Słuchaliśmy różnych gatunków – m.in. jazzowego tria, Petera Gabiela, Slipknot, muzyki filmowej, popu (Beyonce, Prince). Brzmienie? Pod wieloma względami spektakularne. Przede wszystkim będące absolutnie zaprzeczeniem stereotypu brzmienia „studyjnego”. Nie było ani grama ostrości, suchości, klinicznej przejrzystości czy hiperrozdzielczości. Muzyka brzmiała wręcz ciepło, fizjologicznie, momentami brakowało mi wręcz ukąszenia wysokich tonów, zadziorności sopranów.
Nieprawdopodobne wrażenie robił bas i dynamika. Przyznajemy, że takiego zejścia i kontroli najniższych częstotliwości jeszcze w domowym odsłuchu nie słyszeliśmy! To było jak koncert na żywo, naprawdę. Przy okazji ilość informacji o basie była szokująca! Okazało się, że często wręcz pojęcia nie mamy o tym, jak złożone, bogate i ciekawe są najniższe dźwięki, które na naszych domowych systemach brzmią jak zwykłe buczenie czy dudnienie. Równie koncertowa była dynamika. Można ją porównać do tego, jak grają duże kolumny tubowe, ale bez ich wad, czyli powiększania dźwięku, nachalności i natarczywości.
Świetnie wypadła przestrzenność grania, tym bardziej, że głośniki nie miały za sobą ani obok siebie wolnej przestrzeni. Lokalizacja źródeł pozornych, mimo gęstości i nasycenia, była wzorowa, podobnie budowanie głębi. A do tego świetna przejrzystość, szczegółowość i bogactwo dźwięków.
Co wynieśliśmy z wizyty w warszawskiej Radości? Zdziwienie, jak może grać sprzęt studyjny, i jak bardzo jesteśmy przyzwyczajeni do stereotypów, przy podejściu do brzmienia. Bo do tego, że adaptacja pomieszczenia jest szalenie ważna przy słuchaniu muzyki nikt nas przekonywać nie musi. Grają oczywiście całe systemy, którego częścią jest oczywiście akustyka. Na ile jednak jest ona istotna? – Moim zdaniem to co najmniej połowa sukcesu przy tworzeniu dobrze grającego systemu. A akustyka to taki sam element systemu jak głośniki czy elektronika. Sprzęt nie jest w stanie pokazać swoich możliwości w pomieszczeniu, które degraduje brzmienie – przekonywał Józef B. Nowakowski.
Czy to droga zabawa? Wszytko zależy od pomieszczenia, jego wymiarów, problemów akustycznych, skali projektu, potrzebnych ustrojów, estetyki wykończenia, itd. Ale jeśli myślicie o kupnie wysokiej klasy wzmacniacza z pogranicza klasy wyższej i hi-endu to zastanówcie się, czy nie lepiej zainwestować tych pieniędzy w adaptację. Bo to inwestycja długofalowa. Przetrwa wymianę wielu wzmacniaczy. A wzmacniacz kupicie później.
Maciej Stempurski, MD
Józef B. Nowakowski – muzyk, producent, realizator nagrań, właściciel studia System-Studio, specjalista od akustyki. Zaczynał przygodę z muzyką od gry na gitarze basowej ze Zbigniewem Hołdysem i Wojciechem Waglewskim. Zajmował się realizacją dźwięku m.in. Czesława Niemena, Budki Suflera czy Czerwonych Gitar. Jako producent płyt i realizator nagrań pracował m.in. z takimi tuzami polskiej muzyki jak Stanisław Sojka, Republika, John Porter, Brygada Kryzys czy Michał Urbaniak. Od wielu lat równolegle zajmuje się też akustyką, projektuje i wykonuje adaptacje w studiach nagrań, salach widowiskowych a także w domach audiofilów.
Czytaj także
>>> Test monitorów Audio Solutions Overture O202B
>>> Dzielony lampowy wzmacniacz Haiku Audio. Test
Brak komentarzy