Haiku Audio Selene 6550 A RC to urządzenie, które dobrze wgryza się w muzyczną tkankę, nie stroni od wynajdywania w miksie drobiazgów i pokazywania ich w sposób jednoznaczny i konkretny. Nie chowa niczego za woalem, nie maskuje, nie łagodzi. Nie bawi się w jakieś nieokreślone “lampowe klimaty” (czymkolwiek one są), gra czytelnie i szczegółowo. Na przykład słuchanie ciekawych aranżacji piosenek Ewy Bem, która właśnie w czasie testu obchodziła 70 urodziny i radiowa “Dwójka” puszczała jej znakomite utwory, to była przyjemność. Doskonale można było śledzić, jak są zrobione, zagrane i zaśpiewane.
Ale najistotniejszą i dla mnie najważniejszą cechą Haiku Selene jest przestrzenność jego grania. Zwróciłem już na to uwagę w czasie, kiedy testowałem poprzednie wersje tego wzmacniacz, czyli integrę z lampami EL34 oraz Selene z lampami 6550 w wersji końcówki mocy. Scena generowana przez krakowski wzmacniacz jest bardzo swobodna i otwarta we wszystkich kierunkach. Jeśli pomieszczenie odsłuchowe lub ustawienie kolumn nie płatają jakiegoś figla, to można się cieszyć naprawdę sceną, która jest świetnie wybudowana i na szerokość, i na głębokość a także na wysokość. Przestrzeń nie jest ograniczona tylko do obszaru miedzy głośnikami, swobodnie wychodzi poza nie we wszystkich kierunkach.
Haiku do budowania sceny podchodzi z lekkim dystansem, to znaczy pokazuje muzyczne wydarzenia z pewnej perspektywy, niezbyt dalekiej, bo baza stereo zaczyna się tuż za linią kolumn, raczej nigdy nie mamy do czynienia z wypychaniem czegokolwiek do przodu, w kierunku słuchacza. Za to świetnie buduje scenę w głąb, co znakomicie słychać na przykład na wokalnych utworach nagrywanych w kościołach. Aura poglosowa wokół muzyków jest wyraźnie zaznaczona i podtrzymana, wyraźnie słuchać trójwymiarowość dźwięków.
Tonalnie Haiku Audio Selene z fabrycznymi lampami jest wzmacniacze bardzo neutralnym, jeśli nie powiedzieć że nawet ocierającym się o pewien chłód. Nie mamy w nim żadnego czarowania, puszczania oka, upiększania, ocieplania czy zmiękczania. To obiektywna maszyna do przekazywania tego, co do niej trafi. A więc narzuca bardzo mało własnego charakteru oddając w ręce samego nagrania to, jak ma brzmieć muzyka. Jeśli płyta nagrana jest tłusto i gęsto to nie ma obaw, że zostanie zamulona czy jeszcze bardziej dopalna. Ale jeśli na tacce odtwarzacza / talerzu gramofonu / serwerze lub dysku pojawi się płyta zrealizowana lekko, chudo, jazgotliwie, to krakowski wzmacniacz nie będzie się starał uczynić jakichkolwiek czary-mary, niczego nie upiększy i poda to tak, jak zostało zarejestrowane.
Test wzmacniacza Audiomatus As1200
I teraz jeśli dodamy do tego dobrze kontrolowany bas, dźwięczną górę pasma i obiektywną średnicę, to otrzymujemy bardzo uniwersalny wzmacniacz, chyba nawet bardziej uniwersalny niż ten z lampami EL 34. Dochodzi do tego niezachwiana rozdzielczość i naprawdę bardzo dobra dynamika i szybkość. Pewnie ktoś zapyta: a gdzie lampowy czar? Osobiście nie wiem, co to oznacza, ale wydaje mi się, że Haiku Audio Selene 6550 A RC nie należy do grupy czarodziejów. Choć można wprowadzić do niego trochę “upiększeń” zmieniając lampy.
Haiku-Audio Selene 6550 A RC – test. Lampowa żonglerka
Możliwości jest sporo: EL 34 (o tym, jak gra Selene z lampami EL 34 pisałem we wcześniejszej recenzji – TUTAJ) czy cała grupa lamp z rodziny KT. Miałem pod ręką KT120 i KT150, więć postanowiłem sprawdzić, co się stanie po ich włożeniu w miejsce lamp 6550. Wszystkie trzy rodzaje lamp pochodzą od jednego producenta, Tung-Sola. Można oczywiście wykorzystać lampy np. EL 34, 6550 czy KT88 różnych producentów i ich brzmienie też będzie różne (KT 120 i 150 pochodzą tylko od jednego producenta).
Zacząłem od lamp KT 120 i … małe zaskoczenie, ponieważ te lampy w Haiku zagrały troszkę inaczej niż w moim Cary v 12. Przede wszystkim dźwięk minimalnie zwolnił, nie był już tak zrywny jak z 6550, nię pędził tak szybko. To od razu było słychać. Skąd taki efekt? Myślę że przede wszystkim z nieco innej tonalności, bo brzmienie stało się bardziej wypełnione, gęstsze czy momentami wręcz tłustsze. Bas stał się potężniejszy, średnica bardziej “dopalona”, góra bardziej stonowana, jakby cała równowaga tonalna przesunęła się wyraźnie w dół.
Kolejną zmianą było też lekkie zaoblenie krawędzi dźwięku, ale naprawdę lekkie, co przełożyło się też odrobinę na siłę ataku dźwięku, na oddanie jego transjentów. Natomiast wyraźnie dłuższe stały się wybrzmienie, co nadało muzyce większej płynności i nieco więcej łagodności i spokoju. Prezentacja stała się mniej zadziorna a bardziej relaksująca, romantyczna, czy wręcz śpiewna. A jednocześnie wzrosła ogólna skala i waga dźwięku. Na przykład mięsiste gitary z pierwszej płyty Audioslave brzmiały potężniej i masywnej, choć nieco wolniej niż na lampach 6550.
Zastosowanie KT120 nie wpłynęło znacząco na przestrzenność brzmienia Haiku Selene, nadal była to “perła w koronie” brzmienia tego wzmacniacza. Odrobinę inaczej rozłożono jednak akcenty w przestrzeni. Dźwięk stał się odrobinkę bardziej pierwszoplanowy, zbliżył się do słuchacza, choć nie został ot, tak po prostu, wypchnięty przed kolumny. Jakbyśmy przesiedli się w sali koncertowej kilka rzędów bliżej sceny. Cała reszta przestrzennych aspektów – bez zmian.
A co z lampami KT150? A no znakomicie! Od razu powiem, że z tym “bańkami” Haiku Audio Selene podobał nia się najbardziej, i z nimi słuchałem go najdłużej, nawet długo po przeprowadzeniu formalnego testu. W największym skrócie – lampy te dają jakby połączenie najlepszych cech 6550 i KT120. Wracamy do szybkości i dynamiki znanej z 6550, wzmacniacz znów zaczyna “jechać” szybciej i zrywniej, uderzenia w werbel stają się bardziej ekscytujące, znika zaokrąglenie krawędzi. Muzyka nabiera energii. Tu wracamy do poziomu wyjściowego, czyli do lamp fabrycznych, a może nawet jest odrobinę lepiej.
Natomiast jeśli chodzi o tonalność i wypełnienie, to Haiku robi tylko pół kroku w tył. Z KT150 nie jest aż tak gęsty i masywny jak z KT120, ale też nie tak neutralny czy jasny, jak z 6550. Rozdzielczość nie jest może tak wyśrubowana jak z lampami fabrycznymi ale na pewno lepsza niż z KT120. Co najważniejsze – Haiku ze “stopięćdziesietkami” gra w sposób najbogatszy, najlepiej oddający fakturę dźwięku i harmoniczne. A więc minimalną stratę masywności rekompensuje – i to z naddatkiem – bogactwem brzmienie. A przestrzeń? Wciąż pierwszorzędna!
Podsumowanie
Haiku Audio Selene 6550 A RC z fabrycznymi lampami Tun-Sola to wzmacniacz uniwersalny i bezproblemowy, wprowadzający mało własnego charakteru. Jak to się kiedyś mówiło – drut ze wzmocnieniem. Nie będzie czarowania i ocieplania średnicy. Tonalnie jest bardzo neutralny, nie preferuje żadnego z pasm, gra bardzo rozdzielczo i precyzyjnie stawiając na bardzo dobrą dynamikę. Taki troszkę nerwus i zawadiaka, który ciągle się spieszy. Absolutnie zjawiskowa jest przestrzenność brzmienie, umiejętność oddania aury pogłosowej instrumentów i pomieszczenia. Łatwo jednak zmienić nieco jego charakter wymieniając lampy. Sprawdziłem, jak jest w przypadku lamp mocy. Z KT120 jego brzmienie staje się cieplejsze i bardziej dociążone, spokojniejsze i płynniejsze. Tracimy nieco na werwie i mikrodynamice, ale za to mamy lepsze wybrzmienia i masę dźwięku. Wtedy nieco nas czaruje i próbuje uwodzić. Natomiast zmiana na KT150 to takie połączenie najlepszych cech dwóch wcześniejszych lamp. Wzmacniacz znów staje się bardzo energetyczny i pełen werwy, a jednocześnie zachowuje część wypełnienia z KT120. Jest też najbogatszy w harmoniczne i najlepiej oddaje fakturę brzmienia. A to tylko lampy mocy, można jeszcze pobawić się w wymianę lamp sterujących. Do czego zachęcam.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, Haiku-Audio
Czytaj także:
Test lampowego wzmacniacza Synthesis Roma 37 DC
Test wzmacniacza TAGA Harmony TTA – 1000
Haiku Audio Selene 6550 A RC – zintegrowany wzmacniacz lampowy
Cena – 10 900 zł
Dystrybucja – Haiku Audio
System testowy:
Pliki: DigiOne Player, laptop z programem J River
DAC: Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120, Audio Research DAC 7
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD – BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Dane techniczne producenta:
Moc wyjściowa: 8Ω – 30W
Moc wyjściowa: 4Ω -35W
Klasa pracy: A
Lampy: 3x6SN7, 4×6550
Front: czarny
Front srebrny na zamówienie
Zdalne sterowanie głośnością (RCV)
Pasmo (-1 dB): 15 Hz–64 kHz
Pasmo (-3 dB): 8 Hz–71 kHz
Ilość wejść: 4 pary RCA
Ilość wyjść: 1 para
Pobór mocy: 200 W
Waga: 20 kg
Wymiary: 45 x 32 x 19 cm
Można tak bez przeróbek zmieniać te lampy w Selenie? Nie potrzebna jest jakaś regulacja?