TEST / NORMA AUDIO HS IPA-1 / Włoski sprzęt audio kojarzy się najczęściej – zresztą nie tylko sprzęt – z doskonałym wzornictwem i estetyką. Ale to także często znakomity dźwięk. Tym razem na odsłuch trafił niewielki gabarytowo wzmacniacz tranzystorowy z dodatkowym modułem przetwornika cyfrowo-analogowego. Jak się sprawdził? Oto test integry Norma Audio HS IPA-1.
Norma to włoska marka audio założona przez Enrico Rossiego w 1987 roku w Cremonie. To miasto o niezwykle bogatych tradycjach muzycznych. To właśnie tutaj tworzyli tacy mistrzowie jak Claudio Monteverdi czy Amilcare Ponchielli, a Giuseppe Verdi czerpał inspiracje z pobliskich okolic. Cremona zasłynęła również dzięki działalności wybitnego lutnika Antonio Stradivariego oraz rodzin Amati i Guarneri del Gesù. I do tej właśnie muzycznej spuścizny zwraca się założyciel firmy.
Rossi często mówi, że właśnie muzyka i jej naturalne brzmienie jest dla niego kluczowym punktem odniesienia przy projektowaniu urządzeń audio. Szczególną uwagę zwraca na zakres średnich tonów, gdzie rozbrzmiewają ludzkie głosy i większość instrumentów. Ten zakres jest jego zdaniem absolutnie najważniejsze przy reprodukcji dźwięku. I trudno się z nim nie zgodzić.
Jego zdaniem urządzenia audio powinny wiernie oddawać oryginalne brzmienie, bez wprowadzania dodatkowych upiększeń – liczy się autentyczność dźwięku: jego barwa, dynamika oraz przestrzeń. Równocześnie Rossi przywiązuje ogromną wagę do inżynierskiej precyzji projektowanych komponentów Normy. To urządzenia, które ludzie zaznajomieni z niuansami budowy sprzętu audio zawsze chwalą
Oferta Normy nie jest szczególnie obfita, ale nie o to Rosiemu chodzi. Bardziej dba o jakość, niż o ilość. Nie goni też za nowościami, premierowe urządzenia pojawiają się rzadko, a te, które są produkowane, nie znikają szybko z rynku. W katalogu znajdziemy wzmacniacze, zarówno zintegrowane, jak i dzielone, trzy DAC, odtwarzacz CD, podzielono je na dwie linie: REVO i HS.
Norma Audio HS IPA-1 – test. Budowa
“Mała” Norma nic nie robi sobie ze swoich rozmiarów i z dumą prezentuje swoje naprawdę atrakcyjne oblicze. Wzmacniacz, choć węższy o mniej więcej połowę od najczęściej spotykanych, jest zgrabny, proporcjonalny i zwarty, zwraca uwagę dość wysoka obudowa skręcona solidnie z metalowej, malowanej na czarno płyty wygiętej w daszek.
Seria HS ma bardzo charakterystyczny wygląd przedniego panelu. Wykonano go z naprawdę grubego płata szczotkowanego aluminium, a uwagę od razu przykuwa bardzo duże okienko wyświetlacza, na którym pokazuję się duże, czytelne z daleka litery i cyfry. Okno umieszczono centralnie na samym środku przedniego panelu, nad nim widzimy nazwę marki i napis: “Modular HS Series”. O owej modułowości za chwilę.
Bardzo charakterystyczny jest też układ manipulatorów na przedniej ściance. Od razu powiem, że dla mnie odrobinę przekombinowany i nie do końca intuicyjny. Podobnie jak sam obsługa urządzenia. Na szczęście nie tak skomplikowana, by się jej nie nauczyć. Na dole okienka mamy sześć przycisków. Pierwszy to włącznik, trzy kolejne służą do wyboru wejść (trybu pracy modułów): wejście słuchawkowe, wejścia analogowe, wejścia cyfrowe. Następny F1 służy do odwracania fazy, a ostatni do czyszczenia zapisanych ustawień.
Test integry Haiku Audio SOL V
Po prawej strony od okienka mamy cztery przyciski służące do obsługi menu, a jest co ustawiać, bo wzmacniacz ma sporo funkcji. Jedną z podstawowych jest ustawianie początkowej głośności dla każdego wejścia osobno. Ale jest tego więcej, na przykład jedno z analogowych wejść (RCA) można skonfigurować jako wyjście o stałym poziomie sygnału. Możliwości jest dużo, co wyjaśnia instrukcja.
Dwa skrajne przyciski – górny i dolny – służą też do regulowania głośności. Jeśli jest na pokładzie moduł DAC, to za pomocą przycisków możemy ustawić parametry jego pracy.
Jeśli już jesteśmy przy możliwościach tego urządzenia, to producent nazywa go modułowym. O co chodzi? Otóż w podstawowej wersji Norma Audio HS IPA-1 jest czystym zintegrowanym wzmacniaczem, ale można go doposażyć. I do tego służą dwa osobne moduły. Jedn z nich to przetwornik cyfrowo-analogowy, drugim – moduł przedwzmacniacza gramofonowego. Odsłuchiwana wersja była wyposażona w DAC. Wcześniej oferowany był również wzmacniacz słuchawkowy, ale zrezygnowano z tego modułu.
Wróćmy do tego, co widać na zewnątrz i przenieśmy się na tylną ściankę. Centralnie umieszczono na niej duże, solidne, zalane plastikiem gniazda głośnikowe. W lewym dolnym rogu znajduje się gniazdo na kabel zasilający oraz włącznik główny. Po przeciwległej stronie, czyli w prawym górnym rugu – sekcja analogowa. Mamy do dyspozycji trzy wyjścia (w tym jedno do opcjonalnego premapu gramofonowego) i jedno wyjście w standardzie RCA.
Norma, poprzez leciutkie eksponowanie pierwszego planu, sprawia, że główni bohaterowie muzycznych zdarzeń – np. głos wokalistów, saksofon w jazzowym kwartecie – są podani bardziej bezpośrednio, plastyczniej
Egzemplarz Normy, który przyjechał na odsłuch, wyposażony był w moduł przetwornika cyfrowo-analogowego, dlatego na tylnej ściance znalazły się także wejścia cyfrowe. Jest ich aż pięć: dwa RCA, dwa optyczne i jedno wejście USB. Sporo, tym bardziej w porównaniu do wejść analogowych.
Jeśli jesteśmy już przy DAC-u zamontowanym opcjonalnie w Normie, to jego sercem jest znana i lubiana przez wielu audiofilów kość Burr-Brown DSD1794 i dwa zegary taktujące (osobne dla 44 i 48kHz). Na wejściu USB pracuje układ Xilinx. Przetwornik daje możliwość kilku różnych ustawień, warto je wypróbować, choć różnice w brzmieniu są dość niewielkie. Ale zawsze można brzmienie wycyzelować. Ustawienia nie są intuicyjne, warto przeczytać instrukcję obsługi.
Norma Audio HS IPA-1 to wzmacniacz tranzystorowy oparty na MOSFET-ach w stopniu wyjściowym. Sterowanie oparto o przekaźniki, a poszczególne sekcje zbudowano na osobnych płytkach, za regulację głośności odpowiada potencjometr Alpsa. Zasilenie z solidnym transformatorem toroidalnym odseparowane jest od reszty układów ekranem i radiatorem. Wzmacniacz ma nominalną moc 75 W przy 8 omach i 150 przy 4. Nie powinien mieć więc żadnych problemów z wysterowaniem nawet trudniejszych do poprowadzenia kolumn. W komplecie otrzymujemy systemowy pilot.
Polski dystrybutor włoski marki – wrocławska firma Audio Atelier – wycenił sam wzmacniacz Norma Audio HS IPA-1 na 12 490 zł (dopłata do wersji czarnej 790 zł) zł, zaliczam więc go do klasy A (wyższa grupa cenowa, urządzenia kosztujące od 10 do 20 tys. zł). Za moduł przetwornika cyfrowo-analogowego trzeba zapłacić 4 390 zł, a za moduł preampu gramofonowego – 1 990 zł.
Norma Audio HS IPA-1 – test. Brzmienie
Włoska Norma Audio ma w katalogu trzy wzmacniacze zintegrowane. Ze wszystkimi trzema miałem do czynienia. Topowego IPA-140 mogłem posłuchać nawet w swoim systemie, ten ze środka oferty ma mój znajomy, a więc z modelem IPA-80 także miałem okazję się zetknąć. I teraz dość długo obcowałem z najtańszym wzmacniaczem z ich oferty. Wnioski? Czy jest jakiś wspólny rys brzmieniowy tych urządzeń? A może coś wyróżnia któryś z tych wzmacniaczy?
Mam wrażenie, że obie droższe integry są bardziej neutralne, bardziej stawiają na wyczynowość, bardziej wyśrubowują pewne parametry brzmienia; ich rozdzielczość, dokładność czy szybkość na pewno stawiają je obiektywnie wyżej odsłuchiwanego wzmacniacza. Najtańszy w ofercie HS IPA-1 odbieg nieco charakterem od droższych braci, ale ma do zaoferowania naprawdę sporo, choć pod innym względem.
Ciąg dalszy na str. 2
Brak komentarzy