9.1

TEST COCKTAIL AUDIO X35. ZROBI WSZYSTKO. A W DODATKU DOBRZE

0
Cocktailzajawka 3

Nasza ocena

Wysokie8.8
Średnica9.1
Bas8.9
Przestrzeń i dynamika8.8
Przejrzystość i szczegółowość9.3
Funkcjonalność i wyposażenie9.8
KLASA B (4-8 tys. zł) Urządzenie jest znakomicie wyposażone i robi ogromne wrażenie funkcjonalnością. A co najważniejsze - oferuje dojrzałe, dobre, audiofilskie brzmienie. Zwraca uwagę przede wszystkim ponadprzeciętna rozdzielczość, szybkość i klarowność
9.1

Natomiast na tylnej ściance – istne rozpasanie. Liczba wejść i wyjść robi wrażenie. Mamy więc analogowe wejścia i wyjścia w standardzie RCA, cyfrowe wejścia i wyjścia (Toslink, Coaxial, AES/EBU XLR, HDMI, USB, Ethernet), gniazdo antenowe, dobrej jakości zalane plastikiem konektory dla kabli głośnikowych, wejście phono. Szkoda tylko, że gniazdo uziemienia oddalone jest od gramofonowych wejść RCA.

Jest tam też jeszcze jedno ważne wejście – szufladka do zamontowania dysku HDD/SSD. Bo Cocktail Audio X35 może pełnić także rolę biblioteki plików, nie potrzeba zewnętrznego dysku. I to całkiem sporej biblioteki, bo ładując dysk o pojemności 2 TB można zgromadzić w ciężkich plikach WAV 2600 płyt!

Słuchałem już kilku tego typu urządzeń, ale nigdy nie musiałem ich konfigurować. To był mój pierwszy test nowoczesnego urządzenia all-in-one, w dodatku naszpikowanego nowoczesną technologią, więc nieco obawiałem się trudności z ustawieniem i obsługą (zresztą wiele osób „boi się” nieco komputerów i tego typu komponentów audio). W dodatku kiedy jeszcze zobaczyłem instrukcję obsługi liczącą… 120 stron, zrobiło mi się naprawdę gorąco. Ale uspokajam: konfiguracja podstawowych funkcji niezbędnych do codziennej eksploatacji Cocktail Audio X35 jest intuicyjna i nie sprawia żadnych kłopotów. Co ważne – oprogramowanie działało stabilnie, podczas kilkutygodniowego testu nie działo się z nim nic złego.

I teraz pojawia się pytanie zasadnicze: czy naszpikowany technologią, niesamowicie funkcjonalny, wielozadaniowy, właściwie „wszystkomający” Cocktail Audio X35 będzie jeszcze w stanie sprostać swojemu podstawowemu zadaniu i dostarczy do słuchacza dźwięk dobrej jakości? Sprawdzamy!

Test Cocktail Audio X35 – brzmienie

Cocktail Audio X35 to na wskroś nowoczesne urządzanie i brzmi także nowocześnie. Co przez to rozumiem? Jego żywiołem jest czystość i precyzja, rozdzielczość i absolutne panowanie nad dźwiękami. Tu nie ma przesadnej eufonii, ocieplenia, romantycznego snucia się muzyki, jest za to kontrola nad materiałem i dbałość o najmniejszy detal.

Od razu słychać, że koreański „kombajn” jest ponadprzeciętnie rozdzielczy. Absolutnie nic się nie zlewa, wszystkie dźwięki są idealnie od siebie oddzielone i podane w niezwykle czytelny sposób, co ułatwia śledzenie poszczególnych instrumentów. Osoby lubiące poszukiwanie w znanych utworach najdrobniejszych detali będą na pewno usatysfakcjonowane. Urządzenie pozwala też na doskonałe wejście w miks utworu, rozebranie go na czynniki pierwsze, śledzenie aranżacyjnych zawiłości. Ale także i realizatorskich błędów: nierównych wejść muzyków, różnej dynamiki poszczególnych śladów czy zarejestrowanych „brudów”.

Cocktail X35 7

Test Cocktail Audio X35. Szczelinowy napęd CD “połyka” płyty szybko i sprawnie je wyrzuca (fot. wstereo.pl)

Koreański system kontroluje muzykę w sposób bezdyskusyjny. Dźwięki (może poza samym najniższym basem) są odmierzane bardzo dokładnie, skrupulatnie dawkowana jest ich długość, wybrzmienie, aura pogłosowa i barwowe nasycenie. Tu nie ma nadmiaru soczystości, Cocktail Audio X35 gra w sposób zwarty, ale na szczęście jeszcze nie suchy.

Czystość to kolejna cecha tego urządzenia. Nic nie zakłóca odbioru muzyki, nie ma żadnej bariery między słuchaczem a dźwiękami. W porównaniu na przykład z odtwarzaczem Atoll 100 CD 100SE czy DAC Matrixa koreańskie urządzenie brzmi klarowniej, dźwięki są bardziej wyraziste, łatwiej wpadają w ucho, przez co dźwięki wydają się bardziej namacalne.

Test Musical Fidelity MX-DAC. Przetwornik od prekursora

Brzmienie Cocktail Audio X35 jest po jasnej stronie, urządzenie leciutko eksponuje wyższe tony, ale nie filtruje przesadnie niższych składowych w średnicy czy basie. Dlatego nie można mu zarzucić zbytniej lekkości czy rachityczności brzmienia, po prosu gra dość jasno. Jak wypadają poszczególne pasma?

Cocktail X35 8

Test Cocktail Audio X35. Gałka obsługi odtwarzacza nieco utrudnia dostęp do znajdujących się pod nią przycisków sterujących (fot. wstereo.pl)

Bas w Cocktail Audio X35 jest dość mocny i obecny, ale niejednoznaczny do oceny. Jeśli włożycie do odtwarzacza płytę z niskim, dużym, czasem przesadzonym basem, na przykład „New Moon Doughter” Cassandry Wilson, niektóre realizacje Charliego Hadena czy „Picking up The Pieces” Agi Zaryan, może się zdarzyć, że najniższe dźwięki zostaną nieco przeciągnięte i będą chciały w niektórych momentach zdominować przekaz. Jeśli natomiast niskiego basu nie będzie w nagraniu w nadmiarze – na przykład na płytach kontrabasisty Renaud Garcii-Fonsa – wszystko będzie w porządku. Bo już średni i wyższy bas nie traci kontroli, jest jędrny i odpowiednio zwinny, taki, jaki być powinien.

Najniższy bas w Cocktailu jest też najmniej konturowy i najmniej przejrzysty, im wyżej, tym lepiej. Na nagraniach Dave’a Holanda czy Marcusa Millera możemy cieszyć się szybkim atakiem, konturem dźwięku, bardzo dobrą rozdzielczością. Bez trudu podążymy nawet za najszybszymi nutami granymi w gęstych pochodach. A przy tym zachowuje odpowiednią ilość tkanki, nie jest zbyt suchy.

Test polskich kolumn Wilson Raptor 5

Tony średnie wypadają w Cocktail Audio X35 chyba najlepiej ze wszystkich pasm – zawsze mnie to cieszy, bo to tam jest najwięcej muzyki. Po raz kolejny trzeba powtórzyć zdanie o świetnej rozdzielczości i dokładności, znakomitym wglądzie w nagranie – w średnicy jest to wszystko na wysokim poziomie. Włączyłem sobie po bardzo długiej przerwie na przykład najstarsze nagrania Leonarda Cohena i zasłuchałem się w nie (sentyment robi swoje), a doskonała rozdzielczość pozwoliła na wychwytywanie smaczków, na przykład nierówne wejście słynnego dziewczęcego chórku czy niedoskonałości gry barda na gitarze. Fajna sprawa.

Ta część pasma jest najbogatsza w barwę, najbardziej nasycona, choć trudno mówić o ociepleniu średnicy. Ale głosy wokalistów czy zfuzowane gitary gigantów rocka mają swoją wagę, odpowiedni rozmiar i są mocno i wyraźnie osadzone w miksie. Dobrze uchwycono balans między ostrym konturem poszczególnych dźwięków, a ich wypełnieniem. Średnie tony są też bardzo namacalne i obecne, przez co angażują słuchacza.

Cocktail X35 2

Test Cocktail Audio X35. Wszystko jest w komplecie: płyta z softem, pilot, kable antenowe i gruba instrukcja (fot. wstereo.pl)

Góra, podobnie jak średnica i wyższy bas, jest bardzo rozdzielcza i precyzyjna, odmierza atak i wybrzmienia z aptekarską dokładnością, nie pozwalając na zbytnie przeciąganie dźwięków. Talerze uderzane miotełkami są sypkie i doskonale rozseparowane, co pozwala śledzić grę znakomitych perkusistów jazzowych jak choćby Jona Falta z tria Bobo Stensona czy Krzysztofa Gradziuka z RGG. To, co ma wybrzmiewać krótko tak właśnie brzmi, to co nieco dłużej – będzie takie, ale w odpowiednim momencie ucięte, bez przeciągania i pozostawiania po sobie aury.

Barwę sopranów należałoby opisać jako lekko chłodną, gdyby użyć innego porównania – jest raczej srebrzysta niż złota. Cocktail Audio X35 stawia bardziej na atak i obrys sopranów niż na wypełnienie. Dlatego bardziej słychać na przykład wybrzmienie talerza czy dzwonka niż uderzenie drewnianej pałeczki, po prostu bardziej akcentowane są wyższe składowe tych dźwięków.

Test hi-endowych kolumn Paradigm Persona F5

Wysokim tonom w wykonaniu Cocktail Audio X35 brakuje odrobiny blasku i dźwięczności, nie są stłumione, ale jakby lekko zmatowione, nie iskrzą się tak wyraźnie jak na przykład w testowanym wcześniej DAC-u/wzmacniaczu Audeze Deckard. Najwyższe dźwięki fortepianu czy skrzypiec, perkusyjne talerze czy triangiel, akustyczne gitary mogłyby być odrobinę bardziej doświetlone.

Dobra rozdzielczość i konturowość brzmienia zwykle idzie w parze z szybkością i mikrodynamiką. I tak jest w przypadku Cocktail Audio X35. Urządzenie gra w sposób pełen animuszu, atak dźwięku jest natychmiastowy i niezmiękczony. Uderzenia w perkusyjny werbel czy szybkie klangowanie na basowej gitarze robią dobre wrażenie. Słuchanie muzyki opartej na rytmie, nagranej w dynamiczny sposób sprawia sporo przyjemności.

Ciąg dalszy na str. 3

1 2 3

Brak komentarzy

ortofon zajawka

Nowe wkładki od Ortofona

NOWOŚCI / Znana wszystkim miłośnikom czarnych płyt firma Ortofon wprowadza do sprzedaży dwie nowe wkładki gramofonowe. Pierwsza to […]