Test Franco Serblin Accordo Goldberg. Forma i treść. Piękno i muzyka

0
Goldberg  zajawka 1

Nasza ocena

Hi-end10
Hi-end (najwyższa grupa cenowa powyżej 20 tys. zł) Łączą to, co połączyć bardzo trudno. Są bardzo szczegółowe i przejrzyste, a jednocześnie muzykalne i wypełnione tkaną. Znakomicie różnicują nagrania. Kapitalna przestrzeń z niesamowitą plastyką. Świetna góra pasma, otwarta i różnobarwna. Średnica neutralna, leciusieńko zdystansowana, ale jednocześnie obecna. Bas na samym dole odrobinkę zmiękczony i jakby cieplejszy, wyżej bardziej twardy i konkretny. Dynamika - bez żadnych uwag
10

Atrakcyjność brzmienia tych monitorów bierze się z kilku głównych czynników. Jednym z nich jest klarowność i przejrzystość grania – to słychać od razu. Włoskie kolumny są jak szkło, bardzo przeźroczyste i transparentne, jakby ich nie było. Idealnie pokazują różnice w nagraniach i każdą zmianę w systemie, ale jednocześnie nie masakrują gorzej nagranych płyt, pozwalają się nimi cieszyć. Bardzo rzadkie połączenie. Przez tą ich przejrzystość jest na co popatrzeć, a widać bardzo dużo.

I to drugi czynnik – przekazują bardzo dużo informacji, szczegółowość prezentacji jest imponująca, choć trudno nazwać ją natarczywą czy męczącą. Jest niemal idealna. Mnie szczególne zauroczyło w Serblinach to, z jakim pietyzmem pokazują fakturę dźwięków. Można za ich pośrednictwem zobaczyć, jak te dźwięki są zrobione, z czego się składają, jak potrafią być bogate i złożone. Weźmy choćby ostatnią płytę sygnowaną nazwiskiem Johna Zorna (choć sam na niej nie gra) “Her Melodious Lay”, na której grają dwaj gitarzyści Gyan Riley i Julian Lage. To, co wydaje się zwykłym “plum” na gitarze akustycznej czy klasycznej, jest złożone, ma swój początek, wybrzmienie, charakter. Posłuchajcie Ralpha Townera, Michała Zygmunta czy Jakoba Bro – kolumny pokażą, jaki jest atak (kostką, paznokciem, palcem), jak palce suną po strunach, jak realizowane jest wibrato czy podciągania, jak odpowiada pudło instrumentu.

Podobnie jest na przykład ze smyczkami – róznorodość barw, struktur, sposobów wydobywania dźwięków. Włączcie na tych kolumnach coś na przykład Kwartetu Śląskiego czy Lutosławski Quartet, a wiadomo będzie, o co chodzi. Jednocześnie jest to prezentacja bardzo wyrazista, namacalna, bezpośrednia, a te rzeczy widać też, kiedy słuchamy wokalistów. Brzmią tak, jakby wyszli od logopedy, artykulacja zgłosek jest oczywista i przyciągająca uwagę, słychać pracę apartu mowy, mlaśnięcia, wdechy. Ale nie w sposób, który przeszkadzałby w odbiorze, to wszystko jest oczywiste, ale nieprzesadzone. Słuchanie Patrici Barber, Kurta Ellinga czy Anny Gadt to przyjemność.

Franco Serblin Accordo Goldberg - test. Skrzynka ma skomplikowaną budowę (fot. wstereo.pl)

Franco Serblin Accordo Goldberg – test. Skrzynka ma skomplikowaną budowę (fot. wstereo.pl)

Franco Serblin Accordo Goldberg to monitory grające precyzyjnie i dokładnie, a jednoczenie z dużą muzykalnością. Polega to na tym, że zostały tak skrojone, aby nie popadać w skrajność. A więc z jednej strony mamy bardzo dobrą rozdzielczość opartą na bardzo wyraźnym rysunku poszczególnych dźwięków, a jednocześnie wypełnienie tych konturów odpowiednią tkanką. Przy czym ów rysunek nie ogranicza w jakiś istotny sposób wybrzmień i podtrzymania dźwięków. I stąd odbieramy to granie jako jednocześnie i precyzyjne, i muzykalne.

Monitory słyną zwykle z doskonałej przestrzeni, a Franco Serblin Accordo Goldberg są pod tym względem naprawdę w absolutnej czołówce tego, co słuchałem. Przestrzenne aspekty prezentacji to absolutnie jedna z najmocniejszych stron tych głośników. Otwartości, rozległości i swobodzie sceny we wszystkich kierunkach na pewno sprzyja otwartość wysokich tonów (o czym za chwilę).

Test Xavian Perla Esclusiva

Ale jest coś jeszcze – chodzi o coś tak trudno opisywalnego, jak plastyczność przestrzeni, a ta jest na najwyższym poziomie. Słyszymy, a w zasadzie widzimy dźwięki nie jako płaskie punkty czy plamy, a pełne, kształtne zjawiska dźwiękowe, niemal jakbyśmy towarzyszyli muzykom w pokoju, w którym nagrywają. I to nie chodzi tylko o proste dalej/bliżej, na lewo/na prawo, wyżej/niżej. To jest znakomite.

Budowa sceny jest leciutko zdystansowana, czyli nie mamy wypychania niczego do przodu. Zaczyna się ona za linią głośników i rozpościera daleką w głąb. Co ważne – nie zagina się na skrajach eliptycznie, a pozostaje odpowiednio, proporcjonalnie oddalona. To piękny efekt. A co najważniejsze, nie odbiera to absolutnie brzmieniu namacalności i bezpośredniości.

Goldberg 7

Franco Serblin Accordo Goldberg – test. Tylna ściano ustawiona jest pod dużym kątem (fot. wstereo.pl)

Z opisem tonalności tych kolumn miałem odrobinę trudności. Skąd się brała? Nie za bardzo wiedziałem, jak je ugryźć. Ogólnie można powiedzieć o nich, że to brzmienie neutralne, momentami odrobinę chłodne, ale…  Z jednej strony poszczególne pasma odrobinę różniły się charakterem i ustawieniem w szeregu, ale jednocześni kompletnie mi to nie przeszkadzało. Nie wiem, jakim cudem, ale wszystko kleiło się jednak w absolutnie jednorodną całość. Mimo “wymyślenia” tonalnego te głośniki grał niezwykle przyswajalnym dźwiękiem.

Zacznijmy od tego, co zrobiło na mnie największe chyba wrażenie, a więc od góry pasma. Dawno nie słyszałem takich sopranów. I to zresztą kolejny dowód na to, że chyba jednak miękkie kopułki nadają się do tego najlepiej. Ja wiem, jest beryl, jest diament, inne cuda… Ale dla mnie to właśnie góra z Dynaudio, Opery czy starszych model Sonus Fabera jest tą wzorcową. I teraz ta z Franco Serblina.

Soprany z tych głośników są przede wszystkim niesamowicie przejrzyste i napowietrzone, brzmią jak powiew świeżego powietrza wpuszczony do gorącego pokoju. Ale jednak nie są chłodne czy zimne. Zastanawiałem się nad ich barwą i raz bywają srebrne, raz miedziane, raz złote, wszystko zależy od nagrania. I ta właśnie otwartość generowała niesamowite różnicowanie barwowe i fakturowe najwyższych częstotliwości.

Franco Serblin Accordo Goldberg - test. Solidne podpodstawy standów (fot. wstereo.pl)

Franco Serblin Accordo Goldberg – test. Solidne podpodstawy standów (fot. wstereo.pl)

Byłem zaskoczony, jak nawet na nie najlepszej jakości nagraniach to słychać. Na przykład talerze perkusji Stewarta Copelanda z The Police (a nie są to referencyjne nagrania) mieniły się różnymi kolorami, długością wybrzmień, dźwięcznością i wagą. A kiedy włączyło się takich majstrów jazzowej perkusji jak Jon Folt czy Andrew Cyrillie, to można było zasłuchać się w nieskończoność.

Drugą cechą wysokich tonów reprodukowanych przez Franco Serblin Accordo Goldberg jest ich otwartość poza to, co bezpośrednio słyszalne. To takie wrażenie, kiedy nie tylko słyszymy najwyższe dźwięki, ale także szum tła towarzyszący nagraniu czy szum taśmy zarejestrowany na materiale muzycznym, to co dzieje się poza muzyką – włączcie przepiękną płytę tria RGG “Unfinished Story – Remembering Kosz”. Ale chodzi też o te niesłyszalne wprost alikwoty, które jednak nadają odpowiedniego blasku trąbce, puzonom czy klawesynowi. Te monitory to potrafią.

A co z najważniejszym pasmem, czyli średnicą? Do pewnego stopnia kopiuje to, co dzieje się na górze pasma, a więc jest przejrzysta, szczegółowa, otwarta, dokładna. Ale nieco inaczej niż soprany, ma odrobinę własnego charakteru. Neutralność – to jest słowo klucz do tej średnicy. A więc nadaje dźwiękom odrobinę twardości, trzyma w ryzach wylewność, choć nie jest pod tym względem okrutna. Różnicowanie jest bardzo dobre, ale jednak wciąż naznaczone odrobiną powściągliwości i akuratności. Co wcale nie przeszkadza w pokazywaniu doskonale faktury dźwięków.

panoramica

Na pewno nie ma w Franco Serblin Accordo Goldberg podgrzania, zmiękczania, powiększenia pozornych źródeł dźwięku, to na pewno nie szkoła Dynaudio czy Chario.  Nie znajdziemy też “dopalania” niższej średnicy, tak lubianej przez wielu miłośników dobrego brzmienia (nie ukrywam, że także przeze mnie). A więc wokale, dęte drewniane czy fortepian pokazane zostaną z odpowiednią skalą, ale nie zostaną ani odrobinę powiększone czy napompowane. Bez efekciarstwa i zadymy.

Za to w najniższych częstotliwościach usłyszymy odrobinę więcej luzu. Bas, przynajmniej w swojej niższej części, ma odrobinę ciepła i miękkości, jest też leciutko podkreślony, ale naprawdę minimalne. I to nadaje całości prezentacji więcej masy i skali, co zwykle przy monitorach się przydaje. Ale zabieg ten jest zrobiony z wielkim wyczuciem, nieprzesadnie, z wielką kulturą. Tak jak w dobrej hinduskiej kuchni: przyprawy są bardzo dobrze wyczuwalne, ale nieprzesadzone.

Test TAGA Harmony B-60 V.3

Środkowy i wyższy bas nie ma już tych cech, jest neutralny i podobny w charakterze do średnicy, co doskonale spaja go ze środkiem pasma. Nie ma tam miękkości i ciepła, jest więcej autorytatywności i kontroli. To sprawia także, że całość niskich częstotliwości odbieramy jako bogate w fakturę, urozmaicone i świetnie różnicujące brzmienie. Bez trudu usłyszymy, czy gra Charlie Haden czy Henri Texier, Christian McBride czy Renaud Garcia-Fons. No i jeszcze raz podkreślę: mimo tych leciutkich różnic w pasmach całość brzmienia jest koherentna i jednorodna, jakimś cudem udało się to zrobić. Słuchamy tych kolumn jako całości.

Taki charakter basu sprzyja odpowiedniej skali brzmienia i sprawia, że Franco Serblin Accordo Goldberg brzmią naprawdę solidnie. Kiedy włączyłem utwór “Show Me How to Live” ze świetnej, debiutanckiej płyty supergrupy Audioslave, byłem zaskoczony. Naprawdę kolumny oddały potężny gitarowy riff i prostą, ale energetyczną sekcję rytmiczną naprawdę w zaskakujący sposób: był drive, uderzenie i moc. I prawdziwie rockowy rozmach.

Oczywiście wszystko to na skalę przeciętniej wielkości monitorów, jakimi są Accordo Goldberg. Spokojnie słucha się na nich na przykład symfoniki w 20 czy dwudziestukilku metrowym pokoju. Ale jeśli chcecie wstawić je do 40-metrowego czy większego salonu i słuchać bardzo głośno, to … lepiej kupić podłogówki.

Za to mają to, co większość dobrych i bardzo dobrych monitorów, a więc świetną szybkość i energię w przekazywaniu muzyki. Sprzyja temu wyrazista rozdzielczość, mocne akcentowanie dźwięków i swoboda przestrzenna. Niczego nie spowalniają, a wręcz dodają rumieńców nawet małym, kameralnym składom, pokazując mikrodynamiczne różnicowanie.

Podsumowanie

Jedne z najpiękniej grających monitorów, jakie słyszałem u siebie w pokoju odsłuchowym. I jedne z najpiękniejszych, jakie widziałem. Franco Serblin Accordo Goldberg w dość niesamowity sposób łączą w sobie to, co połączyć bardzo trudno. A więc są bardzo szczegółowe i przejrzyste, a jednocześnie muzykalne i wypełnione tkaną. Ten balans jest naprawdę imponujący. Sprzyja to znakomitemu różnicowaniu nagrań przy jednoczesnym obchodzeniu się z tymi gorszymi z dość łagodnie. Kolejną cechą tych monitorów jest przestrzeń. Ktoś powie – nic w tym dziwnego, wiele kolumn podstawkowych ma bardzo dobrą stereofonią. Ale tu dostajemy niesamowitą plastykę przestrzennej prezentacji, i znów cechy, które trudno połączyć: lekki dystans (baza zaczyna się za kolumnami) i bezpośredniość. Kapitalna góra pasma, soprany są różnobarwne, różnorodne i bardzo otwarte. Średnica neutralna, leciusieńko zdystansowana, ale jednocześni obecna. Bas na samym dole odrobinkę zmiękczony i jakby cieplejszy, wyżej bardziej twardy i konkretny. A jednak brzmienie jest spójne, koherentne, muzykalne. Dynamika – bez żadnych uwag, choć pamiętajmy, że to monitory. Znakomite głośniki.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, Franco Serblin

Czytaj także:
Test monitorów Morel Avyra 622
Test głośników Revival Atalante 3

Franco Serblin Accordo Goldberg – kolumny podstawkowe
Cena – 58 tys. zł (razem z podstawami)
Dystrybucja – Grobel Audio

System odsłuchowy:
Pliki: Lumin T3, laptop z programem J River
DAC: Lumin T3, Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD: BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120),
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes

Dane techniczne producenta:
Pasmo przenoszenia: 39Hz – 23 KHz, pomiar w pomieszczeniu
Impedancja: 7ohm, minimalna 3,8 przy 5500 Hz
Efektywność: 87dB
Minimalna moc wzmacniacza: 40W
Wymiary: wysokość 40,5cm, szerokość 24cm, głębokość 43cm
Wysokość stojaka: 74cm
Waga: 25kg para bez podstaw
Waga podstaw: 16 kg para

1 2

Brak komentarzy