Paradigm Persona 5F mają dodatkową cechę, która jeszcze bardziej podkreśla ich szczegółowość i rozdzielczość – to precyzja grania. Słuchając za ich pośrednictwem muzyki miałem wrażenie, że absolutnie wszystko – długość wybrzmień, czas pojawiania się dźwięków, ich rozmieszczenie w przestrzeni, głośność, dynamika, nasycenie barwami, blask – zostało wcześniej jakoś zmierzone, obliczone, przepuszczone przez jakiś algorytm i dopiero w dokładny sposób dostarczone słuchaczowi. Niczego nie jest za dużo, ani niczego nie brak, nic nie jest za mało albo za bardzo wyraźne, za głośne albo za ciche.
Każdy, kto przeczytał powyższe akapity zastanawia się, czy ta wyczynowa przejrzystość i chirurgiczna precyzja kolumn Paradigm Persona 5F nie psują radości ze słuchania muzyki, nie powodują zmęczenia nadmiarem informacji, nie odbijają się na muzykalności. Odpowiedź nie jest prosta. Na pewno nie są to głośniki do relaksującego słuchania muzyki – zbyt przykuwają uwagę, by na przykład czytać przy nich książkę.
Są za to genialnym narzędziem do analizowania nagrań, wgryzania się w nie, wydobywania najmniejszych smaczków. Wszystko zależy więc od tego, jaki rodzaj prezentacji lubimy. Niektórzy znajomi, którzy słuchali topowych Paradigmów u mnie w czasie długiego testu, byli zachwyceni, inni – po dwóch godzinach twierdzili, że troszkę zmęczyła ich taka prezentacja. Osobiście wolę bardziej miękkie, ciepłe i zaokrąglone brzmienie, ale nie ukrywam, że przez kilka tygodni, nie mogłem się od nich oderwać, a każde inne głośniki brzmiały przy nich, jakby grały zmulonym dźwiękiem.
Rozmach – to kolejne słowo klucz do tych kolumn. Zacznijmy od tego przestrzennego. Paradigm Persona 5F grają w głąb, kapitalnie budują poszczególne plany, pokazują ich gradację i wzajemne przenikanie. A przypomnę, że nie są to maleńkie monitorki tylko spore podłogówki. Byłem naprawdę bardzo zaskoczony, jak zabrzmiały w moim niewielkim pomieszczeniu odsłuchowym (choć przygotowanym akustycznie), a w dużym salonie wrażenia były wręcz spektakularne.
Często jest tak, że głośniki budują głębię sceny na podobieństwo elipsy: dźwięki na środku sceny pojawiają się najdalej, a im bliżej jej krańców, tym zbliżają się do głośników. Na Paradigmach dostajemy coś ekstra, co zdarza się naprawdę rzadko. Scena nie „zagina” się do głośników, jest głęboka i różnicowana także za nimi. Na przykład na płycie Mari Boine “Leahkastin / Unfolding” niektóre dźwięki pojawiają się poza obrysem głośników naprawdę w oddali. Robi to gigantyczne wrażenie, tym bardziej że widzimy przed sobą spore skrzynki. Rewelacyjne jest też wybrzmiewanie instrumentów w głąb sceny, a co za tym idzie budowanie autentycznych, trójwymiarowych brył.
Franco Serblin Lignea. Ostatnie monitory Mistrza. Test
Nie można się też przyczepić do szerokości i wysokości sceny, różnicowanie także pod tym względem jest bardzo dobre. No i oczywiście precyzja, o której wspominałem wcześniej przy okazji przejrzystości kolumn. Każdy instrument czy ich grupa, każdy głoś wokalisty z Take 6 na swoje bardzo ściśle wyznaczone miejsce i trzyma się go kurczowo. Rozmieszczenie dźwięków na muzycznym planie można w tym przypadku nazwać punktowym. Nic na siebie nie nachodzi, nic nikomu nie przeszkadza. Malkontenci powiedzą: pewnie brakuje spójności. Zwolennicy takiego grania będą zachwyceni.
Paradigm Persona 5F grają też z rozmachem dynamicznym. Ale spokojne, nie jest to rozmach w stylu radzieckiej armii czy amerykańskiego wyolbrzymiania wszystkiego. Jest w tym wszystkim masa finezji i wyrafinowania. Kiedy Paradigmy mają huknąć, przestraszyć, zrobić wrażenie – to zrobią to. Orkiestrowe tutti, ściana rockowych gitar z płyty Mars Volty – bardzo proszę.
Ale jeszcze większe wrażenie robi mikrodynamika i szybkość tych kolumn (wiadomo, aluminium i beryl – powiedzą miłośnicy twardych membran). Słuchanie pracy perkusistów na Paradigmach to czysta przyjemność. O ile samym blachom być może przydałoby się odrobinkę więcej dociążenia, to bębny i różnego rodzaju przeszkadzajki brzmią spektakularnie. Idealnie słychać różnice w naciągach bębnów, rodzajów pałek, sile uderzania. Werbel, obręcz, obudowa bębna, kocioł – jak to brzmi! Włączcie sobie płyty, na których gra Jon Falt, Krzysztof Gradziuk z RGG, Paul Motian, Billy Cobham, Marco Minnemann czy Marilyn Mazur – będziecie zachwyceni.
Dźwięki pojawiają się szybko, bardzo mocno zaznaczona jest faza ataku, czasem wręcz ma się wrażenie jej podkreślenia kosztem wybrzmienia. Bo Paradigmy nie są nastawione na długie podtrzymywanie dźwięku, dawkują tę cechę z aptekarską dokładnością. Nic się nie wlecze, nie snuje, każda nuta ma swoją długość i kiedy gaśnie, to nieodwołalnie. A takie granie implikuje z kolei świetne oddanie rytmu, więc Paradigm Persona 5F to bez wątpienia głośniki nadające muzyce świetny drive i pulsację.
A co z basem? Ze średnicą i górą pasma? Jak to co? Wszystko jest na swoim miejscu, jak precyzja, to precyzja. Trudno posądzać kolumny za prawie 90 tys. złotych o jakieś odstępstwa od neutralności, tanie sztuczki w podbijanie czy wycofywanie jakichś części pasma. Paradigmy grają bardzo równo, a jednolity charakter poszczególnych pasm sprawia, że odbieramy je jako bardzo spójne i mimo wyśrubowanej rozdzielczości – bardzo gładkie.
Paradigm Persona 5F mają jednak swój barwowy charakter, tak jak zresztą wszystkie kolumny tego kanadyjskiego producenta. Nie są przesadnie nasycone barwowo, choć oczywiście nie brakuje im składowych. Nie jest to na pewno dźwięk szkieletowy, ale bardziej nastawione są na zaznaczanie konturu niż wypełnienie. To zupełnie inna szkoła grania niż Dynaudio, Wilson Audio, Diapason czy Rockport. Trzeba pamiętać o łączeniu ich z nasyconą, gęstą elektroniką i kablami.
Test bipolarnych kolumn Definitive Technology BP 10B
Góra pasma ma raczej srebrny koloryt, talerze nie epatują niskimi składowymi i eufoniczną sypkością. Jest stalowe wybrzmienie i szybkie wygaszanie. Podobny charakter ma średnica – trudno się dziwić, bo za oba pasma odpowiadają berylowe przetworniki. Nie ma w niej miękkości i ciepła, gęstości i tłustości, niektórzy fani niskich wokali Cassandry Wilson czy Kurta Ellinga mogą nawet powiedzieć o takiej średnicy – chłodna. Ja bym raczej powiedział, że jest neutralna.
Dół pasma obsługiwany jest przez głośniki z aluminiowymi membranami, jest więc również szybki, kontrolowany, zwarty. Ale ma jednak minimalnie więcej tkanki, niż średnica, odrobinkę tłuszczyku – jeśli można posłużyć się kulinarnym określeniem. To nie jest spowolnienie, brak energii czy zamazanie konturu – raczej odrobina miękkości i ciepła, ale naprawdę odrobina. I to chyba dobrze, bo bez tej kropelki, dosłownie kropelki mięsistości w basie Paradigmy Persona 5F mogłyby być odebrane jako zbyt zimne.
Podsumowanie
To są wyczynowe kolumny. Robią obłędne wrażenie swoją przejrzystością, szczegółowością i precyzją brzmienia. Paradigmy Persona 5F to nie są głośniki do relaksu, wciągają bez reszty w odnajdywanie w nagraniach najcichszych szmerów. Grają z niesamowitym rozmachem przestrzennym i dynamicznym, a jednocześnie są bardzo wyrafinowane. A że nie spływa z nich audiofilski „soczek”, nie wylewa się nasycenie i harmoniczne? Taka ich uroda, nie wada. Nawet w tej grupie cenowej nie da się uciec od odrobiny własnego charakteru. Każdy chciałby je mieć.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl
Czytaj także:
Test Anthem Statement M1. Impulsowe monobloki o wielkim dźwięku
Test Merging NADAC. Konwerter paradoks
System odsłuchowy:
CD: BAT VK D5 SE
DAC: Matrix Mini-i + Laptop z programem J River + odtwarzacz DVD Yamaha i BR Sharp
Pre: pasywka Khozmo
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120), Haiku Audio Sol, LabGruppen IPD 120
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Mogami N III, DIY Arek 45, Siltech G5
Kable głośnikowe: MIT MH 750
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Pokój zaadaptowany akustycznie
Paradigm Persona 5F – kolumny podłogowe
Cena: 87 900 zł
Dystrybucja: Polpak
Dane techniczne
Moc:300W (15-500W zalecana moc wzmacniacza)
Pasmo przenoszenia:
45Hz – 45kHz (+/- 2 dB) w osi, 45Hz – 20kHz (+/- 2dB) 30° poza osią
Impedancja: 8ohm
Efektywność: >93dB (w pomieszczeniu), >90dB (w komorze bezechowej)
Przetwornik wysokotonowy: 25 mm (1″)
Przetwornik średniotonowy: 178 mm (7″)
Przetwornik niskotonowy: 3 x 178 mm (7″)
Wymiary (W x S x G): 118.5 x 24.1 x 42.7 cm
Waga: 43 kg /szt.
Brak komentarzy