Test Haiku Audio SOL Indigo. Wszystko do siebie pasuje

0
Haiku Audio SOL Indigo zajawka

Nasza ocena

Wysokie 8.9
Średnica 9.1
Bas8.9
Przestrzeń 8.7
Dynamika 9.1
Przejrzystość9
Klasa A (wyższa grupa cenowa, urządzenia od 10 do 20 tys. zł). Absolutna spójność grania daje ogromną radość ze słuchania muzyki. Nie analizujemy, nie rozbieramy na czynniki pierwsze, słuchamy. Świetna mikrodynamika nadaj brzmieniu życia i werwy. Dobrze zbalansowano rozdzielczość i płynność, prezentację detali i ich różnicowanie. Słuchać wszystko, ale bez nachalności. Nieco mniej spektakularnie prezentuje się przestrzenność
9

TEST / HAIKU AUDIO SOL INDIGO / Krakowska firma obchodzi w 2022 roku 10 rocznicę istnienia, wypuściła też na rynek swój nowy tranzystorowy wzmacniacz. Przed laty ich urządzenie było pierwszym polskim wzmacniaczem recenzowanym na naszych łamach, był to SOL II. Dziś słuchamy kolejnej jego wersji. Jak sprawdził się najnowszy, kolejny już w rodzinie tranzystor? Oto test Haiku Audio SOL Indigo. 

Polscy producenci audio wciąż nie mają łatwego życia. Pomijając znane w zasadzie wszystkim niewielkim firmom, bez względu na branżę, trudności w prowadzeniu biznesu, muszą zmagać się z ogromną konkurencją znanych, globalnych marek obecnych na rynku i w świadomości miłośników dobrego dźwięku od wielu lat. Tak naprawdę większość z rodzimych marek ma stosunkowo niewielki staż na rynku i wciąż musi udowadniać swoją wartość, przepychać się, szukać nisz i pomysłow na promocję i dotarcie do ludzi. Dlatego część z nich niestety nie jest w stanie przetrwać, ale są takie, którym udało się wyjść z wieku dziecięcego, okrzepły, wciąż się rozwijają. Jedną z nich jest krakowska manufaktura Haiku Audio, z którą już wielokrotnie spotykaliśmy się na łamach wstereo.pl.

Firmę stworzył Wiktor Krzak, wykształcony muzyk, fagocista grający muzykę poważną, współczesną i improwizowaną, audiofil. Jest także elektronikiem po AGH i konstruktorem. Haiku obchodzi oficjalnie 10-lecie istnienia, i w tym czasie sporo się wydarzyło. Zaczęło się od sprzedaży KIT-ów – prostych konstrukcyjnie wzmacniaczy do samodzielnego montażu, później pojawiły się już gotowe urządzenia. Firma oferowała także sprzęt dla rynku pro, na przykład przedwzmacniacze mikrofonowe i gitarowe. 

Dziś Haiku Audio jest już rozpoznawalną w Polsce marką z własną dystrybucją, od jakiegoś czasu sprzedaje swój sprzęt także za granicą. W ofercie ma wzmacniacze lampowe, hybrydowe, a także tranzystorowe. Prócz tych ze stałej oferty można zamówić także wzmacniacz “na wymiar” (na przykład zaprojektowany pod inne lampy) lub w innej wersji: zamiast inegry – końcówkę mocy, opartą na tej samej topologii.

Haiku Audio był pierwszym polskim wzmacniaczem opisywanym na naszej stronie, to znakomity model Haiku SOL II (test TUTAJ). Teraz do odsłuchu dotarła najnowsza wersja tego tranzystora – Haiku Audio SOL Indigo – która swoją oficjalną premierę będzie miała na Audio Video Show 2022 (Hotel Radisson Sobieski, p. 115). 

Haiku Audio SOL Indigo - test. Charakterystyczny dla Haiku panek przedni (fot. wstereo.pl)

Haiku Audio SOL Indigo – test. Charakterystyczny dla Haiku panel przedni (fot. wstereo.pl)

Haiku Audio SOL Indigo – test. Budowa 

Krakowskie wzmacniacze, które wyszły spod ręki Wiktora Krzaka, mają swój wizualny charakter, firma zbudowała spójny wizerunek. Lampowce i wzmacniacze tranzystorowe różnią się oczywiście projektem, ale od razu wiadomo, że widzimy Haiku Audio. Ba, nawet oglądając te wzmacniacze z tyłu, od razu wiadomo, kto jest producentem. I nie inaczej jest w przypadku modelu SOL Indigo. 

Przedni panel to klasyka – prosty, ładnie wycięty płat szczotkowanego aluminium z wyciętym i ładnie obrobionym ciemnym okienkiem. Na jego skrajach dwie solidne, aluminiowe gałki, które też są dla Haiku charakterystyczne. Duże, mocno wystające z obudowy, lekko obrobione na brzegach, z białymi znacznikami. Lewa gałka służy jako wybierak czterech źródeł dźwięku, nad nią umieszczono cztery bursztynowe diodki. 

Test Cyrus One Cast

Prawa gałka to regulator głośności. I tu nowość – jest niebieska. Zwykle była czarna, lub w niektórych modelach – czerwona. Jednak jak Indigo, to indigo. Między regulatorami znalazły się dwa wychyłowe wskaźniki, umieszczono je jednak niesymetrycznie, bliżej prawej gałki. Zabieg dyskusyjny, ale nie pozbawiony oryginalności. Warto też zauważyć, że kolor frontowego panelu różni się nieco od wcześniejszych modeli, ma nieco inny, ciemniejszy odcień, nazywany przez konstruktorów szaro-grafitowym. 

Przechodzimy na tył, i tam także znajomo. Znajomo dla tych, którzy już z Haiku Audio obcowali. Ale dla kogoś, kto widzi krakowski wzmacniacz po raz pierwszy, może to być spore zaskoczenie. Chodzi o oznaczenie czterech wejść RCA. Kanał prawy oznaczony jest kolorem zielonym, lewy – czerwonym. Zwykle czerwień zarezerwowana jest dla prawego kanału, ale nie w Haiku. Oryginalność? Na pewno, choć konstruktor tłumaczył mi, że był okres w rozwoju audio, kiedy przez chwilę oznaczano lewy kanał na czerwono. W każdym razie gniazda są wysokiej jakości, odpowiednio od siebie oddalone i dobrze opisane.

Haiku Audio SOL Indigo - test. Haiku oznacza wejścia inaczej, niż większość producentów. Kolor czerwony - kanał lewy. Zielony - prawy (fot. wstereoe.pl)

Haiku Audio SOL Indigo – test. Haiku oznacza wejścia inaczej, niż większość producentów. Kolor czerwony – kanał lewy. Zielony – prawy (fot. wstereoe.pl)

W środku mamy dwie pary gniazd głośnikowych, które przyjmą banany, widełki i gołe kable. Gniazda są pojedyncze. Z lewej strony znalazło się gniazdo na kabel zasilający i główny włącznik sieciowy. Wzmacniacz wykonany jest bez zarzutu. W komplecie otrzymujemy prosty pilocik zdalnego sterowania.

Najważniejsze są dla Haiku spokój i radość, jaką ma przynieść ze słuchania ulubionej muzyki. I spójność brzmienia. Tu wszystko się ze sobą łączy, wszystko z siebie wynika i do siebie pasuje

Na swoim miejscu pozostały dwa – a jakże – charakterystyczne radiatory do odprowadzania ciepła przykręcone z boku wzmacniacza. Od frontu ich nie widać, zasłania je przednia ścianka. Resztę obudowy wykonano z malowanej na czarno solidnej blachy. Wzmacniacz stoi na czarnych nóżkach, ale uwaga – są niskie i trudno włożyć pod wzmacniacz dłonie. Pilnujcie, żeby się nie wyślizgnął! 

Zarys konstrukcyjny Haiku Audio SOL Indigo jest taki, jak we wszystkich wzmacniaczach z rodziny SOL –posiada trzy stopnie wzmocnienia, przy czym pierwsze dwa pracują w topologii single ended. Sercem układu jest pracujący w drugim stopniu tranzystor MOSFET działający w konfiguracji Single-Ended, który przygotowuje odpowiednio silny prądowo sygnał dla stopnia mocy, w którym zastosowano układ bipolarny. 

Haiku Audio SOL Indigo - test. Nazwa zobowiązuje - gałka głośności w kolorze indigo (fot. wstereo.pl)

Haiku Audio SOL Indigo – test. Nazwa zobowiązuje – gałka głośności w kolorze indigo (fot. wstereo.pl)

Całość zestrojono w taki sposób, aby warunki jego pracy przypominały bardziej warunki pracy układu lampowego. W efekcie wzmacniacz będzie miał większą interakcję z układem zespołów głośnikowych, podobnie jak ma to miejsce we wzmacniaczach lampowych. Zastosowano chasis jak we wzmacniaczach lampowych dla uzyskania możliwości odpowiedniego układu elementów. Układ nie jest objęty globalnym sprzężeniem zwrotnym.

W odniesieniu do innych  wzmacniaczy z rodziny SOL, dzięki doświadczeniu i opiniom użytkowników wypracowano nowe układy płytek (kilka ulepszeń w układach geometrycznych płytek, inny układ ścieżek) i układ przestrzenny wnętrza wzmacniacza. Odpowiedni dobór tranzystorów każdego ze stopni gwarantuje doskonałe warunki pracy układu, co także przekłada się na brzmienie wzmacniacza.

Test wzmacniacza Exposure 3110 S2 D

Jak podaje producent “w skład wzmacniacza wchodzą komponenty najwyższej jakości: wysokiej jakości kondensatory polipropylenowe oraz kondensatory elektrolityczne Nichicon w torze audio, precyzyjne metalizowane rezystory.”  Za regulację głośności odpowiada zmotoryzowany granatowy potencjometr Alps. 

Producent wycenił swój wzmacniacz na 14 400 zł, zaliczamy go więc do klasy A (wyższa grupa cenowa, urządzenia od 10 do 20 tys. zł).

Haiku Audio SOL Indigo – test. Brzmienie

Kiedy ustalałem termin dostarczania wzmacniacza na test, zapytałem, jak on gra. Wśród kilku zdań, usłyszałem i takie: “Ten Haiku gra trochę tak vintage`owo… “. Zacząłem się nad tym zastanawiać, co to może oznaczać. Próbować zestawić brzmienie starszych urządzeń z tymi nowoczesnymi, obecnymi na rynku powiedzmy od dekady czy dwóch. To dość trudne zadanie. Ale po zastanowieniu doszedłem do takiego oto wniosku.

Haiku Audio SOL Indigo 3

Bardzo wiele współczesnych urządzeń audio stawia na wyczyn, na zrobienie mocnego wrażenia, na sprawienie, żeby słuchacz zwrócił na nie od razu uwagę. Stąd częste śrubowanie niektórych aspektów brzmienia: niespotykana rozdzielczość, rozdmuchiwanie sceny do przeogromnych rozmiarów czy pompowanie basu. Fakt, robi to wrażenie, ale na dość krótką metę. I często zostaje to okupione brakiem spójności brzmienia.

Natomiast kiedy pomyślę o tym, jak słuchało się muzyki i jak rozmawiano o brzmieniu 30 czy 40 lat temu, to mam wrażenie, że nie to nas interesowało. Nie dyskutowaliśmy o sopranach i detalach, stereofonii czy dynamice. Bo wszystko brzmiało spójnie. Obierało się brzmienie całościowo, miało nam dać przyjemność i radość z muzyki. I być może to jest właśnie definicja vintage w audio?

Ciąg dalszy na st. 2

1 2

Brak komentarzy