Test Piega Premium 701. Wyrazistość ponad wszystko

0
Piega Premium 701 zajawka

Nasza ocena

Hi-end10
Grają z charakterem, z rzadką wyrazistością. Podają bez ogródek bardzo dużo detali - nawet tych pozamuzycznych. Spektakularnie pokazują fakturę brzmienia instrumentów, dykcje wokalistów, świetnie brzmią instrumenty strunowe i perkusyjne. Grają lekko i dość zwiewnie, kładą nacisk na kontury nie na gęstą tkankę. Czasem może brakować odrobinę skali i potęgi, ale za to nadrabiają to szybkością i zrywnością
10

Piegi nigdy niczego nie ukrywają, pokazują muzyczne zdarzenia dokładnie, nie owijając w bawełnę niczego. Każdy dźwięk, każdy szczegół jest wyraźny, dokładnie wyrysowany i z dokładnie odmierzonymi wybrzmieniami. Szczególnie w górze pasma – soprany z wstęgi naprawdę są arcyrozdzielcze. Ale nie tylko o górę pasma chodzi. Wszelkie te detale widzimy bardzo wyraźnie, jasno, bezpośrednio.

Szwajcarskie kolumny jednak na tym nie kończą swojej wyrazistości – szczegółowych i przejrzystych zestawów jest na rynku niemało, a one wyróżniają się czymś jeszcze. Chodzi o oddanie faktury dźwięku, jego inicjacji i wszelkich smaczków artykulacyjnych. Słyszymy więc każde mlaśnięcie, każdy wdech wokalistów, a także sposób artykulacji poszczególnych zgłosek, mamy wrażenie, że kolumny “poprawiły” wokalistom dykcje.

To samo dzieje się z instrumentami. Doskonale słychać na przykład pracę smyczka na strunach wiolonczeli, kiedy Yo-Yo Ma gra Bacha. Także słuchanie różnych technik gry na gitarach i róznych rodzajów gitar zarejestrowanych na płycie “New Moon Daughter” Cassandry Willson to na tych głosnikach czysta przyjemność. Świetni też brzmią wszelkiego rodzaju przeszkadzajki i perkusjonalia: dokładnie, precyzyjnie, rozdzielczo. 

Mocne podkreślenie drobnych detali, oddanie faktury brzmienie, a także lekkie uwypuklenie góry i wyższej średnicy – o czym za chwilę przy opisie tonalności – powoduje jedną ważną cechę szwajcarskich kolumny. Otóż bardzo mocne i wyraźne podawanie wszelkich “posapek”. Tak nazywam artefakty towarzyszące muzyce. A więc wszelkie skrzypnięcia krzeseł pod muzykami, kaszlnięcia widzów na widowni, sapanie kontrabasistów, wdechy i mlaśnięcia wokalistów, świsty placów na strunach, dźwięk klapek klarnetu, szum studia czy sali koncertowej usłyszymy jak na dłoni. Podane jest to wszystko na srebrnej tacy w pełnym słońcu. 

Piega Premium 701 - test. Wąskie kolumny mają bas refleks umieszczony z przodu (fot. wstereo.pl)

Piega Premium 701 – test. Wąskie kolumny mają bas refleks umieszczony z przodu (fot. wstereo.pl)

Taki typ prezentacji to zawsze broń obosieczna. Ustawienie tego parametru “na zero” jest zwykle bezpieczne, bo kompromisowo zadowala wszystkich zwolenników dobrego brzmienia. Natomiast przesunięcie środka ciężkości w jedną lub w drugą stronę powoduje polaryzację stanowisk. W każdym razie takim typem prezentacji kolumn Piega Premium 701 zachwyceni będę poszukiwacze wszelkich drobiazgów. Innych może doprowadzić to do białej gorączki.

Wspomniałem już wcześniej o tonalności, przyjrzyjmy się więc, jak kolumny odtwarzają poszczególne pasma. Zasadniczo Piega Premium 710 to zestawy grające neutralnie, bez ocieplenia, a czasem nawet nieco skręcające w stronę jasnej, dość lekkiej prezentacji. Nie są przesadnie rozjaśnione, ale właśnie lekkie, napowietrzone. Oczywiście to w dużym stopniu wynik zastosowania wstęgowego twittera, ale nie tylko. Zacznijmy więc od góry pasma.

Test głośników Wigg Art Enzo Premium

Wstęga zazwyczaj ma swoje cechy. Wysokie tony przez nią generowane są bardzo dobrze rozseparowane, dokładne, pełne powietrza; brzmią bardzo dźwięcznie i nie ucinają wybrzmień. Ale jednocześnie ich prezentacja jest bardzo zwiewna i lekka, mają zazwyczaj nieco mniej masy niż z tradycyjnych a szczególnie miękkich przetworników kopułkowych. I właśnie tak brzmią wysokie tony w szwajcarskich kolumnach. W dodatku podane są bez zawoalowania, są mocne i wyraźnie, może nawet minimalnie podkreślone. 

Wstęgi wysokotonowe pokrywają też zwykle szersze pasmo i czasem przetwarzają też najwyższy skraj średnicy, a zwykle bardzo dobrze się z nią łączą. I tak jest też w przypadku testowanego modelu. Zszycie góry i średnicy jest bardzo dobre, jednocześnie lekkość wysokich tonów wpływa też na barwę średnicy. Jest ona dość bogata w wyższe składowe, przez co także lekka i świetnie związana z sopranami. Przez to też ten właśnie punt łączący jest lekko ofensywny, wyższą średnicę odbieramy jako bardzo żywą, połyskującą, jakby z lekkim efektem fejzingu.

Dlatego kolumny Piega Premium 701 świetnie oddają brzmienie instrumentów strunowych. Akustyczne gitary Dave`a Matthewsa i Tima Reynoldsa skrzą się i drgają długo wybrzmiewając, klawesyn zawsze jest dźwięczny i lśniący. A słuchanie składów smyczkowych – duetów, kwartetów czy też tych większych, wchodzących w skład orkiestr – to naprawdę spora przyjemność. Ma to jednak swój efekt uboczny – niższa średnica nie jest tak ciepła i gęsta, a więc niskie głosy wokalistów czy niższe instrumenty dęte brzmią nieco jaśniej niż na innych kolumnach.

Piega Premium 701 - test. Wykończenie jest na najwyższym poziomie (fot. wstereo.pl)

Piega Premium 701 – test. Wykończenie jest na najwyższym poziomie (fot. wstereo.pl)

A bas? Bas Piega Premium 701 odtwarzają z podobnym podejściem jak pozostałe pasma. Jest więc to bas stosunkowo lekki, przynajmniej w swojej środkowej i wyższej części, szybki i zwinny. Dopiero na samym skraju jest minimalnie dopalony, by nadać graniu kolumn trochę więcej masy. Ale pamiętajmy, aby nie spodziewać się z tych głośników niskich tonów bardzo masywnych i zagęszczonych. To raczej typ prezentacji dla tych, którzy lubią bas krótki i zwinny. W najniższym basie jest też stosunkowo najmniej faktury, co nie znaczy, że kolumny go uśredniają. Po prostu w porównaniu z górą i średnica jat on najgładszy.

 Test wzmacniacza Haiku Audio SOL II

No właśnie, masa dźwięku – tego odrobinę mi w tych kolumnach brakowało. Piega Premium 701 skupiają się na detalu, szczególe, obrysie i czasem ucieka im tkanka dźwięku. Brzmią więc lekko, na przykład kontrabas bardziej gra struną niż pudłem, także fortepian na jaśniejszych realizacjach mógłby być nieco większy o masywniejszy. Przekłada się to na dynamikę brzmienia. 

Piegi Premium 701 poradzą sobie oczywiście z rockiem czy symfonika, jednak nie oczekujmy od nich, że wygenerują olbrzymią ścianę dźwięku, która zaleje nasz pokój odsłuchowy. Do tego szwajcarska firma ma większe kolumny. Nie będzie źle, ale nie oczekujmy jakiś spektakularnych efektów. Natomiast testowane zestawy dobrze poradzą sobie z oddaniem szybkości i rytmu, nie ociągają się i z odpowiednią siłą oddadzą narastanie dźwięku.  

Piega Premium 701 nie mają też problemu z oddaniem zjawisk przestrzennych. Lekkość brzmienia i duża ilość powietrza w muzyce sprawiają, że scena jest obszerna i bardzo swobodna, szcególnie jeśli chodzi o szerokość – dźwięki z łatwością opuszczają obszar między kolumnami. Także głębokość sceny i budowanie planów nie pozostawia pola do krytyki, wyraźnie słychać gradacje umiejscowienia poszczególnych instrumentów. Odrobinę niedosytu budzić może za to oddanie wysokości sceny, dźwięki umiejscowione są na wysokości skrzynek i niezbyt chętnie wędrują wyżej. Ale może jestem po prostu przyzwyczajony do elektrostatów Martina Logana, których słucham na co dzień, a one pod tym względem są trudne do pobicia …

Podsumowanie 

Piega Premium 701 to kolumny o własnym obliczu, grające z charakterem, stawiające na danie słuchaczowi emocji związanych z wyrazistością. One angażują w słuchanie, ale też nie dają wytchnienia. Książki raczej przy nich nie poczytamy. Są bardzo wyraziste i przykuwające uwagę. Podają bardzo dużo detali i robią to bez ogródek. Nawet tych pozamuzycznych detali. W spektakularny sposób potrafią pokazać fakturę brzmienia instrumentów, dykcje wokalistów, świetnie brzmią na nich wszelkiego rodzaju instrumenty strunowe i perkusyjne. Szwajcarskie kolumny brzmią lekko i dość zwiewnie, bardziej kładą nacisk na kontury niż wypełnienie ich gęstą tkanką. Świetna, ale charakterystyczna jest góra pasma z głośnika wstęgowego, średnica i bas przejrzyste i neutralne. Czasem może brakować odrobinę skali i potęgi brzmienia, ale za to kolumny nadrabiają to szybkością i zrywnością. Scena – bez uwag.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, Piega

Czytaj także:
Test kolumn głośnikowych Paradigm Persona 5F
Test monitorów RLS Nereida II

Piega Premium 701 – kolumny podłogowe
Cena – 21 998 zł
Dystrybucja – FNCE

System testowy:
Pliki: DigiOne Player, laptop z programem J River
DAC: Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120, Audio Research DAC 7
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD – BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Haiku Audio Selene 6550 (z lampami KT150), Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes

Dane techniczne producenta:
typ konstrukcji: 2,5-drożny
głośniki: 1x LDR 3056 wstęga, 2x 140 mm MDS
złącza: PIEGA Multi Connectors
rekomendowana moc wzmacniacza: 20 – 200 watt
czułość: 91 db/W/m
impedancja: 4 ohms
pasmo przenoszenia: 34 Hz – 50 kHz
wymiary produktu: 1060 x 180 x 230 mm
waga netto: 28,00 kg

1 2

Brak komentarzy

einstein nowy

Einstein już w Polsce

NOWA MARKA / Einstein – niemiecki producent audio ma w Polsce dystrybutora. Sprzedażą tego sprzętu zajmuje się firma RCM.