ODSŁUCHY / Czy średniej wielkości monitorki z naprawdę niewielkim głośnikiem niskośredniotonowym mogą się sprawdzić w 30-metrowym pomieszczeniu? Postanowiliśmy to sprawdzić na kolejnym spotkaniu warszawskiej Audioszkoły. Na stendach wylądowały francuskie głośniki Davis Acoustics Courbet No 3, do tego dwa wzmacniacze i płyty z przeróżną muzyką na tacce odtwarzacza CD. I z tego wyszło? Ciekawe doświadczenie…
Francja i Anglia – kiedyś dwie wielkie kolonialne potęgi i dwaj odwieczni wrogowie, dziś mogą stawać ramie w ramie. Tak jak ich sprzęt. I tworzą naprawdę zgrabny duet. Dowiodły tego odsłuchy francuskich kolumn Davis Acoustics Courbet No 3 napędzanych i okablowanych produktami angielskimi: wzmacniaczem i odtwarzaczem Exposure z przewodami TCI Cables. Słuchacze zebrani w sali odsłuchowej warszawskiej Audioszkoły nie mieli wątpliwości, że to udany mariaż.
Davis Acoustics Courbet No 3 – bo to one były głównym “tematem” spotkania – to średniej wielkości monitory o klasycznej dwudrożnej konstrukcji. Ten stosunkowo świeży model w ofercie francuskiego producenta, którego dystrybutorem w Polsce jest Trimex, jest częścią trzeciej od góry serii Courbet. W jej skład wchodzą jeszcze dwie kolumny podłogowe: No 5 i No 7.
Głośniki mają charakterystyczny kształt, przednia i tylna ścianka są pochylone do tyłu pod tym samym kątem. Ma to swoje uzasadnienie akustyczne a także nadaje głośnikom dynamicznego, niemal drapieżnego wyglądu. Dwudrożne monitory Davis Acoustics Courbet No 3 zaopatrzone są w dwa głośniki wyprodukowane przez francuską firmę w ich rodzimych zakładach. Za bas i średnice odpowiada naprawdę niewielki głośnik z membraną z kewlarowej plecionki, najwyższe pasmo przetwarza zaś miękka kopułka. Głośniki zaopatrzono w pojedyncze terminale głośnikowe.
Davis Acoustics Courbet No 3 pokazały, że bardzo dobrze różnicują nagrania i realizacje
Kolumny grały z absolutną klasyką brytyjskiego audio – zestawem firmy Exposure. Wykorzystaliśmy wzmacniacz zintegrowany i odtwarzacz płyt kompaktowych z serii 3010 – to druga od góry linia tego producenta. Wzmacniacz testowaliśmy już na naszej stronie (test TU). Cały system został okablowany brytyjskimi przewodami TCI (kilka z nich także testowaliśmy na stronie wstereo.pl). Wykorzystaliśmy topowe przewody głośnikowe i interkonekt TCI King Cobra i TCI Cobra SE, oraz kable sieciowe Constrictor.
Kiedy do sali odsłuchowej Audioszkoły zaczęli wchodzić pierwsi słuchacze widziałem, że niektórzy z niedowierzaniem patrzyli na te niewielkie w sumie monitory, które stały w 30 metrowym pomieszczeniu. Widziałem w oczach pytanie: Czy dadzą radę nagłośnić tę salę, to przecież w sumie niewielkie kolumny?
Dały radę i to bez problemów, co na wielu zrobiło spore wrażenie. Zaledwie 13-centymetrowy driver odpowiadający za bas i średnicę wygenerował dźwięk o naprawdę niezłej skali i potędze wystarczającej nawet do słuchania mocnych, rockowych nagrań z odpowiednią do tego typu muzyki głośnością. Oczywiście nie był bo bas ani uderzenie znane z pełno pasmowych kolumn wolnostojących, bo fizyki się nie da oszukać, ale widziałem miny niektórych, kiedy zabrzmiał Pink Floyd… To robiło wrażenie.
Kolumny Davis Acoustics Courbet No 3 pokazały, że bardzo dobrze różnicują nagrania i realizacje, różnice między kiepsko zrobionymi kawałkami System of A Down a starymi kompozycjami Johna Coltranea, między realistycznie nagranym triem RGG a ciepło i bogato zrealizowaną płytą Kurta Ellinga widoczne były jak na dłoni.
Francuskie monitorki brzmiały neutralnie i bardzo dynamicznie, świetnie oddawały mikrodynamikę, szybkie narastanie dźwięków. Zaprezentowały też świetną przestrzeń. Ustawione daleko od tylnej ściany pięknie wybrzmiewały i rysowały plany, co znakomicie słuchać było na kapitalnej płycie Dino Saluzzi Group “Juan Condori”. Brzmiały bez ocieplenia, dość jasno i ze sporą otwartością.
Na koniec podłączyliśmy pod Davisy polskie lampowe monobloki Sky Audio – wzmacniacze o wiele droższe od napędzającego je wcześniej Exposurea. Brzmienie monitorów zmieniło się bardzo wyraźnie, Courbet No 3 odezwały się dźwiękiem cieplejszym, bogatszym, bardziej nasyconym, co świadczy o ich przejrzystości i neutralności. Brzmienie odrobinę zwolniło i zmieniła się kreacja przestrzeni – wszystko nieco zbliżyło się do słuchacza, stało bardziej intymne a plany nie były już tak wyraźnie rysowane w głąb. Oczywiście – jak to zwykle bywa – obie prezentacje miały swoich zwolenników i przeciwników, niemniej jednaj kolumny oceniono bardzo pozytywnie.
Spotkanie z francuskimi monitorami już za nami, a już niebawem, w czwartek 24 stycznia kolejne odsłuchy w Audioszkole. Tym razem znów spotkamy się z muzykiem grającym na żywo. Wiktor Krzak – właściciel firmy Haiku Audio produkującej wzmacniacze i muzyk grający na fagocie – zaprezentuje dwa swoje nowe urządzeni: tranzystorowy SOL IV (premiera!) i lampowy Origami. No i zagra dla słuchaczy na fagocie! Szczegóły TU.
Maciej Stempurski
Czytaj także:
W pułapce stereotypów audio, czyli magia lampy
Test monitorów Taga Harmony Diamond B-60
Brak komentarzy