Test Falcon Acoustics M10. Łagodniejsze oblicze BBC

0
Falcon 10 zajawka

Nasza ocena

Wysokie9.4
Średnica9.5
Bas9.4
Przestrzeń 9.8
Dynamika 9.4
Przejrzystość i szczegółowość 9.4
Klasa A (wyższa grupa cenowa 10-20 tys. zł). Świetna przestrzeń, znakomity wgląd w nagranie i prezentację detali, równowaga tonalna. Spójne i płynne, plastyczne. Łączą muzykalność z emocjami. Bardzo dobra mikrodynamika i szybkość, charakterystyczne dla małych monitorów ograniczenia basu i skali prezentacji, choć z tym ostatnim jest wcale nieźle. Do małych pomieszczeń - idealne
9.5

Pierwszą różnicą między “elesami” a Falcon Acoustics M10 jest bezpośredniość, komunikatywność brzmienia. Należy jedno od razu podkreślić: odsłuchiwane monitory to nadal głośniki dające doskonały wgląd w nagranie, precyzyjne, przynoszące ogromną frajdę z namacalności muzyki. A więc mamy na przykład dokładną dykcję wokalistów, lekką wadę wymowy Patricii Barber, jej lekkie syczenie, słychać na nich nadal doskonale. Podobnie jak posapywania kontrabasistów w czasie solówek czy podśpiewywanie Keitha Jarretta znad fortepianu.

Wszystko to jednak podane jest nieco mniej spektakularnie, niż na najsłynniejszych monitorach BBC, na poziomie mniej wyśrubowanym. Mamy słyszeć wszystko, bardzo bezpośrednio, ale w sposób, który nie zmęczy nas po godzinie słuchania, dający odrobinę wytchnienia i relaksu. Z odrobiną zaokrąglenia, miękkości, ciepła. Ale podkreślmy: z odrobiną.

Kolejna rzecz to skala brzmienia. Monitory Falcon M10 grają z nieco większą swoboda w dużej dynamice, łatwiej oddają potęgę muzyki. Pamiętać trzeba oczywiście o tym, że to nadal malutkie monitorki, i choćbyśmy nie wiem jak się starali, i podpinali nie wiadomo jaki wzmacniacz, to po prostu fizycznych ograniczeń nie jesteśmy w stanie przeskoczyć. I nie łupną muzyką jak nawet niewielkie, ale pełnopasmowe trzydrożne podłogówki czy wielkie monitory w stylu vintage, jak na przykład Revival Audio Atalante 5 (test TUTAJ). Ale to nie problem, bo radzą sobie bardzo dzielnie. Nawet w solidnym rocku.

Tak więc grają mocniej, w większy sposób niż swoje pierwowzory. Włączyłem na przykład bardzo dawno niesłuchane przeze mnie nagrania kapitalnej kanadyjskiej grupy Rush, świetną koncertową płytę “Exit… Stage Left”. Oczywiście słychać było pewne ograniczenie, ale niesamowite riffy w “Jacob`s Ladder”, “Red Barchetta” czy “YYZ” i fantastyczna, jadąca jak czołg sekcja rytmiczna znów wywołały u mnie ciarki na plecach.

I tu możemy przejść do tego, jak kolumienki wypadają pod względem oddawania poszczególnych pasm. Falcon M10 to monitory grające oczywiście głównie średnicą, to ich absolutnie najmocniejsza tonalnie strona, dopieszczają ją, pokazują z największą atencją. Jest więc namacalna, plastyczna, angażująca, przejrzysta. Pod tym względem najbardziej chyba przypominają model LS3/5A, choć wydaje mi się, że średnie tony są odrobinę cieplejsze.

Falcon Acoustics M10 - test. Miniaturka flagi nie pozostawia wątpliwości, skąd pochodzą głośniki (fot. wstereo.pl

Falcon Acoustics M10 – test. Miniaturka flagi nie pozostawia wątpliwości, skąd pochodzą głośniki (fot. wstereo.pl

Natomiast nie mam wątpliwości, że cieplejsze są skraje pasma. Góra zachowuje rozdzielczość i sypkość, natomiast jej kolor nie jest już jaskrawo srebrzysty, zbliża się nieco do złota. Blachy perkusji mają nieco więcej masy, struny akustycznych gitar są odrobinę pełniejsze. Jest może minimalnie mniej tego drgającego powietrza między dźwiękami i blasku, ale tylko odrobinę.

Najwięcej różnic jest w dole, ale tego można było się spodziewać, bo LS to konstrukcja zamknięta, a M10 są wentylowane. Basu jest trochę więcej, jest nieco cieplejszy a jego charakter odrobinę bardziej miękki. Zachowuje nadal umiejętność oddawania faktury dźwięków, nadal jest odpowiednio przejrzysty i kontrolowany. Ale nadaje całości przekazu więcej masy.Nie zlewa się, jest odpowiednio rozdzielczy.

Test głośników Neat Extra

Jeśli już o tym mowa, to warto dwa słowa powiedzieć o przejrzystości. Falcon Acoustics M10 to głośniki o naprawdę znakomitej rozdzielczości. Lekkie ocieplenie przekazu, czy zmiękczenie najniższych częstotliwości nie wpłynęło w istotny sposób na to znakomite odseparowanie dźwięków od siebie. Natomiast w porównaniu do “studyjnych braci” dały dźwiękom odrobinę więcej luzu w wybrzmieniach, nie ingerując w silnie zaznaczony atak.

Falcon 10 5

Dlatego należy wrócić jeszcze na moment do dynamiki. Mimo nieco bardziej nasyconego i cięższego charakteru tonalności i dłuższych wybrzmień, Falcony M10 nie odbiegały wiele od modelu LS szybkością prezentacji, ogniem i zawadiackością w podawaniu rytmu. Był ruch i zrywność.

No i przestrzeń. Słynny model LS3/5A był pod tym względem naprawdę imponujący. Generowana przez nie przestrzeń była nie dość, że naprawdę olbrzymia, to dodatkowo jeszcze bardzo proporcjonalna i naturalna. Nie było to sztuczne rozdymanie na przykład szerokości czy głębokości, a po prostu świetne oddawanie tego, co było zapisane na nagraniach. Scena imponowała ilością powietrza, miejscem na wybrzmienia i niesamowitą dokładnością.

Falcon 10 10

Nie miałem obu modeli bezpośrednio obok siebie, by je bezpośrednio porównać, ale doskonale pamiętam “elesy”. I powiem tak: wydaje mi się, że monitory Falcon M10 w niczym nie ustępują tym legendarnym po tym względem. Scena jest tak samo otwarta, tak samo obszerna i pięknie poukładana. Nie brakuje precyzji. Mało tego, mam wrażenie, że odrobinę cieplejszy charakter i leciutkie poluzowanie i wydłużenie wybrzmień wyszło M10 nawet na dobre. Bo w przestrzeni prócz powietrza mamy większy flow, a bryły źródeł pozornych są troszeczkę bardziej plastyczne.

Mam w ogóle wrażenie, że wszystkie te cechy modelu Falcon M10, o których wspominałem powyżej, sprawiają, że to monitory grające ogólnie odrobinę bardziej plastycznie od słynnego pierwowzoru BBC. Broń Bożę nie chcę nic ujmować słynnym monitorom i oskarżać je o brak muzykalności czy podobne rzeczy. Ale one jednak zostały stworzone do innych zadań i ich priorytety są nieco inne.

“Dziesiątki” to głośniki stworzone do domowych odsłuchów, dla miłośników muzyki, a nie realizatorów czy inżynierów dźwięku. Dlatego postawiły właśnie na tę cechę, którą nazywamy w naszym środowisku muzykalnością i przyjaznością prezentacji. A więc minimalne ocieplenie, złagodzenie konturów, podkreślenie wybrzmień, zwiększenie skali brzmienia. A przy tym nie zaniedbują tego, co w monitorach ze stajni BBC najważniejsze.

Podsumowanie

Tym razem będzie krótko. Falcon Acoustics M10 to świetne minimonitory, można jest bez problemów zaliczyć do absolutnie pierwszej ligi tego typu głośników. Imponują tym, czym takie zestawy zwykle nas porywają. A więc mamy świetną przestrzeń, znakomity wgląd w nagranie i prezentację detali, bardzo dobrą równowagę tonalną ze spójnie i płynnie połączonymi pasmami. Maję też  – dla mnie to bardzo istotne – ważnę cechę: są plastyczne i dają ogromną przyjemność ze słuchania muzyki. A więc łączą muzykalność z emocjami. Maję też ograniczenia typowe dla takich konstrukcji, a więc ograniczenia basu i skali prezentacji, choć z tym ostatnim jest wcale nieźle, co mnie zaskoczyło. Do małych pomieszczeń – idealne. Nic tylko słuchać i brać. A jeśli szukacie czegoś bardziej bezpardonowego, wyczynowego – pod ręką są słynne pierwowzory BBC od tego samego producenta, czyli Falcon LS3/5A
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, Falcon Acoustics

 

Falcon Acoustics M10 – kolumny podstawkowe
Cena – 15 490
Dystrybucja – Audio Atelier

System testowy:
Pliki: Lumin T3, laptop z programem J River
DAC: Lumin T3, Matrix Mini-i
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD: BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: Plinius SA-100 mk3, Haiku Audio Milo, GNA Mini GaN 5, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes

Dane techniczne producenta:
Rodzaj systemu: konstrukcja 2-drożna, wentylowana
5-calowy głośnik niskotonowy Falcon B110;
25-milimetrowy głośnik wysokotonowy z miękką kopułką M wykonany pod specyfikację Falcon przez firmę SEAS
Pasmo przenoszenia: 40Hz-25kHz +/-3dB, 70Hz – 20Khz +/-2dB
Czułość : 86 dB/2,83 V/m
Impedancja nominalna: 8 omów
Moc ciągła: 100 W
Terminale: 4mm Specjalnie zaprojektowane, niklowane słupki mocujące
Obudowa: Fornir naturalny w kolorze Orzech lub Palisander
Wymiary (wys. x szer. x gł.): 12,4″ x 7,2″ x 10,23″ | 316 x 185 x 260 mm
Waga: 16,5 funta | 7,5 kg (szt.)

 

1 2

Brak komentarzy