Na bardzo namacalny odbiór muzyki wpływ ma także kreowana scena muzyczna, która przez bydgoskie zestawy podawana jest stosunkowo blisko. Nie ma oczywiście mowy o wypychaniu niczego przed szereg, ale zaczyna się ona mniej więcej na linii kolumn. Co nie znaczy, że Arvile mają kłopot z głębią. Nic podobnego, budują plany prawidłowo, tylko ich prezentacja zaczyna się blisko słuchacza. To daje uczucie bezpośredniości, słuchając koncertowych, klubowych nagrań Wyntona Marsalisa miało się wrażenie bycia dosłownie dwa, trzy metry od sceny.
Scena stereo jest szeroka, rozłożysta można powiedzieć, z precyzyjnie rozmieszczonymi muzykami. Wigg Art-y nie grają dużymi bryłami, nieco bliżej im do grania punktowego. Daje to w czasie odsłuchu wrażenie dużej ilości powietrza między dźwiękami i przestrzennej swobody.
Bas, to obok przejrzystości i wyrazistości brzmienia, jeden z najmocniejszych elementów tych kolumn. Kto wie, czy nie najmocniejszy. Kiedy usiadłem do odsłuchów, od razu moją uwagę przykuło to, jak brzmiał kontrabas Charliego Hadena zarejestrowany na znakomitej płycie “The Montreal Tapes” z Edem Blackwellem i Donem Cherry. Łączył to, co lubię najbardziej: szybkość z wypełnieniem, wyraźny kontur z odpowiednią masą i barwą. Wyraźnie było słychać ten charakterystyczny, nieco “gumowaty” sound basu mistrza a jednocześnie dokładnie wyczuwało się strukturę dźwięku. Kiedy Haden grał wyższe dźwięki wyraźnie słychać było strunę, jej wibrowanie, napięcie; gdy pojawiały się dźwięki niższe odzywało się pudło instrumentu, które choć kontrolowane i trzymane w ryzach, dawało odpowiednio długie podtrzymanie dźwięku.
No właśnie, kontrola to drugi kluczowy element basu Wigg Artów Arvil. Kolumny doskonale panują nad niskimi tonami, bas jest zawsze bardzo sprężysty i napięty, ale nigdy suchy, rachityczny czy pozbawiony wypełnienia. Na płycie Kulka/Kucz „Sleepwalk” syntetycznych niskich tonów jest bardzo dużo, nagrano ja w bardzo dobry, spektakularny sposób i Wigg Art-y radzą sobie z nim w znakomity sposób. Także solowe popisy na elektrycznej basówce Krzysztofa Ścierańskiego czy Treya Gunna na warr guitar oddawane są przez kolumny z Bydgoszczy w znakomity sposób.
Pamiętajcie tylko o jednym: Wigg Art Arvil to stosunkowo niewielkie dwudrożne zestawy, które nominalnie schodzą do 45 Hz. Nie spodziewajcie się więc zejścia i potęgi basu, jaki znacie z wielkich, pełnopasmowych kolumn czy subwooferowej potęgi. Ale dawno nie słuchałem zestawów z dwoma głośników, które grałyby bas tak, jak one.
Bardzo dobry jest również przeciwległy skraj pasma. Może nie robi aż tak wielkiego wrażenia, ale na pewno jest wysokiej próby. Soprany są bardzo przejrzyste, dźwięczne i obecne. Ich barwa jest dobrze zgrana z resztą pasma, ma podobny charakter – góra jest dość jasna, wyrazista w charakterze, bardziej srebrna niż miedziana.
Kolumny Paradigm Presona 5F. Mistrzowie precyzji
Kolumny Wigg Art Arvil prezentują wysokie tony w sposób dynamiczny i pełen energii, na pewno nie są to soprany dla miłośników eufonicznego sypania się, długiego wybrzmiewania i delikatności. Są zaznaczone mocno i dobitnie, bardzo dobrze słychać atak, na przykład moment uderzenia pałki perkusyjnej w talerz czy obręcz werbla. Kolumny w świetny sposób różnicują brzmienie blach. Wystarczy posłuchać początku płyty “Unfinished” RGG czy tria Tylor/France/Danielson “Angel of the Presence” – każdy talerz ma swoją wagę, kolor i jest bardzo obecny w przestrzeni. Takie soprany są też idealnym dopełnieniem brzmienia na przykład trąbki, puzonu czy skrzypiec, nadają im niezbędnego charakteru i minimalnej ostrości, która jest potrzebna do oddania ich ekspresji.
A średnica? Jest chyba maleńki problem na jej skrajach. Nie chodzi o zszycie z resztą pasm, bo nie słychać jakichś wyraźnych dziur. Jednak odsłuch jasno i lekko, zwiewnie nagranych płyt ujawnił coś innego. Nie widziałem oczywiście pomiarów tych kolumn ani nie robiłem własnych, ale mam wrażenie, że nieco podkreślono najwyższą część średnicy równocześnie cofając jej najniższy skraj. Powoduje to, że na przykład niskie głosy – na przykład Cassandry Wilson czy Kurta Wagnera – brzmią odrobinę za chudo, maja za mało „body”. Z kolei podkreślenie najwyższej części średnicy sprawia, że czasami pojawia się szklistość, na przykład w niektórych nagraniach fortepianu. Choć trzeba przyznać, że ma to też wpływ na żywość i wyrazistość przekazu.
Poza tym tony średnie prezentują się dobrze, mają podobny do reszty pasm jasny i żywy charakter, są bardzo przejrzyste i szczegółowe. Śledzenie poszczególnych instrumentów w nawet skomplikowanych nagraniach nie sprawia żadnego kłopotu. Nawet podłączenie do kolumn ciepłych, gęstych wzmacniaczy, jak na przykład testowany ostatnio przez nas Xindaka PA-M, nie powoduje zamazania obrazu średnicy.
Świetne polskie monitory RLS Nereida. Test
Wigg Art Arvil to kolumny grające bardzo szybko i dynamicznie. Oczywiście mówimy o skali mikro, choć „duża” dynamika też jest na dobrym poziomie. Ale to mikrodynamika jest w tych głośnikach gwiazdą. Nie ma żadnego ociągania się, impulsy są bardzo mocno inicjowane i równie szybko i bezwzględnie wygaszane. Arvile absolutnie panują nad dźwiękiem, oddanie rytmu jest na świetnym poziomie.
Bardzo dobra kontrola bywa jednak bronią obosieczną, bo z jednej strony otrzymujemy szybkość i dobrą rytmiczność, z drugiej – twardość brzmienia. Najlepsze konstrukcje grają w sposób idealnie kompromisowy: kontrola nie jest zamordyzmem i nie ogranicza wybrzmień. A jak jest z kolumnami Wigg Art Arvil? Moim zdaniem konstruktor odrobinę przesadził i podłogówkom z Bydgoszczy nieco brakuje miękkości, takiego ludzkiego oblicza, luzu w wybrzmieniach. Są pod tym względem troszkę za bardzo wyczynowe. W basie to nie przeszkadza, najbardziej słyszalne jest to w górze pasma i średnicy.
Słuchając uderzeń w talerze czasem przydałoby się nieco dłuższe wybrzmienie, więcej sypkości, najwyższym strunom akustycznych gitar też brakuje odrobinkę tej pogłosowej aury związanej z trwaniem dźwięku. To samo jest w nagraniach fortepianowych – poszczególne nuty jakby kończyły się ułamek sekundy za szybko, nie ma tego ostatniego momentu wygaszania wybrzmienia, tej chwili, kiedy dźwięk powoli niknie i zamienia się w ciszę. W ostatniej fazie znika, jak ucięty nożem. Czy to w czasie odsłuchu tria Keitha Jarretta czy Janusza Olejniczaka grającego Chopina miałem to samo wrażenie.
Oczywiście można próbować temu zaradzić dobierając odpowiednio inne elementy toru. Pod tym względem Wigg Art-y Arvil ciekawiej zagrały u mnie z A-klasowym wzmacniaczem Xindaka PA-M czy LabGruppenem IPD 120 niż z chłodną, lampową końcówką Cary V12 (z lampami KT 120). Warto pochylić się także nad kablami. Polskie kolumny bardziej polubiły się z głośnikowcami Haiku Audio czy Perconami, niż z MIT-ami MH-750. Okazuje się więc, że nie zawsze droższe znaczy lepsze.
Podsumowanie
Wigg Art Arvil to naprawdę kolumny warte każdej złotówki, na jakie je wyceniono. Konkurencję w swojej grupie urządzeń klasy wyższej (8-15 tys. złotych) mają naprawdę dużą, ale pewnie z niejednej konfrontacji wyjdą obronną ręką. Numerem jeden w tych kolumnach jest bas. Krótko – znakomity! Poza tym robią wrażenie bezpośredniością, szczegółowością i żywością brzmienia, są szybkie i znakomicie podają rytm. Oczywiście mają swój „charakterek” – grają dość twardo, bardzo kontrolują brzmienie. Ale jeśli ktoś lubi takie granie, musi je koniecznie posłuchać.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, Wigg Art
Czytaj także:
Test kolumn Melodika BL 40 MK II. Sprawdzą się
Taga Harmony Azure B-40 V2. Test monitorów
System odsłychowy:
CD: BAT VK D5 SE
DAC: Matrix Mini-i + Laptop z programem J River + odtwarzacz DVD Yamaha i BR Sharp, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120), Haiku Audio Sol
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Mogami N III, DIY Arek 45, Siltech G5
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Haiku Audio
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Pokój zaadaptowany akustycznie
Wigg Art Arvil – kolumny podłogowe
Dystrybucja: Wigg Art
Cena: 8 900 zł
Dane techniczne:
typ 2 – drożna, bass-reflex
impedancja – 8 ohm
moc – 90W
moc wzmacniacza – min. 25W
pasmo przenoszenia – 45-28000 Hz
częstotliwość podziału – 2400 Hz
efektywność – 88db/2,8V
waga – 24 kg
wymiary – 19,5x24x91 cm (szer.x gł.x wys.)
terminale głośnikowe przystosowane są do podłączeń widełkowych, bananowych, samych kabli
Jak dla mnie zdecydowanie za duże frezy. W amatorskim audio to jest nie dopuszczalne nie wspominając o profesce. Kopułka dodatkowo ma za płytki frez. Wygląda to naprawdę badziewnie.