Doskonałe panowanie nad dźwiękiem i ostro zaznaczone kontury nie oznaczają jednak braku tkanki muzycznej. XLO Signature S3-2 to kabel hi endowy, to już ten poziom, na którym nie ma kompromisów między wypełnieniem a konturowością. Miedzy obrysami dźwięków jest dużo muzycznego “body” i informacji o strukturze dźwięków. Nie ma mowy o odchudzeniu brzmienia czy szkieletowatości. Wypełnienie z kolei połączone z masą i szybkością daje bardzo dobre poczucie makrodynamiki i skali brzmienia. Kabel gra dużym, zamaszystym dźwiękiem.
XLO Signature S3-2 doskonale obchodzi się też z detalami zawartymi w muzyce, ale robi to z ogromna kulturą, nie epatuje kuglarskimi sztuczkami, by zrobić na słuchaczu mocne pierwsze wrażenie. Interkonekt przekazuje każdy najmniejszy dźwięk, szmer, wybrzmienie, niczego przed słuchaczem nie ukrywa. Wpięcie go w miejsce przewodu z niższej półki powoduje, że odbieramy muzykę bogatszą, mieniącą się większą ilością informacji, jakby bardziej wypełniona dźwiękami.
Kabel wyławia z całości przekaz najmniejsze detale, jednak pokazuje je w odpowiednich proporcjach. Unika błędu wywlekania wszystkiego na pierwszy plan i podawania każdego szczegółu z taką samą intensywnością. To pozornie bardzo efektowne, ale przy dłuższym słuchaniu okazuje się, że mamy do czynienia raczej z efekciarstwem. W przypadku XLO Signature S3-2 wszystkie te drobiazgi są doskonale czytelne, wyraziste i dokładne, ale umieszczone w całości. To tak, jak zrobienie zdjęcia z doskonałą głębią ostrości. Widzimy wszystko, co jest na pierwszym planie, ale również wszystko to, co znajduje się w tle – każdy szczegół na drugim, trzecim i kolejnych planach są ostre i wyraźne.
Wystarczy posłuchać jakichś bardziej złożonych nagrań z dużą ilością tzw. planktonu, na przykład coś z Petera Gabriela, późniejszych nagrań Marillion czy niektórych płyt Lamchop, na których – prócz gitar, perkusji, instrumentów smyczkowych czy dętych – zarejestrowano całą masę szumów, mikro dźwięków elektronicznych i hałasów. Kabel pokazuje całą złożoność tych realizacji, poszukiwacze najcichszych drobiazgów będą zadowoleni, ale nie oszołomieni pierwszoplanowością wszystkiego.
XLO Signature S3-2 jest przewodem grającym bardzo precyzyjnie, niemal analitycznie. Balansuje na jej granicy, ale jej nie przekracza. Jest to tym łatwiejsze, że buduje on duże muzyczne bryły, dźwięki przez niego prezentowane mają masę i spory wymiar, a tym samym między nimi jest mniej miejsca, mniej powietrza. W podobnie grających wysokich Acrolinkach czy w moim Fadelu Reference One jest go więcej. Duże dźwięki ściślej wypełniają przestrzeń, dlatego ta precyzja XLO nie jest męcząca i nie ma popadania w analityczność.
Za to odbija się to na przestrzenności brzmienia tego kabla, i to jest jedyna jego cecha, które nie przypadła mi do gustu. Test XLO Signature S3-2 wykazał, że w tej cenie można znaleźć przewody brzmiące bardziej spektakularnie. On nie gra źle, ale po prostu spodziewałem się więcej. Najbardziej brakowało mi powietrza i głębi w przestrzeni, wybrzmień do tyłu sceny, za linię głośników i więcej luzu między dźwiękami. XLO brzmi bardziej pierwszoplanowo, na linii głośników, namacalnie, bezpośrednio. A czasem trzeba trochę odetchnąć…
Podsumowanie
Świetny kabel, pozornie zmienia niewiele w brzmieniu, ale zmienia w taki sposób, że bardziej chce się słuchać muzyki. XLO Signature S3-2 jest szybki, konturowy, nawet twardy, ale jednocześnie wypełniony, nasycony i bogaty. Znakomicie obchodzi się z detalami, pokazuje wszystko, ale w należytym porządku, każdy drobiazg jest słyszalny, ale żaden nie wybiega przed szereg. Rysuje duże muzyczne bryły i robi to bardzo precyzyjnie, ale nie przekracza granicy analityczności. Brakowało mi nieco przestrzennej głębi, rozmachu i powietrza na muzycznej scenie, ale widać nawet za 5 tysięcy nie można mieć wszystkiego…
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl
Czytaj także:
Czy warto stosować bi-wiring? Test Melodika Purple Rain
Test kabla Arini DarkStarr
System odsłuchowy:
CD: BAT VK D5 SE
Pliki: DigiOne Player, laptop z programem J River
DAC: Matrix Mini-i, LabGruppen IPD 120
Pre: pasywka Khozmo
Wzmacniacze: LabGruppen IPD 120, Cary Audio V12R (z lampami KT120)
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, XLO Pro, Monkey Cables
Kable głośnikowe: MIT MH 750, Haiku Audio, XLO Pro
Głośniki: Martin Logan ESL, ProAc Response SC One
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Wow. Wspaniała recenzja. Niemal słyszałem te wszystkie dzięki, uderzenia perkusji i pociągnięcia smyczka. Niestety jestem głuchy od urodzenia i nawet taki kabel mi nie pomoże tego doświadczyć
Autor zalicza kabel do klasy high end na podstawie jego ceny…. cyt. “Zaliczmy go więc już do kabli hi-endowych, czyli kosztujących powyżej 5 tysięcy złotych. ” A ja głupi myślałem, że to jakość dźwięku decyduje o klasie high end sprzętu, a nie jego cena… Tak na marginesie doceniam autora za to, że potrafi taki długi tekst napisać o interkonekcie. Pozdrawiam pasjonatów dobrego brzmienia, czyli ludzi którzy czerpią radość że słuchania muzyki nie goniących za uciekajacym króliczkiem.
Nikt tak naprawdę nie wie, co to jest brzmieniowy hi end, nikt tak naprawdę nie potrafi go opisać. A trzeba jakoś klasyfikować sprzęt – przecież trudno porównywać sprzęt do 2 tys ze sprzętem za 10 tys. Najprościej na podstawie ceny. I taką kategorię przyjmujemy przy klasyfikowaniu na grupy. Hi end to kategoria marketingowa, cenowa. Pozdrawiam
Również pozdrawiam. Słuchajmy muzyki, a nie sprzętu, a świat stanie się piękniejszy
Tak na marginesie, czy króliczka można w ogóle złapać? Wątpię…
Tak się składa, że świadomie wybrałem ten przewód. Mam też Tara Labs 0.8 , Mapleshade wstęgę a wcześniej słuchałem na wysokich modelach Synergistic R; czy Acoustic Zen. Wszystkim czegoś brakowało albo było czegoś za dużo(głównie góry). Jadynie kable Shunyata Sigma v2 dawały lepszy efekt lecz cena już mało przystępna.
Wracając do XLO cudownie poprawia się bas. Mięsisty ale nie przygniatający. Średnica i góra dla mnie wymarzone. Przestrzeń faktycznie mogła by być głębsza ale zapewniam, że jest absolutnie wystarczająca i na tubie i na wstędze.
Polecam z czystym sumieniem a jak Cię stać to kup Shunyatę.