Czystość i szczegółowość, doskonały wgląd w nagranie i znakomita detaliczność – to tylko niektóre z głównych cech i zalet wzmacniacza Haiku-Audio SOL IV, zresztą nie tylko tej konstrukcji ale i innych z całej rodziny. Krakowskie urządzenie jest niemal wzorem klarowności przekazu, słuchając za jego pośrednictwem muzyki niczego nie musimy się domyślać ani sobie dopowiadać, jednak nie dzieje się to kosztem nadmiernego eksponowania detali i drobiazgów. Słyszymy wszystko, ale co najważniejsze – w odpowiednim porządku, a to już cech urządzeń z wysokiej półki.
To klarowność oparta jest z jednej strony na wielkiej pieczołowitości w podawaniu wszelakich detali a z drugie na takim ich różnicowaniu, że doskonale wiemy, które z nich są ważniejsze, a które poboczne, które stanowią o istocie utworu, są jego podstawą, a które uzupełnieniem. Te z drugiego czy trzeciego planu nigdy nie są wywlekane do przodu i pokazywane tak samo wyraziście. To duża sztuka.
Tak jak wszystkie wzmacniacze z tej rodziny, Haiku-Audio SOL IV jest pioruńsko szybki. Czy najszybszy? Na pewno gra bardziej wartko od SOL-a “trójki”, ale czy szybciej niż “dwójka”? Musiałbym bezpośrednio porównać oba wzmacniacze, ale wydaje mi się, że to podobny rodzaj prezentacji mikrodynamiki. Narastanie dźwięków jest natychmiastowe i bardzo szybkie, muzyka dzięki temu żyje i pulsuje emocjami. I nie chodzi wcale tylko o instrumenty perkusyjne, ale o mikrodynamikę wszystkich instrumentów. Z tym wzmacniaczem nie ma nudy.
Wzmacniacz panuje nad długością dźwięków i wybrzmień absolutnie, odmierza je z iście aptekarską precyzją. Moment pojawienia się dźwięku jest wyraźnie zaznaczony a jego trwanie i wygaszanie – wyliczone do najmniejszej milisekundy. ” Panuje nad dźwiękami jak treser nad dzikimi zwierzętami. Jeśli coś ma być głośniejsze od dźwięku w tle, to jest, bez niedomówień. Jeśli jeden dźwięk ma wybrzmieć minimalnie dłużej niż inny, a trzeci ma być zgaszony od razu po fazie artykulacji – tak się stanie. Kiedy trzeba, by staccato trąbki uderzało szybko i gwałtownie, a w tym samym czasie kontrabas w tle spokojnie mruczał – nie ma problemów, Haiku to załatwi. Świetnie wypada ta cecha krakowskiego wzmacniacza przy słuchaniu fortepianu solo. Z wielką przyjemnością śledzi się różnice w ataku i długości wybrzmień, głośność i wygaszanie poszczególnych nut w czasie popisów Jarretta grającego recital w La Scali w Mediolanie, Możdżera interpretującego Komedę czy Olejniczaka mierzącego się w Chopinem ” – to opis z recenzji SOL II. I w zasadzie dokładnie to samo można powiedzieć o SOL IV.
Tylko że najdroższy w rodziny dodaje do tego jeszcze inne atrakcje. Między innymi lepszą barwę niż “dwójka”. Haiku SOL II był wzmacniaczem bardzo neutralnym barwowo. Potrafił doskonale różnicować poszczególne dźwięki nawet w tym samym nagraniu pod względem dźwięczności, twardości czy wielkości, jednak jego temperatura brzmienia była ogólnie ustawiona na zero. SOL IV zdaje się minimalnie lepiej nasycać brzmienie, pokazywać nieco więcej składowych. I nie chodzi tu o ekspozycję basu czy niższej średnicy, bo to robił z kolei “trójka”.
Test odtwarzacza Musical Fidelity Nu-Vista CD
Haiku-Audio SOL IV nie gra ciepło, ale nadaj dźwiękom więcej koloru, jest bardziej nasycony. Słychać to na przykład w czasie słuchania nagrań z saksofonami czy puzonami. To instrumenty potrafiące brzmieć bardzo bogato, ich możliwości sonoryczne są naprawdę spore. I to świetnie pokazuje SOL IV. Posłuchajcie Branforda Marsalisa, Stevea Turreta czy Jamesa Cartera, by przekonać się, jak potrafią brzmieć dęciaki. I choć sam konstruktor Haiku Wiktor Krzak twierdzi, że jego lampowe wzmacniacze potrafią pod tym względem więcej, to jak dla mnie SOL IV zaspokaja mój apetyt na barwy jak najbardziej wystarczający.
Świetną barwę i bardzo dobre różnicowanie nagrań słychać też na przykład na nagraniach muzyki dawnej. Instrumenty smyczkowe, klawesyn czy dęciaki z epoki robią na tym wzmacniaczu naprawdę duże wrażenie. Włączcie nagrania Europy Galante, L’Arpeggiaty, Cafe Zimmermann, czy Jordi Savalla – nie dość, że rozdzielczość jest znakomita to jeszcze możemy wsłuchiwać się w ciekawe brzmienie instrumentów z epoki lub ich kopii. A często ta muzyka jest doskonałe nagrywana, więc i radość z odsłuchu większa.
Proste rozbieranie pasma na tony wysokie, średnicę i bas nie ma chyba w przypadku Haiku-Audio SOL IV wielkiego sensu, ponieważ wzmacniacz gra bardzo spójnie i bardzo równo. O ile “dwójce” a szczególnie “jedynce” można było zarzucić minimalne odchudzenie, a “trójce” lekkie eksponowanie basu i dociążanie brzmienia, to “czwórka” jest wzmacniaczem bez tego typu efektów. Wszystkie pasma są ze sobą świetnie połączone.
Tak jak wspomniałem wcześniej, krakowska konstrukcja gra w sposób bogaty, ale trudno jej brzmienie nazwać ocieplonym. Po prostu w każdym z pasm znajdziemy zarówno niskie jak i wysokie składowe. O ile na samej górze jest może minimalna przewaga tych wyższych, to poniżej, do samego basu mamy naprawdę bardzo równe granie łączące wiele informacji o składowych z szybkością. A to powoduje, że sound wzmacniacza jest bardzo wciągający i angażujący.
Wróćmy jeszcze na chwilę do dynamiki, tylko teraz do tej dużej, w sakli makro. Tym razem nie mam żadnych wątpliwości, że Haiku-Audio SOL IV jest najbardziej spektakularny ze wszystkich braci w rodzinie. O ile “jedynce” i “dwójce” można było na siłę coś pod tym względem zarzucić, to “trójka” wydawała się już na bardzo wysokim poziomie. Ale SOL IV idzie jeszcze o krok dalej. Wzmacniacz gra dźwiękiem dużym, ale nie przerysowany (jak czasami zdarzało się, szczególnie w dole pasma, “trójce”) i bardziej kontrolowanym. W czym rzecz?
Słuchając orkiestry czy mocnego rocka z dużą ilością dźwięków (Radiohead, Pater Gabriel, Dream Theatre) wzmacniacz z jednej strony oddaje doskonale dużą skalę brzmienie swobodnie rysując duże dźwięki, niczego nie pomniejszając, ale jednocześnie doskonale je kontrolując. Sprawia, że nic się nie zlewa i łatwo można śledzić poszczególne składniki nawet skomplikowanego miksu czy aranżacji bez utraty potęgi.
Przestrzeń? Po tym względem Haiku Audio SOL IV gra na pewno bardziej przestrzennie niż “jedynka” i “trójka”, ale czy lepiej niż “dwójka”? Tego nie jestem pewny. I nie wiem, czy to SOL II tak wyśrubował poziom czy może SOL IV jest pod tym względem nieco odstaje od innych aspektów brzmienia. Przestrzeń jest dobra, są plany, głębia, wybrzmienia, powietrze, robi to wszystko jak najlepsze wrażenie. Tylko, że chciałoby się jeszcze więcej tej głębi, planów, wybrzmień i powietrza…
Podsumowanie
Czy jest coś, czego ten wzmacniacz nie potrafi, coś, na czym się – przysłowiowo – rozkłada? Szczerze mówiąc nie znalazłem takiej cechy. Może odrobinę od reszty odstaje przestrzenność grania, ale i tak jest na bardzo wysokim poziomie. Po prostu wszystko inne jest naprawdę wyśrubowane. Czy to znaczy, że to urządzenie idealne? Nie wiem. Na pewno wydając więcej znajdziemy wzmacniacze, które robią to samo co Haiku-Audio SOL IV jeszcze lepiej: grają szybciej, bardziej szczegółowo i różnicująco. Tylko pytanie – ile trzeba wydać więcej, żeby różnica była warta tych pieniędzy. W swojej klasie cenowej tranzystor z Krakowa jest jednym z lepszych, jakie słyszałem. Tak jak wszystkie SOL-e zaskakuje szybkością i przejrzystością, brzmieniem wciągającym i niesamowicie różnorodnym barwowo; świetnie panuje nad muzyką i nadaje jej świetnej pulsacji. Do tego dokłada najlepsze w całej rodzinie nasycenie w składowe, bogactwo i absolutnie kontrolowaną ale żywiołową dynamikę i skalę brzmienia. Mógłbym z tym wzmacniaczem zostać na kilka ładnych lat.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl, Haiku-Audio
Czytaj także:
Test streamera Cyrus Stream Xa
Hybryda na start. Test wzmacniacza Taga Harmony HTA-25B
System odsłuchowy:
CD: BAT VK D5 SE
Pliki: DigiOne Player, laptop z programem J River
DAC: Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, XLO Pro, Monkey Cables
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Haiku Audio, XLO Pro
Głośniki: Martin Logan ESL, ProAc Response SC One
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Haiku-Audio SOL IV – zintegrowany wzmacniacz tranzystorowy
Cena – 14 400 zł
Dystrybucja – Haiku-Audio
Dane techniczne producenta:
Moc wyjściowa 8 Ω: 120 W
Moc wyjściowa 4 Ω: 200 W
Pasmo (-0,5 dB): 14 Hz–500 kHz
Pasmo (-1 dB): 14 Hz–600 kHz
Pasmo (-3 dB): 7 Hz–1,2 MHz
Klasa pracy: A/AB
Czułość wejść: 600 mV
Ilość wejść: 4 pary RCA
Ilość wyjść: 1 para
Pobór mocy idle: 50 W
Pobór mocy max: 500 W
Waga: 14 kg
Wymiary: 45 x 36 x 14 cm
Front: czarny lub srebrny
Czy mógłby Pan porównać brzmienie sol lV do któregoś ze wzmacniaczy lampowych Haiku Audio? Słuchałem Williamsona 6550 A i przypadł mi do gustu ale zastanawiam się jeszcze nad wzmacniaczem tranzystorowym.
A sie spytam o porownanie do Sugden A21 SE Signature. To wzmacniacz w klasie A ale do duzo mniejszej mocy. Dla mnie jednak to wspaniala konstrukcja i pytanie zatem jak ma sie do rzeczonego Haiku ?
Nie wiem jak gra sol 4 ale sol 2 se gra bardzo dobrze tylko trochę mocy mało