TEST HAIKU AUDIO BRIGHT MK3. Na start i na zawsze

0
HAIKU BRIGHT ZAJAWKA

Nasza ocena

Wysokie9
Średnica8.2
Bas8.2
Przestrzeń9
Dynamika8.8
Przejrzystość i szczegółowość9
To wzmacniacz dla wyrobionego słuchacza, ale może być też pierwszym Haiku Audio w waszym systemie
8.7

TEST / HAIKU AUDIO BRIGHT MK3 / Zintegrowane wzmacniacze hybrydowe nie należą do najpopularniejszych wśród audiofilów. To zastanawiające, bo w teorii przynajmniej, powinny łączyć zalety konstrukcji lampowych i tranzystorowych. Sprawdzamy, czy integra ze średniej półki cenowej od polskiego producenta zbudowana w taki właśnie sposób spełni oczekiwania wybrednych melomanów. Oto nasz test Haiku Audio Bright MK3.

Tak, nie mylicie się, to już trzecie spotkanie z urządzeniami krakowskiej manufaktury Haiku Audio. I mamy nadzieję, że nie ostatnie, bo nie ukrywamy, że wzmacniacze tej firmy bardzo przypadły nam do gustu. Niewielka firma jest już na rynku od sześciu lat i coraz mocniej wpisuje się w świadomość audiofilów. Więcej można o niej przeczytać tu.

Dotychczas mieliśmy okazję recenzować tranzystorową integrę SOL II i dzielony, lampowy wzmacniacz Haiku Ganymede i Hommage á Williamson. Ten ostatni stoi na szczycie oferty i cennika, Sol – w jego środku. Teraz dostaliśmy najtańszy, kosztujący nieco ponad 4 tys. zł model Bright MK3. Przy swojej cenie piec otwiera umowną cenową klasę średnią (4-8 tys. zł) i był jak dotąd najlepiej sprzedającym się urządzeniem firmy. Choć nowe konstrukcje – Iovita i kolejna, najmocniejsza wersja tranzystorowej integry SOL III – też budzą spore zainteresowanie.

Test Haiku Audio Bright MK3 – budowa

Model Bright MK3 jest najmniejszym zintegrowanym wzmacniaczem produkowanym przez Haiku Audio – zarówno pod względem rozmiarów i oddawanej mocy. Mimo że Bright MK3 to „dolna półka” w ofercie, wykonanie wzmacniacza jest rewelacyjne i w niczym nie odbiega od droższych modeli, np. SOL II czy wzmacniaczy lampowych. Przemyślany, prosty, ale estetyczny projekt wzorniczy, zastosowany we wszystkich modelach z serii, nieco nawiązuje do wyglądu sprzętu stereo z lat 50/60. Czyli: tradycyjna dla Haiku Audio klasyczna prostota przedniego aluminiowego panelu (do wyboru: czarny lub srebrny) z czarną akrylową wstawką, dwie duże czarne albuminowe gałki selektora źródeł i regulacji głośności, a między nimi włącznik sieciowy z dyskretną czerwoną diodą. Do tego dobrej jakości radiatory po obu bokach solidnej i precyzyjnie spasowanej obudowy, bardzo dobrej jakości gniazda RCA oraz głośnikowe, a do tego wewnątrz wzmacniacza – własnej produkcji transformator oraz wysokiej jakości podzespoły elektroniczne. Wykonanie na piątkę z plusem i 12 kilogramów wagi.

HAIKU BRIGHY 2

Haiku Bright MK3 w czarnej obudowie

Wzmacniacz jest konstrukcją hybrydową – w stopniu wejściowym zastosowano lampy 6N2P-EW (lub na życzenie ECC81, ECC82, ECC83, czy rzadko spotykane, ale lubiane przez Wiktora Krzaka – konstruktora i właściciela firmy – ECC832). W stopniu mocy mamy natomiast tranzystory pracujące z wysokim prądem spoczynkowym w klasie AB (oddające pierwsze waty w klasie A). Stopnie mocy zasilane są z osobnych, stabilizowanych zasilaczy. Za regulację głośności odpowiada „granatowy” ALPS, choć dla najbardziej wymagających istnieje możliwość użycia potencjometru przełącznikowego.

Rozmowa z Wiktorem Krzakiem z Haiku Audio

Według danych producenta, wzmacniacz oddaje 35/65W przy obciążeniu 8/4 omów; maksymalny pobór mocy to 250W. Zaznaczyć trzeba, że w trakcie testu praktycznie nie wyłączaliśmy wzmacniacza, ściszając go jedynie maksymalnie, gdy nie był używany. Dlaczego? Bo Bright MK3 brzmi wyraźnie lepiej, gdy jest ciepły.

Wzmacniacz jest produkowany jako integra, ale można zamówić go jako końcówkę mocy.

Test Haiku Audio Bright MK3 – brzmienie
Opinia 1

Spędziłem z tym wzmacniaczem dwa letnie tygodnie, poznałem więc go od podszewki. Jaka jest najtańsza integra z Krakowa? Od razu jedna rzecz rzuca się w uszy – to jest wzmacniacz Haiku Audio, więc prezentuje on sygnaturę brzmieniową, charakterystyczną dla innych urządzeń tego producenta. Znów – jak w testowanym wcześniej Haiku SOL II, czy kombinacji monobloków Hommage a Williamsom i preampu Ganymede – otrzymujemy zaskakująco dojrzały i świeży dźwięk, płynną i plastyczną iluzję udziału w wydarzeniach na żywo, a nie odsłuchu mechanicznej muzyki w stereo.

Ciąg dalszy na str. 2

1 2 3

Brak komentarzy