A jak wypadają nowe Motion na tle ich starszych wersji? Miałem okazję słuchać i testować monitorki Martin Logan Motion 35XT (testy TUTAJ). Nieco pamiętam tamte odsłuchy, zerknąłem też do notatek i na stronę. Niektóre cechy mają trochę odmienne – na przykład tonalność, te nowe nie są tak jasne. Ale na pewno jeden aspekt się nie zmienił, albo nawet prezentowany jest z jeszcze większą atencją. Chodzi o żywiołowość grania. Pod tym względem są nawet lepsze – wszak to podłogówki.
Dynamika, skala i szybkość grania tych niewielkich podłogówek naprawdę potrafią zadziwić. Podłączyłem je do wzmacniacza zaraz po moich elektrostatach Martin Logan ESL i to co usłyszałem kompletnie nie pasowało mi do tego, co widzę. Oczywiście nie była to potęga brzmienia wielkich membran ESL-ów ani basowca o 20 cm średnicy, ale brakowało nie tak wiele. Siła, poziom głośności, skala narastania – na bardzo wysokim poziomie. Być może to dlatego, że małe Motion 20i są nieco łatwiejsze do wysterowania? Ale to nie zmienia faktu, że wrażenie było naprawdę duże.
Przy pierwszym przepięciu słuchałem znakomitego albumy Anny Gadt “Breathing”. Niby nic wielkiego – jazzowe trio (RGG) plus wokal. Ale dynamika robiła wrażenie. Postanowiłem więc ponowić porównanie, tym razem z rockowym materiałem, i poszły w ruch albumy A Perfect Circle i Audioslave. I znów zaskoczenie, i znów to samo.
Zestawy Martin Logan Motion 20i grają bardzo dynamicznie, szybko, z pazurem. Uderzania w perkusję oddają bez zająknięcia, dźwięki narastają momentalnie, muzyka wypełnia pokój odsłuchowy wylatując z niewielkich przetworników jak z procy. Tak – werwa, radość grania i dynamiczna swoboda – to “specjalność zakładu” tych niewielkich kolumn.
Martin Logan Motion 20i to kolumny stawiające bardziej na rozdzielczość niż łączenie dźwięków ze sobą. Brzmią pod tym względem precyzyjnie i dokładnie. Słuchacz nie na żadnego kłopotu z podążaniem za wybranymi dźwiękami i instrumentami. Ale małe wolnostojące Martiny Logany nie popadają w chirurgiczną wręcz precyzję znaną choćby z topowych Paradigmów Persona (test Paradigm Persona 5F – TUTAJ). Myślę, że wybrano dobry kompromis między płynnością a konturowością, ze wskazaniem na tę drugą cechę. Bez popadania w przesadę.
Dobrej precyzji i rozdzielczości brzmienia towarzyszy pewna powściągliwość, jeśli chodzi o bogactwo brzmienia. Może nie jest to tak bardzo odczuwalne, jak na przykład w testowanych przeze mnie francuskich kolumnach marki Jean-Marie Reynaud (test modelu Jean-Marie Reynaud Euterpe Supreme – TUATAJ), jednak na pewno nie jest to sposób grania znany z Dynaudio czy polskich Audioform. Martin Logan Motion 20i grają w nieco twardy sposób, wybrzmienia są zaznaczone tylko w takim stopniu, aby nie można było im zarzucić brzmienia suchego. Tkanka wypełniająca wyraźne kontury jest bardziej nastawiona na oddanie faktury, niż na przekazanie maksimum składowych.
Taki odbiór brzmienia jest do pewnego stopnia spowodowany tonalnością kolumn, które można nazwać neutralnymi, bez ocieplenia. Zacznijmy od góry pasma, choćby z racji użycia charakterystycznego przetwornika. Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że zestawy są pod względem oddawania tej części pasma bardzo kierunkowe. Martiny Logany są bardzo wrażliwe na dogięcie względem pozycji słuchacza i tym sposobem można w łatwy sposób dawkować sobie ilość sopranów. Przy ustawieniu na wprost słuchacza jest ich wyraźnie więcej i staja się bardziej wyraziste. Przy rozgięciu na zewnątrz lub dogięciu do środka – stają się bardziej pastelowe i jeszcze bardziej wtopione w średnicę (dogięcie wpływa też minimalnie na średnicę)
I to właśnie stopienie się ze średnicą, bardzo dobre zszycie góry ze środkiem pasma to cecha, która łączy Martiny Logany Motion 20i z elektrostatami. Integracja tych przetworników jest bardzo dobra. Zresztą sam charakter góry też jest podobny. Soprany są wyraźne, ale nie natarczywe, raczej nie wkrada się w nie nadmiar metaliczności. Brzmią delikatnie, nie narzucając się zbyt mocno słuchaczowi. Brzmią dość lekko, ale bardzo detalicznie i ich rozdzielczości nie można niczego zarzucić. Ich barwa jest neutralna, może leciutko bardziej złota niż srebrna. Bardzo mi się taka prezentacja podobała.
Płynne przejście do średnicy i otrzymujemy neutralny, wyraźny przekaz pozbawiony zbytniego ocieplenia jak i ochłodzenia. Średnica podana jest podobnie jak góra pasma, czyli z lekko złotym kolorytem (nie mylić z ociepleniem), lekko twardo i rytmicznie, z bardzo dobrą rozdzielczością i selektywnością. Jedni powiedzą, że przydałoby się odrobinę więcej ciepła i wybrzmień, inni z kolei stwierdzą, że tak właśnie powinny brzmieć neutralne kolumny niewiele od siebie dodając i przekazując wiernie to, co jest na nośniku.
Test monitorów Davis Acoustics Courbet N°3
Odrobinę inny charakter ma bas – jest nieco cieplejszy i bardziej miękki, dlatego nadaje on brzmieniu masy i skali. Jest też odrobinę mniej przejrzysty, nie daje tak wielu informacji o fakturze dźwięku, jak średnica czy góra pasma. Nie obawiajmy się jednak, że otrzymamy zamulony, bułowaty przekaz. Niskie tony są pod względem przejrzystości – jak na kolumny z tej grupy cenowej – po prostu przyzwoite.
Natomiast nie można się przyczepić do rozdzielczości i motoryki najniższych częstotliwości, co zresztą często idzie w parze z dobrą konturowością. Mimo ocieplenia bas jest szybki, wartki, z wyraźnie zaznaczonym uderzeniem i nacechowany bardzo dobrą artykulacją. Stąd też doskonała dynamika całego brzmienia i werwa, z jaką graja te kolumny.
Martion Logan Motion 20i to zestawy, które nie robią jakiegoś wielkiego wrażenia jeśli chodzi o przestrzenność grania. Być może moja ocena jest bardzo subiektywna i nieco krzywdząca, bo wynika trochę z tego, że na co dzień słucham na elektrostatach? A pod tym względem innym kolumnom bardzo trudno im dorównać. W każdym razie ten aspekt jest co najwyżej przeciętny. Trudno mówić tu o przestrzennym rozmachu, choć rozgięcie kolumn troszkę poprawia sytuację.
Dźwięki dość szczelnie wypełniają przestrzeń między kolumnami, ale bardzo niechętnie wychodzą poza ich obrys. Nieco ograniczona jest również głębia i budowanie planów, choć oczywiście nie mamy przekazu płaskiego jak deska. Ale mam wrażenie, że małe monitorki Motion XT35 miały pod tym względem nieco więcej do powiedzenia.
Ogólnie scena budowana jest dość nisko i w charakterystyczny, nieco wąski sposób, podobny nieco do tego, co słyszałem z testowanych monitorów Fyne Audio (test Fyne Audio F500 – TUTAJ). Jest to wynikiem tego, ze dźwięki dość niechętnie umiejscawiają się na różnych wysokościach. Taka prezentacja nie będzie jednak specjalnie odczuwalna przy większości rockowych czy popowych płyt. Charakterystyczną przestrzeń zauważą głównie miłośnicy kameralnych czy jazzowych, akustycznych nagrań.
Podsumowanie
Martion Logan Motion 20i to idealne kolumny dla słuchaczy lubiących słuchać rocka, popu, soulu czy rapu. To w tych gatunkach najbardziej liczy się dynamika, szybkość przekazu, werwa i oddanie rytmu. A pod tym względem te niewielkie amerykańskie podłogówki maja naprawdę dużo do powiedzenia. Zadziwiają czasami energią, z jaką prezentują muzykę. Tonalnie są neutralne, z naprawdę bardzo dobrą ale nienatarczywą górą pasma, która jest idealnie zszyta z tonami średnimi. Bas nieco bardziej miękki, ale nie bułowaty. Rozdzielczość na wysokim poziomie, choć kolumny prezentują nieco powściągliwości w nasyceniu i oddaniu barw. Stosunkowo najsłabszym aspektem brzmienia jest przestrzeń, ale przy większości gatunków muzycznych da się z tym żyć.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, Martin Logan
Czytaj także:
Test monitorów Audiosymptom i6m
Test kolumn ATC SCM 19
Martin Logan Motion 20i – kolumny podłogowe
Cena – 7800 zł
Dystrybucja – Polpak
Zestaw odsłuchowy:
Pliki: DigiOne Player, laptop z programem J River
DAC: Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Haiku Audio, Percon SK 2140, Sound Sphere Black i Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Dane techniczne producenta:
Moc: 20 – 200W (zalecana moc wzmacniacza)
160W RMS
Pasmo przenoszenia: 46 – 25kHz (±3dB)
Rozproszenie: 80° x 80°
Bassreflex: pojedynczy tylny
Impedancja nominalna: 4ohm
Kompatybilny z urządzeniami: 4, 6, 8ohm
Efektywność: 90 dB @2.83 V/m
Przetwornik wysokotonowy: 2.6 x 3.6 cm, Folded Motion, 13.3 x 4.4 cm membrana
Przetwornik średniotonowy i basowy: 1 x 140 mm, membrana aluminiowa, odlewany kosz polimerowy.
Obudowa asymetryczna odporna na rezonanse
Sztywna strukturalna nasadka przeciwpyłowa redukująca przełamywanie się membrany (break-up modes).
Wymiary (W x S x G) 92.9 x 17.3 x 29.7 cm
Waga 16.8 kg / szt.
Dostępne wersje i kolory:
Gloss Black
Matt White
Red Walnut
Brak komentarzy