Test odtwarzacza Lumin T3. Ważny krok w nowym kierunku

1
T3 zajawka

Nasza ocena

Hi-end10
Hi-end (najwyższa grupa cenowa powyżej 20 tys. zł). Świetne urządzenie na lata. Brzmi dynamicznie i precyzyjnie. Energetyczność i wyrazistość robi wrażenie. Bardzo dobra przestrzeń, swobodna, obszerna, napowietrzona. Świetna plastyczność i wyrazistość. I góra, i bas są mocno zaznaczone, śmiałe. Ale średnica nie zostaje zepchnięta w cień, wciąż atrakcyjna i powabna. Stała się neutralna, nieco mniej ocieplona. Brzmienie przejrzyste, pełne szczegółów
10

TEST / LUMIN T3 / Streamery, przetworniki cyfrowo-analogowe i odtwarzacze sieciowe to dziś najważniejszy chyba segment rynku audio. Tego typu urządzenia ma dziś każdy liczący się producent elektroniki. Ale nie brakuje też firm, które specjalizują się w tego typu sprzęcie. I taką jest Lumin, którego nowoczesny odtwarzacz sieciowy odsłuchałem. Jak sobie poradził? Oto test Lumin T3. 

Dziwnie czasem się układają audiofilskie koleje losu. Na przykład jestem wielkim miłośnikiem kolumn głośnikowych Dynaudio, a nigdy na własność nie miałem żadnego modelu tej marki. Choć grałem długo na Totemach zbudowanych na przetwornikach Dynaudio. Podobnie jest z Luminem. Znam ich urządzenia, sam korzystałem i wciąż korzystam z ich klocków, ale tak się jakoś składało, że nie było dotąd okazji, by opisać ich brzmienie choć raz. Tak więc – nadrabiam.

Lumin to firma na rynku audiofilskim stosunkowo młoda, ale mająca już ogromne zasługi dla cyfrowego audio a przede wszystkim zbierająca znakomite opinie od fachowców, ale także od zadowolonych użytkowników. Marka należy do przedsiębiorstwa Pixel Magic Systems z Hongkongu specjalizującego się w transmisji sygnałów wizyjnych najwyższej jakości, zadebiutowała na rynku audio w 2013 roku odtwarzaczem sieciowym, który nazywał się po prostu Lumin (później dodano do nazwy A1).

Lumin postawił sobie bardzo ambitny cel – jego urządzenia miały dekodować sygnał DSD. Dziś wydaje się to tak oczywiste, jak to, że wstaje słońce, ale wtedy żadne urządzenie do cyfrowego audio nie radziło sobie z tym, nawet liderzy rynku, jak Linn czy EMM Labs. No i zrobili to.

Firma przyłożyła się nie tylko do czystych technikaliów i wyścigu na formaty. Zadbano też o inne rzeczy. Bardzo duży nacisk położono na jakość brzmienia, celem było to, by ich odtwarzacze plików i streamery mogły konkurować z dobrymi odtwarzaczami cd i gramofonami. I stąd wielka muzykalność tych urządzeń. Temu też ma służyć rezygnacja z bezprzewodowej transmisji – w ich urządzeniach nie ma anten wi-fi ani Bluetooth, łączymy się z nimi tylko z pomocą kabla LAN. No i na koniec wygląd – przyłożono się do prostego, ale bardzo charakterystycznego i bardzo eleganckiego projektu wizualnego oraz znakomitej jakości wykonania.

Lumin T3 - test. Obudowa może być czarna lub srebrna (fot. wstereo.pl

Lumin T3 – test. Obudowa może być czarna lub srebrna (fot. wstereo.pl

Oferta firmy jest przemyślana, prosta i nieprzesadzona. Filozofia Lumina zakłada, że nie projektuję i nie sprzedają samodzielnych przetworników cyfrowo-analogowych a tylko streamery lub pełne odtwarzacze strumieniowe (streamer/transport razem z DAC). Mamy więc obecnie trzy streamery i cztery odtwarzacze sieciowe. Jeden z nich – Lumin P1 – jest też liniowym prampem dla innych źródeł. Odsłuchiwany model T3 plasuje się w środku oferty.

Do tego możemy kupić końcówkę mocy, sieciowy serwer będący jednocześnie switchem sieciowym z dwoma dyskami na pokładzie oraz pilota zdalnego sterowania razem z odbiornikiem do niego. Jest też nowoczesny zewnętrzny zasilacz liniowy do starszych topowych modeli.

Lumin T3 – test. Budowa

Tego odtwarzacza strumieniowego nie sposób pomylić z żadnym innym. Bo Lumin, prócz swojego firmowego brzmienia, opracował też swój oryginalny i od razy rozpoznawalny projekt. O ile najtańsze ich urządzenia wyglądają dość zwyczajne (choć po włączeniu wyświetlacza i tak wszystko się wyjaśnia), to już te ze średniej i wyższej półki są bardzo charakterystyczne.

Lumin T3 - test. Świetne wykonanie i projekt. Przedni panel stonowany i bardzo elegancki (fot. wstereo.pl)

Lumin T3 – test. Świetne wykonanie i projekt. Przedni panel stonowany i bardzo elegancki (fot. wstereo.pl)

I co bardzo ważne, nie jest to design krzykliwy, pretensjonalny, mający przyciągnąć uwagę czymś nadzwyczaj oryginalnym. Jest wręcz odwrotnie – to bardzo stonowany, minimalistyczny projekt obudowy, a jednocześnie niezwykle elegancki. To sztuka stworzyć coś takiego.

Lumin T3 zamknięty jest w prostej obudowie zrobionej ze świetnie obrobionych i spasowanych aluminiowych elementów. Najbardziej charakterystyczny jest oczywiście front. To panel zrobiony z grubego płata aluminium wyciętego tak, że układa się w łuk. Kiedy patrzymy na niego z boku, ma formę trójkąta.

Test przetwornika NuPrime DAC-9

Na samym środku umieszczono niewielki wyświetlacz, jest jakby zatopiony w przednim panelu. Jego wygląd też jest charakterystyczny. Po pierwsze – niebieska barwa znaków. Jej odcień trudno pomylić z innym. Drugi element to kółeczko pokazujące czas trwania i odtwarzania utworu, co jest dość proste, a jednocześnie pomysłowe. Na wyświetlaczu mamy również informacje o wykonawcy, fragment tytułu oraz dane o jakości pliku. Wyświetlacz jest – jak w każdym Luminie – mały. Jeśli siedzimy dalej od sprzętu, to informacje stają się mniej czytelne.

Przechodzimy do tyłu, i tu kolejna rzecz charakterystyczna – nad tylną ścianką mamy coś w rodzaju daszka, podobnie jest z obu boków. Po prostu wierzchnia pokrywa i boczne ścianki wychodzą nieco poza obrys urządzenia. Estetycznie to bardzo fajne rozwiązanie, bo pozwala ukryć wystające wtyczki kabli (cho pewnie są i tacy, którzy chcieliby się nimi pochwalić). Natomiast z ergonomicznego punktu widzenia to dyskusyjne rozwiązanie.

Lumin T3 - test. Charakterystyczny niebieski wyświetlacz z kółeczkiem (fot. wstereo.pl)

Lumin T3 – test. Charakterystyczny niebieski wyświetlacz z kółeczkiem (fot. wstereo.pl)

 

Po pierwsze – są kable zasilające o bardzo dużych wtyczkach, które się po prosty z ledwością mieszczą pod luminowski daszek i ich wetknięcie graniczy z cudem. Ale jeszcze gorzej jest z niektórymi kablami LAN a szczególnie z XLR-ami. Te ostatnie mają przyciski/zatrzaski. Ich wpięcie jakoś tam jeszcze jest możliwe, ale wyjęcie… Pod daszek po prostu nie mieści się palec, którym trzeba nacisnąć przycisk! I trzeba kombinować, ja używam do tego drewnianych pałeczek do jedzenia orientalnych potraw … Wielka prośba do Lumina: zróbcie coś z tym! 

Wróćmy na tylny panel. Po lewej stronie mamy liniowe wyjścia w dwóch standardach: RCA i XLR (odtwarzacz jest zbalansowany). Po przeciwległej stronie jest główny włącznik i gniazdo na kable zasilający. W środkowej części mamy trzy gniazda. USB ma kilka funkcji: można nim wyprowadzić sygnał na zewnętrzny DAC, podpiąć pamięć/dysk lub podłączyć odbiornik zdalnego sterowania (wraz z pilotem trzeba go dokupić, w standardzie sterowanie urządzeniem odbywa się za pomocą aplikacji). Dalej jest gniazdo Ethernet do połączenia z routerem oraz wyjście cyfrowe na DAC w standardzie BNC. Jest też jeszcze malutkie gniazdko oznaczone jako dodatkowe uziemienie, gdyby byłu z tym problemy. 

Lumin T3 od razu zwraca uwagę rozmachem i precyzją grania. Dodaje do muzyki naprawdę przestrzenny oddech, włączenie go to jak haust świeżego powietrza. Scena jest naprawdę obszerna, przede wszystkim wrażenie robi jest rozciągnięcie na boki. To jest coś!

Lumin T3 to odtwarzacz strumieniowy, czyli urządzenie, które łączy w sobie streamer/transport plików z przetwornikiem cyfrowo-analogowym. DAC oparty jest w nim o dwie kości D/A ES9028Pro SABRE, po jednej na kanał. W zupełności wystarczyłaby jedna (ten chip ma aż osiem kanałów), ale Lumin połączył je, zbalansował i każda kość obsługuje jeden kanał, co ma zmniejszyć szumu, dzwonienia i zniekształcenia. Ta część T3 została przejęta z poprzednika, czyli z modelu T2.

Za to zupełnie nowa jest część odpowiadająca za transport plików, inżynierowie Lumina chwalą się, że parametry streamera są lepsze niż w topowym, ale starszym modelu X1. Zainstalowano w nim nowy, bardzo szybki procesor z zupełnie nowym oprogramowaniem. Zmienione w stosunku do poprzednika T2 też elementy w części bufora wyjściowego.

Test wzmacniacza Pier Audio MS-480 SE

Lumin T3 jest urządzeniem w pełni zbalansowanym, tor analogowy jest zbudowany w topologii dual mono. Warto więc korzystać z wyjść XLR, tym bardziej jeśli mamy zbalansowaną resztę toru. Zasilanie oparto o nowoczesny, niskozakłóceniowy zasilacz impulsowy. Sterujemy urządzeniem z poziomu autorskiej, darmowej aplikacji Lumina na oba najpopularniejsze systemy operacyjne. Jest intuicyjna, łatwa w obsłudze, ma dużo funkcji, ale łatwo się jej “nauczyć”. I co najważniejsze – dział szybko i bardzo stabilnie. Od niemal trzech lat używam urządzeń Lumina i nie miałem z nią nigdy żadnych problemów. Lumin daje też możliwość dokupienia pilota zdalnego sterowania i odbiornika do niego.

Warto też zaznaczyć, że Luminem można sterować też z najbardziej popularnej wśród miłośników dobrego brzmienia aplikacji Roon, oraz z poziomu najpopularniejszych platform streamingowych Tidal i Spotify (urządzenie jest Roon ready oraz ma funkcję Tidal i Spotify Connect). Do tego obsłużymy Quobuz, FLAC Lossless Radio, TuneIn Radio, Apple AirPlay i multiroom (SongCast). Jeśli chodzi o pliki, to odtworzymy za jego pomocą prawie wszelkie możliwe formaty plików: FLAC, MQA, WAV, DSD, Apple Lossless (ALAC), AIFF oraz mp3.

Lumin T3 - test. Uporządkowany tylny panel (fot. Lumin)

Lumin T3 – test. Uporządkowany tylny panel (fot. Lumin)

Lumin T3 oferuje użytkownikowi naprawdę sporo możliwości. Zacznijmy od sterowania głośnością. Urządzenie pozwala na ominięcie preampu (oddzielnego lub w integrze) i bezpośrednie podłączenie do końcówki mocy. Sterujemy wtedy siłą głosu w domenie cyfrowej z poziomu kości DAC lub za pośrednictwem algorytmu Leedh Processing, stosowanego w tak znanych i cenionych markach jak Metronome czy Soulution. Sprawdza się bardzo dobrze. Do tego mamy możliwość ustawiania balansu oraz dwóch stopni poziomu wyjściowego, dla lepszego dostosowania urządzenia do wzmacniacza.

Lumina daje też bardzo duże możliwości upsamplingu, jak i downsampligu sygnału. Jeśli chodzi o sygnał PCM mamy możliwość konwersji do 32 bitów i 384 kHz, w przypadku DSD 256. Możemy też zmieniać głębię bitową. Warto się tym pobawić, bo efekty mogą zaskoczyć.

Lumin T3 został wyceniony przez polskiego dystrybutora – wrocławską firmę Audio Atelier – na 23 800 zł. Zaliczamy go więc do grupy urządzeń hi-end (najwyższa grupa cenowa powyżej 20 tys. zł). Odtwarzacz możemy kupić w srebrnej lub czarnej wersji.

Lumin T3 – test. Brzmienie

Z urządzeniami Lumina jest trochę tak, że albo się je bardzo lubi, albo … mniej się je lubi. Trochę jak z jedzeniem. Wiem, znowu kulinarne porównanie, ale co poradzę – lubię jedzonko a poza tym różne smaki mniej więcej wszyscy znamy, więc łatwiej czasem się do tego odnieść.

No więc znakomicie przyrządzone żeberka czy jajecznicę, włoską zupę minestrone czy sernik lubią wszyscy, w każdym razie nikt nie wybrzydza. Gorzej, kiedy na stole pojawi się wątróbka albo owoce morza, coś z kuchni japońskiej lub flaczki. Znam kilka osób, które dałyby się za to pokroić, ale równie duża grupa nie weźmie tych potraw do ust. Tak jak ja wina. No po prostu to są smaki, które nie każdemu odpowiadają. Takie życie.

Ciąg dalszy na str. 2

1 2

Jeden komentarz

  1. Christopher pisze:

    Dobrze,rzetelnie,szczegółowo napisany raport z odsłuchów tego streamera – ogólnie nawet bardzo mi się podoba i z chęcią ostatnio czytam takie testy na Wstereo – tak trzymać panie Maćku!
    To zaś co trochę odstaje w moich oczach od tego poziomu co wyraża treść tego testu to to że co innego wynika z czytanego tekstu a co innego widać na załączonych zdjęciach – chodzi mianowicie o kolumny Paradigma model founder 100f zapewne- widoczny na zdjęciu – czy to one brały udział w tym teście czy też opisane w stopce elektrostaty M.L? To jedna wątpliwość a drugą mam tą dotyczącą braku porównania do modelu T2 który przecież wymieniony jest na liście sprzętu towarzyszącego jako sprzęt roboczy(redakcji) a zamiast niego jest U1 mini!- coś się to nie pokrywa tzn.opis z tym co widać na zdjęciach – o taki mały dysonans poznawczy co chyba nie najlepiej świadczy o rzetelności opisów autora które to wcześniej jak widać nawet pochwaliłem!
    Nie mniej jednak – pomijając to- z chęcią i dużym zainteresowaniem przeczytał bym jeszcze na tym blogu subiektywne odczucia autora po odsłuchu kolejnego transportu cyfrowego tej firmy czyli modelu U2, który to ostatnio nawet dla siebie zakupiłem i jak wspomniałem BARDZO jestem ciekaw jak zagrałby ten transport “w uszach” i we własnym setupie sprzętu autora tej strony. Może w niedalekiej przyszłości udało by się ten wymieniony przeze mnie streamer wypożyczyć na testy co jak wspomniałem z dużym zainteresowaniem i chęcią przeczytania o tym spotkało by się to z mojej ale i nie tylko zapewne mojej strony – bo takich testów tego streamera w sieci na naszych polskich stronach jest jak na lekarstwo. Oby się to zmieniło! Pozdrawiam autora!

Post a new comment