TEST TAGA HARMONY HTA 2000B V2. Średnica, wokal, saksofon

2
Taga Harmony HTA 2000 zajawka

Nasza ocena

Wysokie 8.5
Średnica9
Bas 8.8
Przestrzeń8.9
Dynamika8.9
Przejrzystość i szczegółowość8.7
KLASA B (średnia grupa cenowa 4-8 tys. zł). Ciepłe, plastyczne i namacalne granie z bardzo dobrą średnicą w roli głównej. Brzmienie relaksując i nienachalne, bez wyczynowości, ale i bez nudy, z wystarczającą ilością detali. Bardzo bogate wyposażenie i duża funkcjonalność
8.8

Taga Harmony HTA 2000B V2 to wzmacniacz, który niczym się nie popisuje: ani dynamiką, ani rozdzielczością, ani przestrzenią czy szybkością. To nie jest konstrukcja dla wyczynowych audiofilów. Taga jest dla tych, którzy chcą z przyjemnością słuchać muzyki, chcą się przy nie relaksować – choć nie bez emocji, pragną cieszyć się swoją ulubioną muzyką odtwarzaną w sposób płynny i namacalny.

Od razu zwracamy uwagą na pełnię brzmienia i jego ciepło. To jest bardzo przyjazne granie, w którym nie ma ani grama ostrości, jazgotliwości czy twardości. Taga nigdy nas nie rozdrażni, nic nie będzie kłuło ani uwierało. Dzieje się tak ze względu na taką, a nie inną równowagę tonalna, rozdzielczość i sposób przekazywania detali.

Zacznijmy od góry pasma. Już pierwsze uderzenia w talerze przez Jacka DeJohnettea z tria Keith Jarretta, z kapitalnego sześciopłytowego boksu zawierające ich koncert w słynnym nowojorskim klubie Blue Note mówią nam wszystko. Słychać bardziej niższe składowe, bardzie drewno pałki niż wybrzmienie blachy, atak jest masywny, mniej jest iskier i ostrości. Blachy są dociążone, mają pełny, miedziany koloryt. Może są odrobinę uproszczone i zaoblone, ale za to nigdy nie wychodzą przed szereg, nie zdominują przekazy. Nigdy też nie będą jednostajne cykać.

Taga Harmony HTA 2000B V2 to średnica. Zdecydowanie wzmacniacz preferuje środek pasma, obchodzi się z nim najbardziej pieczołowicie, lekko eksponuje. I to jest bardzo dobra, wciągająca, kolorowa średnica. Ocieplona, lekko miękka i bardzo nasycona barwami. Miłośnicy śpiewających pań powinni być absolutnie zachwyceni. Głosy Anny Gadt, Diany Krall czy Elisabeth Karsten są dopalone, leciutko powiększone ale przez to niesamowicie namacalne i plastyczne.

Ale i zwolennicy potężnych, mięsistych gitar spod znaku na przykład Audioslave czy miłośnicy saksofonowych czy klarnetowych chrapnięć też będą z Tagi bardzo zadowoleni. W czasie słuchania będą pewnie cmokać i potarzać: ale wypełnienia, ile mięcha, ale oddanie faktury brzmienie. W średnicy tego wzmacniacz jest naprawdę bardzo dużo składowych i muzycznej farby.

Taga Harmony HTA 2000 7

Taga Harmony HTA 2000B V2 od “zaplecza” (fot. wstereo.pl)

Bas jest bardo płynnie połączony ze średnicą i ma podobny do nie charakter. Może ocieplenia jest minimalnie mniej, ale nadal jest to bas ciepły i barwny. W wyższych rejestrach jest nieco twardszy i pokazuje dużo ze struktury, na przykład wyższe struny kontrabasu są pełne informacji. Sam skraj jest leciutko poluzowany i taki puchowaty, ale tylko na naprawdę najniższych dźwiękach.

Taga Harmony HTA 2000B V2 nie jest wzmacniaczem, dla którego priorytetem jest maksymalna rozdzielczość i przejrzystość. Nie dzieli włosa na czworo, nie wywleka każdego drobiazgu na wierzch, nie epatuje najmniejszymi detalami wyciągniętymi na pierwszy plan. Oczywiście ona są – to w końcu wysokiej klasy wzmacniacz – ale musimy się w muzykę wsłuchać, skupić się, by je wyłowić. Na przykład pracę mechanizmu fortepianu słyszalną na niektórych nagrania, czy oddechy saksofonistów.

Wzmacniacz przekazuje muzykę jako całość a nie zbiór poszczególnych dźwięków. Wynika to z dwóch podstawowych rzeczy. Kontury dźwięków nie są rysowane najostrzejszą kreską, mamy leciutkie zaoblenie. Wzmacniacz bardziej nastawiony jest na tkankę wypełniającą nuty a nie na sam atak i ich obrys. Po drugie – Taga rysuje duże źródła pozorne, muzyczne bryła mają dużą wagę i objętość, nuty stosunkowo długo wybrzmiewają (szczególnie w średnicy i basie). Dźwięki są nasycone, tłuste i pełne. To na pewni nie jest wzmacniacz fit – nie ma ani krztyny odchudzenia.

Taga Harmony HTA 2000 2

Taga Harmony HTA 2000B V2 – wnętrze (fot. Taga Harmony)

Stąd też taka, a nie inna dynamika. Taga Harmony HTA 2000B V2 nie jest demonem szybkości ani natychmiastowego ataku, mikrodynamika jest na zwyczajnym poziomie. To takie granie w stylu starszych Passów czy Sugdenów. Za to skala brzmienia, jego potęga jest na bardzo dobrym poziome. Taga – kiedy trzeba – potrafi huknąć i bez problemu oddać skalę orkiestry czy wielkich hard rockowego bandów. Deep Purple i Led Zeppelin zaiwaniali, aż miło!

Przestrzeń jest dobra i adekwatna do tego, jaka jest równowaga tonalna wzmacniacza. Taga buduje ją w leciutkim oddaleniu, scena zaczyna się za linią głośników i ma całkiem nieźle oddane plany. Nie ma na scenie może zbyt wiele powietrza, bo duże bryły wypełniają ją dość szczelnie, ale jest ładnie wybudowana od lewej do prawej strony.

Taga Harmony HTA 2000B V2 jako DAC – jak radzi sobie wzmacniacz z sygnałem cyfrowym? Aby to sprawdzić wykorzystałem teoretycznie najsłabsze połączenie kablem optycznym a jako transport podłączyłem taniutki odtwarzacz Blu-Ray Sharp. Otrzymaliśmy dźwięk dość czysty, ale o lekko zmienionej równowadze tonalnej. Jeśli komuś brakowało wcześniej góry pasma, to w takiej konfiguracji jest jej więcej. Soprany mają też nieco inny koloryt, bardziej jasny i odrobinę bardziej rozdzielczy.

Test wzmacniacza Yaqin MS-120

Bas jest nieco krótszy, twardszy, bardziej trzymany na wodzy, pokazujący nieco więcej faktury w górnym zakresie. Ale odniosłem wrażenie, że nie schodzi tak nisko i ma mniej masy. Ale nadal był to dobry bas dający dobre podparcie muzyce. Z wykorzystaniem DAC dla mnie najwięcej traciła średnica – brakowało jej tego fizjologicznego wypełnienia i ciepła. Ogólnie brzmienie jest bardziej lżejsze napowietrzone, bardziej zwiewne. Bardziej zaznaczone są też kontury dźwięków, dlatego niektórzy mogą odebrać takie granie jako bardziej rozdzielcze.

Ale – jak zwykle w takich wypadkach – jest coś za coś. Taga Harmony HTA 2000B V2 traci nieco namacalność brzmienia, staje się ona jakby bardziej mechaniczne, nie jest tak kolorowe, spójne i nasycone. Wokale nie mają takiego wypełnienia i trójwymiarowości, jak na przykład z dobrego odtwarzacz CD. Choć pewnie będzie niemała grupa słuchaczy preferująca taki właśnie rodzaj grania.

Taga Harmony HTA 2000 8

Pamiętacie Loudness? To taki filtr podbijający skraje pasma, mający na celu wyraźniejsze przekazywanie muzyki, szczególnie przy cichym słuchaniu. Przez wielu audiofilów uważany jest jako coś, co bardzo degraduje dźwięk i przez wielu niemal zapomniany. A jak jest w Tadze? Spróbowałem, jak działa, przymknąłem oczy spodziewając się czego okropnego… A tu nie było tragedii. Filtrację przeprowadzono w stosunkowo niewielkim zakresie, a poza tym bardziej chyba podbija ona górę niż dół. I – paradoksalnie – w niektórych nagraniach to się sprawdza.

Audioslave ze swojego debiutanckiego albumu zagrali całkiem nieźle, muzyka nabrała więcej powietrza, góra bardziej zadźwięczała a wokal Chrisa Cornella stał się nieco wyraźniejszy, choć nadal był mięsisty i namacalny. Dół też się wzmocnił, ale nie było tragedii. Oczywiście nie na wszystkich nagrania Loudness się sprawdza, ale warto spróbować. A jeśli ingerencja w brzmienie jest za wielka, można skorzystać z płynnej regulacji basu i góry i dopasować brzmienie do swoich potrzeb. Wszak i gusty mamy różne, i nagrania realizowane są w różny sposób.

Taga Harmony HTA 2000 3

Taga Harmony HTA 2000B V2 ma też wbudowany przedwzmacniacz gramofonowy do wkładek MC i MM oraz odbiornik bluetooth. Z taniego gramofonu ProJect uzyskujemy akceptowalne brzmienie o ciepłej barwie, jednaj z nieco ograniczoną rozdzielczością i dynamiką. Przedwzmacniacz gramofonowy zamontowany we wzmacniaczu należy więc traktować jako wstęp do ewentualnej przygody z czarnymi płytami. Jeśli połkniemy bakcyla winylu, to trzeba będzie dokupić zewnętrzny preamp i lepszy gramofon, aby w pełni cieszyć się muzyką. A o łączności bezprzewodowej można powiedzieć tyle, że działa sprawnie. Żadne to audiofilskie słuchanie, ale bluetooth wystarczy do puszczania muzyki w czasie towarzyskiego spotkania czy imprezy.

Podsumowanie

Taga Harmony HTA 2000B V2 to wzmacniacz o wyraźnym dźwiękowym obliczu, skierowany do odbiorcy, który ma jasno sprecyzowany wzorzec ulubionego brzmienia. Taga gra w sposób gęsty, ciepły, namacalny. Nigdy w jego brzmieniu nie znajdziemy ostrości, nerwowości czy suchości. Brzmienie jest nasycone, bogate, fizjologiczne. Góra jest lekko stonowana, średnica kapitalnie oddaje wokale i instrumenty dęte, bas – może nie najszybszy – daje świetny fundament. Wzmacniacz nie boi się żadnego repertuary i wysteruje większość kolumn. Ważne, że to urządzenie bardzo bogato wyposażone – na pokładzie na naprawdę dobry przetwornik cyfrowo analogowy, przedwzmacniacz gramofonowy, wyjście słuchawkowe i możliwość bezprzewodowej transmisji bluetooth. Jest też filtra Loudness działający całkiem przyzwoicie i płynna regulacja basu i sopranu.
PS. Jeszcze o słowo o tzw. lampowym brzmieniu. Tak się składa, że miałem możliwość porównaniu testowanego, hybrydowego wzmacniacza z lampową Tagą Harmony TTA 1000 – także testowaną na naszej stronie. W bezpośrednim starciu, to hybryda zagrała cieplej, gęściej, namacalniej. Pewnie wielu w ślepym odsłuchu wzięło by ją za wzmacniacz lampowy, a ten naprawdę lampowy – za tranzystor. Te stereotypy…
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl. Taga Harmony

Czytaj także:
Test wzmacniacza NuPrime IDA-12
Test kolumn Audio Academy Hyperion IV

System testowy:
CD: BAT VK D5 SE
Pliki: DigiOne Player, laptop z programem J River
DAC: Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, XLO Pro, Monkey Cables
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Haiku Audio, XLO Pro
Głośniki: Martin Logan ESL, ProAc Response SC One
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes

Taga Harmony TTA 2000B V2 – zintegrowany wzmacniacz hybrydowy
Cena – 7999 zł
Dystrybucja – Polpak

Dane techniczne producenta:

Typ / Konstrukcja Wzmacniacz hybrydowy
Klasa A/B
Lampy 2 x 12AX7
2 x 12AU7
Moc wyjściowa na kanał / impedancja 2 x 150W 8ohm
Przetwornik Cyfrowo-Analogowy USB-DAC Asynchroniczny 32bit / 384kHz
Texas Instruments PCM-5100
Łączność bezprzewodowa Bluetooth® v4.0
Złącza wejściowe cyfrowe USB (dla komputera), Optyczne
Złącza wejściowe analogowe CD, Line
Phono (MM/MC):
• Impedancja wejściowa:
47Kohms/120pF | 100ohms/120pF
• Napięcie wyjściowe:
300mV @ 1kHz – 3mV (MM) 0.3mV(MC)
• Sygnał/Szum: 83dB | 70dB
Złącza wyjściowe analogowe RCA Pre-Out
Wyjście słuchawkowe Impedancja: 32-320ohm
Moc wyjściowa: 1W, 160ohm
Pasmo przenoszenia 20Hz – 20kHz (±0.5dB)
Całkowite zniekształcenia harmoniczne <0.1% (1kHz 1W)
Stosunek sygnał-szum 90dB
Funkcje:
Dimmer – podświetlenie okna lamp
Tryb: Direct, Loudness
Regulacja basów / tonów wysokich
Aluminiowy pilot zdalnej kontroli
Antena Bluetooth®
Wymienny kabel zasilania IEC
Zasilanie / zużycie energii 220-230V 50/60Hz, 450W
Wymiary (W x S x G) 14.2 x 43 x 38 cm
Waga 16.5 kg / szt.

1 2

2 komentarze

  1. Mateusz pisze:

    Witam

    Rozmawialem z audiofilem wysokich lotow i powiedzial mi tak odnosnie pokretel basu/sopranow i filtra Loudness:
    “to sciema. Odkad w audio firmami zaczeli rzadzic ksiegowi a produkty “projektowac” dzialy marketingu to te funkcje poszerzajace wszechstronnosc urzadzenia zostaly wykastrowane a wytlumaczone to zostalo najkrotsza sciezka sygnalu. Prawda jest tak ze zeby zrobic dobrze Bass/Treble i Loudness to trzeba sie postarac, no ale to kosztuje.
    Kazde pomieszczenie ma inna akustyke, kazde kolumny sa inne + ucho jest nieliniowe. Co jesli wzmacniacz nie ma tych funkcji? Nic sie nie zrobi – trzeba kombinowac i np odejmowac czy dodawac basu kablami co jest troche glupie (zamiast normalnie jak czlowiek przekrecic galke) i drogie. Co jesli wzmacniacz za dziesiatki tys zlotych nie ma filtra Loudness a ktos slucha na niskiej glosnosci? Tez nic nie zrobi i wzmacniacz bedzie brzmial jak radio kuchenne. Oczywscie sprzedawca powie, ze wzmacniacz zeby pokazac pelnie swoich mozliwosci musi byc rozkrecony do conjamniej srednich poziomow glosnosci.
    Jedna wielka glupota i mega oszustwo klientow”.

    Sa firmy, ktore to rozumieja i……pozostawiaja klientowi dodatkowa opcje do rozwiazania problemow. Taki np. T+A. Wzmacniacz 70 tys zlotych ale ma Loudness. Ojej….no ale…….’audiofil bedzie robil kwasna mine’.
    Juz slyszalem wiele wzmacniaczy za 5 cyfrowe kwoty i naprawde……na niskich poziomach glosnosci graly tragicznie – plasko, bez basu i wysokich, bez zycia, bez miecha. No ale co……trzeba dodac basu kablami za 5 tys zlotych.

    Pozdrawiam

    Mateusz

  2. Andrzej pisze:

    no tak

    Ten wzmacniacz (podobnie chyba jak Vincent SV237, który jest bliźniaczy? jak się patrzy na wnętrzności) jest zaprojektowany dla ‘ludzi normalnie słuchajacych’:

    Pokrętła basu i sopranu pozwalaja dokonać najbardziej podstawowej (ale jednak) korekcji akustycznej w pomieszczeniu i dopasowania systemu do jego charakterystyk.
    Regulowanie basu czy sopranów kablami głośnikowymi (bo np. pokręteł basu/sopranu nie ma) mija się z celem bo i wyda się kupę pieniędzy i efekt będzie o wiele gorszy niż korzystanie z regulacji tonacji we wzmacniaczu (ale to własnie chodzi o to?).

    Jeśli wzmacniacz nie ma funkcji Loudness to jak może dobrze brzmieć na wszytkich poziomach głośnosci (zasadnicze 3: cicho, srednio i glosno) ?
    Nie moze, bo ucho ludzkie jest nieliniowe i dotyczy to każdego człowieka (krzywe izofoniczne). Problemem sa niskie głośnosci gdzie bas i sopran sa słabo słyszane przez ludzkie ucho i trzeba je podbić (dorownać do średnicy) właśnie filtrem Loudness – najlepiej w wersji aktywnej czyli takim, że wraz ze wzrostem głośności jego działanie się osłabia.

Post a new comment