TEST PATHOS LOGOS MK II. Hybryda w pięknym wydaniu

1
Pathos Logos zajawka

Nasza ocena

Hi-End10
Pahtos Logos mk II to piękny wzmacniacz, który służy do słuchania pięknej muzyki. Gra muzykalnie i elegancko, jest uniwersalny, świetnie odnajduje się w każdym gatunku. Prezentuje muzykę w sposób nieco ocieplony i miękki. Nie jest może mistrzem mikrodynamiki i rozdzielczości, ale urzeka barwą, nasyceniem i namacalnością brzmienia.
10

Wypróbowałem też, jak Pathos Logos mk II radzi sobie z muzyką współczesną – ten gatunek zawsze jest wyzwaniem dla sprzętu audio, zarówno pod względem dynamiki, jak i barwowym. Odsłuch nagrań muzyki Witolda Lutosławskiego w wykonaniu Anne-Sophie Mutter i Krystiana Zimmermana oraz Orkiestry Symfonicznej BBC pod batutą kompozytora (Witold Lutosławski, “Piano Concerto – Partita – Chain2“, Deutsche Grammophone 1988/1992) stanowił wybitny spektakl muzyczny. Wzmacniacz realistycznie oddał akustykę sali, rozmiar i rozplanowanie orkiestry, nie tłumiąc i nie gubiąc przy tym prezentacji instrumentów solowych. Nagranie było żywe, barwne, o odpowiedniej dramaturgii, nie posiadało braków dynamicznych, o co nietrudno w przypadku muzyki współczesnej, szczególnie wykorzystującej symfonikę, jako środek wyrazu artystycznego.
Adam Duchliński

Opinia 2
System odsłuchowy:
CD: BAT VK D5 SE
DAC: Matrix Mini-i + Laptop z programem J River + odtwarzacz DVD Yamaha i BR Sharp
Pre: pasywka Khozmo
Wzmacniacze: Pass XA 30.5, Cary Audio V12R (z lampami KT120), Haiku Audio Sol III
Kolumny: Totem Model 1 Signature, ProAc Response One SC, JMR Euterpe Supreme
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Mogami N III, DIY Arek 45, Siltech G5, Arini Audio Dark Starr
Kable głośnikowe: MIT MH 750
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Pokój częściowo zaadaptowany akustycznie

Opis brzmienia tego wzmacniacza nie jest skomplikowany, bo to urządzenie od razu pokazujące swoje oblicze. Po wygrzaniu go wystarczy kilkanaście godzin odsłuchu, by wiedzieć o nim niemal wszystko. Lubię takie wzmacniacze: z charakterem, mocno zaznaczonymi cechami, szczere. Jaki jest Phatos Logos mk II? Ciepły, bardzo muzykalny, barwny i soczysty. Nie jest demonem szybkości ani rozdzielczości, ale pod względem nasycenia, kolorów, wypełnianie muzyki tkanką – świetny. Myślę, że ogromny wpływ na taki charakter miało użycie lampowej sekcji przedwzmaniacza pracującej w klasie A, bo włoski piecyk bardzo przypomina mi końcówki w klasie A, na przykład mojego Passa XA 30.5.

Pathos Logos 3

Lampy doskonale prezentują się nocą

Test Pathos Logos mk II pokazał, że to wzmacniacz grający bardzo bezpośrednio i namacalnie, muzyka zdaje się materializować w pokoju odsłuchowym. To nie jest zdystansowana prezentacja przypominająca słuchanie koncertu w filharmonii. Wszystko dzieje się blisko, intymnie, niemal na wyciągnięcie ręki. Wynika to z kilku powodów. Po pierwsze ze sposobu budowania sceny dźwiękowej – jest ona stosunkowo bliska. Główne instrumenty czy głosy są podane na linii głośników i leciutko podkreślone. Pozostałe zdarzenia kreślone są lekko za linią bazy, ale Pathos nie sili się na oddawanie hektarów przestrzeni – różnicuje oczywiście plany, ale nie ma w tym nic spektakularnego. Bryły dźwiękowe są duże, obecne i pięknie trójwymiarowe. Nie ma między nimi zbyt wiele powietrza, nie są też od siebie w jakiś hiperdokładny sposób rozdzielone. Dlaczego? Bo kontur dźwięku nie jest tym, co włoski wzmacniacz lubi najbardziej. Pathos Logos mk II celuje raczej w długość wybrzmień, podtrzymywanie nut, ich celebrowanie. A ma co celebrować, bo muzyka brzmi niesamowicie soczyście i bogato, nie ma ani grama osuszenia czy szkieletowatości. To drugi powód, dla którego Pathos gra tak namacalnie. Trzeci to czystość brzmienia – szczególnie w średnicy. Nic nie jest schowane, pokryte mgiełką, wszystkie zdarzenia muzyczne widzimy wyraźnie i mocno.

Test polskich kolumn Avcon Avalanche Reference Monitor

Taki rodzaj prezentacji sprzyja określonym gatunkom muzycznym. Słuchanie wokali w czasie testu Pathosa Logosa mk II to była czysta przyjemność. Głos Jorgosa Skoliasa czy Adama Struga śpiewającego z akompaniamentem zespołu Kwadrofonik „Requiem ludowe” przyprawiał o gęsią skórkę, podobnie jak Norma Winston czy Dee Dee Bridgewater. A saksofony? Puzony? Klarnety? Miód! Wystarczy włączyć jedną z płyt Jamesa Cartera czy Mikołaja Trzaski, by się o tym przekonać.

W średnicy Pathos jest także najbardziej przejrzysty i szczegółowy, choć jednocześnie najbardziej chyba ocieplony, nie gubi informacji, choć nie podaje ich w sposób nachalny. To kwestia wspomnianej wcześniej takiej a nie innej rozdzielczości.

Pathos Logos 4

Z kolumnami JMR Euterpe Supreme Pathos Logos mk II stworzył zgrany duet (fot. wstereo)

A góra? Jeśli ktoś jest miłośnikiem dosadnych uderzeń talerzy, iskier sypiących się ze strun gitar czy ukłuć trąbki powinien poszukać gdzie indziej. Góra Pathosa jest dokładnie taka, jakiej spodziewać się można po całości prezentacji, idealnie pasuje do reszty. A więc lekko stonowana, choć wystarczająco rozdzielcza; nieco wygładzona i zmatowiona, ale nie na tyle, by odebrać muzyce blask; dźwięczna, ale tylko na tyle, ile trzeba. Z kolumnami grającymi soprany w podobny sposób można poczuć niedosyt, tak była w przypadku Buchardt Audio S 200. Ale podłączenie ProAc-ów Response One SC czy Totem Model 1 ustawiało wszystko we właściwych proporcjach.

Bas jest ciepły i miękki, ale nie zbyt ciepły i zbyt miękki – nie ma obaw o to, że otrzymamy przekaz zamulony czy misiowaty w dole pasma. Nie ma na dolnym skraju nic z gumowatości ani braku kontroli, za to charakter basu jest od razu jasny i czytelny, tak jak zresztą pozostałych pasm. Najniższe dźwięki są przyjemne w odbiorze, otulają słuchacza nie gubiąc jednak tekstury dźwięku ani konturów. Oczywiście te ostatnie nie są rysowane tak wyraziście jak z lampowych końcówek na KT 88, KT 120 czy mocnych wzmacniaczy tranzystorowych, ale nie ma mowy o zlewaniu się poszczególnych dźwięków. Za to między obrysami jest dużo soczystej, sprężystej i ciepłej tkanki, w której ukryto dużo informacji o składowych dźwięku. Popisy Victora Wootena czy Renaud Garcia-Fonsa możemy więc śledzić bez obaw. Uderzenia w perkusyjną stopę czy kocioł są obszerne, głębokie ale czytelne. Najważniejsze w Pathosie jest to, że brzmi on bardzo spójnie, pasma są ze sobą dobrze połączone a podobieństwo ich charakteru sprawia, że słuchanie muzyki to naprawdę przyjemność.

Taki bas nadaje brzmieniu wzmacniacza Pathos Logos mk II charakterystyczny mocny fundament a jednocześnie pulsuje i dobrze podkreśla rytm. I znowu – nie jest to szalona szybkość i rytmiczność znana z innych pieców, ale w zupełności wystarczająca do tego, by cieszyć się muzyką. Nie odczuwamy spowolnienia rytmu, a co najwyżej jego niewielkie uspokojenie. Mikrodynamika, szybkość narastania poszczególnych dźwięków nie jest może imponująca, włoski wzmacniacz raczej nie wystraszy nas nagle pojawiającym się uderzeniem w werbel czy klangiem elektrycznej basówki. Ale ogólnej skali brzmienia, potędze i rozmachowi brzmienia nie można wiele zarzucić. Pathos potrafi zagrać z patosem.
Maciej Stempurski

Podsumowanie

Pahtos Logos mk II to piękny wzmacniacz, który służy do słuchania pięknej muzyki. Jest uniwersalny, świetnie odnajduje się w każdym gatunku – rocku, elektronice, jazzie, czy muzyce poważnej. Pewne kłopoty z odegraniem źle nagranych płyt rockowych nie obniżają oceny wzmacniacza. Niewielkie dopalenie średnicy skutkuje może minimalną utratą ostrości krawędzi dźwięków i wygładzeniem ich szczegółów, ale pomaga w odbiorze niektórym nagraniom. Wokalistyka, jazz, dobry pop – brzmią wspaniale.

Wzmacniacz gra ładnie, muzykalnie, elegancko. W sposób nieco ocieplony, jak to hybrydy mają w zwyczaju. Jest bardziej narzędziem dla ludzi, którzy chcą czerpać przyjemność z obcowania z muzyką, niż dla tych, którzy poszukują najmniejszego dźwięku w odmętach gęstych studyjnych i koncertowych realizacji.

Czytaj także:

Test kabli Mogami. Studyjna jakość w służbie hi-fi

Test Albedo Cermo. Walczymy z wibracjami

Pathos Logos mk II – wzmacniacz hybrydowy
Dystrybucja: Audio Anatomy
Cena: 17 890

Dane techniczne
Moc wyjściowa: 2×110 W RMS przy 8Ohm (przy obu kanałach obciążonych)
Pasmo przenoszenia: 5Hz – 140KHz ± 0,5dB
Maksymalne napięcie wejściowe: 6V RMS
Czułość wejścia: 500mV RMS (39dB Gain)
Impedancja wejściowa: 32KOhm niezbalansowane, 20KOhm zbalansowane
Regulacja głośności, potencjometr: Burr Brown PGA2310 (100 steps)
Dumping Factor 360 przy 8Ohm
THD 0,02% @ 1W; 0,2% 110W
S/N Ratio >90dB
Wymiary: 420mm (D) x 430mm (W) x 170mm (H)

1 2 3

Jeden komentarz

  1. Andrzej pisze:

    Niedoświadczeni uważają brzmienie Logosa za gładkie, pozbawione drapieżności, a to nie do końca jest prawdą.
    Jeżeli nawet rzekomo Pathos ujmuje 20% z góry pasma, to można również zadać pytanie – a może to inne wzmacniacze przesadnie dodają te 20%, skoro w brzmieniu Logoa nie ma jazgotu i dużych zniekształceń?
    Poza tym – czyli lepiej mieć wzmacniacz grający super technicznie, na którym nie da się słuchać płyt nieaudiofilskich czy lepiej posiadać integrę, przy której słuchanie płyt sprawia przyjemność? Uznając, że jakby nie było to hobby ma sprawiać nam dużo frajdy – pytanie to proszę traktować jako retoryczne.

Post a new comment