TEST / KODA EX-569F / Wolnostojące kolumny głośnikowe z trzema przetwornikami za mniej niż tysiąc złotych? Na rynku jest kilka firm sprzedających tak tanie głośniki. Jedną z nich jest znana z budżetowej oferty Koda. Postanowiliśmy przyjrzeć się im bliżej. Czy warto wydać tak mało na głośniki? Oto nasz test zestawu Koda EX-569F.
Od czasu do czasu trafiają do nas na testy urządzenia naprawdę bardzo tanie, tak tanie, że aż budzące wątpliwości, czy w ogóle da się z nich wydobyć choćby poprawny dźwięk. I zwykle zaskakują, bo oferują całkiem akceptowalne brzmienie, a czasami nawet bardzo przyzwoite. Na przykład polski DAC i wzmacniacz słuchawkowy uNostromo V6. Czary? A może mamy szczęście?
Mam nieodparte wrażenie, że wiele firm mocno przykłada się właśnie do tych najtańszych i najdroższych komponentów. Wiadomo – drogi sprzęt nie powinien mieć brzmieniowych ułomności, producent raczej nie może sobie pozwolić w takim przypadku na wpadkę. Z drugiej strony mamy sprzęt budżetowy, czy wręcz startowy, a w tym segmencie konkurencja jest naprawdę spora. I to najprawdopodobniej ona wymusza niezłe brzmienie tanich klocków. Oczywiście oszczędza się na czym innym: budowie, projekcie, użytych materiałach, technologicznych rozwiązaniach.
Koda jest przykładem takiej właśnie firmy, od wielu lat specjalizuje się w dostarczaniu klientom tanich i bardzo tanich głośników, które znajdują jednak wielu zadowolonych klientów, a i w branżowych testach wypadają zwykle dobrze. Koda początkowo należała do Amerykanów, którzy produkowali swoje głośniki w wielkiej, wyspecjalizowanej fabryce w Chinach. W Polsce ich dystrybutorem był Polpak, który jakiś czas temu nabyła prawa do marki.
Ten producent wcześniej specjalizował się w zestawach do kina domowego, ale teraz w ofercie pojawia się coraz więcej kolumn do stereo. Wciąż możemy kupić gotowe zestawy kinowe z lub bez subwooferów, kolumny podstawkowe i wolnostojące. Koda sprzedaje też swoje przetworniki oraz wzmacniacze instalacyjne. Testowany model kolumn Koda EX-569F kosztuje 999 złotych z parę. Należy do grupy urządzeń startowych (Klasa D, cena do 2 tys. zł).
Test Koda EX-569F – budowa
Koda EX-569F to niewielkie kolumny podłogowe, mierzą mniej niż metr wysokości. Zestawy zbudowane są w klasyczny sposób, są to zwykłe, prostopadłościenne skrzynki, próżno szukać w nich zaokrągleń, ozdobnych elementów, wyszukanych technicznych rozwiązań. I nikt tego po kolumnach w tej cenie nie oczekuje. Mają przyzwoicie wyglądać i cieszyć przyzwoitym dźwiękiem.
Skrzynki zbudowano z 15-milimetrowego MDF-u, do wyboru są dwa kolory okleiny czarna i ciemny orzech (Dark Walnut). Przednia ścianka zawsze malowana jest na czarno. Kolumny są konstrukcją wentylowaną bas refleksem, jego otwór znajduje się z tyłu. Do zestawu dołączone są kolce zakończone małymi kulkami – to dobre rozwiązanie, nie zniszczymy podłogi, ani nie musimy dokupować podstawek pod ostre stożki.
Koda EX-569F to konstrukcja dwudrożna, wykorzystująca trzy przetworniki. Dwa odpowiadają za średnicę i najniższe pasmo – to 165-mm głośniki z kewlarowej plecionki bez stożka przeciwpyłowego. Tony wysokie przetwarza miękka, 25-mm tekstylna kopułka. Według producenta kolumny mają impedancję 4 ohm i stosunkowo dużą skuteczność 89 dB.
Test małych podłogówek Wilson Raptor 5
Kolumny kosztują mniej niż tysiąc złotych, a więc cudów nie ma – na czymś trzeba było zaoszczędzić. I od razu widać, że zrobiono to głównie na obudowie. Jakość wykonania nie jest zła, ale daleko jej do mistrzostwa. Widać łączenia forniru z tyły skrzynki. Na szczęście z boków, z góry i z przodu okleina położona jest równiutko i starannie. Spasowanie przetworników z przednią ścianką nie jest idealne.
Zaskakuje przede wszystkim detaliczność i przejrzystość tych kolumn oraz namacalność brzmienia. Z tak tanich zestawów wydobywa się tak czysty, bezpośredni i dobrze rozseparowany dźwięk? A jednak!
Także część użytych do budowy materiałów i elementów nie zwala z nóg jakością. Okleina jest plastikowa i tylko udaje drewniany fornir. Nie zachwyca też tylny panel z gniazdami głośnikowymi. Są pojedyncze, umieszczone bardzo blisko siebie i na dodatek są bardzo płytkie. Ciężkie kable z długimi wtyczkami mogą się z nich wysunąć. Widełki i gołe kable zamontujemy bez problemów. Maskownice mocowane są na plastikowe kołki, na przedniej ściance widać otwory do ich wciśnięcia. Całość prezentuje się jednak dobrze.
Test Koda EX-569F – brzmienie
Każdy element toru audio ma zalety i wady, nawet ten najdroższy. Rolą oceniającego jest wyłapanie tych cech i opisanie ich. Zdarzają się jednak urządzenia, które – mimo ewidentnych braków czy nawet brzmieniowych błędów – potrafią zaskoczyć. I z takim przypadkiem mamy do czynienia z kolumnami Koda EX 569F. Co z tego, że ich równowaga tonalna jest nieco wykonturowana, bas czasem zadudni, a góra ugryzie w ucho, co z tego, że nie są specjalnie wyrafinowane ani barwowo nasycone, jeśli słuchając ich macha się ręką na wady i po prostu zmienia płyty w odtwarzaczu.
Kilka cech od razu zaskakuje, a jeśli zna się niską cenę tych zestawów, wręcz szokuje. Przede wszystkim detaliczność i przejrzystość tych kolumn oraz namacalność brzmienia. Kiedy włączyłem dawno nie słuchaną płytę Stinga „If on a Winter’s Night” byłem bardzo zdziwiony, że z tak tanich kolumn wydobywa się tak czysty, bezpośredni dźwięk! Ilość detali, ich rozseparownie, dokładność, namacalność niczym nie ustępowały konstrukcjom droższym.
Ciąg dalszy na str. 2
Brak komentarzy