9.4

Norma Audio Revo CDP-2. Wyrafinowany wulkan

0
Norma CD zajawka

Nasza ocena

Wysokie9.3
Średnica9.5
Bas9.4
Przestrzeń9
Dynamika9.8
Przejrzystość i szczegółowość9.5
Klasa A (urządzenia za 10-20 tys. zł). Dźwięk naprawdę wyrafinowany. Robi wrażenie spójność wszystkich aspektów. Świetna szybkość i dynamika, werwa. Gra bardzo szczegółowo, ale to szczegółowość nie "na oślep", jest ładnie różnicowana. To samo w przypadku rozdzielczości. Tonalna neutralność, z leciutkim ociepleniem w średnicy i basie. Bardzo dobra plastyka i namacalność prezentacji - to robi wrażenie. Przestrzeń poprawna
9.4

No ale co to znaczy, że Norma Audio Revo CDP-2 gra w sposób wyrafinowany? Nie ma własnego oblicza? Ma, ale jest ono zaznaczone nieznacznie. Obrazowo umieściłbym jej brzmienie między dwoma innymi, wysokiej klasy odtwarzaczami. Jednym z nich jest opisywany przeze mnie Esoteric K-05XS (test TUTAJ) – neutralny, bardzo szczegółowy, niesamowicie szybki i energetyczny.

Z drugiej strony jest używany przeze mnie na co dzień BAT VK-D5 SE – urządzenie inaczej podchodzące do reprodukcji dźwięku. To odtwarzacz muzykalny, bardziej stawiający na plastykę prezentacji, świetną scenę dźwiękową, płynność podawania muzyki. A odsłuchiwany i opisywany przeze mnie włoski odtwarzacz jest gdzieś pośrodku między japońskim a amerykańskim dyskofonem. Oczywiście reprezentują one odrobinę niższy poziom, ale też powiedzmy sobie otwarcie, że różnica w cenie jest bardzo znacząca.

Norma Audio Revo CDP-2 to odtwarzacz, którego jedną z prymarnych cech jest dynamika, włoskie urządzenie nigdy nie traci energii. Powiem wprost – ma kapitalną szybkość i jak to kiedyś mówiliśmy “kopyto”. Na znakomitym poziomie jest szybkość i mikrodynamika, muzyka wydobywająca się z Normy jest bardzo zróżnicowana dynamicznie, mieni się różnymi odcieniami dynamicznymi. Nazwałem sobie tę cechę “dynamiczną ruchliwością” – bo w muzyce wszystko żyje, przykuwa uwagę.

Ale włoski dyskofon nie ma też problemu z oddawaniem skali brzmienia, nigdy nie miałem specjalnego niedosytu. No, może czasem chciałoby się odrobinę więcej tzw. mięcha, potęgi. Ale to szukanie dziury w całym. Kiedy włączyłem sobie System of A Down czy bardzo dawno niesłuchany zespół Uriah Heep cieszyłem się jak przed wielu, wielu laty, i bawiłem się znakomicie.

Norma to także odtwarzacz grający w sposób otwarty i przejrzysty, nie chowa żadnych szczegółów, pochyla się nad nimi z atencją, prezentuje je skrupulatnie i dokładnie. Szczególiki są podane wyraźnie, bez zawoalowanie, nie musimy się wsłuchiwać w muzykę, by je wychwycić. Ale nie atakują nas też bez opamiętania, w różnorodny sposób są ustawiane w miksie, odtwarzacz nie robi pierwszoplanowego wydarzenia z cichego uderzenia w talerz perkusyjny czy cichutkiego dźwięku na kontrabasie. Słyszymy go wyraźnie, ale w odpowiedniej perspektywie.

Norma CD 8

Razem z tą otwartością idzie w parze dźwięczność i taki rodzaj blasku, jaki ten odtwarzacz wnosi do brzmienia. Choć jednocześnie nie powoduje to rozjaśnienia, o czym za chwilę. A więc Norma pięknie oddaje brzmienia na przykład klawesynu, wibrafonu czy gitar akustycznych.

Ostatnio wróciłem do dawno niesłuchanych koncertów Davea Matthewsa i Tima Reynoldsa, czyli wokalu i dwóch zwykłych gitar. I zabrzmiały na tym odtwarzaczu pięknie. Dźwięki były fajnie rozwibrowane i podtrzymywane, doskonale zróżnicowane i pełne blasku, co naprawdę daje mnóstwo frajdy.

Przyjrzyjmy się tonalności włoskiego urządzenia. Odtwarzacz brzmieniowo jest w zasadzie neutralny, nie jest to – jak to się czasem mówi – zimny, beznamiętny chirurg – ale również nie sposób nazwać go ciepłym, podgrzanym czy nadzwyczajnie mięsistym. Jeśli jednak miałbym ustawić go na sakli zimno-ciepło, to były mniej więcej na środku, ale jednak trochę w kierunku ciepła.

Napęd pochodzi od japońskiego Teaca (fot. Norma)

Napęd pochodzi od japońskiego Teaca (fot. Norma)

Co nie zmienia faktu, że góra pasma jest podawana w sposób wyraźny, jednoznaczny i bez niedomówień, ma otwarty charakter, pełen powietrza. Podobała mi się, choć nie da się ukryć, że jest dość lekka. Wybrzmienia są delikatne, ale jednocześnie długie, z ładnym brzmieniowym ogonem. Osobiście chciałbym nieco więcej niskich składowych, ale wiem, że równie liczna jest grupa słuchaczy, którzy lubią takie właśnie lekkie, zwiewne soprany.

Mimo że góra ma swój charakter, lekko srebrny, to jednak nie ma mowy o tym, by brzmienie w tym paśmie było jednostajne czy mało ciekawe. Srebrny charakter nie przeszkadza w bardzo dobrym różnicowaniu tej części pasma. Słychać, że talerze mają różną grubość i różną średnicę, bez trudu zaobserwujemy też różne techniki uderzania w nie. Dęte blaszane też są ładnie różnorodne, struny dźwięczne, wysokie głosy – dobitne.

Norma CD 9

Generalnie średnica ma dość podobny charakter – neutralny, przejrzysty, dokładny – aczkolwiek odrobinę inaczej rozłożono tu akcenty. Na pewno nie można odmówić jej komunikatywności czy bezpośredniości, głosy i instrumenty słyszymy bardzo bezpośrednio i namacalnie. Bardzo mi się ta cecha podoba, bo powoduje to, że muzyka brzmi bardzo wciągająco. A także sprawia to, że doskonale łączy się z górą pasma.

Jednak w swojej niższej części staje się jakby bardziej ciepła, jakby odtwarzacz dodawał do tej części pasma trochę niższych składowych. To dodaje całej średnicy, a także ogólnie brzmieniu odtwarzacza Norma Audio Revo CDP-2, właśnie tego cieplejszego charakteru. A to czyni brzmienie plastycznym, takim łatwym w odbiorze z jednej strony, a z drugiej strony bardzo wciągającym do słuchania.

Bas powtarza nieco schemat tego, co dzieje się w średnicy, choć w odwrotny sposób. Nieco docieplona, uplastyczniona i podbita jest wyższa część niskich częstotliwości. Powoduje to dodanie masy w całym przekazie, a równocześnie daje bardzo dobre zszycie basu ze średnicą, mamy tam idealne zespolenie i płynność. Powoduje to, że odbieramy brzmienie Normy jako bardziej płynne, mimo dynamiki, szybkości i doskonałej rozdzielczości. Niższy bas jest już bardziej neutralny, dokładny, bardzo dobrze trzymający dźwięki w ryzach. Czyli, jako to się mówi a naszym audiofilskim slangu, niższy bas jest bardzo dobrze kontrolowany.

Norma CD 3

Wspomniałem o rozdzielczości, i to jest bezsporny fakt: Norma Audio Revo CDP-2 jest dokładna, ale nie przesadnie, sprytnie uwijająca się z prezentowaniem drobiazgów i rozdzielaniem ich od siebie, ale nie szatkuje muzyki na kawałki. Bo daje dźwiękom też odpowiednią dozę luzu, pozwalając im wybrzmiewać.

I to jest kolejna bardzo mocna strona tego odtwarzacz, która dowodzi jego wyrafinowania, o którym wspomniałem na początku. Otóż Norma w doskonały sposób zachowuje proporcje między kontrolą nad dźwiękiem a wybrzmieniami, między panowaniem nad nutami a swobodą grania, swobodnym flow. Piękna sprawa.

Jedyna rzecz, która pozostawiła u mnie pewien niedosyt, to kreacja przestrzeni. Włoski odtwarzacz płyt kompaktowych ładnie buduje stereofonie, czyli dobrze ustawia panoramę od lewej do prawej strony, nie brakuje separacji, powietrza i dokładnego wyrysowania źródeł pozornych. Natomiast głębia prezentacji, pokazywanie poszczególnych planów, a więc i ogólna plastyka przestrzeni bywają w źródłach za podobne pieniądze na nieco bardziej spektakularnym poziomie. Oczywiście wiele zależy tu od repertuaru – bardziej jest to dostrzegalne w dobrych nagraniach z muzyką akustyczną, dokonanych na żywo czy małych jazzowych składach. W popie czy rocku to cecha właściwie pomijalna.

Podsumowanie

Norma Audio Revo CDP-2 to odtwarzacz, na który każdy miłośnik srebrnych krążków powinien zwrócić uwagę. To nie jest tania maszyna, ale jeśli szukacie dobrego odtwarzacza do najwyższej klasy systemu na długie, długie lata, to nie można przejść obok niego obojętnie. Włoski dyskofon oferuje dźwięk naprawdę wyrafinowany. To oznacza, że nie jest efekciarki, nie zaprojektowano go do szybkiego oszałamiania słuchacza jakimś elementem brzmienia. Wszystkie aspekty są ze sobą dobrze powiązane i spójne. Nie narzuca też mocno swojego własnego charakteru, choć pewne aspekty ładnie eksponuje. Jak choćby szybkość, dynamikę – to naprawdę bardzo mocne punkty brzmienia tego odtwarzacza. Muzyka jest żywa, podana z werwą i emocjami. Gra bardzo szczegółowo, ale to szczegółowość nie “na oślep”, jest ładnie różnicowana. To samo w przypadku rozdzielczości. Tonalnie bez żadnych ekscesów, Norma gra neutralnie, dźwięcznie. Ale jednocześnie plastycznie – bo mamy minimalne podgrzanie w niższej średnicy i basie. To wzmacnia namacalność przekazu. Przestrzeń poprawna – dobrze rozciągnięta na boki, z ładną stereofonia, dużą ilością powietrza, aczkolwiek z minimalnym niedosytem, jeśli chodzi o głębię i rysowanie planów. Ale minimalnym. Świetny odtwarzacz.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl

Czytaj także:
Test TAGA Harmony TCD-30
Test Lyngdorf TDAI-1120

Norma Audio Revo CDP-2 – odtwarzacz CD
Cena – 19 990
Dystrybucja – Audio Atelier

System testowy:
Pliki: Lumin T3, laptop z programem J River
DAC: Lumin T3, Matrix Mini-i
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD: BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: Plinius SA-100 mk3, Mini GaN 5 Amplifier, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: AnsaeHijiri SM2R-L “Sound Matter”, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes

Dane techniczne producenta:
Wyjścia: Wyjście liniowe RCA, symetryczne XLR
Napięcie wyjściowe: 3,0 V RMS (+10 dBV) RCA (przy 0 dB), 6,0 V RMS (+16 dBV) XLR (przy 0 dB)
Impedancja wyjściowa: 200 omów
Odpowiedź częstotliwościowa systemu: 0,0 do 22KHz +/- 0,3 dB (ograniczone od standardu CD)
Filtr wyjścia analogowego: 0,0 do 180 kHz +/- 3 dB
Pasmo przenoszenia częstotliwości: 0,0 do 2MHz +/- 3 dB
DAC: Przetwornik cyfrowo-analogowy NORMA Proprietary, model A-DAC 1
Konwersja: za pomocą zastrzeżonej topologii z dyskretnymi komponentami
Stopień wyjściow:y Zastrzeżona topologia z dyskretnymi komponentami, wysoką liniowością i niskim poziomem szumów
Wymiary (wys. x szer. x gł.) 75x430x350mm
Waga 10 kg

 

1 2

Brak komentarzy