Test Davis Acoustics Courbet N°5. Żwawo i skocznie. Melodyjnie i przestrzennie

0
Davis Coubert 5 zajawka

Nasza ocena

Wysokie9
Średnica9
Bas8.9
Przestrzeń9.2
Dynamika 9.1
Przejrzystość i szczegółowość9.2
Klasa A (wyższa grupa cenowa 10-20 tys. zł). Zrównoważony, neutralny dźwięk, świetne proporcje między rozdzielczością a płynnością. Nieprzesłodzone, ale daleko im też do suchości. Minimalne podkreślenie basu sprzyja oddaniu skali, a podkreślenie przełomu średnich i wysokich tonów sprawia, że brzmią bardzo komunikatywnie. To ich wielka zaleta. Świetna przestrzenność, bardzo dobra szybkość i mikrodynamika
9.1

Od początku wiadomo też, że Davis Acoustics Courbet N°5 stawiają na sporą komunikatywność prezentacji. To nie są kolumny z gatunku spokojnych, maksymalnie relaksujących, stonowanych. To bezpośredniość może nieco inna niż w testowanych przeze mnie zestawach Piega 701 (test TUTAJ), które stawiały na wybitną analityczność i detal, jest nieco bardziej zbliżona do brytyjskich klasyków spod znaku BBC, jak choćby Falcon LS3/5A (test TUTAJ)

To jest granie, które ma nas zainteresować, wciągnąć do muzycznego spektaklu, choć jednocześnie nie oszołomić jakimś konkretnym elementem. To jeszcze nie poziom wyczynowości, sportowego wyścigu pod hasłem: “kto pokaże więcej szczegółów, kto ma szybszy bas, gdzie kończy się scena”.

Na pewno wpływ na bezpośredniość prezentacji ma klarowność grania. Dźwięki podawane są namacalne, bez osłony, dystansu do słuchacza. Jakby kolumny chciały wprowadzić muzyków do pokoju odsłuchowego, posadzić ich u nas i pokazać, jak każdy z instrumentów wygląda, jak rodzi się głos. Oglądamy to wszystko tak, jak przez czystą, umytą właśnie szybę.

Bezpośredniość dotyczy także prezentacji przestrzeni, która stoi na bardzo wysokim poziomie, aczkolwiek jest charakterystyczna. Tu słowo o ustawieniu zestawów – zrobiłem kilka prób i Davis Acoustics Courbet N°5 lubią być dość szeroko rozstawione i tylko w niewielkim stopniu skręcone do środka (trochę inaczej niż większość kolumn w moim pokoju). To metoda ustawienia proponowana przez Audio Physica. Czyżby podobieństwo w konstrukcji robiło swoje? Wszak niemieckie kolumny też są lekko odchylone do tyłu i mają bardzo wąskie przednie ścianki.  

Wracamy do naszych zestawów. Scena budowana jest stosunkowo blisko, zaczyna się w zasadzie na linii głośników, co sprzyja właśnie poczuciu namacalności brzmienia. Głębia jest odpowiednio zaznaczona, na nagraniach z wyraźnymi planami jest na czym “zawiesić ucho”. Za to szerokość sceny jest naprawdę imponująca: mamy swobodę, powietrze, bardzo dużo miejsca. Nieco gorzej wypada wysokość sceny, ale tu przyznaję, że jestem zmanierowany swoimi elektrostatami Martin Logan ESL (test TUTAJ), a im naprawdę trudno dorównać w tej dyscyplinie.

Davis Acoustics Courbet N°5 – test. Kolumny zaopatrzono w maskownice (fot. wstereo.pl)

Davis Acoustics Courbet N°5 – test. Kolumny zaopatrzono w maskownice (fot. wstereo.pl)

Ciekawe rzeczy dzieją się z precyzją na muzycznej scenie. Francuskie kolumny nie grają punktowo, dźwięki nie są z chirurgiczną precyzją “przyspawane” do swoich miejsc w przestrzeni. Wokół nich coś się dzieje, słyszymy flow, interakcje między nimi. A jednak mimo tego bez trudu możemy umiejscowić położenie poszczególnych instrumentów i głosów w przestrzeni. To bardzo fajna cecha.

Jeśli jesteśmy już przy precyzji, to warto pochylić się na chwilę nad rozdzielczością prezentacji, bo tu znów dzieją się dość ciekawe rzeczy. Konstruktorom Davis Acoustics Courbet N°5 udało się tak zaprojektować ten aspekt brzmienia, że z jednej strony odbieramy ich prezentację jako rozdzielczą, z dobrze rozseparowanymi dźwiękami, ale jednocześnie nie chirurgiczną, nie męczącą. I nie chodzi tu tylko o to, jak kreślone są kontury dźwięku. A te są jednak lekko, naprawdę bardzo lekko zaokrąglone. Jednak między nimi jest coś w rodzaju swobody. A pomaga temu kolejny aspekt, a mianowicie energia.

Davis Acoustics Courbet N°5 – test. Podstawy utrzymują skrzynki w pochylonej pozycji. Wkręcamy w nie kolce (fot. wstereo.pl)

Davis Acoustics Courbet N°5 – test. Podstawy utrzymują skrzynki w pochylonej pozycji. Wkręcamy w nie kolce (fot. wstereo.pl)

Francuskie zestawy grają bardzo żwawo i skocznie, jest w nich naprawdę spora dawka szybkości. I to właśnie także dzięki mocno zaznaczonej energii przy inicjowaniu dźwięku, odbieramy ich granie jako rozdzielcze, mimo leciutkiego zaoblenia konturów. Bo właśnie ten akcent położony na początek każdej nuty daje taki efekt, a jednocześnie nadaje graniu szybkości i rytmiczności. Muzyka zachęca do zabawy.

Jesteśmy przy żwawości, to od razu powiedzmy, że oczywiście mikrodynamika, szybkość, oddawanie transjentów to mocna strona Davis Acoustics Courbet N°5. Kolumny pod tym względem nie nudzą, dobrze różnicują narastanie poszczególnych dźwięków, ich wygaszanie, co nadaje muzyce wigoru. Jest bardzo dobry rytm, pulsacja, energia.

Francuskie zestawy mają też w kwestiach dynamicznych swoje ograniczenia, które wprost wynikają z ich konstrukcji. Niby to kolumny wolnostojące, niby trzydrożne i czterogłośnikowe… Jednak zwróćmy uwagę, że to głośniki o niewielkich, 13-cm membranach, a wąskie i nieduże skrzynki mają raptem niecały metr wysokości. A więc nie spodziewajmy się po nich skali brzmienia dużych podłogówek, z wielkimi basowcami, czy nawet sporych monitorów w stylu vintage, np. Revival Atalante 5 (test TUTAJ). Po prostu grają pod tym względem tak, jak niewielkie podłogówki. I oczywiście wstydu nie ma, tym bardziej że wspomaga trochę potęgę brzmienia tonalność tych głośników. 

Bo niewielkie Davisy są troszeczkę pod tym względem “zrobione”. Oczywiście wszystko przeprowadzono ze smakiem i kulturą, nie czujemy, że coś się złego z jakimiś częściami pasma dzieje, ale jak się bardzo uważnie wsłuchamy, to… Generalnie głośniki nazwałbym neutralnymi tonalnie. W takim znaczeniu, że żadne pasmo nie jest ani przesadnie schłodzone, ani przegrzane, niskie składowe nie są promowane, podobnie jak te wyższe. Stąd też barwa jest odpowiednio nasycona, ale jednocześnie nie jakaś przesadnie wylewna czy mocno obfita. Znaleziono tu świetny kompromis, co czyni te kolumny uniwersalnymi.

A więc góra jest na pograniczu srebra i miedzi, może minimalnie wysunięta w kierunku tego jaśniejszego odcienia, minimalnie. Zachowano dobrą rozdzielczość i sypkość, odpowiednie różnicowanie. Podobną naturę mają tony średnie: są ustawione temperaturowo na “zero”, nie ma dosładzania ani schładzania. Dokładnie posłuchałem kilku płyt z wokalami i klarnetami, i nie mam wątpliwości. Na moich Martinach Loganach głos Theo Bleckmanna ze świetnej, nagranej na żywo płyty “Reason” brzmiał niżej i cieplej, bo tak właśnie modelują średnicę moje elektrostaty, na Davisach brzmiał nieco szczuplej, ale nie za szczupło, po prostu bez tego dopalenia. Podobnie było na przejściu średnicy w bas, gdzie np. operuje klarnet basowy Michała Górczyńskiego. 

Test TAGA Harmony Diamond B-60 v.3

I teraz uwaga, bo przechodzimy do basu. On w zestawach Davis Acoustics Courbet N°5 też w zasadzie jest neutralny, dość szybki, niepodgrzany, bez podkreślania jego niskich składowych. A jednak nadaje on brzmieniu dodatkowej masy, bo jest – pod względem ilościowym – leciutko podkreślony. To ważne, jego charakter pozostaje neutralny, jest go jakby ciut więcej. Może to kwestia strojenia bas refleksu?

Davis Coubert 5 5

Davis Acoustics Courbet N°5 – test. Przy Martinach Loganach wyglądają naprawdę filigranowo (fot. wstereo.pl)

Nie wiem. Natomiast sprawia to, że – wspominałem o tym wcześniej – w utworach z solidniejszym basem odbieramy czasem te głośniki jako brzmiące nieco ciężej, masywniej, niż jest w istocie. Kiedy odzywa się niższe pasmo, jest lekko promowane, na czym zyskuje skala grania. 

Zresztą mam wrażenie – przynajmniej na części materiału muzycznego – że podobny zabieg, choć w mniejszej skali,  wykonano na przełomie tonów średnich i sopranów. Jest tam odrobinę więcej energii, przez co wzrasta dźwięczność brzmienia, jego blask.

 

Dlatego skrzypce czy altówki, gitary akustyczne czy klawesyn, głosy wokalistów operujących w wysokich rejestrach czy niektóre perkusjonalia brzmią atrakcyjnie, bardziej błyszczą. I to także sprzyja większej bezpośredniości, komunikatywności i angażowaniu słuchacza w muzykę. A o to przecież chyba chodzi w naszym hobby – żeby mieć radość z obcowania z dźwiękami. I francuskie kolumny nam to dają.

Podsumowanie

Davis Acoustics Courbet N°5 to uniwersalne, bezpretensjonalne kolumny głośnikowe, które tak zaprojektowano, żebyśmy nie musieli “doktoryzować” się nad opisem ich dźwięku, a po prostu podłączyć do systemu i cieszyć się ich graniem. Co wcale nie znaczy, że sa pozbawione audiofilskich ambicji. Wręcz odwrotnie. Oferują zrównoważony, neutralny dźwięk, skrojony tak, że nie nudzi, ale też nie sprawia, że coś wyskakuje wyraźnie przed szereg. Świetnie dobrano proporcje między rozdzielczością a płynnością, nasyceniem i oddaniem barw, a tonalną spójnością. Głośniki są nieocieplone, nieprzesłodzone, ale daleko im też do suchości czy zbytniej lekkości. Minimalne podkreślenie basu sprzyja za to pokazywaniu odpowiedniej skali, a podkreślenie przełomu średnich i wysokich tonów sprawia, że Davisy brzmią bardzo komunikatywnie, bezpośrednio i wciągająco. To ich wielka zaleta. Ale nie jedyna. Dobra przestrzenność prezentacji pozwala cieszyć się dobrze nagranymi pod tym względem płytami, a szerokość sceny bywa czasem wręcz spektakularna. Duża energia, jaką wpompowują w muzykę, szybkość i dobre oddanie rytmu rekompensują minimalne stonowanie w makrodynamice tych naprawdę dość filigranowych podłogówek.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, Davis Acoustics

Czytaj także:
Test głosników Franco Serblin Accordo Goldberg
Test kolumn Neat Iota Xplorer

Davis Acoustics Courbet N°5 – kolumny podłogowe
Cena – 14 890 zł
Dystrybucja – DNA Audio

System testowy:
Pliki: Lumin T3, laptop z programem J River
DAC: Lumin T3, Matrix Mini-i
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD: BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: Haiku Audio Milo, GNA Mini GaN 5, TAGA Harmony HTR-CD1500, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes

Dane techniczne producenta:
– Bass reflex: okrągły otwór wentylacyjny
– Moc znamionowa: 100 W
– Moc maksymalna: 160 W
– Liczba kanałów: 3
– Liczba głośników: 4
– Skuteczność: 90 dB
– Pasmo przenoszenia: 50 – 25000 Hz
– Głośnik wysokotonowy: 28 mm elastyczna kopułka
– Głośnik średniotonowy: 13 cm Kevlar
– Głośnik niskotonowy: 2 x 13 cm włókno węglowe
– Impedancja: 4 … 8 omów
– Częstotliwość odcięcia: 400-4000 Hz
– Wymiary (cm): 98 (wysokość) x 16 (szerokość) x 25,5 (głębokość)
– Waga (kg): 18 (jedno pudełko kartonowe)

1 2

Brak komentarzy