9

Test Luna Cables Gris. Nie szata zdobi … przewody. I nie cena

0
Luba Cables zajawka

Nasza ocena

Kabel zasilający 8.9
Interkonekt9
Kable głośnikowe9.2
Kable o bardzo wyrazistym obliczu brzmieniowym, nie dla wszystkich. Miłośnicy prezentacji neutralnej czy wręcz chłodnej mogą się rozczarować. Natomiast fani ciepła i gęstości, bogactwa, wypełnienia i muzykalności będą zachwyceni. Największą zaletą Luna Cables Gris jest bogactwo brzmienia i pokazanie faktur dźwięków - to robi wrażenie. Choć ich brzmienie jest po ciemniejszej stronie, to nie są matowe, dają muzyce sporo dźwięczności. Warto te kable wypróbować w całym secie, ich cechy wcale się na siebie nie nakładają
9

Zasilająca Luna lekko przyciemnia brzmienie, ale nie dzieje się to kosztem dźwięczności czy ucinania góry pasma; kabel nie ingeruje w tonalność. Po prostu wszędzie pojawia się więcej niższych składowych, wszystko jest pełniejsze. Nie wypływa to też na przejrzystość prezentacji. Mamy więcej masy, dźwięki są większe, bardziej obecne, mają większy wolumen.

Prądowa Luna Cables Gris buduje przestrzeń lekko za głośnikami i w stosunku do zwykłego kabla zdecydowanie poprawia przestrzenną głębię prezentacji. Nie dodaje może większej ilości powietrza do muzyki (buduje większe i plastyczniejsze bryły, więc byłoby to trudne), ale świetnie oddaje wybrzmienia dźwięków w głąb sceny.

Szara zasilająca Luna nie jest za to mistrzynią rozdzielczości, nie ma co owijać – nomen omen – w bawełnę. Jeśli ktoś szuka kabla, który porozdziela mu wyraźnie dźwięki od siebie i pozamyka w oddzielnych bańkach, powinien poszukać czegoś innego. Nie zepsuje oczywiście niczego w porównaniu ze zwykłą sieciówką, ale przełomu raczej nie będzie. Przekłada się to troszkę także na mikrodynamikę – Luna nie jest mistrzynią szybkości. Doda muzyce odrobinę wigoru, ale nie będzie to zmiana bardzo wyrazista. Nie pogoni do pracy sekcji rytmicznej, ale też niczego nie spowolni.

Interkonekt
Interkonekt RCA Luna Cables Gris w podstawowych aspektach powiela brzmieniowy rys kabla zasilającego. Otrzymujemy więc przekaz ciepły i gęsty, bardzo plastyczny i bardzo nasycony. To ta sama szkoła brzmienia co starsze Cardasy czy Harmonixy. Bardzo dobrze wypadają na nim wokale czy instrumenty dęte, tym bardziej, że jak na swoją cenę przekazuje zadziwiająco dużo informacji. Pod tym względem bardzo przypominał mi przewód, którego używam na co dzień, czyli ietnego, francuskiego Fadela Art Reference One, który kilkanaście lat temu kosztował ponad 5 tys. złotych. Zresztą równowaga tonalna też jest dość podobna, bo przesunięta nieco w dół. No to kilka słów o tonalności.

Moją uwagę przykuł bas. Bardzo ciekawy bas. Bo z jednej strony był ciepły i dość miękki, a jednocześnie pokazywał naprawdę dużo informacji o dźwiękach. I paradoksalnie, mimo swojej miękkości, miał całkiem dobry puls i kontrolę. Może nie była to rozdzielczość rysowana ostrym jak skalpel ołówkiem, ale kabel naprawdę dobrze panował nad niskimi tonami, dość dokładnie odmierzając długość trwania poszczególnych nut. W ogóle rozdzielczość i panowanie nad dźwiękiem było lepsze niż w przewodzie zasilającym, ale było to nadal granie płynne i nastawione na ciągłość, ale już z lepszym zaznaczeniem konturu.

Luna Cables - test. Torba na łączówkę jest najmniejsza (fot. wstereo.pl)

Luna Cables – test. Torba na łączówkę jest najmniejsza (fot. wstereo.pl)

Wróćmy do tonalności. Przeciwległy skraj pasma jest leciutko cofnięty, podany z nieco mniejszą energią. Góra jest złota, talerze brzmią w sposób gęsty i mają wyraźną wagę, naprawdę masy w górze nie brakuje, choć przy tym mamy sporo dźwięczności i blasku. Średnica jest pełna i nasycona, ciepła i fizjologiczna, mokra i płynna. I naprawdę bogata, plastyczna. Miłośnicy śpiewających pań będą zachwyceni.

Kanadyjski interkonekt buduje przestrzeń podobnie do sieciówki, a więc w leciutkim oddaleniu od linii kolumn, co nie ma jednak wpływu na namacalność i obecność brzmienia. Muzyczne bryły są dość duże i wypełniają scenę dość gęsto, nie jest to granie punktowe, a bardziej rozłożyste. Skala brzmienia i mikrodynamika na dobrym poziomie, może nawet lepszym, niż w kablu zasilającym.

Kable głośnikowe
No i na koniec kable głośnikowe. Zupełnie przypadkowo wybrałem taką kolejność odsłuchu i okazało się, że … Początkowo odniosłem wrażenie, że te przewody są najbardziej neutralne z całego setu, lub inaczej: najmniej ocieplone i dociążone. Jednak przy ponownym przepięciu na używane na co dzień przewody austriackiej manufaktury Final Cables okazało sie, że to kwestia punktu odniesienia. Po prostu moje są jeszcze bardziej gęste od Lun.

W każdym razie kanadyjskie druty zachowują sygnaturę całej serii, to prezentacja ciepła i nasycona barwami, namacalna i muzykalna. Ale mają jedną wartość dodaną.

Test przewodów TCI Tiger i Mamba

Pod względem szczegółowości, bogactwa prezentacji, drobnych informacji o dźwiękach, głośnikowe Luny robią świetne wrażenie, a w swojej cenie są wręcz znakomite! Moje Final Cables i polskie Sound Sphere Deneb (test TUTAJ) w zasadzie pod tym względem nie był lepsze. Na dobrych realizacja słychać było naprawdę bardzo dużo. To imponujące, jak z tak tanich i niepozornych przewodó można uzyskać tak bogate i szczegółowe brzmienie. A i rozdzielczość – mimo ciepła i dociążenia – jest całkiem dobra.

Luna Cables - test. Cieniutkie głośnikówki. Puszka kabla MIT wydaje się przy Grisach olbrzymia (fot. wstereo.pl)

Luna Cables – test. Cieniutkie głośnikówki. Puszka kabla MIT wydaje się przy Grisach olbrzymia (fot. wstereo.pl)

Tonalnie głośnikowa Luna Gris przypominała mi interkonekt, może minimalnie jaśniej i ofensywniej podana jest góra pasma, co pewnie przekładało się na ogólny odbiór brzmienia tego kabla i to, że jego prezentacja jest jakby minimalnie bardziej żywa niż pozostałych. Dobra, cho może nie wybuchowa dynamika dopełnia zalet tego kable. Nie spowalnia rytmu, ma sporo wigoru, za to skala dźwięku jest naprawdę bardzo dobra.

Nieco inaczej natomiast kanadyjski przewód obchodzi się z prezentacją sceny muzycznej. I sieciówka, i interkonekt rozpoczynały pokazywanie wydarzeń za linią kolumn, tymczasem głośnikowy wyraźnie zbliża scenę do słuchacza, ustawiając ją niemal na linii głośników. Wzmaga to nieco poczucie namacalności i bezpośredniości brzmienia, natomiast nie wpływa negatywnie na odczuwanie głębi i planów budowanych w głąb sceny. Luna Gris na pewno nie spłaszcza prezentacji.

Test przewodów głośnikowych Naim NAC A5

Na koniec postanowiłem sprawdzić, jak zabrzmi mój system w całości okablowany kanadyjskimi przewodami (z kablem zasilającym podłączonym do odtwarzacza sieciowego Lumin T2).

Doświadczeni słuchacze, którzy już trochę klocków i kabli przerzucili, doskonale wiedzą, że w tej zabawie nie ma prostych reguł. I bardzo często wcale nie jest tak, że pewne elementy brzmieniowe różnych komponentów w prosty sposób się sumują lub znoszą. I tak było też w przypadku tych kabli.

Każdy, kto spodziewałby się po pełnym secie Luna Cables Gris jeszcze większego osłodzenia i zaokrąglenia, jeszcze większej masy i ciepła, może się bardzo pomylić. To wszystko jest, ale w odpowiednio zachowanych proporcjach, ładnie dobrane i poukładane w naprawdę efektowną całość. Otrzymujemy więc “firmowy” dźwięk ze sporą dozą ciepła i masy we wszystkich pasmach, bardzo płynny i spójny, nastawiony na ciągłość podawania nut, a nie na wyczynową rozdzielczość. Choć oczywiście nie ma mowy o homogenizowaniu dźwięku i zamazywaniu konturów. No, może z samym najniższym basie przy głośnym słuchaniu troszeczkę gubią się kontury dźwięków. Za to jakby otworzyła się góra pasma, doświetlając całość prezentacji.

Cały set Luna Cables Gris daje naprawdę świetną szczegółowość i bogactwo brzmienia, jest jeszcze więcej faktur, smaczków artykulacyjnych, informacji o instrumencie i wybrzmień. A przy okazji poprawiło się różnicowanie poszczególnych nagrań, a nawet brzmienia w ramach tych samych utworów. Na przykład na płytach RGG gra znakomity perkusista Krzysztof Gradziuk znakomicie operujący barwą bębnów i talerzy. I na kanadyjskich kablach wyraźnie usłyszymy te różnice w brzmieniu. Świetne są podtrzymania wybrzmień dźwięków i pokazywanie ich wygaszania.

Wszystkie “Szare” kable Luny wpięte razem nieco inaczej ustawiają przestrzeń. Może najbliżej jest tu do kabla głośnikowego, ale w pełnym secie dostajemy scenę podaną bardzo blisko słuchacza. Ale co ciekawe, kable nie zaniedbują głębokości sceny, bo plany pokazywane są bardzo dobrze. Podobnie jest z wybrzmieniami w głąb muzycznej przestrzeni. To prezentacja bardziej zbliżona do koncepcji “oni są tu” a nie “my jesteśmy tam”. Jeśli ktoś tak lubi, to pewnie będzie zachwycony.

Jedyne, co w pełnym secie tych kabli zapiętych do mojego systemu nie do końca mnie przekonywało, to mikrodynamika i szybkość. Absolutnie żadnych uwag nie miałem do dynamiki w dużej skali, kable nie ograniczały skali i potęgi brzmienia znanego z okablowania odniesienia, którego używam na co dzień. Natomiast właśnie oddanie transjentów, ataku na dźwięki, zaznaczenia ich początku było leciusieńko stępione (jak z kablu zasilającym – tu słychać jego spory wpływ na całość przekazu). Przekładało się to na lekkie ograniczenie tempa przekazu, wigoru. Choć oczywiście w innym systemie może być inaczej.

Podsumowanie

Rzadko piszę takie rzeczy, bo i takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, ale Luna Cables Gris to przewody, które moim zdaniem mogą spokojnie konkurować z o wiele droższymi. Ich stosunek jakości brzmienia do ceny jest znakomity!  Ale trzeb też pamiętać, że to kable o bardzo wyrazistym obliczu brzmieniowym, nie dla wszystkich. Jeśli ktoś szuka prezentacji neutralnej czy wręcz chłodnej, to może się rozczarować. Natomiast miłośnicy ciepła i gęstości, bogactwa, wypełnienia i muzykalności będą zachwyceni. Kable przede wszystkim grają bardzo płynnie i spójnie, choć nie są mistrzami rozdzielczości, to pokazują detale wystarczająco pieczołowicie. Znakomicie oddają za to barwy. Największą zaletą Luna Cables Gris jest bogactwo brzmienia i pokazanie faktur dźwięków – to robi wrażenie. Choć ich brzmienie jest po ciemniejszej stronie, to nie są matowe, dają muzyce sporo dźwięczności. Poszczególne kable nieco inaczej budują przestrzeń i dynamikę, ale wszystkie podają muzykę w namacalny sposób. Ich dynamika jest jak najbardziej wystarczająca, choć tu nie spodziewajmy się niczego nadnaturalnego. I warto te kable wypróbować w całym secie, ich cechy wcale się na siebie nie nakładają. 
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, Luna Cables

Czytaj także:
Test Kimber Kable Carbon
Test XLO Signature

Luna Cables Gris – kable audio
Ceny:
Zasilający 1,5 m – 2390 zł
Interkonekt 1 m – 1390 zł 
Głośnikowe 2,5 m (para) – 2090 zł
Dystrybucja – Audio Atelier
tel. 606 276 001

System testowy:
Pliki: Lumin T2, laptop z programem J River
DAC: Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 1200
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD: BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes

1 2

Brak komentarzy