W firmowym setupie z RFT ECC82 SinusAudio Hybrid Amplifier Class A nie wyróżnia się spośród odsłuchiwanych ostatnio przez mnie wzmacniaczy. W porównaniu z np. Haiku Audio SOL II czy AudiaFlight FL Three S, hybryda SinusAudio gra prawidłowo, solidnie i muzykalnie, ale nie angażuje od pierwszego dźwięku i nie jest też zaangażowana w prezentację. Pokazuje muzykę z perspektywy obserwatora, a nie uczestnika wydarzeń. Wzmacniacz niewątpliwie wymaga nieco czasu, by zwrócić uwagę słuchacza na to, co dobrego ma do zaoferowania.
Szczegóły, wybrzmienia, ostrość konturów – powodują wrażenie “mechanicznego” odegrania materiału, a nie oddania spektaklu „na żywo”. Oczywiście to dźwięk w pełni prawidłowy, mówimy tylko o subiektywnym brzmieniu krakowskiej hybrydy w moim systemie stereo. Scena stereo jest wypchnięta do przodu, wszystko się dzieje przed kolumnami i na ich linii, niekiedy tylko wychodząc do tyłu. Wzmacniacz dobrze rysuje scenę wszerz i na boki, w głąb jednak rozplanowanie jest nieco „spłaszczone”. Dźwięk łatwo odrywa się od kolumn, źródła pozorne są zarysowane wyraźnie, nie można narzekać na tę prezentację.
Wysokie tony z lampą RTF brzmią nieco jednostajne, miałem wrażenie, jakby wszystkie blachy brzmiały tak samo; oczywiście są one dźwięczne, fajnie wybrzmiewają, ale brakuje nieco gradacji, skrzenia się w rozmaitych odcieniach. Średnica zabrzmiała u mnie nieco sucho i w sposób zgaszony, bez szczegółów, nie jest to dźwiękowa magma, ale słyszałem już sprzęty grające bardziej precyzyjnie i dokładnie. Bas był zwarty, ale potrafi się opóźniać w niektórych, bardziej rytmicznych i dynamicznych nagraniach.
Jeśli chodzi o rozdzielczość i mikrodynamikę, to SinusAudio Hybrid Amplifier Class A dobrze radzi sobie w muzyce poważnej (szczególnie instrumenty solo i mniejsze składy), wokalnej, jazzie akustycznym, gorzej – gdy słuchamy dużych składów symfonicznych, skomplikowanych nagrań rockowych, czy elektroniki.
Deklarowana przez producenta moc wzmacniacza – 30W w klasie A – w połączeniu z lubiącymi prąd Harbethami powoduje, że podkręcając głośność osiągamy pewien komfort odsłuchu i realizmu, ale jeszcze nie namacalności zdarzeń. Miałem już kilka podobnych parametrami wzmacniaczy i mam wrażenie, że miały nieco więcej do zaoferowania w tej kwestii. A może po prostu jestem już rozkapryszony nieskrępowaną mocą, oddawaną przez cyfrową końcówkę Audiomatusa?
Opisany powyżej odsłuch rozpocząłem od zainstalowanej firmowo ECC82 RFT. Znam tę lampę dość dobrze i ona tak właśnie brzmi; moim zdaniem świetnie sprawdza się w stopniach sterujących, a dużo gorzej – w wejściowych.
Test studyjnych kabli Mogami. Jak grają w systemie hi-hi?
Zamiana RFT na 12AU7A Sylvania poprawiło brzmienie wzmacniacza; zabrzmiał on w sposób bardziej wygładzony i plastyczny; poprawił się każdy aspekt brzmienia, miałem wrażenie, jakby ktoś zdjął koc z głośników. Z kolei zastosowanie 12AU7 RCA Clear Top sprawiło, że urządzenie z Krakowa zagrało dużo lepiej, zaczęło przypominać moje Audiomatusy – uzyskałem brzmienie muzykalne, jeszcze bardziej plastyczne, płynne i barwne.
Na koniec, w ramach doświadczenia – ECC802S Tesla (NOS z lat 70.). W tym przypadku SinusAudio zabrzmiał niezwykle neutralnie, z klasą i “dystyngowanym” dystansem; naprawdę spodobał mi się ten sposób prezentacji. Niestety wówczas wzmacniacz grał nieco zbyt cicho. Być może przy zastosowaniu ECC802S konieczna jest regulacja punktów pracy układu?
Podsumowanie
SinusAudio Hybrid Amplifier Class A nie jest urządzeniem łatwym do oceny. Posiada kilka minusów od strony wykonania i użytkowej, wszystkie wydają się łatwe do szybkiej eliminacji przez producenta. Brzmieniowo hybryda z Krakowa pokazała, że jest urządzeniem prawidłowym, grającym dźwiękiem solidnym i zgodnym z kanonem dobrego stereo. Akurat zdarzyło się tak, że odsłuch SinusAudio zbiegł się u mnie z testami dwóch innych wzmacniaczy; pamiętajmy jednak, że konkurencja (Haiku-Audio i Audia Flight) była ponad dwu-, a nawet trzykrotnie droższa, co nieświadomie, ale mocno podniosło poprzeczkę. To też zupełnie zmienia postać rzeczy, tym bardziej, że wzmacniacz SinusAudio wyszedł ze starcia z dużo droższą konkurencją z tarczą. Nie był najlepszy z tej trójki, bo być nie mógł; tanio skóry nie sprzedał, dając mi dużo frajdy podczas słuchania muzyki. A do tego mogłem wymieniać lampy w stopniu wejściowym i otrzymać inne, lepsze brzmienie. Polecam spróbować!
System testowy:
Źródła: Unison Research Unico CD (lampa RTC 5814A); tunery radiowe Sony ST-J60, Aimor OT-1100F
Przedwzmacniacz: Audiomatus TP01 (lampa 6N30P-EH)
Końcówka mocy: Audiomatus AS500
Kolumny: Harbeth HL Compact 7-ES2
Interkonekty: Furutech FA-220 XLR (CD -> preamp); ProCab REF800 (preamp -> amp)
Kable głośnikowe: Furutech u-4T (bi-wire)
Kable sieciowe: ProCab CAB490/1,5
Adam Duchliński
Opinia 2
Krakowski wzmacniacz pracował w moim systemie z podstawowymi lampami, nie zmieniałem ich. Od razu słychać było, że to urządzenie pracujące w klasie A. SinusAudio Hybrid Amplifier Class A gra bardzo gęsto, ciemno i ciepło, główny nacisk kładąc na średnicę. Jeśli ktoś szuka takiej prezentacji, powienien tej konstrukcji posłuchać, bo może się okazać, że w tym budżecie to strzał w dziesiątkę. Audiofile szukający dużej przejrzystości, szybkiego atomowego basu i jasnej, lśniącej góry powinni poszukać czegoś innego.
Ciąg dalszy str. 3
Hello. And Bye.
Witam,
Jak duże zmiany zachodzą po wymianie lamp dla skrajnych pasm i przestrzeni i jak to wtedy wygląda w odniesieniu do punktacji (oczywiście hipotetycznie) oraz względem konkurencyjnego Haiku ?
dziekuje za pomoc,
z pozdrowieniami
Wymiana lamp wpływa oczywiście w jakiś sposób na brzmienie, ale nie zmienia oceny danego wzmacniacza. Tak jak wymiana kabli głośnikowych wpływa na brzmienie kolumn, ale nie zmienia ich na tyle, by zmieniać ich ocenę.
Pozdrawiam