Mogliśmy porównać trzy końcówki mocy: Crown XLS 1000, Monacor STA – 400D i Monacor STA – 1000 DSP. Wszystkie wzmacniacze są konstrukcjami impulsowymi o wysokiej mocy (parametry techniczne pod tekstem). Mniejszy niemiecki wzmacniacz ma na pokładzie moduły wzmacniające Hypex, większy i mocniejszy Monacor wyposażona jest w moduły Pascal a Crown sam opracował swoje moduły. Monacor STA – 1000 DSP wyposażone jest dodatkowo w moduł DSP a więc może służyć także jako DAC i korektor cyfrowy. Nie wykorzystywaliśmy jednak w teście tych funkcji, aby móc porównać wzmacniacz z dwoma pozostałymi – włączenie funkcji DSP stawiałoby droższego Monacora na pozycji faworyta. Poza tym można kupić tańszą wersję tego wzmacniacza bez DSP.
Każda z końcówek ma tez regulację wzmocnienia (gain), a więc można obejść się bez przedwzmacniacza. W czasie testów sterowaliśmy nimi za pośrednictwem regulatora głośności w DAC Matrix Mini-i oraz preampu pasywnego Khozmo.
Wygląd i wykończenie wszystkich testowanych wzmacniaczy nie porywa, to proste klocki zamknięte w blaszanych (Monacor) lub blaszano-plastikowych (Crown) obudowach, w dodatku z charakterystycznymi „łapkami” do mocowania w profesjonalnych rackach. Nie znajdziemy tam audiofilskiej biżuterii: aluminiowych frontów, solidnych stalowych gałek i przycisków, drogich gniazd. Wszystkie też mają zamontowane wentylatorki, ale w czasie testów w żadnym wzmacniaczu wiatraczek nie musiał się włączać.
Najbardziej „audiofilski” jest Monacor STA – 400D. Końcówka nie ma fabrycznie przykręconych uchwytów do racka, zaopatrzono ją w stopki, a na tylnej ściance znalazły się – obok XLR – również wejścia RCA i terminale głośnikowe dla bananów, widełek i gołych kabli. Nie trzeba więc kupować profesjonalnych wtyczek typu Speakon, aby podłączyć kable. Front wzmacniacza jest za to minimalistyczny: tylko włącznik, dwa regulatory wzmocnienia i kilka diod informujących o wysterowaniu wzmacniacza.
Droższy Monacor STA – 1000 DSP to przeciwieństwo audiofilskiej funkcjonalności. Z przodu – tylko włącznik sieciowy, mały wyświetlacz pokazujący podstawowe funkcje i gałka regulacji głośności oraz sterowania podstawowymi ustawieniami. Z tyłu równie spartańsko. Wejścia – tylko XLR. Gniazda głośnikowe – tylko Speakon. Nawet gniazdo do sieciówki jest tego typu!
Crown XLS 1000 prezentuje się z całej trójki najmniej spektakularnie, trochę… mało poważnie, ze względu na nieco plastikowy i trochę jarmarczny wygląd frontu z wielkim logo firmy. Znajdziemy na nim dwa potencjometry sterowania gainem, trzy przyciski sterowania funkcjami i włącznik sieciowy oraz diody wskazujące wysterowanie. Z tyłu wejścia XLR i RCA, gniazda głośnikowe i tradycyjne, i Speakon. Czy mało spektakularny pod względem Crown będzie godnym przeciwnikiem Monacorów?
Brak zdjęć ze środka.
Brak szczegółowych danych na temat budowy.
Dzień dobry
Zgodnie z naszą ideą, nie przykładamy wielkiej wagi do opisu budowy testowanych urządzeń. Liczy się dla nas głównie brzmienie.
Pozdrawiam Maciej Stempurski
A szkoda, bo budowa wewnętrzna wiele mówi o urządzeniu. Zastosowane komponenty świadczą o wyznaczniku cena/jakość.
Poza tym te klocki to nie wzmacniacze studyjne a wzmacniacze estradowe – a to wielka różnica. Estradówki nie są przeznaczone do grania jakością a do grania efektywnego.
W dwóch studiach nagraniowych widziałem Crowny: jako wzmacniacze do odsłuchy przy masteringu. Poza tym znajomy przesiadł się na Crowna z … Passa X 250. I bardzo sobie chwali.
Szanowny Adminie,
Skoro piszemy rzeczowo i szczegółowo to proszę podawać konkretne informacje – jakie to studio i jakie to wzmacniacze (typ).
Crown już od chyba siedmiu lat nie bawi się w produkcję sprzętu pod odsłuchy studyjne. Seria Studio Reference została zlikwidowana.
Nie ma co dorabiać ideologii – klocki jakie występują w teście to wzmacniacze estradowe niskiego lotu i o niskiej wydajności. Jeśli grają wyśmienicie to chwała konstruktorom za to. Te wzmacniacze nie mają nic wspólnego z typowo profesjonalnym zastosowaniem studyjnym.
P.S.
Dlaczego u licha tekst jaki wpisuję w te okienko komentarza wyświetla się na szaro. Czy w zamiarze konstruktora tej strony jest pozbawienie wzroku kometatorów?
To, że w studiu nagraniowym wykorzystuje się sprzęt estradowy, to chyba nic złego. Jak sam Pan napisał, świadczy to tylko dobrze o nim.
Poza tym rynek pro, to nie tylko sprzęt studyjny, ale również nagłośnieniowy, o czym zresztą pisałem. Wydaję mi się, że nie ma o co kruszyć kopii, to tylko nomenklatura, nazwa. Po prostu sprawdziliśmy, je te wzmacniacze brzmią w domowych warunkach i to opisaliśmy.
Pozdrawiam
Ty, Jezus
Poec mi jedna sprawe prosze:
Jakbys mial do wyboru dwa wzmacniacze
-jeden ktory jest zbudowany ze zloconych elementow i ma najdrosze elementy dostepne na planecie Ziemia a jakosc jego dzwieku jest identyczna co w Unitra Zodiak DSS-401
-drugi wzmacniacz nie wiesz nic jak jest zbudowany w srodku i nie mozesz do srodka zajrzec a jakosc dzwieku jest na identycznym poziomie co referencyjne wzmaki Brystona czy MBL
ktory bys wybral prosze?
Dziekuje za odpowiedz
– Jam jest drogą –
Dzień dobry. Odpowiadam jako admin – ja zawsze kieruję się głównie dźwiękiem. Później dochodzą inne rzeczy, np. łatwość odsprzedaży. Niespecjalnie interesuje mnie budowa sprzętu i technologia w jakiej jest wykonana (lampa, tranzystor czy impulsowiec). Ale inni mają swoje zdanie.
Pozdrawiam
To i ja coś dorzucę po 2 latach. Po pierwsze brawo za odważną recenzję. Do tej pory chyba nikt nie zdecydował się wziąć na warsztat sprzęt do nagłaśniania remiz. Kupiłem Crowna XLS 1002 i jestem zdumiony jakością dźwięku. Olbrzymia scena, swoboda, dynamika i szybkość to wyróżniające się cechy, jak za 1200 zł to rewelacja. Ma niestety dwie zasadnicze wady : wszystko brzmi na nim tak samo : czy to nagrania z lat 60 czy 70 czy 80. Wszystkie mają taki sam “kolor”, nie oddaje ich specyfiki. Druga wada to działanie zwrotnicy cyfrowej – degradacja dźwięku jest bardzo duża, tak więc zbudowanie z tych wzmacniaczy multiampingu nie wchodzi w grę. Słuchałem na rca, podobno na xlr grają lepiej.
Ja gram od ponad roku na studyjnym/pro wzmacniaczu LabGruppen IPD 1200. I bardzo sobie go chwalę. Ergonomicznie może nie jest najlepiej ( tylko jedno wejście analogowe i cyfrowe, poza tym tylko w XLR), ale brzmieniowo jest bardzo dobrze.
Pozdrawiam Maciej Stempurski