TEST RLS NEREIDA II – SUPERMONITORY

16
RLS Nereida zajawka

Nasza ocena

Wysokie9
Średnica10
Bas10
Przestrzeń9.7
Dynamika9.8
Przejrzystość i szczegółowośc10
Wybitne monitory, w swojej cenie prawie nie mają konkurencji. Świetna szczegółowość, kapitalny monitorowy bas i urzekająca średnica. Słuchanie gitar na Nereidach to czysta przyjemność! Szybkie, dynamiczne, pełne radości grania. Na siłę można się przyczepić do samej góry pasma. Ale to drobiazg. Trzeba ich posłuchać!
9.8

Pierwszą rzeczą, która przykuwa uwagę, kiedy siada się przed RLS Nereidami to ich niespotykana w tej cenie przejrzystość i umiejętność wnikania w nagranie. To, że były pod tym względem lepsze od Totemów Model 1 nie zdziwiło mnie bardzo – byłem na to przygotowany, bo kanadyjskie minimonitory mają w sobie taką leciusieńką mgiełkę. Ale to, że powalą na łopatki pod tym względem i ProAc Response D2, i Diapasony Karisy było już zaskoczeniem. Tym bardziej, że w RLS-ach zamontowano przecież całkiem niedrogie przetworniki. Z jednej strony słychać absolutnie wszystko, bez żadnych ograniczeń, każdy drobiazg nie tylko samych dźwięków, ale i realizacji. Słuchając fantastycznej płyty Kurta Ellinga „The Gate” nie tylko możemy śledzić jego fenomenalną sprawność techniczną i różnorodność środków artykulacyjnych – co ten facet robi z głosem jest nieprawdopodobne – ale także szczegóły realizacji. Dokładnie słyszymy wszystkie nakładki, dodawane kolejne ślady głosów i plany. Z drugiej strony dźwięki są spójne, zachowana jest homogeniczność muzyki. Oczywiście na gorzej zrealizowanych płytach takie „szkło powiększające” może trochę przeszkadzać, bo wyłażą na wierzch wszystkie realizacyjne brudy, ale da się taką wiwisekcję wytrzymać. RLS-y zachowują po tym względem umiar.

Nereidy to monitory tonalnie neutralne, bez wyraźnych podbić w żadnym paśmie, choć nie jest to neutralność w stylu na przykład starszych konstrukcji Xaviana. W każdym paśmie RLS-ów, może poza samą górą, jest odrobina ciepełka z niższych składowych nadająca graniu soczystości i wyrazistości, namacalności i bliskości. Nie wiem dlaczego, ale w Xavianyach zawsze mi tego brakowało, były za obiektywne i zbyt zdystansowane. Choć nowe konstrukcje są już pod tym względem bardziej przyjazne słuchaczom. Wracajmy jednak do Nereidów. Znakomity jest w nich bas. Wynika to z jednej strony z fantastycznej przejrzystości, z drugiej z braku suchości i takiego wypełnienia go tkanką, że nie jest za mocno ocieplony, ale idealnie dociążony. Zaskakuje bogactwo, wybrzmienia, harmoniczne.

RLS Nereida 3

Totemy Model 1 wyglądają przy nich jak miniaturki do kina domowego (fot. wstereo.pl)

Nereidy kapitalnie potrafią oddać brzmienie kontrabasu – oczywiście biorąc poprawkę na to, że to monitory i najniższych pomruków nie są w stanie przenieść. Każdy, kto słyszał ten instrument na żywo, z bliska, albo miał przyjemność wydobyć w niego choć kilka dźwięków wie, jak zróżnicowane i bogate ma brzmienie. Kiedy gra się najniższe dźwięki, odzywa się wielkie pudło i powietrze wkoło wypełnia się potężnym, wibrującym dźwiękiem. Z kolei przy wydobywaniu wyższych, dokładnie słyszymy dźwięk strun, pracę palców przesuwających się po gryfie i uderzających w struny, słychać atak, fazę inicjującą dźwięk, więcej jest faktury. Monitory RLS świetnie to różnicują. Kapitalnie słychać to na płycie ze standardami „My Foolish Heart” tria kontrabasisty George’a Mraza, któremu na perkusji towarzyszy Billy Hart, a na fortepianie Richie Beirach. Posłuchajcie „Blue in Green”, tego co wyrabia tam Mraz i jak oddają to Nereidy. Sam miód! Ale i w elektronice niczego RLS-om nie brakuje, potężne plamy syntetycznego basu z płyty Kucz/Kulka „Sleepwalk” robią spore wrażenie, a i w rocku niczego Nereidom na basie nie zbywa, Les Claypool uwija się w nagraniach Primusa aż miło.

Polskie kolumny Audio Academy Hyperion IV – test

O średnicy można napisać w zasadzie dokładnie to samo co o basie: fantastyczna przejrzystość połączona z bogactwem. Co prawda osobiście wolę odrobinę „podgrzaną” tę część pasma – tak jak na przykład w Dynaudio – ale w Nereidach w zamian otrzymujemy coś innego. Otóż kapitalne jest połączenie średnicy z pozostałymi pasmami. Przejście z basu jest absolutnie niezauważalne i takie miękkie, że nadaje bardzo intymnego charakteru wokalom. Czasami, kiedy bas odrywa się od reszty pasma, nasycenie ludzkich głosów pozostawia trochę do życzenia, w tym przypadku jest idealnie. Głos Cassandry Wilson nie jest wychudzony, ale za to przejrzysty i czysty jak kryształ.
Natomiast połączenie z wysokimi tonami sprawia, że niebywale wciągająco brzmią na Nereidach instrumenty strunowe: gitary, banjo czy smyczki. Bela Flack to mistrz banjo i słuchając jego muzyki na RLS-ach wiem dlaczego. Słychać wszystkie szczegóły artykulacji, wybrzmienia, barwę. Na płycie Toma Russella „The Man from God Knows Where”, gdzie bardzo blisko i z pietyzmem nagrano gitary – możemy śledzić każdy najdrobniejszy szczegół, każde wibrato, podciągnięcie struny czy przejechanie po niej rurką w czasie techniki slide. A kiedy włączyłem na chwilę pierwszy krążek z dwupłytowego, koncertowego, akustycznego albumu Dave’a Matthewsa i Tima Reynoldsa „Live at Luther College”, to posłuchałem go od pierwszego do ostatniego dźwięku! Kapitalnie brzmią też elektryczne wiosła, monitory Jerzego Rokoszewskiego bez wysiłku przekazują wszelakie niuanse wszystkich efektów, po jakie sięga Tom Morello na debiutanckim albumie Audioslave czy Adam Jones na „Lateralusie” Toola.

Średnica w monitorach RLS ma fantastyczną przejrzystość połączoną z bogactwem.

Przechodzimy do wysokich tonów – i tu jest mały, jedyny problem tych głośników. O ile dolnej części tego pasma nic nie można zarzucić, to samo wykończenie wysokich tonów nie jest już tej klasy, co reszta. Są detaliczne, doskonale rozseparowane, ale brakuje im trochę blasku i dźwięczności, jakby trochę za szybko gasły. Być może pomogłoby zastosowanie kabli głośnikowych z bardziej ofensywną górą?

RLS Nereida grają szybko i dynamicznie, z radością znaną z mniejszych Callisto. Świetnie wypadają na nich wszelkie przeszkadzajki i perkusjonalia, z wielką przyjemnością śledzi się na przykład grę Marilyn Mazur, która na swoim albumie „Tangled Temptations & The Magic Box” udowadnia, jakie bogactwo można wykrzesać z instrumentów perkusyjnych. Wszelkiej maści bębenki, muszelki, drewniane pałeczki, kołatki czy grzechotki atakują uszy z werwą i bogactwem. A wartki bas podkreśla rytm, aż chce się kiwać.

Bardzo dobra jest też w Nereidach przestrzeń. Tu nie ma niesamowitych efektów w stylu Totemów czy testowanych przez nas Diapsonów Karis, które moim zdaniem wyznaczają absolutną referencję w tej kwestii. Nie oznacza to, że monitory RLS są w tej kwestii ułomne, nie. Są po prostu takie, jak trzeba. Scena budowana jest rzetelnie, z wyraźnymi planami i głębią, wystarczająco różnicowane jest położenie pozornych źródeł na szerokość i wysokość, słychać odpowiednią dawkę pogłosów. Nie czułem niedosytu. Trzeba jednak chwilę z nimi pobiegać po pokoju i znaleźć odpowiednie ustawienie. To jednak dość spore monitory, a bas reflex dmuchający do tyłu i duża głębokość głośników powodują, że trzeba dać im sporo miejsca. Ale warto, bo wtedy kolumny odwdzięczą się dźwiękiem, z którym będziemy chcieli zostać na lata.

Podsumowanie

RLS Neraidy II to kolumny świetne i uniwersalne. Próbowałem wszystkiego: od rocka do poezji śpiewanej, od jazzu po fortepian solo. W zasadzie te głośniki na niczym się nie wyłożyły, nawet na symfonice ani na metalu, choć oczywiście nie było takiej skali, jak z podłogówek. Czarują przejrzystością połączoną z idealnym połączeniem pasm, świetnym, kontrolowanym basem i kapitalną, barwną średnicą. Na siłę można się czepiać tylko samej góry. To jedne z lepszych monitorów, jakie słyszałem za normalne pieniądze. I jeszcze jedno – cena. Atrakcyjna to mało powiedziane, mogą śmiało konkurować z głośnikami z poziomu cenowego 20 tys. zł.

RLS Nereida II
Dystrybucja: RLS
Cena: 7200

System odsłuchowy:
CD: BAT VK D5 SE
DAC: Matrix Mini-i + laptop z programem JRiver
Pre: pasywka Khozmo
Końcówka: Pass XA 30.5
Kolumny: Totem Model 1 Signature, ProAc Response One SC
Interkonekty XLR: Fadel Art Reference 1, Mogami MIII, DIY Arek 45
Kable Głośnikowe: MIT MH 750, Mogami
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Pokój częściowo zaadaptowany akustycznie

Dane techniczne
Zestaw dwudrożny. Obudowa typu bass-reflex (otwór z tyłu)
Wykończenie – okleina naturalna
Wymiary (wys. x szer. x głęb.): 420 x 222 x 420 [mm]
Waga 1 szt. 14,5 kg
Impedancja nominalna: 8 Ohm
Efektywność: 85 dB
Zalecana moc wzmacniacza: 50-150 W
Zwrotnica: filtr pierwszego rzędu
Głośnik nisko-średniotonowy: SCAN SPEAK 18W8545, Ø 177 mm
Głośnik wysokotonowy: SCAN SPEAK D2905/9500, Ø cewki 28 mm

1 2
RLS

16 komentarze

  1. Rob pisze:

    Czy aby na pewno starczy 50W aby wysterować te kolumny?

  2. admin pisze:

    Dzień dobry
    Testowałem Nereidy ze swoją końcówką Pass XA 30.5, słuchałem ich także z Haiku Brightem MK3 (hybrydowa integra o mocy bodajże 40 W i nie było problemów. Myślę, że to nie są wyjątkowo trudne kolumny. Co prawda mają dość niską skuteczność, ale konstruktor zapewniał o stabilne impedancji 8 ohmów bez większych dołków. Najlepiej sprawdzić samemu. Dobry kontakt z firmą.
    Pozdrawiam Maciej Stempurski

  3. Adiiik pisze:

    Zastanawiam się nad połączeniem Nereidy z hegel h80, teraz gram na AA Phoebe III, czy byłby to krok w dobrym kierunku, chodzi mi o przeskok jakościowy . Czy h80 napędzi te kolumny, nie planuję zmiany wzmacniacza.
    Pozdrawiam
    Adam

  4. Tomek pisze:

    Zastanawiam sie podobnie jak kolega Adiiik nad zmiana AA Phoebe III na Nereidy. U mnie napędza głośniki Roksan Caspian M2. Czy wymiana kolumn na Nereidy znacząco wpłynie na poprawę jakości brzmienia zestawu? Pozdrawiam. Tomek.

  5. admin pisze:

    Dzień dobry. Audio Academy Phoebe to bardzo fajne głośniki. Ale nie ma co ukrywać, że Nereidy to kolumny już z wyższej półki: cenowej i jakościowej. Wydaje mi się, że to może być spory skok jakościowy. Poza tym to inwestycja na ładnych kilka lat. W przyszłości będzie można wymienić wzmacniacz na znacząco lepszy (Roksan jest OK, ale zawsze można lepiej), a to znowu powinno podnieść jakość brzmienia. Do pokoju do 20-23 metrów Nereidy jak najbardziej polecam. Pozdrawiam Maciej Stempurski

  6. Grzesiek pisze:

    Witam
    Jakk wypadły Neridy w porównaniu z proac response 1sc ?

    • admin pisze:

      Przede wszystkim mają nieco inny charakter brzmienia, są bardziej neutralne niż Pro Ac. Poza tym mają większą skalę brzmienia. Moim zdaniem są oczko wyżej od ProAc-ów. Nereidy to znakomite głośniki. Zastanawiałem się nad ich kupnem

  7. Grzesiek pisze:

    Też się zastanawiam, myślę róznież o Canto Grand od 16 Herz Studio w sumie podobna półka cenowa. Rozumiem ,że się zastanawiałeś i nie kupiłeś czy kupiłeś coś innego ?

    • admin pisze:

      Nie kupiłe, ponieważ po wielu latach z monitorami chce spróbować kolumn podłogowych lub trójdrożnych monitorów. Tylko trudno znaleźć trójdrożne niewielkie podłogówki lub duże monitory trójdrożne, które zagrają, tak jak chce.
      A o 16 Hertz słyszałem dobre opinie, ale w domu ich nie testowałem, więc nie będę się wypowiadał.

  8. Grzesiek pisze:

    Jeśli Neridy są takie świetne, a chcesz spróbować podłogówek to chyba najlepsza opcja to Tritony, czyli podłogowa wersja Nerid ?
    Rozmawiałem z właścicielem RLS, bo zastanawiam się czy moja lampa – dwa monobloki Single-ended 2x25W je odpowiednio napędzi. Ale nie dostałem jednoznacznej odpowiedzi. Ty jak to oceniasz bo chyba słuchałeś ich też na lampie ?

  9. Rafał pisze:

    A jak wypadają w porównaniu do 16Hz Canto Grand Signature/Premium lub do używanych Dynaudio Special 25?

    • admin pisze:

      Niestety nie słuchałem 16 Hz. Znam za to Dynaudio S25. To zupełnie inne granie. Dynaudio są bardziej mękkie, ciepłe, zupełnie inaczej realizują górę pasma – bardziej delikatnie i pastrelowo. RLS grają bardziej dosadną góra. Dynaycuio mają bardziej masywny dół, bas jest większy i wolniejszy niż z RLS. Ale za to średnica – jej nasycenie i barwa – to punkt dla Dynaudio. Myślę, że to przede wszystkim zupełnie inna szkoły grania. Dynaudio to też chyba jednak pół półki wyżej. Pozdrawiam Maciej Stempurski

  10. Marcin pisze:

    Czy moge poprosic o porownanie z Diapason Karis NW?
    Muzyka glownie elektroniczna, stad bas musi byc ‘najwiekszy i najlepszy’ jaki sie da. Uwielbiam tez jak skala grania jest potezna i monitor gra jak sredniej klasy i wielkosci podlogowka.
    Dziekuje i pozdrawiam

  11. Adam pisze:

    Witam
    Napędzam Oberony wzmacniaczem o mocy 35W w klasie A. Spokojnie wypełnia dźwiękiem ponad 30m2. W oberonach co prawda siedzi papierowy głośnik ale z monitorami też bym się nie obawiał. Polecam RLS, piękne brzmienie a wyższe modele można co chwilę odkrywać na nowo, wystarczy zmienić ustawienie lub kable i mamy zupełnie inny dźwięk.

Post a new comment