TEST / MARTIN LOGAN MOTION 35XT / Nazwa tej firmy nieodparcie kojarzy się niemal wszystkim audiofilom z głośnikami elektrostatycznymi. Dużymi, drogimi, o bardzo charakterystycznej budowie, wyglądzie i brzmieniu. Ale Amerykanie produkują też nieco bardziej tradycyjne kolumny, na przykład monitory. Jak dają sobie radę? Przeczytajcie nasz test Martin Logan Motion 35XT.
Amerykańska firma Martin Logan znana jest z produkcji nietypowych zespołów głośników zbudowanych w oparciu o membrany elektrostatyczne (w niektórych modelach są one wspomagane głośnikiem dynamicznych przetwarzającym niskie tony). Jej założycielami byli Gayle Martin Sanders i Ron Logan Sutherland, którzy poznali się w latach 70. XX wieku i w 1979 roku założyli firmę. Ich pasją była muzyka i obaj uważali, że najlepsze rezultaty przy jej odtwarzaniu może dać użycie głośników elektrostatycznych.
Ówcześnie takie kolumny produkowało niewiele firm, między innymi QUAD i KLH, nowa firma postanowiła robić je w sposób bezkompromisowy. Ulepszono konstrukcje, wykorzystano mylar na membranę, zastosowano nowe technologie oraz wymyślono wygięty przedni panel, który jest do dziś jedną z najbardziej charakterystycznych cech kolumn Martin Logan. W 1982 roku pojawiał się pierwszy słynny głośnik Martina Logan Monolith.
Test monitorów Franco Serblin Lignea
Dziś firma ma naprawdę stabilną pozycję jednego z największych producentów elektrostatów na świecie. Oferuje całą gamę różnych kolumn (także subwoofery i głośniki naścienne), słuchawki i systemy głośników bezprzewodowych. Jakiś czas temu swoją ofertę poszerzyła o konstrukcje bardziej tradycyjnej, ale i w tej serii znalazły się przetworniki dość oryginalne. I właśnie monitory z linii Motion trafiły do nas na test.
Test Martin Logan Motion 35XT – budowa
Seria składa się z trzech podłogówek, dwóch monitorów oraz głośników centralnych i efektowych do kina domowego. Ich cechą charakterystyczną jest użycie ciekawego przetwornika wysokotonowego. Nie jest to ani głośnik elektrostatyczny, ani klasyczna wstęga. Martin Logan nazywa go Folded Motion. To przetwornik o nazwie AMT (Air Motion Transformer) – głośnik wynaleziony przez Oskara Heila. Jego membrana to folia metalowa „połamana” w harmonijkę. Ma bardzo niską masę i sporą powierzchnię, co ma skutkować lepszym przetwarzaniem wysokich częstotliwości i lepszym rozciągnięciem pasma przetwarzanego przez przetwornik.
W taki głośnik wysokotonowy wyposażono także testowane przez nas Martiny Logany Motion 35XT – większe z dwóch monitorów. To głośniki ze średniego przedziału cenowego 4-8 tys. zł za parę. Średnice i tony niskie przetwarza głośnik z 6,5-calową membraną wykonaną z aluminium barwionego na czarno. Monitory zamknięto w obudowie wentylowanej otworem bas refleks skierowanym do tyłu. Ale nie jest to zwykły prostopadłościan. Jego górna ścianka została pochylona do tyłu pod pewnym kątem, co korzystnie wpływa na tłumienie powstających wewnątrz obudowy fal stojących. Oba przetworniki zamontowano na przedniej ściance, a na niej przykręcono jeszcze cienką płytę.
Anthem Statement M1. Test znakomitych monobloków
Kolumny posiadają podwójne terminale przyłączeniowe ze znakomitymi motylkowymi zakrętkami na gniazdach, które są od siebie oddalone i spokojnie można podłączać do nich nawet grube widełki. Front pomalowany jest na matowo, a w wyposażeniu otrzymujemy metalowe maskownice mocowane na magnesy. Obudowy lakierowane są na wysoki połysk i dostępne są w trzech kolorach: białym, czarnym i w okleinie z ciemnego drewna (także polakierowanej na błyszcząco). Całość wygląda nowocześnie i solidnie, idealnie nadaje się do współczesnych wnętrz.
Test Martin Logan Motion 35XT – brzmienie
Opinia 1
System odsłuchowy
CD: BAT VK D5 SE
DAC: Matrix Mini-i + laptop z programem J River + odtwarzacz DVD Yamaha i Blu-Ray Sharp
Pre: pasywka Khozmo, Audiomatus TP 02
Końcówka: Cary V12 R
Wzmacniacz: Haiku SOL
Kolumny: ProAc Response One SC
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Mogami N III, DIY Arek 45
Kable głośnikowe: MIT MH 750
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Pokój częściowo zaadaptowany akustycznie
Te kolumny grają bez ogródek: mocno i konkretnie. Niczego nie owijają w bawełnę, uderzają silnie i celnie, niemal nokautując szybkością, bezpośredniością i dynamiką. To nie są monitorki do plumkania. Dają masę frajdy. Kiedy w odtwarzaczu pojawi się płyta z muzyką opartą na mocnym rytmie, nie sposób usiedzieć w miejscu: nogi same wystukują rytm, kiwamy się, wybijamy rytm palcami.
Kiedy wpiąłem czarne jak smoła monitory do swojego systemu, jako pierwszy włączyłem krążek Kari Bremnes “Losrivelse”. Zaczyna się od kilku cichutkich uderzeń w konga, a później następuje potężne “bum”. Aż podskoczyłem na fotelu. Po kilku taktach, zachęcony efektem, zmieniłem płytę, na tacce odtwarzacza pojawił się “Mind Bomb” The The. Muzyka Matta Johnsona pędziła jak szalona: uderzenia w perkusję, organy hammonda, basowe pochody… Po kwadransie wszystko było jasne. Niewielkie Martiny Logany to wulkan energii, czysty rock and roll.
Ale żywość i ofensywność, z jaką grają monitory Martin Logan to nie tylko kwestia dynamiki, ale także równowagi tonalnej. Kolumny są lekko wykonturowane – podkreślają odrobinę skraje pasma. Jednak bas i góra ze średnica mają nieco inny charakter. Góra jest podana mocno i bezpośrednio. To inny rodzaj grania niż z tradycyjnych kopułek czy głośników wstęgowych. Nie ma mowy o zwiewności, lekkości czy zaokrąglaniu dźwięków. Góra jest twarda i podana bardzo bezpośrednio. Jest jej dużo i jest podkreślona, ale również pełna detali, zróżnicowana, bardzo dźwięczna i pełna blasku.
Z górą idealnie sklejone są średnie tony – to pewnie także w pewnym stopniu zasługa przetworników wysokotonowych, które słyną z dużego rozciągnięcia pasma, które obsługują. I w tym przypadku idealnie zszywają się ze średnicą. Ma podobny charakter jak wysokie tony, jest szybka, dynamiczna, konturowa. Bardzo dobrze przekazuje wszystkie detale i szczegóły artykulacji. Nie znajdziemy w niej ani odrobiny ocieplenia czy zmiękczenia, jest bardzo naturalna i dźwięczna.
Nieco inny charakter ma bas. Jest bardziej zaokrąglony, jego kontury nie są tak wyraziste, jak pozostałych części pasma. Odniosłem też wrażenie, że jest minimalnie wolniejszy i przekazuje odrobinę mniej informacji o fakturze dźwięków niż góra i średnica. Jak to się ma do spójności brzmienia? Nie można mówić o jej braku, bo różnica nie jest wielka, ale jednak wprawne ucho wyczuje, że bas jest trochę inny. Z drugiej jednak strony taki charakter niskich tonów nadaje brzmieniu trochę wytchnienia, relaksu, spokoju i masy.
Jak ważna jest akustyka pomieszczenia odsłuchowego
Martin Logan Motion 35XT grają dźwiękiem, który można określić jako twardy. Najbardziej wyczuwalny jest w górze pasma, średnicy i wyższym basie. Najniższy skraj pasma jest minimalnie zmiękczony, co nadaje mu nieco łagodniejszego charakteru. Dobrze słychać to na przykład na akustycznych gitarach. Każdy, kto grał na gitarze wie, że bardzo różne brzmienia uzyskuje się szarpiąc struny palcami prawej ręki bliżej gryfu lub bliżej mostka. Martiny Logany brzmią tak, jakbyśmy grali bliżej mostka. Dźwięk jest energiczny, ale wybrzmiewa krócej, bardziej zadziorny, zwarty, ale nie tak nasycony.
Ciąg dalszy str. 2
Brak komentarzy