Ten trochę przydługi wstęp jest po to, aby opisać, jak grają nowe TAGA Harmony Nostalgic TH-12. Bo że z aparycji są to kolumny w stylu vintage – nie ma najmniejszej wątpliwości. Nawet nazwa to sugeruje. No więc jak z tym brzmieniem vintage jest w przypadku tych kolumn?
Na wystawie Audio Video Show żartowano, że to kolumny, które zastąpią Altusy. A więc śpieszę uspokoić wszystkich miłośników dobrego brzmienia: nie, to nie jest prymitywne, nachalne brzmienie starych polskich głośników. TAGI różnią się od nich diametralnie: kulturą przekazu, wyrównaniem pasma, przejrzystością.
Zacznijmy od tego, o co część patrzących na te głośniki może mieć obawy – od basu. Duży niskotonowy przetwornik umieszczony stosunkowo nisko nad ziemią może budzić obawy. O to, czy basu nie będzie za dużo, czy nie będzie kluchowaty, czy nie będzie się w zbudzał, czy nie będzie przykrywał reszty pasma. Mówiąc krótko: czy nie będzie “altusowy”.
No więc donoszę, że na wszystkie powyższe pytania odpowiedź brzmi: nie. Nic nie buczy, nie zalewa, nie wzbudza się. Ba! Jest wręcz odwrotnie. To bas z gatunku szybkich, dobrze trzymanych w ryzach, bas klarowny, dość precyzyjny. Nie spodziewacie się niskotonowej łuny czy miękkiego, basowego kocyka milusio Was oplatającego. Ale nie będzie też tępego łupania po żebrach.
Z tych kolumn dostajemy rzetelne, szybkie niskie tony, w których może bardziej zauważymy kontury i rozdzielczość niż jakąś wielką masę czy wypełnienie. Co nie znaczy, że to bas za lekki czy rachityczne – absolytnie nie. Daje odpowiedni niskotonowy fundament muzyce, choć nie nazwałbym go ciepłym czy miękkim. Dobrą stroną takiego basu jest to, że na przebasowionych nagraniach (na przykład na większości płyt Agi Zaryan, na których na kontrabasie gra Dariusz Oleszkiewicz) jest on ucywilizowany i da się go w końcu słuchać.
Co na drugim skraju pasma? Jest rozdzielczość, jest dźwięczność, jest sypkość, ale również spokój. W tym znaczeniu, że soprany nie zdominują przekazu, nie wykonturują go. No chyba że …. Ale o tym później, przy opisie regulatorów. Tak więc nie ma mowy o wykonturowaniu przekazu ani na dole, ani w górze pasma. Góra ma dość jasny charakter, ale nigdy nie przekracza granic dobrego tonu, choć z drugiej strony jest też obecna. I kiedy trzeba leciutko ukąsić, to zrobi to. Na przykład w ostrzej nagranych trąbkach czy puzonach, zawsze przydaje się ta odrobina ukłucia, bez niej nie ma odpowiedniego blasku. I w TAGACH to jest.
No i zmierzamy teraz do tego pasma, gdzie jest najwięcej muzyki. Producent podaje, że TAGA Harmony Nostalgic TH-12 ma kopułkowy głośnik wysokotonowy, i to słychać. Ta część pasma jest najbogatsza, to na niej skupie się brzmienie tych głośników. I trzeba też od razu przyznać, że tony średnie bardzo dobrze zespolono ze pozostałymi pasmami, nie wyczułem w tych głośnikach żadnych tonalnych nieprawidłowości, co w tej grupie cenowej od czasu do czasu się zdarza.
A więc to średnica również neutralna, bez podbijania niskich składowych, bez ocieplenia i zmiękczenia. Jeśli ktoś szuka średnich tonów jak z Dynaudio, to tu takich nie znajdzie. Nie będzie więc żadnego czary-mary z powiększaniem wokali czy dopompowywaniem niskich dźwięków fortepianu, czy klarnetu, nie będzie dodawania masy na siłę ani dopalania przekazu.
TAGA idzie w swoich kolumnach w neutralność – widać to już było po najnowszej wersji ich świetnych monitorów TAGA Harmony Diamond B60 v.3 (test TUTAJ). W zamian otrzymujemy w średnicy sporą precyzję i dokładność w prowadzeniu dźwięków, i podobnie jak w górze dużo powietrza między nimi. Oraz sporo przejrzystości i dobry wgląd w nagranie.
TAGA Harmony Nostalgic TH-12 mają spore możliwości dynamiczne, szczególnie jeśli chodzi o oddanie rytmu i szybkość prezentacji. Nigdy się nie ociągają, wpompowując w muzykę naprawdę dużo energii i takiej beztroskiej, wesołej żywotności, świetnie podkreślają uderzenie. Raczej nie będziemy się z nimi nudzić a noga w czasie słuchania Red Hot Chili Peppers czy szybszych kawałków The Police sama będzie wybijać rytm. A dłonie same złożą się do oklasków.
Ale żadnego niedosytu nie miałem też w czasie słuchania symfonii Mahlera, elektroniki Zamilskiej czy moich ulubionych SOAD. Mimo że polskie kolumny nie są przesadnie ciepłe i masywne jeśli chodzi o tonalność, to nie mają problemu o oddaniem skali muzyki – jednak duży głośnik basowy i niemała skrzynka robią swoje. A więc i szybka ściana mocnych gitar zrobi odpowiednie wrażenie na słuchaczu, ciarki przejdą nam po plecach w czasie orkiestrowego tutti, a i masywne, syntetyczne, gęste niskie klastry wydobywające się elektronicznych klawiatur i komputerów mocno usadzą nas w fotelu odsłuchowym.
Natomiast mniejsze wrażenie zrobiła na mnie przestrzeń generowana przez duże monitory TAGA Harmony Nostalgic TH-12. Jednak te spore skrzynki nie chcą tak łatwo znikać z pokoju, trzeba trochę popracować nad ustawieniem. Przestrzeń generalnie zajmuje obręb między głośnikami i dość niechętnie wychodzi na boki, chyba że mamy pokombinowane nagrania, jak na przykład niektóre płyty Rogera Watersa czy Laurie Anderson. Lepiej jest z innymi wymiarami – głębokość i wysokość sceny jest na satysfakcjonującym poziomie. I co ciekawe – niewiele zmienia ustawienie kolumn twitterami do środka lub na zewnątrz. Zmiany są, ale nie tak duże, jak na przykład w przypadku małych monitorów Kultura Dźwięku Soul (test TUTAJ) czy moich starych ukochanych Pro Ac-ów Response One SC.
Mimo że TAGI grają dość precyzyjnym dźwiękiem jeśli chodzi o rozdzielczość, to nie do końca przekłada się to na wysoką dokładność ustawienia źródeł pozornych na scenie. Oczywiście daleko polskim monitorom do grania plamami, ale spodziewałem się odrobiny więcej pod tym względem. W niewielkich składach czy po prostu w mainstream-owym popie czy rocku nie ma problemu, jeśli jednak będziemy chcieli wskazać palcem instrumenty w orkiestrze czy zgiełkliwej, skomplikowanej aranżacji, to zrobimy to tylko z mniejszym lub większym przybliżeniem.
I na koniec kwestia regulatorów natężenia wysokich i średnich tonów – wszystko to, co napisałem powyżej, dotyczy ustawień na zero. Jak wspominałem wcześniej, działają one skokowo, można więc dodać lub odjąć po 3 dB z góry lub ze środka pasma. Warto? Wszystko zależy od systemu. Zacznijmy od góry. Dodawanie wysokich tonów moim zdaniem mija się z celem. Już przy neutralnym ustawieniu góra jest obecna, jasna, wyraźna. Dodanie 3 dB jest jednak zabiegiem zbyt radykalnym, nawet w moim dość ciepłym i stonowanym systemie było jej za wiele, stawała się dominująca i męczące. Z kolei ujęcie ich skutkowało nieco zbyt matowym brzmieniem, choć w tym wypadku, przy jasnych, mocno bijących sopranami po uszach systemach, takie rozwiązanie może okazać się czasem przydatne. W myśl zasady, że lepiej mniej góry niż za wiele.
Ze średnicą nie miałem już tak jednoznacznych wniosków. Oczywiście i dodanie, i ujęcie 3 dB w tonach średnich było od razu słyszalne, ale jednoznaczna ocena do łatwych nie należała. Bardzo wiele zależało od nagrania oraz użytego sprzętu. Ja osobiście wolałem w tym wypadku dodanie niż ujęcie tonów średnich. Natomiast wiem, że jest grupa osób, która lubi nieco wykonturowany, bardziej drapieżny dźwięk, w którym i bas, i góra są mocniej zaznaczone i dla nich opcja wycofania średnicy może być kusząca. Natomiast jednoznacznie dodanie i góry, i średnicy powoduje, że otrzymujemy dźwięk zbyt jasny, zbyt lekki, z cofniętym basowym fundamentem. Choć nie wykluczam, że ktoś może chcieć słuchać także w ten sposób.
Podsumowanie
TAGA Harmony Nostalgic TH-12 to kolumny dla określonego klienta, jak to się mówi: targetowane. Wyglądają atrakcyjnie i są zbudowane według starych zasad, w sposób, który na pewno porwie miłośników vintage audio. Duże, solidne skrzynie, duży głośnik basowy, manipulatory na przedniej ściance – miłośnicy reto-sprzętu powinni być zachwyceni. Brzmieniowo kolumny zwracają uwagę dynamiką, werwą i swobodą prezentacji. Tonalnie są neutralne, trudno doszukiwać się w nich ocieplenia czy zmiękczenia, brzmią stosunkowo lekko, ale dobrze radzą sobie z oddaniem skali brzmienia. Rozdzielczość i dokładność prezentacji nie pozostawia niedosyty, w tej grupie cenowej to dobre kolumny. Także plastyka brzmienia na dobrym poziomie. Pewien niedosyt może budzić prezentacja przestrzeni, ale nie można mieć wszystkiego. Plus za możliwość regulowania wysokich, a także średnich tonów.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, TAGA Harmony
Czytaj także:
Test monitorów aktywnych Triangle Borea Active BR03 BT
Test kolumn Davis Acoustics Courbet N°7
TAGA Harmony Nostalgic TH-12 – kolumny podstawkowe
Cena – 6 999 zł (razem z podstawami)
Dystrybucja – Polpak
System testowy:
Pliki: Lumin T3, laptop z programem J River
DAC: Lumin T3, Matrix Mini-i
Pre: pasywka Khozmo
Odtwarzacz CD: BAT VK D5 SE
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120), Norma Audio HS IPA-1
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Monkey Cables, Gekko Cables Purple Haze
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Final Cable SC, Sound Sphere Deneb
Głośniki: Martin Logan ESL
Sieciówki: Ansae, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Dane techniczne producenta:
Typ / Konstrukcja
Podłogowa
3-drożna, 3 przetworniki
Obudowa TLIE-I
Odcięcie zwrotnicy: 800Hz, 2.5kHz
Moc 50 – 350W (zalecana moc wzmacniacza)
250W RMS
Pasmo przenoszenia 30Hz – 20kHz (±3dB)
Bassreflex Przedni pojedynczy
Impedancja 6ohm
Efektywność 92dB
Przetwornik wysokotonowy 25 mm (1”), RPT
Przetwornik średniotonowy 50 mm (2″), RPM
Przetwornik niskotonowy 305 mm (12″), RPB
Funkcje / wyposażenie
Regulacja poziomu (-3dB/0dB/+3dB) :
Zakres: Wysokie [3kHz] i Średnie [800Hz]
Maskownica
Śruby montażowe do podstawki głośnikowej (4 szt. / 1 kolumna)
Wymiary (W x S x G) 74 x 42 x 34 cm obudowa (bez maskownicy)
Waga 30.8 kg / szt.
————— —————
Nostalgic THS – podstawy
Typ / Konstrukcja
Podstawka głośnikowa
Maksymalne obciążenie 100 kg / szt.
Materiał Metal
Profil ramy: 6 x 6 cm
Wymiary (W x S x G) 25 x 42 x 33 cm
Waga 10.4 kg / szt.
Wykończenia Malowanie – Matt Gray
Brak komentarzy