Album rozpoczyna się od słynnego monkowskiego “Round Midnight”. Na początku Joe Henderson wydobywa ze swojego saksofonu znane wszystkim dźwięki, jednocześnie chodząc po scenie. Oddala się i zbliża do mikrofonu, czasem mamy wrażenie, że odwraca się do niego bokiem lub tyłem. Wszystko to zostaje świetnie zarejestrowane.
Unison Research CD Due oddał ten efekt w spektakularny sposób. Dawno nie słuchałem źródła, które tak bardzo wpływało na efekty przestrzenne i tak doskonale je oddawało. Niemal widzimy muzyka przechadzającego się po scenie, doskonale wiadomo, kiedy docierają do nas dźwięki zebrane przez mikrofon bezpośredni z instrumentu, a kiedy te dalsze, dobiegające również z odbić. Naprawdę duże wrażenie.
To samo było, kiedy włączyłem wspaniałe nagranie opery Carla Webera “Wolny strzelec” (Der Freischütz) z 1973 roku pod dyrekcją Carlosa Kleibera. Dzieje się na tym nagraniu naprawdę wiele (momenty kameralne, monumentalne, śpiew, fragmenty recytowane) a realizacja, choć niemłoda, naprawdę jest na wysokim poziomie. Słuchałem, i wpatrywałem się wręcz przestrzeń między kolumnami. Ba! Okazało się nawet, że na na rockowych płytach, na przykład Mars Volta czy Queens of the Stone Age są plany i przestrzenie!
Unison Research CD Due świetnie buduje bardzo dużą ale jednocześnie bardzo naturalną i zróżnicowaną aurę przestrzenną. Dźwięki ustawione są we wszystkich wymiarach, otoczone sporą ilością powietrza a ich wybrzmienia w głąb sceny są bardzo różne, co czyni brzmienie trójwymiarowe. Co najważniejsze – dźwięki nie zamykają się na siebie, współistnieją, a to rzadka sztuka. W połączeniu z dobrą detalicznością i rozdzielczoscią czyni to granie włoskiego urządzenia wciągającym.
Unison Research CD Due z pietyzmem podchodzi do detali. Nie chowa ich w tle, pokazuje w sposób precyzyjny, z dokładnie zakreślonymi konturami. Może jeszcze nie jest to chirurgiczne cięcie skalpelem, ale bardzo dokładne oddanie detali. Ważne, że są one wyraźnie doświetlone w miksie, takie lekko błyszczące, dźwięczne i żywe, co pewnie wynika też w równowagi tonalnej, o czym za chwilę. Miałem więc wrażenie, że niektóre drobiazgi z tła czasem traktowane są z aż za dużą atencją. Choć pewnie jest spora grupa osób, którym ten sposób prezentacji się spodoba.
Żywości prezentacji przydaje również niezła szybkość i werwa, z jaką gra ten odtwarzacz, bo mikrodynamika to kolejny jasny punkt programu w prezentacji. Muzyka odtwarzana za jego pośrednictwem żyje i mieni się dynamiczną różnorodnością, uderzenia w bębny, szarpnięcia strun kontrabasu czy uderzenia w klawisze fortepianu są wyraźne, mocno zaznaczona ale pokazywane z różną siła. A to już cecha naprawdę urządzeń z dużym potencjałem.
Nieźle włoski odtwarzacz radzi sobie także z oddaniem potęgi grania, choć pod tym względem nie jest aż tak spektakularny. Ale umówmy się, połączenie doskonałej mikrodynamiki i potegi grania jest niezwykle trudne i znajdziemy jest w naprawdę topowych urządzeniach. Unison Research CD Due odtworzy bez problemy każdy gatunek, jednak w dużej orkiestrze symfonicznej czy solidnej, masywnej elektronice czasem przydałoby się więcej przysłowiowego “mięcha” i łupnięcia.
Test wzmacniacza Taga Hrmony HTA 2500B
No tak, nie ominiemy tego fragmentu, bo w końcu trzeba się przyjrzeć do tonalności tego odtwarzacza i DAC-a. Unison jest po jaśniejszej, lżejszej stronie grania, i to implikuje też kilka innych jego cech, o których wspomniałem wyżej. Nie ma oczywiście mowy o męczącym, nienaturalnym rozjaśnieniu, bo zachowana jest równowaga tonalna, jednak nie łączył bym go ze zbyt jasno i lekko grającą resztą toru.
Unison Research CD Due nie eksponuje żadnego z pasm, tym bardziej góry, ani nie chowa basu. Jego jasne brzmienie bierze się z tego, że w całym spektrum kładzie nacisk na wyższe składowe dźwięku. Nie odchudza go jakoś mocno a po prostu podkreśla lekkość i dźwięczność.
Słuchać to w całym paśmie jak wspomniałem, ale najmniej wyraziste jest to w górze. Soprany są z definicji najlżejsze i dlatego w wysokich tonach nie odczuwamy tego jakoś mocno. Brzmią wyraźnie, rozdzielczo i bardzo dźwięcznie, dając o sobie znać ale jednocześnie nie męcząc. Przykuwają uwagę, ale nie popadają w przesadę.
Lekkość brzmienie tego odtwarzacza słyszalna jest przede wszystkim w średnicy i nieco w najniższych częstotliwościach. Średnie tony nie są tak mocno nasycone, jak na przykład w moim odtwarzaczu BAT-a, co słychać na przykład w brzmieniu wiolonczeli czy przy słuchaniu głosów, nie mają takiej wagi i wypełnienia. Zawsze aby to sprawdzić włączam “Strange fruits” w wykonaniu Casandry Wilson i nie pomyliłem się. Jej głos brzmiał lżej niż z mojego odtwarzacza.
Podobnie zachowują się niskie częstotliwości, ale jest to zauważalne w nieco mniejszym stopniu. To dobrze, bo inaczej średnica mogłaby nieco “zginać”, a tak jest odpowiednio czytelna. Bas jest więc stosunkowo szybki i zrywny, rytmiczny i napięty, choć nie bez masy. Ważne, że oba pasma są ze sobą bardzo dobrze zespolone i przekazują dużo informacji o fakturze dźwięku.
Unison Research CD Due ma ma przednim panelu również napis “Digital Sound Procesor”, a kryje się pod nim informacja, że ma wejścia cyfrowe i może być wykorzystywany również jako DAC. Jak się spisuje w tej roli? Inżynierowie musieli naprawdę przyłożyć się do sekcji cyfrowej, bo jest bardzo dobrze. Klasa brzmienia zupełnie nie odbiega od tego, co prezentuje to urządzenie z wewnętrznym napędem CD. Jeśli więc ktoś myśli poważnie nad przejściem na granie z plików na wysokim poziomie a jednocześnie chciałby korzystać ze swojego zbioru płyt kompaktowych, to może zrobić to z jednego urządzenia.
Jak brzmi Unison Research CD Due jako DAC? Generalnie to ten sam charakter jak z płyt CD, jednak przejrzystość tego urządzenia sprawia, że wiele zależy od skonfigurowania całego toru cyfrowego. Na szczęście coraz więcej ludzi jest świadomych, jak dobrze mogą brzmieć pliki i streaming, rośnie też świadomość tego, że na jakość cyfrowego audio wpływa bardzo wiele czynników: jakość plików (streamingu), jakość przesyłu (kable LAN, przesył bezprzewodowy), jakość odtwarzacza plików / streamera, oprogramowania, okablowania cyfrowego. I w zależności od doboru tych elementów Unison brzmiał nieco inaczej.
Test wzmacniacza Lungdorf TDAI-2170
Z bluetootha – przeciętnie. Z prostego komputera za pośrednictwem zwykłego kabla USB już lepiej, a po zmianie tego kabla – całkiem przyjemnie. Natomiast zamiana laptopa na niezły streamer z dobrym kablem LAN i świetnym cyfrowym kablem Lampizator Silk sprawiła, że Unison zabrzmiał pełną piersią. Zachował swoje główne atuty, a więc zjawiskową przestrzenność brzmienia i ponadprzeciętną detaliczność. W zasadzie te aspekty nie różniły się od tego, kiedy odtwarzał płyty CD.
Ciekawie zrobiło się, kiedy pobawiłem się w zmiany kabla LAN między routerem i streamerem, oraz w zmiany kabla cyfrowego. Okazało się, że Unison Research CD Due jako DAC jest urządzeniem bardzo przejrzystym i pokazuje wszystkie zmiany, jak na dłoni. Na przykład zmianą kabla czy odtwarzacza plików / streamera można pobawić się nieco w lekkie kreowanie barwy i wypełnienia dźwięku, dynamiki czy nasycenia. Ale to nie wszystko.
Unison Research CD Due ma na pokładzie trzy filtry cyfrowe obsługiwane z pilota, które zmieniają lekko charakter brzmienie, zarówno w przypadku odtwarzania płyt kompaktowych, jak i plików. Ich wpływa jest bardzo subtelny, ale słuszalny, a zmiany zachodzą głównie w wypełnieniu dźwięku i kreśleniu konturów. A więc nabywca będzie miał się czym pobawić.
Podsumowanie
Słuchając Unison Research CD Due utwierdziłem się w przekonaniu, że czas odtwarzaczy CD z wysokiej półki nie minął, i jeszcze długo będą miały się dobrze. A szczególnie takie, jak ta włoska maszyna, która ma na pokładzie cztery cyfrowe wejścia i doskonale spisuje się jako przetwornik cyfrowo-analogowy, nie gorzej niż odtwarzacz CD. Unison zrobił na mnie ogromne wrażenie przestrzennością grania – pod tym względem dorównuje dużo droższym konstrukcjom i trudno znaleźć w podobnej cenie tak spektakularnie, a jednocześnie kulturalnie i przekonująco grające cyfrowe źródło. Wrażenie robi też rozdzielczość i detaliczność tego odtwarzacza oraz całkiem fajna mikrodynamika i oddanie rytmu. Unison gra lekko i zwiewnie, dlatego miłośnicy gęstego, tłustego, bardzo nasyconego brzmienia powinni go koniecznie przed kupnem posłuchać. Ale z ciepłą resztą toru może być naprawdę dobrze.
Maciej Stempurski, fot.wtereo.pl, Unison Research
Czytaj także:
Test odtwarzacza Shanling CD 3.2
Test kolumn ATC SCM 19
System odsłuchowy:
Pliki: DigiOne Player, laptop z programem J River
DAC: Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Haiku Audio, Percon SK 2140, Sound Sphere Deneb, Final Cable SC
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Unison Research CD Due – odtwarzacz CD i DAC
Cena – 12 999 zł
Dystrybucja – EIC
Dane techniczne producenta:
Przetwornik D/A ESS Sabre ES9018K2M
Transport 8829CD-KHM DVD-Loader
Rozdzielczość 24bit / 96kHz
Wejścia cyfrowe 1 x USB, 1 x S/PDIF, 1x AES/EBU, 1x Toslink™, 1 x Bluetooth™
Wyjścia cyfrowe 1 x S/PDIF, 1 x AES/EBU, 1 x Toslink™
Stopień wyjścia Duble Triode, pure class A differential Totem-pole
Wyjścia analogowe 1 x RCA, 1 x XLR
Lampy 4 x 12AX7/ECC83
Pobór mocy 100W max
Wymiary (S x W x G) 450 x 130 x 380 mm
Waga 10,00 kg
Brak komentarzy