8.8

NuPrime Omnia WR-1. Mały może dużo

0
NuPrime Omnia WR-1 zajawka

Nasza ocena

Funkcjonalność9.2
Brzmienie8.4
Klasa D (najniższa, startowa grupa cenowa poniżej 2 tys. zł). Świetna funkcjonalność i wyposażenie, sprawnie działająca aplikacja. Brzmienie naprawdę całkiem dobre: ciepłe, płynne, niemęczące, ale z wyraźną górą. Zaskakująca w tej cenie przejrzystość, całkiem przyzwoita dynamika. Niedosyt budzić może tylko plastyczność i głębokość sceny
8.8

TEST / NUPRIME OMNIA WR-1/ Coraz mniejsze, coraz bardziej funkcjonalne, coraz lepiej wyposażone – tak wyglądają dziś niedrogie, popularne komponenty audio. Czy kolejne kroki w tym kierunku będą oznaczały rezygnację z audiofilskiej jakości brzmienia? Postanowiliśmy to sprawdzić na przykładzie niewielkiego streamera z wieloma dodatkowymi funkcjami młodej, ale znanej już firmy. Oto test świetnie wyposażonego NuPrime Omnie WR-1.

Jeszcze kilkanaście lat temu jednym z wyznaczników klasy sprzętu audio była waga i rozmiary. Wiadomo było, że “prawdziwy” wzmacniacz musiał przy wyjmowaniu w pudełka zmusić do wysiłku a odtwarzacz płaski jak naleśnik kojarzył się raczej z tanim DVD niż z pełnoprawnym źródłem dźwięku. Ale czas gna do przodu, dziś w tylnej kieszeni spodni nosimy komputery o takich możliwościach obliczeniowych, że jeszcze dekadę temu tylko najlepsze laptopy miały takie możliwości. Podobnie jest w elektronice audio – miniaturyzacja staje się faktem.

Nowoczesne wzmacniacze w klasie D są wielkości solidnego wydania powieści Jaume Cabre “Wyznaję”, a grają nie gorzej od tych, które kiedyś były większe od skrzynki z jabłkami. Jeszcze wyraźniej widać to w cyfrowym audio, przetworniki czy streamery często są nie większe od kilkupłytowego boxu z albumami CD.

Także NuPrimema ma w swojej ofercie tego typu malutkie urządzenia audio. To firma stosunkowo młoda ale na dobre już zadomowiona w świadomości miłośników dobrego brzmienia. Założone przez specjalistów z dawnego NuForce`a przedsiębiorstwo ma prócz wzmacniaczy i wzmacniaczy słuchawkowych bardzo bogatą ofertę urządzeń cyfrowych (kilka z nich już zresztą testowaliśmy – TUTAJ). Jednym z nich jest przedmiot tej recenzji – NuPrime Omnia WR-1.

Przy okazji widać też, w jakim kierunku idzie niedrogie, popularne audio cyfrowe. Chodzi o integrację. Przeciętny konsument muzyki ceni sobie prostotę obsługi i brak komplikacji przy instalacji sprzętu audio. A takie urządzenia będące wielofunkcyjnymi maszynami do odtwarzania muzyki mu to dają. NuPrime Omnia WR-1 łączy w sobie naprawdę wiele funkcji i tym może zaimponować. A przy tym nie rezygnuje z audiofilskich ambicji brzmieniowych.

NuPrime Omnia WR-1- test. Budowa i funkcjonalność

Pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oczy po wyjęcie urządzenia z pudełka jest jego wielkość. Powiedzieć, że wygląda niepozornie, to nic nie powiedzieć. Płyta kompaktowa położona na NuPrime Omnia WR-1 przykrywa go niemal całego, a wysokość (razem z nóżkami) to mniej niż 5 cm. Ktoś może powiedzieć, że wygląda to wszystko niepoważnie. Ale szybko zmieni zdanie, kiedy przeczyta, co to niewielkie pudełeczko potrafi, bo lista funkcjonalności jest naprawdę imponująca.

NuPrime Omnia WR-1- test. Na małym froncie zmieszczono wyświetlaczyk! (fot. wstereo.pl)

NuPrime Omnia WR-1- test. Na małym froncie zmieszczono wyświetlaczyk! (fot. wstereo.pl)

Zacznijmy jednak od wyglądu. Metalowa obudowa w szarym kolorze nie imponuje ozdobnikami ani dizajnerskimi elementami – jest do bólu prosta i ascetyczna, nawet proszkowy lakier nie próbuje nas oczarować. Na górnej płycie znajdziemy logo z nazwą marki, niewiele więcej elementów umieszczono na przedniej ściance. Oczko dla zdalnego sterowania, niewielki wyświetlacz i czarna gałka do sterowania głośnością i obsługi menu – to wszystko. Od razu wiadomo, że najlepiej będzie skorzystać z niewielkiego pilota albo z aplikacji.

Natomiast tylna ścianka to zaprzeczenie frontu. Ileż tam upakowano! Na skrajach miejsca do przykręcenia dwóch anten – Wi-Fi i Bluetooth, port LAN oraz USB (np. dla pendrive’a lub zewnętrznego dysku). Do tego analogowe wejście i wyjście RCA oraz dwa gniazda cyfrowe: optyczne wejście i koaksjalne wyjście. Urządzenie jest “karmione” prądem z zasilaczyka impulsowego (wejście micro USB na tylnej ściance). Warto go zastąpić czymś lepszym, słychać różnice w brzmieniu. Widać od razu, że możliwości ma to urządzenie naprawdę niemałe.

Test streamera Lucarto Audio Ferro DSD

NuPrime Omnia WR-1 to mistrz funkcjonalności. Jest streamerem, przetwornikiem cyfrowo-analogowym i preampem – wystarczy podłączyć do niego końcówkę mocy do analogowych wyjść RCA. Mało tego , możemy do niego podłączyć z pomocą wejść analogowych RCA odtwarzacz płyt czy tuner (będzie przedwzmacniaczem) albo wprowadzić do niego sygnał cyfrowy wejściem optycznym (będzie spełniał funkcję DAC-a). Może być też streamerem dla osobnego DAC-a, bo ma koaksjalne wyjście cyfrowe. Ale to nie koniec!

Źródłami muzyki mogą być dla niego przenośne odtwarzacze cyfrowe, smartfony, tablety czy komputery, bo dzięki UPnP, Wi-Fi i Bluetooth mamy również łączność bezprzewodową. NuPrime WR-1 bez zająknięcia radzi sobie z najpopularniejszymi serwisami streamingowymi, jak Tidal, Spotify, Napster, Qobuz czy Deezer, obsługuje też radio internetowe. Podłączymy też przez wejście USB pendrive’a lub dysk. Uff, dużo tego. Ale… to nie koniec! To małe urządzenie ma funkcję multiroom i nie byle jaką wydajność, bo może obsłużyć nawet 8 stref!

NuPrime Omnia WR-1- test.. Wejść i wyjść nie powinno zabraknąć (fot. NuPrime)

NuPrime Omnia WR-1- test.. Wejść i wyjść nie powinno zabraknąć (fot. NuPrime)

NuPrime Omnia WR-1 nie jest może mistrzem, jeśli chodzi o najnowocześniejsze formaty, nie obsługuje na przykład MQA, ma też ograniczoną rozdzielczość do 24-bit/192kHz, choć to w zupełności wystarczy – ile jest ogólnie dostępnej muzyki w gęstszych formatach? Na pokładzie jest za to osiem filtrów cyfrowych kształtujących brzmienie. 

Naprawdę separacja głosów i instrumentów jest w tej cenie więcej niż zadowalająca. Oczywiście kontury dźwięków są zaokrąglone a atak minimalnie złagodzony, jednak wychwytywanie drobnych muzycznych artefaktów z płyt Talk Talk czy Lao Che nie sprawiało kłopotów

Za to aplikacja do sterowania zasługuje na pochwały. Uruchomienie urządzenia i apki przebiega szybko, sprawnie a co najważniejsze bardzo intuicyjnie, nie trzeba być informatykiem, aby odpalić mały streamer. Także integracja, na przykład ze serwisami streamingowymi jest bezproblemowa. Aplikacja działała przez cały czas tygodniowego testu bezproblemowo.

I teraz rzecz ostatnie, choć bardzo istotna – cena. Dystrybutor NuPrime Omnia WR-1 wycenia na 1 975 złotych (klasa D, najniższa startowa grupa urządzeń kosztujących poniżej 2 tys. zł). Przy tych możliwościach i funkcjonalnościach to naprawdę atrakcyjna cena.

NuPrime Omnia WR-1- test.. Urządzenie jest naprawdę maleńkie, płyta CD zakrywa cały wierzch (fot. wstereo.pl)

NuPrime Omnia WR-1- test.. Urządzenie jest naprawdę maleńkie, płyta CD zakrywa cały wierzch (fot. wstereo.pl)

NuPrime Omnia WR-1  – test. Brzmienie  

A jak brzmi NuPrime Omnia WR-1? To małe pudełeczko swoim dźwiękiem wpisuje się doskonale w to, co słyszałem z innych urządzeń NuPrime. Widać, że projektanci mają swoją wizję tego, jak powinna brzmieć muzyka odtwarzana w domowych warunkach. Oczywiście słychać wyraźnie różnice w klasie między tanimi a topowymi urządzeniami, ale wszystkie nadają muzyce swój stempel, swoją sygnaturę. Jednym się spodoba bardziej, innym mniej…

Ciąg dalszy na str. 2

1 2

Brak komentarzy