostatecznie bogate i urozmaicone. Raczej nie narobią kłopotów, nie zaatakują i nie zmęczą, bo z jednej strony podano je w kulturalny sposób, a z drugiej mają stosunkowo dużo niskich składowych i masy, by brzmieć spokojnie i bogato. Co nie znaczy, że bez blasku, bo jest też doza błysku. Bardzo dobrze słucha się perkusyjnych talerzy czy trąbek.
Test transportu plików/streamera Silent Angel Munich M1T
Przy okazji polski przetwornik zaskakująco dobrze – jak na swoją cenę – radzi sobie z fakturą instrumentów i głosów. Spodziewałem się dużych uproszeń, a tymczasem brzmienie było dość bogate, dobrze słychać było pracę palców gitarzystów czy smyczka na strunach wiolonczeli. Słuchając wokalistów, miałem wgląd w artykulacje poszczególnych dźwięków, mlaśnięcia, wdechy.
Malutka TAGA zagrała zaskakująco energetycznie i skocznie, dobre oddając rytm nagrań. Nie miała żadnych problemów z oddawaniem skali brzmienia – jak na tak tanie i małe urządzenie robiła to wręcz znakomicie. Słuchałem na niej rockowych kawałków i ani z nagraniami Tool, ani z King Crimson nie było problemu. Nieźle radziła sobie także z szybkością, atakiem.
Przestrzeń to ten aspekt brzmienia, który w przypadku przetwornika TAGA Harmony DA-400 nie zrobił na mnie ponadprzeciętnego wrażenia. Ale pamiętajmy o jego cenie – kosztuje mniej niż tysiąc złotych, więc trudno oczekiwać, że zagra w spektakularny sposób. Scena jest po prostu poprawna, stereofonia ładnie zaznaczona, ale po włączeniu DAC-a w tor nie pojawiły się dodatkowe efekty. Nie oczekujmy więc wybitnego pokazywania planów.
Na scenie nie ma też zbyt wiele powietrza, bo muzyczne bryły są rysowane z rozmachem i dźwięki są duże, dość szczelnie wypełniają przestrzeń. Ale za to mamy ładną plastykę tych brył, bo ich nasycenie jest duże, co sprzyja namacalności brzmienia. Tym bardziej że scena jest rysowana na linii głośników, co sprzyja intymności obcowania z muzyką.
Podsumowanie
TAGA Harmony DA-400 to nadzwyczaj udane urządzenie. Naprawdę zaskakujące, jaki dźwięk można osiągnąć z tego malutkiego przetwornika cyfrowo-analogowego. Gra przejrzyście i dobrze różnicuje nagrania. Bez trudu usłyszymy różnice w poszczególnych realizacjach. To dojrzałe brzmienie bez tanich sztuczek z podbijaniem pasm. Zaskakuje plastycznością brzmienia i jego spójnością, rozdzielczość jest wystarczająca. W tej cenie niesamowita jest umiejętność oddawania faktur i bogactwa instrumentów. To naprawdę przetwornik nie tylko na biurko czy do sypialni, ale do słuchania muzyki z przyjemnością. A razem z niejako dedykowanym do niej odtwarzaczem TAGA Harmony TWA-10B stworzy miniaturowy system do cyfrowej muzyki, który zaskoczy swoimi możliwościami. A z dobrym źródłem cyfrowym…. Spróbujcie!
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, TAGA Harmony
Czytaj także:
Test przetwornika Okto Research DAC8
TAGA Harmony DA-400 – przetwornik cyfrowo-analogowy
Cena – 899 z
Dystrybucja – Polpak
System testowy:
Pliki: Lumin T2, laptop z programem J River
DAC: Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD: BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120), Haiku Audio Sensei 211
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Dane techniczne producenta:
Typ / Konstrukcja: Przetwornik Cyfrowo-Analogowy PCM / DSD / MQA
Przetwornik Cyfrowo-Analogowy: ESS SABRE ES9038Q2M, XMOS XU216-512-TQ128 (PCM asynchroniczne do 32bit / 44.1kHz – 786kHz, DSD do DSD512, MQA
Złącza wejściowe cyfrowe:
USB (port typu B)
Optyczne
Koaksjalne
Złącza wyjściowe analogowe: LINE OUT (RCA max poziom wyjściowy niezbalansowany 2.0V rms)
Pasmo przenoszenia: 20Hz to 20kHz (±1dB)
Całkowite zniekształcenia harmoniczne: <0.005% (A-ważone) @1kHz 0DBFS < 0.005% (2.0V 1kHz)
Stosunek sygnał-szum: >115dB (A-ważone)
Przesłuch: <-100dB @1kHz
Funkcje / wyposażenie:
Interkonekt stereo RCA-RCA
Kabel cyfrowy A-do-B USB 2.0
Zasilacz AC-DC
Wymiary (W x S x G): 2.4 x 12.9 x 9.4(razem z tylnymi gniazdami) cm
Waga 0.3 kg / szt.
Brak komentarzy