TEST / WIGG ART ELODIE / Trochę czasu upłynęło, zanim trafiły do mnie na test kolejne kolumny z niewielkiej manufaktury z Bydgoszczy. Znałem już możliwości głośników robionych przez Grzegorza Wielogórskiego, dlatego z tym większym zainteresowaniem zacząłem odsłuchy najmniejszego modelu. Jak wypadły te monitory? Oto test Wigg Art Elodie.
Firma działa od dekady, jednak na szersze wody wypłynęła na wystawie Audio Video Show w 2016 roku. Po udanym debiucie Wigg Art okrzepł, jej właściciel z wielu prototypów wybrał modele najbardziej udane i zbudował z nich przemyślaną ofertę. Nie są to głośniki najtańsze, ale trzeba przyznać, że jakość wykonania i użyte materiały są bardzo wysokiej jakości. Na przykład w większości modeli skrzynki budowane są nie z taniego MDF, ale ze sklejki lub materiału kanapkowego.
Wigg Art to firma doskonale znana czytelnikom strony wstereo.pl. Dotychczas skupiała się na kolumnach podłogowych. I takie modele miałem okazję testować. Oba wypadły dobrze – szczególnie najmniejsze podłogówki Wigg Art Arvil zrobiły na mnie wrażenie wyrazistością brzmienia i ogólną swobodą i radością prezentacji. Ostatnio pojawił się nowy model – duże kolumny podłogowe Amato.
Testowane Wigg Art Elodie są pierwszymi w historii firmy kolumnami podstawkowymi, stanowią więc doskonałe uzupełnienie jej oferty. Bez problemu złożymy z nich nawet zestaw wielokanałowy. Kosztują 12 500 złotych (dedykowane stendy – 2500 zł), należą więc do klasy sprzętu A (grupa cenowa do 15 tys. zł)
Test Wigg Art Elodie – budowa
Wigg Art Elodie to średniej wielkości monitory. Jak zawsze w przypadku bydgoskich zestawów wykonanie i wykończenie jest na bardzo wysokim poziomie. Skrzynki i podstawki są doskonale zmontowane, naturalną okleinę polakierowaną na matowo położono idealnie.
No właśnie – okleina. Grzegorz Wielogórski zastosował niekonwencjonalny sposób ułożenia forniru. Zwykle kolumny okleja się w ten sposób, aby na wszystkich ściankach usłojenie było ułożone w jedynym kierunku. W Elodie jest inaczej. Na bocznych ściankach słoje forniru układają się prostopadle do słojów ze ścianki przedniej.
Przyznam, że kiedy oglądałem zdjęcia monitorów, nie sprawiało to na mnie dobrego wrażenia, wyglądało tak, jakby stolarz się po prostu pomylił. Jednak na żywo kolumny prezentują się świetnie. A ułożenie forniru na bocznych ściankach w połączeniu z kształtem skrzynek nadaje kolumnom dynamicznego, niemal drapieżnego charakteru.
Obudowy są głębokie, ten wymiar przekracza wysokość. Ich konstrukcja jest niebanalna: tylko ścianki boczne są prostopadłe. Przednia i górna są nieco pochylone w stosunku do tylnej i dolnej. Ma to zapobiegać powstawaniu fal stojących. Jako materiału do budowy użyto komponentów kanapkowych – to cienkie warstwy utwardzonego MDF i drewna sklejane naprzemienne. Daje do skrzynkom dużą sztywność i redukuje rezonanse.
Test przetwornika Audio GD R2R-7
Na dole przedniej ścianki naklejono niewielką szarą naklejkę z logo firmy. Z tyłu zamontowano wylot bas refleksu o dość niewielkim przekroju, rurę ujścia portu wykonano z aluminium. Bydgoskie monitory przystosowane są do pojedynczego okablowania, zatopione w plastiku gniazda są dobrej jakości.
Wigg Art Elodie to konstrukcje dwudrożne. Pracuje w nich wysokotonowy głośnik Seasa z serii Excel (26-mm tekstylna kopułka wykonana z Sonomexu). Za tony średnie i bas odpowiada 17-cm stożek z papierową membraną pochodzący od SB Acoustics. W zwrotnicy zamontowano wysokiej jakości cewki Jantzen Audio i kondensatory polipropylenowe firmy Clarity Cap.
Wigg Art Elodie to monitory niesamowicie spokojne, spójne i muzykalne. To głównie zasługa ich równowagi tonalnej ustawionej w charakterystyczny sposób. Są lekko ocieplone ale jednocześnie żywe i witalne
Monitory można zamówić z dedykowanymi im stendami. Współgrają z kolumnami estetycznie, ale w pewnym stopniu odpowiadają również za brzmienie głośników. Ich główna część wykonana jest z tego samego materiału co skrzynki i pomalowana na czarno. Na bokach przyklejono do niej drewniane elementy usztywniające.
W dolną płytę podstawy wpuszczono nagwintowane tuleje do montażu kolców, które otrzymujemy w komplecie. Górna płyta zrobiona jest z przeźroczystego tworzywa. To ciekawe rozwiązanie, bo mamy wrażenie, że postawiona na niej kolumna jakby lewituje leciutko nad podstawką. Stendy są lekkie, ale konstruktor zapewnia, że takie właśnie mają być. Nic nie stoi oczywiście na przeszkodzie, aby Elodie postawić na innych. Jak wpływa to na brzmienie? Oczywiście sprawdziłem.
Test Wigg Art Elodie – brzmienie
Być może się mylę, ale wydaje mi się, że Grzegorz Wielogórski skroił te kolumny trochę pod własny gust. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie po kilku rozmowach z konstruktorem i właścicielem Wigg Art o tym, jak powinien brzmieć sprzęt audio, o naszych muzycznych preferencjach i sposobie słuchania muzyki. Bo monitory Elodie to głośniki o dość wyraźnie zaznaczonym charakterze. Niczego nie udają, nie są idealnie neutralne i równe.
Wigg Art Elodie zostały zbudowane chyba nie po to, żeby jak najmniej wnosić do odtwarzanego materiału, ale po to, by dawać maksimum przyjemności ze słuchania na nich muzyki. Nie są ani wybitnie analityczne, ani szczególnie szybkie, czy powalające dynamiką. To nie są kolumny, które zburzą audiofilski spokój i przewartościują nasze oczekiwania do monitorów; nie będziemy co kilkadziesiąt sekund biec do półki po nową płytę, bo przestrzeń, bas czy rozdzielczość zafundują nam jakieś niespodzianki.
Nie ma w tych kolumnach niczego wyczynowego, jest za to absolutny spokój i kultura, panowanie nad dźwiękami i równowaga. I to jest chyba klucz do bydgoskich monitorów – równowaga. Nic konkretnego nie przykuwa naszej uwagi, ale wszystko jest idealnie ze sobą połączone i świetnie ze sobą współgra.
Czy to znaczy że są nudne i nijakie? Absolutnie nie! Tylko niepotrzebnie nie napinają muskułów, nie szpanują, bo… nie muszą. Tak jak atrakcyjna kobieta nie musi nosić mini od najdroższych projektantów, a na nogi wkładać drogich szpilek, by robić wrażenie.
Ciąg dalszy na str. 2
Cena chyba trochę przegięta. Szczególnie w kontekście RLS Nerida.
Dzień dobry. Nie mnie komentować cenę – ustala ją producent i tyle. Ale nie sądz, żeby była wzięta z kosmosu. To naprawdę bardzo dobre głośniki, bardzpo przypadły mi go gustu, choć pewnie innym podobać się nie musza. A RLS NEREIDA? To też świetne monitory.
Pozdrawiam
Faktycznie Nereida II za 7700 to chyba najlepsze monitory polskiej produkcji do 10000zl prawda?
pewnie nawet sa lepsze od Elodie.
Do tego nalezy nie zapominac o Pylon Diamond Monitor – za 3500 zl za pare oferuje niesamowite mozliwosci i na pewno Elodie nie gra ‘4 razy lepiej’ jakby wskazywala na to cena 😛
Czy mozemy sie spodziewac jakiegos testu wlasnie Diamond Monitor na wstereo.pl?
a Resonus Studio? 5000zl para i ponoc sa tez super. Ciekawe czy to poziom Nereidy II?
Jest tez AudioPhase Cocaine za 9500 ale jak sie patrzy na elementy wykorzystane do budowy to bardzo wysoka polka i ponoc graja jak ATC za 30k. Moze jakis tescik na portalu prosze?
ps. czy to prawda ze Callisto IV maja lepszy/wiekszy bas nawet od Nereidy II ?
pzdr
Dzień dobry. Co do testów, to na razie nie planujemy Pylonów, AudioPhase ani Resonusów – choć jeśli producenci się do nas zgłoszą, to chętnie wpiszemy ja na przyszłoroczną listę.
Co do cen i jakości – trudno jednoznacznie oceniać, czy coś co jest x razy droższe jest x razy lepsze. To tak w audio nie działa.
W każdym razie polskie kolumny trzymają wysoki poziom, i to cieszy!
Pozdrawiam Maciej Stempurski
PS. Callisto to bardzo fajne kolumny, jednak Nereida to zupełnie inna liga. także pod względem basu
Dzien dobry
Dziekuje bardzo za odpowiedz.
Szkoda ze marketing tych firm polskich jest taki slaby i sie niczym nie interesuje.
Interesuje mnie zwlaszcza ten Pylon Diamond Monitor – ponoc super. sa i cena jeszcze tez przystepna bo 3500.
ps. czy porownywal Pan kiedys Callisto 3 do 4? ktora wersja jest lepsza?
Pozdrawiam
Dzień dobry
Niestety Callisto III i IV nie porównywałem.
Pozdrawiam Maciej Stempurski