9

Test Hijiri HCI-R10 i Hijiri HCS-25. Śpiewność i bogactwo

4
Hijiri najtansze zajawka

Nasza ocena

Hijiri HCI-R109.1
Hijiri HCS-25 8.9
Klasa A (wyższa grupa cenowa). Interkonekt Hijiri HCI-R10 robi wrażenie płynnością i śpiewnością prezentacji, absolutną muzykalnością i spójnością. Jednocześnie jest rozdzielczy i dokładny. Tonalnie neutralny, z leciutkim ociepleniem. Bardzo dobra przestrzenność. Głośnikowy Hijiri HCS-25 powiela wiele cech łączówki, inaczej rozkłada akcenty. Dodaje bogactwo i większą skalę brzmienia. Razem prezentują się jeszcze lepiej. Wrażenie robi świetne oddanie faktur i barw
9

Słowem, które nasunęło mi się po kilku dniach odsłuchu tego kabla, była “śpiewność”. Bo ten kabel po prostu śpiewa. Zaczął śpiewać już przy przepięknej muzyce Georga Philippa Telemanna w wykonaniu świetnego zespołu muzyki dawnej Arte dei Suonatori i jego gości. Muzyka płynęła gładko i spójnie, melodie nabierały powabu i jakiejś dodatkowej magii. Flet, viola da gamba, smyczki, nawet klawesyn zdawały się płynąć. Śpiewać. 

A jednocześnie – co mnie zadziwiło bardzo – wszystko brzmiało bardzo klarownie i rozdzielczo! Bo Hijiri HCI-R10 nie ma z tym najmniejszego problemu. Z jednej strony minimalnie zaokrągla kontury, ale równocześnie jest dokładny, nie na tyle jednak, by “rozszarpywać” muzykę na kawałki. A jednocześnie wszystko jest spójne. Dźwięki są jednocześnie świetnie czytelne i zespolone, rozdzielone i pełne wybrzmień. Oczywiście można znaleźć kable bardziej rozdzielcze – jak choćby kosztowny Gekko Purple Haze (test TUTAJ), czy z większym flow, ale w tej cenie osiągnięto w tej kwestii niesamowity kompromis. Lub raczej sposób na połączenie ognia z wodą.

Bo Hijiri HCI-R10 niczego nie ujednolica, nie homogenizuje, nie zlewa, a jednocześnie gra niesamowicie spójnie i płynie. Wszystko jest czytelne i podanie z dużą wyrazistością i namacalnością, a jednocześnie trochę tak, jak w czasie słuchania muzyki na żywo. Słyszymy jednocześnie i każdy instrument, i cały zespół.

Podobnie ten interkonekt obchodzi się z przestrzenią. “Japończyk” świetnie pokazuje scenę we wszystkich wymiarach, jej szerokość, głębokość, a nawet wysokość. W swojej cenie jest pod tym względem imponujący. Gra bardzo swobodnie i z rozmachem, ale bez zbędnej sztuczności. Pokazuje elementy przestrzenne bardzo naturalnie, choć jednocześnie jest w tym dużo audiofilskiej precyzji. 

Hijiri HCI-R10 / HCS-25 - test. Interkonekt jest kierunkowy (fot. wstereo.pl)

Hijiri HCI-R10 / HCS-25 – test. Interkonekt jest kierunkowy (fot. wstereo.pl)

Bo jest jednocześnie dokładność i spójność, dobra separacja poszczególnych planów, a jednocześnie to wszystko jest jakoś ze sobą połączone i współgra ze sobą. Dalsze plany są wyraźnie oddalone, ale jednocześnie złączone z tym, co z przodu. Podobnie z rozłożeniem dźwięków na osi od lewej do prawej. Jest precyzja, ale też i wspólne flow wybrzmień poszczególnych dźwięków.

Przejdźmy do barw i tonalności. Pamiętam kable Harmonixa jako gęste i nasycone, Hijiri jest ich spadkobiercą i też ma podobną opinię. Jednak odsłuchiwany interkonekt zabrzmiał w moim systemie zaskakująco neutralnie, jaśniej i z mniejszym dociążeniem niż używany przeze mnie na co dzień Fadel Art Reference, choć jednocześnie ciemniej niż mój drugi roboczy kabel – Gekko Purple Haze. Nie znaczy to jednak, że “Japończyk” jest suchy czy jasny. Absolutnie nie. 

Test Luna Cables Gris

Sama góra pasma jest minimalnie, ale naprawdę minimalnie utemperowana, nie harcuje, ale też nie mamy wrażenia, że jej brakuje. Ma odpowiedni blask i rozdzielczość, długie wybrzmienia i sporo masy. A jednocześnie jest dźwięczna i niepozbawiona energii.

Tony średnie z kolei są ciekawie wymodelowane. Samo połączenie ich z gór jest leciutko cofnięte. Nie ma żadnej dziury czy braku spójności, natomiast jakby było tam mnie energii. Dlatego na przykład klawesyn, akustyczne gitary czy trąbki są pokazane w sposób mniej ofensywny. Jednocześnie ma to wpływ na to, że odbieramy całą średnicę jako odrobinę ciemniejszą i cieplejszą. Choć bezpośrednie porównanie z innym, cieplejszym kablem (Fadel) temu przeczy. 

Hijiri HCI-R10 / HCS-25 - test.

Hijiri HCI-R10 / HCS-25 – test. Kabel głośnikowy w czasie odsłuchów

Średnica płynnie przechodzi w bas, który jest stosunkowo dobrze kontrolowany, szybki i zebrany w sobie, choć bez pompowania, bez specjalnego doważania czy docieplania.

Hijiri HCI-R10 bardzo dobrze pokazuje barwowe różnice w poszczególnych nagraniach, nie stara się niczego uśredniać ani zbytnio narzucać swojej maniery. Jeśli płyta jest nagrana sucho, bez wypełnienia, to troszkę ją uładzi, ale pokaże jej ułomności. Nie dopompuje, nie dociepli, nie doleje do niej soczku, ale da się słuchać. Za to dobre nagrania dopieści.

Jedyną rzeczą, która wzbudziła odrobinę mojego niedosytu była skala brzmienia tego interkonektu. Do dynamiki w skali mikro trudno się przyczepić, kabel gra z odpowiednią werwą i szybkością, natomiast spodziewałem się… większej dostojności, potężności w prezentacji. Muzyka nie brzmiała zbyt chudo, jednak gdzieś z tyłu głowy miałem troszkę większe oczekiwania.

Hijiri HCI-R10 / HCS-25 - test. Głośnikowiec też jest kierunkowy (fot. wstereo.pl)

Hijiri HCI-R10 / HCS-25 – test. Głośnikowiec też jest kierunkowy (fot. wstereo.pl)

A jak prezentuje się głośnikowy Hijiri HCS-25? Bardzo byłem ciekawy, a okazało się, że jego brzmienie jest w sumie bardzo, bardzo podobne do łączówki. W zasadzie w wielu aspektach powtarzał cechy kabla RCA. A więc brzmiał bardzo płynnie i spójnie, z wielkim pietyzmem oddawał barwy i różnicował nagrania. Był śpiewny, płynny, a jednocześnie nie gubił detali ani rozdzielczości. Może w tym aspekcie odrobinkę bardziej stawiał na łączenie dźwięków niż separację, ale to raczej niuans.

Najwięcej różnic zauważyłem w ustawieniu tonalności, i były to obserwacje dość ciekawe, bo w zależności od nagrania miałam wrażenie, że kabel gra identycznie, a innym razem – jaśniej. Spowodowane to było tym, że w głośnikowcu nie zauważyłem tego leciutkiego wycofania przełomu średnicy i sopranów. Dlatego ogólne wrażenie było taki, że mamy w tej prezentacji odrobinę więcej blasku i ożywczej energii.

Test cyfrowego kabla Lampizator

Jednocześnie odebrałem brzmienie Hijiri HCS-25 jako troszkę bardziej potężne, niż w przypadku interkonektu. Na pewno nie wiązało się to z podkreśleniem basu. Mam wrażenie, że w średnicy tego kabla, szczególnie też niższej, było troszkę więcej wypełnienia, więcej masy, co przekładało się na całość prezentacji.

Japoński głośnikowiec miał też ogólnie troszkę więcej nasycenia, wydawał się nieco bogatszy w składowe. Nieco więcej było informacji o fakturze dźwięku, wybrzmieniach, drobniutkich smaczkach. Jakby bardziej pochylał się nad przekazaniem słuchaczowi faktury brzmienia poszczególnych instrumentów i ich swoistości, świetnie rozróżniając barwy i struktur. 

A jak oba kable Hijiri HCI-R10 / HCS-25 brzmią razem? Czy warto wydać więcej i kupić oba przewody? Moim zdaniem – tak. W duecie oba Hijiri brzmią nadal w podobny sposób, ale w pewien sposób kumulują swoje najlepsze cechu. Oczywiście nie jest to jak epifania ani trzęsienie ziemi, ale w audio tak już jest: aby osiągnąć nieco więcej, trzeba wydać często sporo więcej.

Komplet nadal brzmi spójnie, płynnie i muzykalnie, ale łączy świetną rozdzielczość interkonektu z wypełnieniem i strukturą głośnikowca. Razem te kable brzmią jeszcze bardziej fizjologicznie i naturalnie, jeszcze bardziej zbliżają nas do prawdy o muzyce i stają się jeszcze bardziej namacalne.

Gdybym miał wymienić tylko jeden element, który japońskie kable w duecie pokazują w najlepszy sposób, to byłoby oddanie struktury brzmienia instrumentów. W jakiś tajemny sposób oba druty razem sprawiają, że smyczki na strunach wiolonczeli, wokale, czy klarnet brzmią w sposób jeszcze bogatszy, jeszcze bardziej namacalny i prawdziwy.

Podsumowanie

Hijiri HCI-R10 / HCS-25 to w ofercie japońskiego producenta najtańsze propozycje, choć patrząc na to z dystansu, trzeba powiedzieć, że nie są to kable budżetowe czy tanie. Jednak stosunek ceny o oferowanej jakości brzmienia jest naprawdę niezły, a w przypadku interkonektu wręcz znakomity. Hijiri HCI-R10 robi wrażenie przede wszystkim płynnością i śpiewnością prezentacji, absolutną muzykalnością i spójnością. Jednocześnie jest kablem rozdzielczym i na swój sposób dokładnym, bo doskonale radzi sobie z przekazywaniem szczegółów. Tonalnie neutralny, z leciutkim ociepleniem. Bardzo dobra przestrzenność grania. Głośnikowy Hijiri HCS-25 w zasadzie powiela wiele cech łączówki, ale inaczej rozkłada akcenty. Dodaje też trochę lepsze bogactwo i większą skalę brzmienia. Razem prezentują się jeszcze lepiej, jakby wzmacniały swoje najlepsze cechy. Wrażenie robi świetne oddanie faktur i barw. Warto mieć komplet.

Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, Hijiri

Czytaj także:
Test kabli Atlas Mavros
Test przewodó XLO Pro

Hijiri HCI-R10 / HCS-25 – interkonekt i kabel głośnikowy
Ceny:
Hijiri HCI-R10 (1 metr, RCA) – 4 190 zł
Hijiru HCS-25 (2,5 metra) – 10 490 zł zł
Dystrybucja – Audio Atelier
tel. 606 276 001

System odsłuchowy:
Pliki: Lumin T2, laptop z programem J River
DAC: Lumin T2, Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD: BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes

 

1 2

4 komentarze

  1. Grzegorz pisze:

    Ale bzdury! I że ludzie to kupują? Z opisu wynika że wystarczy mieć kable a cały sprzęt audio wraz z kolumnami niepotrzebny, acz one same grają i jeszcze polepszają brzemienie, bełkot potłuczonego dzbana!

    • Adam pisze:

      Mam te kable i zapewniam cię ,że nie wiesz co mówisz. Same kable nie grają , trzeba umiejętnie zestawić audio. To nie jest drut do klocków za 1000zł.

  2. Zdun pisze:

    tragedia, czy wszyscy recenzujący muszą kończyć tak tragicznie? kable? no proszę… jeszcze za kwoty, za które można kupić świetny sprzęt grający… przykro czytać i żal patrzeć jak się redaktorzy staczają na samo audiofilskie DNO!!!

  3. Andrzej pisze:

    Kable kierunkowe, jasne!!! Bzdura. I w jaki sposób te kable brzmią bo jakoś tego nie potrafię sobie wyobrazić. Jedyne kable a właściwie przewody, które można usłyszeć to wysokonapięciowe w sieciach napowietrznych.
    Piszecie bzdury licząc na to że audiopaci się na to złapią i sypną niemałym groszem. Dno! A jeśli chcielibyście zrobić sensowne testy to należy zbadać i podać wartości mierzalne parametrów fizycznych tak aby dało się to zweryfikować i dopiero wówczas byłby niepodważalny dowód na to czym dane kable się od siebie różnią. Nigdy, jak żyję, nie widziałem takiego testu, wniosek nasuwa się sam, lepiej opowiadać bajki Klosa dla maluczkich i kroić ich z kasy.

Post a new comment