Test Audeze Deckard. Nie tylko do słuchawek

0
Audeze Deckard zajawka 1

Nasza ocena

Wysokie8.7
Średnica 9.3
Bas8.7
Przestrzeń8.3
Dynamika8.5
Przejrzystość i szczegółowość9.2
Audeze Deckard to naprawde muzykalne urządzenie. Dźwięk lekko ocieplony ale bardzo spójny i dźwięczny, o bogatej barwie. Świetny jako DAC, jako wzmacniacz liniowy - niezły. Bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy. Brakuje cyfrowych wejść.
8.8

Kiedy Deckard zastąpił Matrixa Mini-i (przetwornik DAC, wzmacniacz słuchawkowy i preamp) to pierwszym, co rzuciło mi się w uszy była dźwięczność muzyki. Każda nuta miała blask, długie wybrzmienie, soczystość. Czasem mówi się, że jakieś urządzenie świetnie kontroluje dźwięk, co nierzadko oznacza obcinanie wybrzmień. W Audeze jest odwrotnie – słychać fazę ataku, właściwy dźwięk i długie wybrzmienie. I właśnie ta długa faza wygaszania jest znakomicie zaznaczona w tym DAC-u, ma się wrażenie, że dźwięku jest więcej, jest bogatszy i lepiej doświetlony. Stosując porównanie fotograficzne, można powiedzieć, że muzyka z Deckarda jest jak zdjęcie zrobione w słoneczne, letnie południe: jasne, ciepłe, pełne blasku.

DIY. Jak zbudować głośniki od podstaw

Amerykański DAC gra znakomicie pod względem barwowym. Niczego nie osusza, nie wyszczupla ani zbytnio nie podpompowuje. Zbytnio, bo jednak da się zauważyć lekkie dociążenie dźwięku, takie leciutkie otłuszczenie, szczególne średnicy. Ale to sprawia, że muzyka jest bardzo przyjemna w odbiorze, bogata i organiczna. A w połączeniu z opisaną wcześniej dźwięcznością – wręcz wciągająca. Tori Amos i jej płyty „Strange Little Girls” z wielką przyjemności wysłuchałem od deski do deski, także inne śpiewające panie – Dalię Faitelson czy Susanne Abbuehl. Jednocześnie nie odczuwa się braku detaliczności czy przejrzystości, która czasem daje się we znaki urządzeniom grającym zbyt ciepło. Audeze Deckard nie ma bowiem żadnych trudności z oddawaniem szczegółów – jest detaliczny i przejrzysty, niczego nie maskuje. Detale nie są jednak wywlekane na pierwszy plan, poza tym ich kontury nie są rysowane najcieńszą kreską, choć DAC nie przekracza granicy zamazywania konturów. Gra bardzo płynnie i homogenicznie.

Audeze Deckard 7

Audeze Deckard nie rozpieszcza liczbą wejść i wyjść. Brakuje szczególnie wejść cyfrowych (fot. wstereo.pl)

Taki pomysł na granie ma jednak swoje konsekwencje. Brzmienie nie jest bardzo precyzyjne i hiperkonturowe, aby śledzić linie poszczególnych instrumentów, trzeba się na nich odrobinę skupić. Także usytuowanie przestrzenne poszczególnych dźwięków nie jest idealne – co prawda Audeze Deckard nie przekracza granicy grania plamami, ale mogłoby być odrobinę lepiej. Z drugiej jednak strony muzyczne bryły mają już swój trójwymiarowy kształt i namacalność. Poza tym stereofonia jest na dobrym, adekwatnym co ceny urządzenia poziomie, scena budowana jest trójwymiarowo, szeroko i swobodnie.

Lekkie zamazanie konturów skutkuje także tym, że DAC nie jest demonem szybkości i mikrodynamiki, w przekazie dominuje spokój i relaks. Ale nie nuda! I tu wracamy do barwy i równowagi tonalnej.

O średnicy już wspominałem – jest bardzo organiczna, lekko ocieplona, dźwięczna i namacalna, zachowuje jednocześnie przejrzystość. Góra pasma jest z nią idealnie skomponowana, nie ma dziur i nieciągłości. Soprany też mają swoją wagę, ale jednocześnie zachowują dobre rozseparowanie, wybrzmienia i blask. Barwę talerzy perkusyjnych określiłbym raczej jako złotą niż srebrną – jest pełna i i bogata, co pozwala na świetne różnicowanie. Kiedy trzeba – góra potrafi ukłuć, ale nigdy nie jest natarczywa.

Test monitorów RLS Nereida II

Bas jest mocny, pełny i mięsisty, znów można powtórzyć to, co przy okazji sopranów – idealnie zszyty ze średnicą. Nie ma może ostrego, idealnego ataku i konturu, ale jest ładnie otoczony muzyczną tkanką, zwraca uwagę jego bogactwo i faktura. Nie wali i nie punktuje jak bokser, ale nie jest reż rachityczny i wątły jak szachista. Po prostu Audeze Deckar ma określony pomysł na równowagę tonalną (ciepło i lekkie dociążenie niskich składowych), realizuje go w stu procentach i konsekwentnie. Brawa!

Audeze Deckard jako przedwzmacniacz

Amerykański słuchawkowiec i DAC w jednym daje też możliwość bezpośredniego sterowania końcówką mocy, więc nie odmówiłem sobie sprawdzenia, jak radzi sobie w roli przedwzmacniacza. Wypiąłem z toru świetną pasywkę Khozmo i połączyłem Audeze z Passem XA 30.5 za pomocą przejściówek XLR/RCA Neutrika (Pass bardzo „nie lubi” grać po RCA a Deckard nie ma wyjścia XLR). Urządzenie było więc jednocześnie przetwornikiem i preampem. I co usłyszałem?
Grało nadal dobrze, zadowalająco, jednak już nie na tym poziomie, co wcześniej. Nie była to degradacja dźwięku, ale osłabienie kilku jego cech.

Audeze Deckard 9

Audeze to firma amerykańska. Jednak Deckarda wyprodukowano w Chinach

Przede wszystkim brzmienie trochę zubożało, stało się lekko schłodzone i jakby pozbawione informacji i składowych. Szczególnie było to słyszalne w niższej średnicy i basie, stały się one mniej kolorowe, mniej dźwięczne i lśniące, stały się bardziej matowe. Pozornie wydawało się, że wzrosła rozdzielczość, ale to był tylko efekt krótszych wybrzmień. Za to dźwięk zrobił się trochę bardziej precyzyjniejszy i dokładniejszy, lepiej zaznaczony był kontur. A to z kolei sprawiło, że poprawiła się szybkość i rytmiczność muzyki.

Niewielkie, ale jednak słyszalne, były straty w przestrzenności. O ile stereofonia nie uległa wyraźnej zmianie, to uproszczeniu uległa głębia brzmienia, plany nie były rysowane tak wyraźnie i przekonująco, siadł nieco przestrzenny rozmach.

PS. Nie lubię, kiedy muzyka gra mi w środku głowy i mam wrażenie, że przykładam ucho do instrumentów. Ale przemogłem się i wpiąłem do Audeze Deckarda nauszniki Koss UR 40. Nawet mi się podobało… A kolega słuchawkowiec, który wpadł z porządnymi nausznikami powiedział, że super!

Podsumowanie

Audeze Deckard to bardzo fajne, wielofunkcyjne urządzenie, wokół którego można zbudować przyzwoicie brzmiący zestaw stereo. Ktoś, kto używa go jako wzmacniacza słuchawkowego, może dokupić końcówkę mocy i kolumny – albo same głośniki aktywne – i cieszyć się muzyką. Deckard jest naprawdę świetnie brzmiącym, muzykalnym i wciągającym przetwornikiem. Jako DAC oferuje lekko ocieplone, wspaniale dźwięczne i bogate brzmienie, które może konkurować z odtwarzaczami CD za 4-5 tys. złotych. Nieco gorzej radzi sobie jako preamp, jednak nie bardzo degraduje brzmienia. Spokojnie można z takim graniem żyć. A jako wzmacniacz słuchawkowy… Zbiera znakomite recenzje.

Maciej Stempurski

Audeze Deckard

Dystrybucja: audiomagic.pl

Cena: 2950 zł

System odsłuchowy:

CD: BAT VK D5 SE
DAC: Matrix Mini-i + laptop z programem JRiver
Pre: pasywka Khozmo
Końcówka: Pass XA 30.5
Kolumny: Totem Model 1 Signature, ProAc Response One SC
Interkonekty XLR: Fadel Art Reference 1, Mogami MIII, DIY Arek 45
Kable Głośnikowe: MIT MH 750, Mogami
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Pokój częściowo zaadaptowany akustycznie

 

Audeze Deckard – dane techniczne

Budowa: Single-Ended Class-A
DAC
Wejście: 16-32 bity/44,1 kHz, 48 kHz, 88,2 kHz, 96 kHz, 176,4 kHz, 192 kHz, 352,8 kHz, 384 kHz
Wzmocnienie: Low=0 dB, Mid=10 dB, High=20 dB

Wyjście liniowe
SNR: 106 dB (ważone A)
THD+N: 0,00045% (1 kHz/2 V RMS)
Pasmo przenoszenia:
5 Hz-100 kHz (-1 dB) -0,03 dB przy 20 Hz/-0,07 dB przy 20 kHz
Impedancja wyjściowa: 50 Ω

Wyjście słuchawkowe
SNR: 106 dB (ważone A)
THD+N: <0,1%, 20 Hz – 20 kHz (4 W/20 Ω)
Pasmo przenoszenia:
5 Hz-100 kHz (-1 dB)
-0,03 dB przy 20 Hz/-0,07 dB przy 20 kHz
Impedancja wyjściowa: 3 Ω
Moc wyjściowa: 4 W/20 Ω

Wymiary: 155 x 46 x 257mm
Waga: 2.1kg

s

1 2

Brak komentarzy