Test Haiku-Audio Selene Class A KT150. Szczodrość i dynamika

0
image

Nasza ocena

Hi-end10
Hi-end (najwyższa grupa cenowa powyżej 20 tys. zł). Wzmacniacz uniwersalny, zagra rocka i kameralny jazz, czarujące wokale. Połączenie bardzo dobrej dynamiki i naprawdę niezłej szybkości ze znakomitą barwą oraz gęstością i nasyceniem brzmienia. Gra ciepło, mięsiście, świetnie oddaje fakturę instrumentów. Ale nie ma żadnych problemów z rozdzielczością. Nieco mniej spektakularna przestrzeń, czasem niektórym wykonaniom przydałoby się nieco więcej luzu i powietrza na scenie
10

Przede wszystkim wcale nie brzmią chłodno. Ba, w moim systemie, z moimi głośnikami, Haiku Audio z KT 150 zabrzmiał ciepło, nawet bardzo ciepło. Nie za ciepło, bo to też niedobrze, ale tak w sam raz. Posłużę się kulinarnym porównaniem. Klasyka, czyli rosół. Rosół musi być bardzo ciepły, wręcz gorący. Jak jest tylko ciut chłodniejszy, to z przyjemności jedzenie rosołu – nici. Ale nie może też być za gorący ani wrzący, bo gębę poparzymy już pierwszą łyżką, i dalej, nawet jak troszkę przestygnie, radości z zupy też nie będzie. Temperatura brzmienia Selene jest wysoka, bardzo wysoka, ale nie za wysoka. Jak najlepszy rosół. Jeśli ktoś naprawdę lubi ciepłe granie, to będzie w sam raz.

Słychać to od razu, od początku odsłuchu. I ciepło kryje się nie tylko w mocnym, jurnym basie, ale także w tym, że w całym paśmie sporo jest niskich, parzystych składowych, co nada nawet wysokim tonom tego charakterystycznego, pełnego soundu. Wokaliści są jakby bardziej intymni i obecni, a na przykład fortepian nigdy nie zabrzmi szkliście. Selene KT150 to dla miłośników takiego grania bardzo smaczny kąsek. 

No właśnie, dużo harmonicznych, a więc barwa. Haiku-Audio Selene KT150 gra z naprawdę dużym barwowym nasyceniem, tu kolorów i faktur jest naprawdę wiele. Barwy są oleiste, gęste, pełne. Jeśli ktoś lubi zwiewne, lekkie, pastelowe czy akwarelowe brzmienie, to tu go nie znajdzie. Natomiast kiedy ceni barwową pełnię, bogactwo i szczodrość, to wzmacniacz jak najbardziej dla niego.

Znowu posłużę się kulinarnym porównaniem. Wszyscy pamiętają kompoty serwowane nam w ciepłe dni przez szkolne stołówki: rześkie, lekkie, dość wodniste. I znamy też te przygotowywane przez nasze mamy i babcie na zimę: słodsze, gęstsze, niemal jak sok. Haiku to taki babciny kompot. Albo inaczej, piwnie: postawcie obok siebie lekkiego lagera z 10 stopniami Blg (Plato) i gęstego stouta czy IPA o 16 Blg, weźcie po łyku każdego. Wszystko stanie się jasne. 

Haiku Audio Selene Class AKT 150 - test. Na zapleczu wzmacniacza jest kolorowo (fot. wstereo.pl)

Haiku Audio Selene Class AKT 150 – test. Na zapleczu wzmacniacza jest kolorowo (fot. wstereo.pl)

Na tym wzmacniaczu dziki saksofon Matsa Gustafssona brzmi jeszcze mocniej i zadziorniej, klarnety Pawła Szamburskiego są gęste jak smoła, a fortepian uderzony lewą ręką w pełni pokazuje, z jaką skalą może grać ten instrument. Barwy są ciemne, ale nie zaciemnione, bardzo wyraziste, ale nie przepełnione.

Jednocześnie Haiku-Audio Selene KT150 w żywy i interesujący sposób oddaje fakturę dźwięków. Prócz bogactwa harmonicznych mamy sporo informacji o całej otoczce, o tym co dzieje się wokół podstawowego dźwięku. Dobrze słyszymy więc pracę smyczka na strunach wiolonczeli, wszelkie chrapliwości w głosie Kurta Ellinga czy syknięcia i słup powietrza w dobrze nagranych saksofonach. Nie jest to może tak wyśrubowany poziom oddania faktury, jak w testowanej przeze mnie końcówce mocy Haiku Audio SEnsei 211 (test TUTAJ), ale nie ma powodu do narzekań.

Test kabli Luna Cables Gris

Do podobnej konkluzji dochodzę, analizując rozdzielczość i precyzję brzmienia tego wzmacniacza. Mam wrażenie, że został zaprojektowany z nieco inną koncepcją niż “Dwieściejedenastka”. W Selene KT150 postawiono bardziej na płynność brzmienia, barwę i nasycenie, niż na wyczynowe obchodzenie się z zaznaczanie obrysu każdego dźwięku, odseparowywanie każdej nuty. Oczywiście nie ma problemu z brakiem rozdzielczości, możemy spokojnie śledzić poszczególne partie, ale trzeba się odrobinę skupić na odsłuchu. 

Tonalnie Haiku-Audio gra bardzo spójnie, jednolicie, brzmienie pod tym względem wydaje się bardzo dobrze przemyślane i zestrojone w całość: ciepłą i gęstą. W zasadzie rozbijanie tego brzmienia na pasma trochę mija się  z celem, ale spróbujmy. Góra pasma jest leciutko wygładzona, nie ma w niej ani grama szorstkości czy rozjaśnienia. Jej kolor jest złoty, blachy mają sporo masy i substancji. Jej blask jest minimalnie przygaszony, ale nie zaciemnia to obrazu i wybrzmienia.

Haiku Audio Selene Class AKT 150 - test. Wzmacniacz w czasie odsłuchów (fot. wstereo.pl)

Haiku Audio Selene Class AKT 150 – test. Wzmacniacz w czasie odsłuchów (fot. wstereo.pl)

Idealne przejście i mamy średnicę – równie pełną i ciepłą, ale również bogatą, z dużą dożą detali i szczegółów, ale podanych w sposób nienatarczywy, nienarzucający się. Nic nie ginie, ale nie mamy wrażenia, że wzmacniacz chce nas zasypać szczegółami, wyławiać wszystkie najmniejsze detale na pierwszy plan.

Podobnie jest w najniższym paśmie: ciepło i mięsiście, ale ze świetnie oddaną fakturą na przykład kontrabasu. Najniższe pasmo jest solidne i mocne, nie ma w nim ani grama suchości czy zbytniej lekkości. Bas swoje waży i swoje robi w całym tonalnym miksie. To nie jest strzelający, arcyszybki “dobrze kontrolowany bas”, choć odpowiedniej dozy precyzji mu nie brakuje. Ale ma też sporo takiego fajnego luziku i pulsu.

Test hybrydowego wzmacniacza Canor AI 2.10

Bardzo istotne jest w tym wszystkim to, że nie ma w tej tonalności słyszalnych i przeszkadzających dziur ani górek, wszystko ze sobą się idealnie klei w logicznie i emocjonalnie całościowy obraz, jedno pasmo wypływa z drugiego. To bardzo pomaga w odbiorze muzyki, nigdy jej nie zakłócając.

Jak jesteśmy już przy basie, to słów kilka o dynamice. Tak jak wspomniałem, Haiku-Selene KT150 nie jest arcymistrzem szybkości, to nie sprinter, który startuje jak z procy. Aczkolwiek możliwości tego wzmacniacza są naprawdę spore. Szczególnie w skali maro. Mówiąc dosadnie: Haiku potrafi mocno przyłożyć. Jeśli ktoś uważa, że lampy najlepsze są do kameralnego jazzu i wokalnej muzyki dawnej, to w tym wypadku może się zdziwić.

Haiku Audio Selene Class AKT 150 5

Oczywiście tria RGG czy pieśni Wacława z Szamotuł posłuchamy z wielką przyjemnością, ale z równie wyraźnymi wypiekami na twarzy utoniemy w lawinie dźwięków Mars Volta (z tych wcześniejszych płyt), Tool czy RATM. Uderzenie, skala, pełnia brzmienia jest na naprawdę wysokim poziomie.

Sam atak, transjenty może nie przyprawią nas o migotanie przedsionków, ale rytm nie jest ani spowolniony, ani pozbawiony energii. Wszystko jest na miejscu. Jak gra reggae, bujamy się leciutko, kiedy włączamy punk rocka, chcemy ruszyć w pogo. Szybkość jest wystarczająca, a nawet nieco ponadto.

Przestrzeń jest przyzwoita, choć to może najmniej spektakularna cecha tego wzmacniacza. I nie chodzi o jej obszerność, bo tu nie można się czepiać, nie ma efektu ściśnięcia czy ograniczenia. Jednak z racji swojej ciepłej i gęstej sygnatury Haiku-Audio Selene KT150 buduje podobną scenę. Muzyczne bryły są duże, trójwymiarowe, ale poustawiane dość blisko siebie, dlatego w muzyce o bogatej aranżacji, z dużą liczbą instrumentów brakował mi czasem odrobiny powietrza i luzu na scenie. I odrobiny więcej precyzji i dokładności. Ale kto będzie się zastanawiał nad przestrzenną dokładnością słuchając Red Hot Chili Peppers! W jazzowych realizacjach ECM jest jej wystarczająco.

Podsumowanie 

Haiku-Audio Selene Class A KT150 to wzmacniacz uniwersalny, nie boi się ani symfoniki, ani rocka, a jednocześnie z wielką atencją podchodzi też do kameralistyki czy akustycznego jazzu. A wokale, z racji zjawiskowej i nasyconej średnicy, odtwarza pięknie. Uniwersalność bierze się z połączenia bardzo dobrej dynamiki i naprawdę niezłej szybkości przydatnej w oddaniu rytmu, z naprawdę znakomitą barwą oraz gęstością i nasyceniem brzmienia. Haiku gra ciepło, mięsiście, świetnie oddaje fakturę instrumentów. Żadnego osuszania, szkieletowatości i anorektyczności. I choć rysunek poszczególnych dźwięków nie jest rysowany ostrym jak igła ołówkiem, to nie mamy żadnych problemów z rozdzielczością i separacją, choć na pierwszym planie zawsze jest płynność. Góra pasma spokojna i złota, średnica ciepła i gęsta, podobny jest bas. Nieco mniej spektakularna przestrzeń, czasem niektórym wykonaniom przydałoby się nieco więcej luzu i powietrza na scenie. Ale za to w kameralnych nagraniach jest fajna pierwszoplanowość.

Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, Haiku-Audio

Czytaj także:
Test wzmacniacza Pier Audio MS-300 SE
Test lampowca TAGA Harmony TTA-1000

Haiku-Audio Selene Class A KT150 – wzmacniacz lampowy
Cena – 29 900 zł
Dystrybucja – Haiku-Audio

System testowy:
Pliki: Lumin T2, laptop z programem J River
DAC: Lumin T2, Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD: BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes

Dane techniczne producenta:
Klasa pracy: A
Lampy: 3x6SN7, 4xKT150
Front: czarny, front srebrny na zamówienie
Zdalne sterowanie głośnością (RCV)
Pasmo (-1 dB): 15 Hz–64 kHz
Pasmo (-3 dB): 8 Hz–71 kHz
Ilość wejść: 4 pary RCA
Ilość wyjść: 1 para SPK
Pobór mocy: 400 W
Waga: 25 kg
Wymiary: 45 x 32 x 22 cm

1 2

Brak komentarzy