TEST / UNISON RESEARCH CD DUE / Odtwarzacze płyt kompaktowych jeszcze długo nie przejdą do lamusa, jak wieszczyli kilka lat temu niektórzy. Płyt CD jest w zbiorach u ludzi tak wiele, że jeszcze przez lata audiofile będzie chcieli z nich korzystać. Z drugiej strony lawinowo rośnie popularność streamingu i grania z plików. Dlatego część firm proponuje odtwarzacze, które mogą równocześnie pełnić rolę zaawansowanych przetworników cyfrowo-analogowych. Takim właśnie jest odsłuchiwane włoskie urządzenie. Oto test Unison Research CD Due.
Włosi słyną między innymi z miłości do muzyki i znakomitego wzornictwa, nie dziwi więc, że wiele włoskich firm audio zaskarbiło sobie serca słuchaczy komponentami bardzo muzykalnymi i zwykle naprawdę bradzo pięknie zaprojektowanymi. Cieszą nie tylko ucho, ale i oko jakością wykonania, doborem komponentów i starannością wykończenia. I tak jest w przypadku Unison Research.
Firmę Unison Research założył w 1987 roku Giovanni Maria Sacchetti, który łączył miłość do muzyki – jego ojciec był świetnym pianistą – z pasją konstruktora sprzętu audio. Ukończył elektronikę i przez długie lata projektował systemy hi-fi. Pierwszym wzmacniaczem, który przyniósł firmie rozgłos była integra Triode 20, natomiast jego następca, model Simply Two przyniósł Włochom międzynarodowy rozgłos i dał firmie impuls do dalszego rozwoju.
Unison specjalizuje się w budowaniu urządzeń z lampami próżniowymi na pokładzie, są to w ogromnej większości konstrukcje czysto lampowe bądź hybrydowe. Nawet w swoich odtwarzaczach Włosi stosują lampowe stopnie wyjściowe. I jak zwykle przykładają olbrzymią wagę do wyglądu swoich komponentów. To po prostu włoski styl: piękne drewniane wykończenia wzmacniaczy lampowych, miedziane i stalowe polerowane wstawki w obudowach, wysmakowane projekty tańszej serii Unico – to się naprawdę może podobać.
Firma dzieli swoją ofertę na dwie grupy: wzmacniacze lampowe oraz serię Unico (w znaczącej większości też z lampami na pokładzie). Znajdziemy w nich wzmacniacze zintegrowane, końcówki mocy, przedwzmacniacze (także gramofonowe) oraz odtwarzacze CD, które również mogą pełnić funkcję przetworników cyfrowo-analogowych. Ceny zaczynają się od około 4 tys. zł za preamp i DAC, 7 tys. za najtańszą integrę i odtwarzacz a kończą na ponad 100 tys. za topowe urządzenia. Można też kupić cztery rodzaje wysokoskutecznych kolumn głośnikowych.
Unison Research CD Due – test. Budowa
Unison Research CD Due to topowy odtwarzacz w katalogu włoskiego producenta. Spełnia funkcję nie tylko odtwarzacza płyt, ale również przetwornika cyfrowo – analogowego (ma wejścia cyfrowe), jak również napędu (możemy wysłać z niego cyfrowy sygnał do zewnętrznego DAC). To duże, masywne urządzenie, imponujące wysokością i wagą – 10 kilogramów to często masa niezłego wzmacniacza. Tak jak w absolutnej większości konstrukcji Unisona, także w tym odtwarzaczu mamy na pokładzie lampy w stopniu wyjściowym.
Obudowę Unison Research CD Due zmontowano solidnie z porządnie skręconych stalowych blach i posadowiono na trzech antywibracyjnych nóżkach. W przedniej części jest jedna, umieszczona bezpośrednio pod napędem. Na górnej ściance rzuca się w oczy sporo perforacji, ale lampy potrzebują chłodzenia. Urody przydaje odtwarzaczowi przednia ścianka, zbudowana z trzech szczotkowanych płatów aluminium. Na jej dolnej części mamy nazwę modelu, logo producenta i nazwę urządzenia. Nad nimi umieszczono wąską szufladkę napędu.
Nad nią znalazł miejsce duży czytelny wyświetlacz informujący o wszystkim, co jest potrzebne w czasie odtwarzania płyt i plików, także o użytym filtrze cyfrowym czy wybranej fazie. Obok wyświetlacza, po obu jego stronach, znalazły się po dwa przyciski. Te po lewej stronie służą do otwierania szuflady i startowania płyty, te po prawej – do wyboru ścieżki i płynnego przewijania. Główny włącznik jest na bocznej ściance po prawej stronie.
Wszystkie zaawansowane funkcje, na przykład wybór wejść i wyjść, wybór filtra i rodzaju wyjścia (lampowe czy półprzewodnikowe) dokonujemy z poziomu dołączonego do odtwarzacza systemowego pilota zdalnego sterowania. Jest bardzo estetyczny, połączenie drewna i metalu robi świetne wrażenie, ale szwankuje nieco ergonomia. Przyciski nie są rozmieszczone logicznie i intuicyjnie, poza tym są malutkie i umieszczone blisko siebie.
Natomiast tył odtwarzacza rozplanowano wzorcowo. Po prawej stronie umieszczono gniazda wejściowe i wyjściowe sekcji cyfrowej, po prawej stronie jest gniazdo kabla prądowego a obok niego wyjścia analogowe w dwóch standardach: RCA i XLR (Unison Research CD Due nie ma konstrukcji zbalansowanej, sygnał podlega symetryzacji). Na środku widać zaślepkę odbiornika Bluetooth.
Urządzenie imponuje wyposażeniem i możliwościami. Ma trzy wyjścia cyfrowe (SPDiF, ES/EBU i optyczne) oraz cztery cyfrowe wejścia, możemy podłączyć do niego więc naprawdę dużo źródeł sygnału. Wejścia SPDiF, AES/EBU oraz optyczne obsługują sygnał do 24 bitów/192 kHz oraz DSD64 (kodowany jako DoP). Jeśli skorzystamy z wejścia USB 2.0, to będziemy mogli korzystać z plików do 384 kHz oraz DSD do 5,6 MHz (układ XMOS). Ale to jeszcze nie wszystko – na pokładzie jest również odbiornik Bluetooth, możemy więc przesłać sygnał bezprzewodowo.
Sporo jest też możliwości kształtowania brzmienia tego urządzenia. Przede wszystkim możemy wybierać, czy chcemy korzystać z wyjścia lampowego czy z półprzewodnikowego, które wybiera się przyciskiem “Opt” na pilocie. Nie miałem wątpliwości, że lepiej brzmi to lampowe. Poza tym mamy wybór między trzema filtrami cyfrowymi, oraz możemy przestawić fazę.
Spektakularna jest przestrzeń. Wielka, poukładana, precyzyjna, ale jednocześnie prawdziwa, namacalna, niesamowicie trójwymiarowa
Co w środku? Wnętrze jest uporządkowane i aż gęste. Układ podzielono na trzy części. Zaraz za przednią ścianą, pod ekranującą puszką kryje się zasilanie oraz napęd. Użyto napędu DVD, ale z autorskim oprogramowaniem, czytnik czyta tylko płyty CD. Pracuje sprawnie i cicho, hałaśliwy jest tylko moment wysuwania i wsuwania tacki.
Resztę podzespołów zamontowano na dwóch płytkach drukowanych – jedna zawiera układ wejściowy, druga to sekcja wyjściowa. Na pierwszej płytce zamontowano między innymi kość odpowiadającą za przetwarzanie sygnału cyfrowego na analogowy. Użyto w tym celu świetnej ESS Sabre ES9018K2M. Stamtąd sygnał trafia do sekcji wyjściowej, w której pracują cztery lampy, podwójne triody 12AX7. To popularne lampy, które możemy wymieniać na przykład na całą gamę ECC 83 i kształtować brzmienie.
Test końcówki mocy Audiomatus AS 1200
Unison Research CD Due sprzedawany jest w dwóch wersjach kolorystycznych: czarnej i srebrnej. Dystrybutor wycenił go na 12 999 zł, urządzenie zaliczam więc do grupy A (wyższa grupa cenowa od 8 do 15 tys. zł).
Unison Research CD Due – test. Brzmienie
Od początku odsłuchu nie miałem wątpliwości, co jest dla mnie największą zaletą tego odtwarzacza i DAC-a, tym aspektem zrobił na mnie naprawdę bardzo duże wrażenie. Chodzi o to, jak Unison Research CD Due kreuje przestrzeń. Jest naprawdę najwyższej próby, może odrobinkę efekciarska, ale tylko odrobinkę. Tylko tyle, by nam lekko otworzyły się oczy, ale nie przekracza granicy kultury i wyrafinowania. Wielka, poukładana, precyzyjna, ale jednocześnie prawdziwa, namacalna, niesamowicie trójwymiarowa. Nie wiem, czy na niektórych realizacja nie lepsza, niż z mojego ponaddwukrotnie droższego BAT-a VK D5 SE.
Na rozgrzewkę włączyłem płytę i wyszedłem do ogrodowych zajęć. Po godzinie wróciłem do pokoju odsłuchowego a na tacce odtwarzacza wylądowała jedna z moich ulubiony płyt Charliego Hadena z kapitalnego cyklu “The Montreal Tapes”, ta nagrana z saksofonistą Joe Hendersonem i perkusistą Alem Fosterem.
Ciąg dalszy na str. 2
Brak komentarzy