REKOMENDACJE 2017 / Początek roku to dobry okres, by podsumować naszą testową pracę i odpowiedzieć sobie na pytanie: co się nam w minionych 12 miesiącach najbardziej podobało? Jaki sprzęt polecilibyśmy znajomym, co chcielibyśmy mieć w swoich systemach? Drugi raz przyznajemy „Rekomendacje wstereo.pl”.
Od ubiegłego roku nie zmieniliśmy zasad: nie przyznajemy wyróżnień w każdej grupie urządzeń, nie dzielimy ich na niezmienne klasy cenowe. Nie kierujemy się też liczbą punktów, jakieą przypisaliśmy poszczególnym urządzeniom – są one tylko próbą zobiektywizowania oceny a tak naprawdę audio to hobby bardzo subiektywne.
Rekomendujemy sprzęt, który z różnych powodów po prostu nam się podobał, zrobił na nas wielkie wrażenie, miał wyjątkowe cechy. To takie urządzenia, które z czystym sercem polecilibyśmy znajomym lub za pośrednictwem których posłuchalibyśmy muzyki.
Polski sprzęt audio
Audiomatus TP 02
Firma Audiomatus obecna jest na naszym runku od wielu lat. Najbardziej znana jest z produkcji dobrze ocenianych wzmacniaczy pracujących w klasie D. Konstruktor i właściciel firmy Andrzej Matusiak stawia na konstrukcje dzielone. Postanowiliśmy jednak je rozdzielić i sprawdzić, jak poradzi sobie sam przedwzmacniacz. Wszak o dobry preamp w rozsądnej cenie niełatwo.
Audiomatus TP 02 gra naprawdę wciągająco. Lampowa konstrukcja urzeka przede wszystkim znakomitą, plastyczną średnicą: dźwięczną, bogatą, bardzo różnorodną. Do tego otrzymujemy muzykę pełną szczegółów, rozdzielczą, ale bez wyostrzeń, spójną i płynną, ale bez zamulenia. Równie dobra jest przestrzeń z bardzo dobrze zaznaczonymi planami i stereofonia.
Oczywiście polski przedwzmacniacz ma też nieco słabsze aspekty brzmienia, ale nie odstają one na tyle od reszty, żeby psuć ogólna ocenę. Tym bardziej że cena tego urządzenia jest naprawdę atrakcyjna. Nie ma na rynku wielu nowych przedwzmacniaczy za 5 tysięcy złotych, które zagrają tak dobrze i są tak uniwersalne.
Test przedwzmacniacza Audiomatus TP 02
Hi-end
Paradigm Persona 5F
Kolumny głośnikowe za prawie 90 tysięcy? Dla wielu to abstrakcja. Choć patrząc na to zupełnie na chłodno, to nietrudno znaleźć konstrukcje kosztujące nawet kilkukrotność tej kwoty. I choć sprzęt zaliczany do tak zwanego ekstremalnego hi-endu ma wielu przeciwników twierdzących, że jakość wykonania i brzmienia nijak się ma do ich ceny, to Paradigm Persona 5F przeczą temu.
To są wyczynowe kolumny. Robią obłędne wrażenie swoją przejrzystością, szczegółowością i precyzją brzmienia. Paradigmy Persona 5F to nie są głośniki do relaksu, wciągają bez reszty w odnajdywanie w nagraniach najcichszych szmerów. Grają z niesamowitym rozmachem przestrzennym i dynamicznym, a jednocześnie są bardzo wyrafinowane. Choć próżno szukać w nich ocieplenie czy ponadprzeciętnego bogactwa barwowego, potrafią być na swój sposób muzykalne.
Mikrodynamika i szybkość tych kolumn to kolejne rzeczy, które przyprawiają o silne bicie serca. Ale wiadomo – to aluminium i beryl zastosowane w membranach. Słuchanie pracy perkusistów na Paradigmach to czysta przyjemność.
Test Paradigm Persona 5F
Kolumny głośnikowe
Koda EX-569F
Te kolumny to przeciwległy do Paradigmów biegun audio. Skromne, małe, wyglądające bardzo zwyczajnie, technologicznie – bardzo tradycyjne: skrzynki z MDF, membrany ze znanych i popularnych materiałów (tekstylna kopułka i kewlarowe plecionki). I w dodatku naprawdę bardzo tanie: kosztują mniej niż tysiąc złotych.
A jak grają? Oczywiście nie są to kolumny dla wytrawnego audiofila, ale polecamy je każdemu, kto szuka bardzo tanich i naprawdę dobrze brzmiących głośników. W tej cenie wręcz zaskakują przejrzystością i rozdzielczością brzmienia, ale bez popadania w jazgot. Przekazują muzyką w bardzo namacalny sposób. Do tego mają całkiem przyzwoitą przestrzeń, dynamikę i szybkość. Na wady można machnąć ręką.
Test głośników Koda EX-569F
Wigg Art Arvil
Wspieramy polskie audio, dlatego wśród rekomendowanych kolumn nie mogło zabraknąć Wigg Art. To młoda firma z Bydgoszczy, testowaliśmy w minionym roku dwie konstrukcje: Arvil i Enzo Premium. Obie wypadły bardzo dobrze, ale na nas największe wrażenie zrobiły tańsze modele. Zbudowane ze sklejki kolumny z dobrymi przetwornikami Scan Speaka pokazały klasę.
Wigg Art Arvil to naprawdę kolumny warte każdej złotówki, na jakie je wyceniono. Numerem jeden w tych kolumnach jest bas. Krótko – znakomity! Poza tym robią wrażenie bezpośredniością, szczegółowością i żywością brzmienia, są szybkie i znakomicie podają rytm. Oczywiście mają swój „charakterek” – grają dość twardo, bardzo kontrolują brzmienie. Ale jeśli ktoś lubi takie granie, musi je koniecznie posłuchać.
Urządzenie cyfrowe
Cocktail Audio X35
Od plików nie ma odwrotu – wskazują to statystyki sprzedaży muzyki. Choć wciąż rośnie liczba miłośników winyli a spadek sprzedaży CD nie jest już tak szybki, to pliki stały się dominującym nośnikiem. Jednocześnie widoczny jest trend do upraszczania systemów audio – przynajmniej tych budżetowych i ze średniej półki cenowej. Zamiast wielu komponentów klienci szukają jednego, zgrabnego urządzenia łączącego wiele funkcji. I takim jest Cocktail Audio X35.
Łatwiej napisać, czym nie jest, niż czym jest to urządzenie, funkcjonalność tego klocka imponuje. To odtwarzacz plików, płyt CD i streamer, w dodatku ze wzmacniaczem zintegrowanym. Na pokładzie ma twardy dysk, preamp gramofonowy, wzmacniacz słuchawkowy i tuner radiowy (także cyfrowy). Można na nim ripować srebrne krążki i płyty winylowe. Może być także DAC. I to wszystko za 7,5 tys. zł.
Ale co najważniejsze – brzmienie tego muzycznego kombajnu jest naprawdę bardzo przyzwoite. Z plików brzmi jak rasowy, audiofilski odtwarzacz a po podłączeniu do lepszej klasy wzmacniacza robi się już naprawdę bardzo, bardzo dobrze. Cocktail gra szybko, z wigorem, bardzo klarownie, można cieszyć się muzyką z wielu źródeł.
Test Cocktail Audio X35
Wzmacniacz
Lavardin IS Reference
Francuski Lavardin to firma, która nieczęsto zmienia coś w swojej ofercie. Ich wzmacniacze są budowane według tej samej, firmowej koncepcji. To opatentowana przez Lavardina technologia redukcji efektu pamięciowego elementów półprzewodnikowych. I choć testowany przez nas model został właśnie zastąpiony nowym ISx Reference, to zmiany nie są rewolucyjne. A jego brzmienie jest na tyle uniwersalne i ponadczasowe, że nie mieliśmy wątpliwości przyznając rekomendację.
Słowo klucz do tego wzmacniacza to wyrafinowanie. Nie robi piorunującego wrażenia od pierwszych chwil odsłuchów, ale już po kilku godzinach wiemy, o co chodzi. Niesamowita przejrzystość i szczegółowość, różnicowanie nagrań, świetne panowanie nad dźwiękami – w tym Lavardin jest mistrzem. Barwowo jest jak plastelina. Dobierając inne elementy systemu możecie swobodnie kształtować brzmienie, bo własnego charakteru barwowego ten wzmacniacz prawie nie ma.
Lavardin IS Reference
Brak komentarzy