Test Lucarto Audio Ferro DAC. Dobra zabawa i pełna kultura

0
Lucarto Ferro DAC zajawka

Nasza ocena

Hi-end10
Hi-end (najwyższa grupa cenowa - urządzenia kosztujące powyżej 20 tys. zł). Bardzo namacalne i plastyczne granie, ale z blaskiem, doświetleniem prezentacji. Świetnie połączono spójność z dokładnością. Charakterystyczna, bliska przestrzeń. Kapitalna, różnobarwna, ale i napowietrzona i rozdzielcza góra pasma. Średnica dość neutralna, ale na dole lekko ciepła, podobnie jak bas: odpowiednio miękki, ale i jednocześnie kontrolowany; ciepły, ale nie odchudzony. Dynamika - bez uwag.
10

TEST / LUCARTO AUDIO FERRO DAC / Cyfrowe audio to dziś nie tylko urządzenia budżetowe i ze średniej półki cenowej. Pliki i streaming wdarły się już dawno do droższego segmentu i do hi-endu, moszcząc się tam i zajmując coraz większą część oferty. Do tej grupy należy też opisywane niżej urządzenie – przetwornik cyfrowo-analogwy z lampowym stopniem wyjściowym od polskiego producenta. Jak zabrzmiał? Oto test Lucarto Audio Ferro DAC.

Wielkie zainteresowanie gramofonami i płytami winylowymi osiągnęło już chyba swój szczyt, i – jak mówią zaprzyjaźnieni dystrybutorzy i sprzedawcy – moda zaczyna powolutku opadać. Powodów jest wiele, nie miejsce na ich analizowanie. Natomiast cyfrowe audio wciąż ma się dobrze, odtwarzacze sieciowe, przetworniki cyfrowo-analogowe, streamery to urządzenia, które sprzedają się wciąż znakomicie. I o ile w niższych poziomach cenowych coraz mocniej wybijają się pełne odtwarzacze cyfrowe, to bardziej zaawansowani audiofile poszukują urządzeń dzielonych, a więc samodzielnych streamerów i przetworników. I takim właśnie urządzeniem zająłem się na potrzeby tego tekstu.

Lucarto Audio Ferro DAC to przetwornik cyfrowo-analogowy polskiej firma Lucarto Audio. Ta niewielka manufaktura ma swoją siedzibę w podopolskiej miejscowości Kotórz Wielki, a markę stworzył Lukasz Kisiel. Sam buduje układy, sam projektuje obudowy do swojego sprzętu, sam ręcznie wykonuję w dużej części swoje klocki. Firma debiutowała w 2018 roku na Audio Video Show swoim zaawansowanym lampowym systemem z serii Songolo i własnymi kolumnami. Świetnie grającymi i świetnie wyglądającymi.

Mimo że firma jest bardzo mała, jej oferta jest przebogata. Mamy źródła (streamery, odtwarzacze sieciowe, DAC), wzmacniacze (zintegrowane i dzielone, głównie lampowe), akcesoria prądowe (listwy i kondycjonery), głośniki a nawet kable. Możemy więc spokojnie złożyć cały system z komponentów od Łukasza Kisiela.

Lucarto Audio Ferro DAC - test. Przetwornik jest duży, wygląda jak solidny wzmacniacz (fot. wstereo.pl)

Lucarto Audio Ferro DAC – test. Przetwornik jest duży, wygląda jak solidny wzmacniacz (fot. wstereo.pl)

Urządzenia pogrupowane są w cztery linie: Albero, Musica, Songolo i Ferro. Ta ostatnia jest najświeższa i najdroższa. W jej skład wchodzą na razie cztery urządzenia. Mamy dwa wzmacniacze: lampowy zintegrowany Ferro I40 i hybrydową integrę Ferro I60. Nie jest wykluczone, że pojawi się też konstrukcja dzielona. Dwa nowe urządzenia z tej linii to kondycjoner sieciowy i opisywany przetwornik cyfrowo analogowy Lucarto Audio Ferro DAC.

Lucarto Audio Ferro DAC – test. Budowa

Polski przetwornik prezentuje się naprawdę okazale – wiele porządnych wzmacniaczy czy końcówek mocy wygląda mniej imponująco. Pewnie można było zamknąć DAC-a w mniejszej obudowie (choć niewiele, bo na pokładzie urządzenie ma lampy), ale wtedy nie byłby on wzorniczo dopasowany do reszty urządzeń z serii. A cała linia Ferro jest świetnie zaprojektowana wizualnie i prezentuje się atrakcyjnie. A razem – jeszcze lepiej.

Obudowę zmontowano z solidnych blach, ścianki boczne są nieco błyszczące i mają na dole ozdobne przetłoczenia. Od  razu zwraca uwagę górna ścianka. Wycięto w niej wiele sporych otworów wentylacyjnych, które zaślepiono czarną siateczką (doskonały pomysł, bo są na tyle duże, że coś mogłoby wpaść do środka). Urządzenie nie nagrzewa się jednak zbytnio, mimo zamontowania wewnątrz trzech lamp elektronowych.

Lucarto Audio Ferro DAC - test. Uporządkowany tył urządzenia (fot. Lucarto Audio)

Lucarto Audio Ferro DAC – test. Uporządkowany tył urządzenia (fot. Lucarto Audio)

Bardzo charakterystyczny jest przedni panel – Lucarto Audio Ferro DAC nie pomylimy z innymi urządzeniami. Na ciemnej płycie z ładnie obrobionego, matowego aluminium na samym środku umieszczono pionową wstawkę z czarnego tworzywa (poliwęglanu). Na jej środku znalazła się cienka, czerwona dioda sygnalizująca włączenie urządzenia a robimy to niewielkim przyciskiem znajdującym się pod nią. Tam też znalazło się logo z nazwą marki i nazwa urządzenia.

Z boku, po lewej stronie od diody, zamontowano niewielki wyświetlacz informujący o tym, jakie wejście cyfrowe zostało wybrane. Tam też widzimy informacje o ewentualnym upsamplingu. Pod nim mamy drugi maleńki przycisk, którym dokonujemy wyboru aktywnego wejścia.

Test odtwarzacza cyfrowego NuPrime Stream 9

Co z tyłu? Po prawej stronie miejsce znalazło gniazdo na kabel zasilający. Po lewej stronie zamontowano wyjścia analogowe w standardzie RCA, bliżej środka umieszczono zaś wyjścia w standardzie XLR. To pierwszy przetwornik cyfrowo-analogowy w ofercie firmy, który jest fabrycznie wyposażony w wyjście symetryczne.

Polski DAC gra w sposób fajnie błyszczący, doświetla dźwięki, nadając im właśnie ten swoisty dźwięczny rys

Między wyjściami analogowymi znalazły swoje miejsce wejścia cyfrowe. Mamy trzy do wyboru: usb, optyczne i koaksjalne w standardzie RCA. Czy to wystarczy? To zależy od podejścia. Obecnie chyba najczęściej używane są połączenia USB i RCA, z połączenia optycznego audiofile korzystają bardzo rzadko, podobnie jak z BNC. Pewnie przydałoby się wejście XLR i I2S, bo coraz więcej streamerów dysponuje też możliwością takiego połączenia. Ale producent daje możliwość rozbudowania przetwornika i dodania innych złącz.

Lucarto Audio Ferro DAC - test. Przetwornik w czasie odsłuchów (fot. wstereo.pl)

Lucarto Audio Ferro DAC – test. Przetwornik w czasie odsłuchów (fot. wstereo.pl)

Lucarto Audio Ferro DAC jest urządzeniem hybrydowym z lampami na pokładzie. Przetwornik składa się z dwóch modułów. Pierwszy odpowiedzialny jest za konwersję sygnału cyfrowego na analogowy i został zaprojektowany jako DAC dual mono. Wykorzystano znakomite, cieszące się dużą estymą wśród miłośników dobrego dźwięku dwie kości  AK4490EQ dla każdego z kanałów. Dodatkowo układ kości DAC został rozbudowany o zewnętrzny ultra precyzyjny kwarc zasilany dyskretnym zasilaniem. DAC ma możliwość obrobienia sygnału do 32 Bit i 384 Khz. Sam nie ma możliwości upsamplingu, ale jeśli z transportu wyjdzie taki sygnał lub zostanie upsamplowany, przetwornik obsłuży go bez problemu.

Drugi, wyjściowy stopień przetwornika to układ wzmocnienia zrealizowany na lampach. Zastosowano w nim dwie lampy PSvane CV181 (6SN7) oraz lampę 5C4S (5U4G, 5C3S). Każda poszczególna sekcja układów sterownia zasilana jest zrealizowana na osobnym ultra nisko szumowym zasilaczu. Urządzenie wykorzystuje najwyższej klasy kondensatory Duelund Cu, Mudorf MCap, niskoszumowe rezystory Allana Bradleya, złącza RCA CMC Swiss Cu oraz gniazdo zasilania wykonane z czystej miedzi pokrytej złotem. Przetwornik wyposażony jest w zespół sześciu wzajemnie pracujących dyskretnych wzmacniaczy operacyjnych Burson Audio V6.

Lucarto Audio Ferro DAC 2

Lucarto Audio Ferro DAC został w swojej podstawowej wersji wyceniony przez producenta na 22 400 zł. Zaliczam go więc do klasy hi-end (najwyższa grupa cenowa – urządzenia kosztujące powyżej 20 tys. zł). W komplecie jest pilot zdalnego sterowania. Producent daje możliwość modyfikacji przy zamawianiu sprzętu (rodzaje lamp, wejść, regulacja głośności, kolor obudowy)

Lucarto Audio Ferro DAC – test. Brzmienie

Z urządzeniami podopolskiej manufaktury miałem już do czynienia, ba, sam korzystam na co dzień z ich liniowego zasilacza, którym “karmię” prądem swoje akcesoria do odtwarzania plików i streamingu. Miałem też okazję dokładnie przesłuchać dwa inne urządzenia z najnowszej serii tego producenta, a mianowicie wzmacniacze zintegrowane: lampowy Ferro IA40 (test TUTAJ) i hybrydowy Ferro IA60 (test TUTAJ).

Oba wzmacniacze, choć różnią się nieco topologią i zastosowaną technologią, mają jednak wspólny brzmieniowy res. To granie nastawione na plastykę brzmienia i taką nieco relaksująca przyjemność z obcowanie z muzyką. Oba wzmacniacze prezentuje nagrania w sposób ciepły i bardzo nasycony, bogaty, a przede wszystkim spójny. A przy tym nie gubią detali, dodając do nich dużo informacji i smaczków o strukturze muzyki. Wydawało się, że to wspólny rys dla całej serii Ferro.

Ciąg dalszy na stronie 2

1 2

Brak komentarzy