TEST / AUDIO PHASE DEVIL / Na naszym rynku pojawiła się nowa firma. Kielecka manufaktura Karola Golińkiego na razie w ofercie ma tylko jeden przewód sieciowy, ale już trwają prace nad kolejnym kablem i bardzo ciekawymi kolumnami głośnikowymi. Jak więc wypadł w teście rozsądnie wyceniony przewód Audio Phase Devil?
Kable wciąż wzbudzają ogromne emocje wśród miłośników dobrego brzmienia, szczególnie te najdroższe. Łączówka, głośnikowiec czy – nie daj Boże – sieciówka za 10, 15 czy więcej tysięcy złotych robi wrażenie na każdym. Choć wydawało się, że już od dawna wiadomo: przewody wpływ na brzmienie mają. Tylko jak duży – pada pytanie. I zaczyna się spór.
Jego temperatura zwykle rośnie, bo na forach zaczynają się ścierać kablosceptycy z kabloentuzjastami. Jedni twierdza, że przewody mają znikomy wpływ na brzmienie systemu, są tylko jego przyprawami i służą do ostatecznego szlifu zestawu. Inni wręcz odwrotnie – przypisują kablom taką samą wartość brzmieniową jak każdemu innemu elementowi toru: źródłu, wzmacniaczowi czy kolumnom.
Nie będziemy opowiadać się za żadną ze stron sporu, wszak każdy ma swój słuch i swój rozum. Zamiast tego po prostu przetestujemy kolejny kabel – sieciowy. I tym razem wcale nie najdroższy, za to pochodzący od młodego, polskiego wytwórcy.
Test Audio Phase Devil – budowa
Audio Phase to jednoosobowa manufaktura z Kielc prowadzona przez Karola Golińskiego. – Do jej założenia namówili mnie przyjaciele, widząc, że audio to moja wielka pasja – mówi konstruktor i właściciel. – Głównym filarem działalności jest modyfikacja i budowa zespołów głośnikowych, lecz zawsze interesowała mnie także kwestia zasilania, bo to moim zdaniem bardzo istotny element systemu audio.
Gotowy jest już prototyp pierwszych kolumn Audio Phase – to trójdrożne monitory o dość ciekawej konstrukcji, które przechodzą fazę testów. Natomiast Audio Phase Devil to na razie jedyna sieciówka firmy oferowana do sprzedaży. Ale już trwają testy drugiego, droższego kabla. „Diabełek” kosztuje 1700 złotych, a więc to kabel ze średniej półki cenowej. Wykonywany jest ręcznie.
Przewodnikiem w kablu jest wysokiej czystości miedź o łącznym przekroju przewodu fazowego 12mm2, Davil to kombinacja wymyślonego splotu oraz kilku dodatkowych elementów i rozwiązań, których konstruktor nie chce zdradzać. Wtyki wyglądają dość standardowo – nie jest to audiofilska „biżuteria” spod znaku Furutecha. Elementy stykowe to miedź oraz mosiądz. Wtyki są jednak przez konstruktora rozbierane i modyfikowane: polerowane i wysyłane do galwanizowania, gdzie ponownie pokrywane są grubą warstwą złota 24k.
– Model Devil jest kablem o szerokim spektrum zastosowania, można go stosować zarówno do źródeł jak i do wzmacniaczy – mówi Karol Goliński. Konstruktor zaleca jednak, by podłączać go bez filtracji, najlepiej do gniazdka w ścianie lub listwy bez żadnych filtrów. Ważne też, by dobrze podłączyć wtyk fazowo – miejsce żyły gorącej oznaczono na wtykach czerwoną kropką.
Test interkonektu Arini DarkStarr
Kabek zmontowany jest bardzo estetycznie i porządnie, nie ma uwag, co do jego solidności. Wtyki i koszulki na przewodzie są czarne, natomiast opaski termokurczliwe z nazwą firmy i modelu są w kolorze czerwonym. Devil ma standardową długość 1,5 metra, ale na zamówienie można zamówić kable o innej długości.
Test Audio Phase Devil – brzmienie
Audio Phase Devil to sieciówka wywiązująca się doskonale ze swoich „podstawowych obowiązków”. Po to szlifujemy system kablami prądowymi, by poprawić przede wszystkim czystość i klarowność brzmienia. I po wpięciu tego kabla tak się dzieje. Uzyskujemy tzw. efekt czystej szyby. Wszyscy wiedzą o co chodzi. Jedziemy samochodem i wydaje się nam, że wszystko widzimy. Ale wystarczy nacisnąć na spryskiwacz i wprawić w ruch wycieraczki, by okazało się, że jednak widzimy lepiej. Nie więcej i nie ostrzej, ale po prostu lepiej.
Tak samo jest w przypadku Audio Phase Devil – muzyczne zdarzenia docierają do nas swobodniej, łatwiej, mamy wrażenie, że nic nie stoi między kolumnami a słuchaczem. Poprawia się wyrazistość brzmienia, jego klarowność. Z pozoru to nic wielkiego, ale słuchając dłużej, jasne staje się, że poprawa klarowności niesie ze sobą także poprawę innych aspektów.
Dźwięki zyskują na wyraźniejszym konturze, łatwiej wyodrębnić je z tła i oddzielić od innych, łatwiej śledzić poszczególne głosy i instrumenty, wzrasta poczucie detaliczności przekazu. Doskonale było widać to na płycie The Manhattan Transfer „Pastiche”. Prócz głosów czworga znakomitych wokalistów zarejestrowano na niej bogate aranżacyjnie partie instrumentalne, które z przyjemnością śledzi się po wpięciu polskiego kabla
Test polskich kolumn Wigg Art Enzo Premium I
Wzrasta namacalność brzmienia, dźwięki zdają się prawdziwsze, bardziej fizjologiczne. Zmniejsza się wrażenie odgrywania przez system mechanicznej muzyki, a wzrasta iluzja uczestniczenia w koncercie. Dźwięki stają się trójwymiarowe, pełniejsze lepiej osadzone w pomieszczeniu odsłuchowym.
Ciąg dalszy str.2
Rany Boskie co za bzdury haha zwykły kabel miedziany 3x4mm czyli owe 12 sumarycznie. Zwykła wtyczka. Proszę rozebrać ten kabel pokazać jego budowę chcę wiedzieć za co płacę ? I testy np wysokiej klasy mikrofon zestaw audio z wysokiej półki i chcę zobaczyć czy sprzęt który przekracza możliwości naszego słuchu wykaże coś. Czy np oscyloskop za grubą kasę pokaże różnice w charakterystyce zasilania. Kasa na kabel czeka kupię ale jakieś rzetelne testy i pomiary. Mój mark levinson i reszta klocków czekają.
To jeszcze nic! Ten pajac co to pisał SŁYSZY, że kabel sieciowy lepiej brzmi. Nosz kuźwa!
Przewód fazowy podłącza się z lewej strony, a na tej wtyczce kropka jest po prawej.
Proszę mi wyjaśnić, albowiem chciałbym się dowiedzieć w jaki sposób Przewód sieciowy wpływa na brzmienie wzmacniacza w sytuacji kiedy prąd z sieci zamieniany jest w zmienne pole magnetyczne by znów tym razem pole magnetyczne zostało zmienione w prąd o niższym napięciu w transformatorze? Precyzyjniej: jak jakość ostatnich 2 metrów przewodu zasilającego z kilometrów przewodów od stacji transformatorowej do gniazdka jest w stanie wpłynąć na jakość dźwięku skoro to nie jest ten sam prąd który zasila nasz wzmacniacz?
Na to nie ma wytłumaczenia, ale mnie zastanawia coś innego. Na rynku pojawia się kolejna młoda firma i już po roku oferuje w sprzedaży swój interkonekt RCA za niecałe 4 tyś zł. Możliwość odsprzedaży z rozsądną stratą takiego kabla nie istnieje. Takie kable nie wytrzymują konkurencji ze znanymi firmami oferującymi swoje produkty w podobnych cenach. Kolumny mogą zdobyć jakąś tam popularność ale te kable przy takich cenach to lipa. W tych kablach w środku nie ma nic czego nie można byłoby kupić w krajowej dystrybucji. Chociażby miedziane linki Neotecha z miedzi monokrystalicznej. Wartość materiałów na interkonekt – 800zł. Robocizna – 3000zł. 😀 Razem – 3800zł KUP PAN KABEL!