“Proszę pana, ja nie jestem audiofilem …”. Na pewno?

0
Wywiad zajawka

Są tacy, którzy mówią, że to przekleństwo.

– (Śmiech) Oj, czasem tak … Olbrzymia ilość muzyki dostępna na wyciągnięcie ręki może czasami człowieka przerastać. Nie wystarczy nam życia, żeby to wszystko przesłuchać. Oczywiście są tacy, którzy – pomijając już kwestię samej jakości dźwięku – bardzo kolekcjonersko podchodzą do płyt, ja także. Lubię te płyty wziąć do ręki, obejrzeć grafikę, często na okładkach są dokładne informacje o wykonawcach czy muzyce. Chodzi też o kontakt z czymś materialnym. To ma też wymiar sentymentalny. I w tych kategoriach plik jest trochę bezduszny. Natomiast na co dzień, przy słuchaniu muzyki bardzo wielu ludzi patrzy na to pragmatycznie. Generalnie można powiedzieć, że cyfrowe audio wygrywa i jest górą.

Ale trzeba się przyłożyć do budowania systemu. Tor cyfrowy może być równie skomplikowany, jak ten z gramofonem.

– Na pewno wymaga wiele uwagi w zestawianiu. Bo prócz samego DAC-a mamy transporty cyfrowe, routery, zasilacze, switche, zegary taktujące, kable, serwery. A to tylko sam hardware. Do tego dochodzi oprogramowanie. Naprawdę dużo różnych maszyn w streamingu i w graniu z plików ma znaczenie. Oczywiście możemy kupić urządzenia all-in-one, nawet o całkiem dobrych walorach brzmieniowych, ale aby wspiąć się na najwyższy poziom, trzeba włożyć w to sporo wysiłku.

Nie tylko sklep

Kto przychodzi do sklepu, audiofile czy bardziej konsumenci muzyki?

– Mam wrażenie, że gdzieś zaciera się ten podział. Oczywiście zdarza się, że ktoś mówi: “Proszę pana, poproszę coś fajnego, żeby grało”. Taka osoba traktuje sprzęt bardzo użytkowo. Z drugiej strony mamy klientów, znajomych, którzy godzinami mówią o brzmieniu, słuchają w skupieniu różnych zestawów. Coraz więcej jest osób, które chcą, aby sprzęt wyglądał dobrze, brzmiał tak, jak tego oczekują, ale nie popadają w przesadę. Zresztą mam takie ciekawe spostrzeżenie… Nierzadko klient rozpoczyna rozmowę o kupnie sprzętu od stwierdzenia: “Proszę pana, ja nie jestem audiofilem …”. Ale potem w toku rozmowy okazuje się, że jednak tym audiofilem jest. Przynajmniej w jakimś takim wyważonym i może umiarkowanym sensie. To znaczy, że jednak szuka jakości, że chciałby kupić pewien design czy pewne funkcje, ale również pewne konkretne brzmienie. Pamiętajmy też, że ten sprzęt ma zaspokajać często jednocześnie wiele potrzeb: estetycznych, wizualnych, ma być centrum domowej, multimedialnej rozrywki. Widzę to więc tak, że w przypadku całej masy sprzętu taki twardy podział na sprzęt użytkowy i sprzęt audiofilski jest troszeczkę naciągany i się zaciera.

Audioneo-6

A proszę powiedzieć, czy ludzie, którzy przychodzą do sklepu, są bardzo świadomi tego, czego chcą? Czy bardziej zdają się na sprzedawcę i jego porady?

– Mogę nie być obiektywny, bo działamy w branży już 14 lat, i w tym czasie wytworzyła się wokół naszego salonu taka grupa klientów, znajomych można powiedzieć, z którymi współpracujemy już długo, którzy już wiele razy zmieniali cały system, czy poszczególne komponenty. I zdecydowanie są to osoby, które są świadome brzmienia. Mają konkretne oczekiwania, mają aparat pojęciowy, za pomocą którego opisują to, co ich interesuje. Ale oczywiście są też i tacy klienci, którzy może do końca jeszcze tego świata audio nie rozumieją, dopiero w niego wchodzą. Próbujemy wtedy doradzić.

Jakie miałby pan podstawowe rady dla kogoś początkującego przy wyborze sprzętu audio?

– Słuchać, słuchać i jeszcze raz słuchać. U znajomych, na prezentacjach, w salonach. To wyrabia w nas znajomość brzmienia, wyrabia ucho, pozwala ocenić, jaki rodzaj grania nam się podoba. Oczywiście warto czytać recenzje czy brać udział w internetowych dyskusjach. To wszystko ma swoją wartość, jednak więcej dowiemy się o sprzęcie w trakcie półgodzinnego odsłuchu.

To podstawa. A co jeszcze?

– Przede wszystkim, należy kierować się własnymi potrzebami. Podam przykład. Często ktoś mówi, że potrzebuje fajnego kina domowego…

… Myślałem, że boom na kino domowe już dawno minął?

– A jednak sporo osób wciąż o to pyta. To już nie jest tak, jak dwie dekady temu, ale w świadomości wielu ludzi kino domowe zajmuje nadal ważne miejsce. No więc pytam: “Do czego ten sprzęt będzie służył? Bardziej do oglądania filmów, czy do muzyki?”. W absolutnej większości odpowiedź jest podobna: 70-80 procent czasu to muzyka, a film, to kilka razy w miesiącu. Podobnie z gramofonem. Po co kupować gramofon, jeśli nie ma się płyt i nie za bardzo się wie, czy nas to zainteresuje… Po co nam sprzęt z wyśrubowanymi parametrami lub z niektórymi rozwiązaniami na pokładzie (na przykład Dolby Atmos), jeśli i tak tego w domu nie wykorzystamy. Słuchajmy własnych potrzeb, a wtedy wybierzemy najlepiej. I warto posłuchać sprzedawców. Oczywiście, oni chcą nam ten sprzęt sprzedać i zarobić na chleb, ale to naprawdę najczęściej osłuchani, znający się na rzeczy ludzie. Na pewno pomogą.

Audioneo-i-Haiku-5

Kupować w salonie, czy w internecie?

– Generalnie bardzo lubimy kontakt z ludźmi, lubimy z nimi rozmawiać, spotykać się, wymieniać poglądy. Lubimy też bardzo reakcje osób, które słuchają muzyki, które odkrywają coś w tej muzyce. To daje nam motywację do pracy. Dlatego osobiście polecam kupowanie w salonie. O innych zaletach obcowania ze sprzętem mówiłem wyżej. Nic nie zastąpi odsłuchu, porównania z innym sprzętem, rozmowy. Dlatego staramy się rozszerzać nasze działania, zorganizowaliśmy już spotkania z muzykami, którzy opowiadali o swoich muzycznych fascynacjach, o instrumentach, twórcach. Będziemy do tego wracać. Bo chcemy przy salonie stworzyć takie miejsce do krzewienia muzycznej kultury. Wiadomo, że to nasz „chleb”, z tego żyjemy. Ale zależy nam też na wartościach wokół sprzętu, na doświadczeniach i emocjach.

Dziękuję za rozmowę.

Paweł Balewski – z wykształcenia inżynier, miłośnik muzyki i sprzętu audio, właściciel salonu Audioneo w Rotmance pod Gdańskiem

Rozmawiał Maciej Stempurski, fot. Audioneo

Salon Audioneo
Rotmanka pod Gdańskiem, ul. Kościelna 1
tel. kom. 698 615 124
mail: kontak@audioneo.pl

 

1 2

Brak komentarzy