Arini DarkStarr jest kablem grającym bardzo precyzyjnie i dokładnie, tak jak zwykle brzmią kable ze srebra. Tu nie ma więc zaskoczenia. Ale jednocześnie unika błędu wielu tańszych srebrnych drutów polegającego na bardzo mocnym, aż do przesady, akcentowaniu krawędzi dźwięków. Wtedy rozdzielczość robi się nieco nienaturalna, każdy dźwięk brzmi oddzielnie. Pod tym względem interkonekt z Bydgoszczy przypomina nieco kable z miedzi albo na przykład australijskie srebrne kable PSC – leciutko wyobla kontury, ale tylko na tyle, by uzyskać płynność i wrażenie łączności między dźwiękami. Bardzo fajna cecha.
Kable DarkStarr przekazują bardzo dużo szczegółów, nic nam nie umyka, nie musimy się niczego domyślać. Ale nie jest to także zimna, bezduszna wiwisekcja. Drobne detale mają swoje miejsce, nie wyskakują przed szereg, choć są świetnie czytelne. Mimo wspomnianego wcześniej wycofania niższych składowych nie ma wrażenia utraty bogactwa brzmienia. Można się przyczepić do najniższego basu, który jest nieco poluzowany i zamazany, ale nie jest to bardzo dokuczliwe.
Test Musical Fidelity Nu-Vista CD. Szczodry odtwarzacz
Jeśli chodzi o tonalność kabla, to Arini DarkStarr ma jedną dość charakterystyczną cechę. Uwydatnia się ona bardziej w systemach neutralnych lub jasnych, mniej słyszalna jest w zestawach grających bardziej mięsiście, z dociążoną średnicą. U mnie wyraźniej zaobserwowałem ją z integrą Haiku Audio SOL III, mniej z lampowymi monoblokami polskiej firmy Analog Audio zbudowanymi w technologii OTL. Otóż chodzi o lekkie wycofanie niższego środka. Nie jest to może dziura, ale lekkie osłabienie tej części pasma. Doskonale słychać to na przykład na płycie z duetami znakomitego kontrabasisty Christiana McBride`a „Conversations With Christian”. Kiedy gra tylko bas i trąbka wszystko jest w porządku. To samo w przypadku duetu ze skrzypcami. Ale kiedy słuchamy duetu z fortepianem od razu wychodzi szydło z worka. Podobnie jest w wokalami, szczególnie tymi niskim i „brudnymi” – Tom Waits brzmi odrobinę za lekko, podobnie Louis Armstrong i Ella Fitzgerald. Jakby trochę brakowało wypełnienia, tak lubianego przez niektórych „body”.
Poza tym kabel brzmi równo, co zaskakujące nie ma się wrażenia niespójności z basem, bo oba pasma są podane są podobny sposób. Niskie tony nie są przesadnie otłuszczone i dociążone, co powoduje ich bardzo dobrą szybkość i odpowiednie sklejenie ze średnicą. Co prawda na samym dole pojawia się lekkie poluzowanie, ale nadaje ono muzyce takiego fajnego wykończenia, fundamentu. Bas jest czysty, schodzi nisko, nie dominuje. Ale spokojnie, nie ma go też za mało, czego czasem obawiają się audiofile przyzwyczajeni do kabli miedzianych.
Świetnie zszyte są tony średnie i wysokie, mają ten sam nieco srebrzysty koloryt i lekką zwiewność. Oba pasma są żywe, mają długie wybrzmienia i taką ciekawą cechę nadającą im wigoru: chodzi o lekkie podkreślenie dźwięczności, jakby minimalne dodanie czegoś podobnego do gitarowego efektu reverb, czyli pewnego rodzaju pogłosu. Dzięki temu bardzo efektownie brzmią instrumenty smyczkowe czy akustyczne gitary. Włączyłem na chwilę koncert Dave`a Metthewsa i Tima Teynoldsa i wysłuchałem krążka do końca.
Góra – jak na srebro przystało – sypka, dźwięczna, błyszcząca, świetnie różnicująca perkusję, nadająca połysku dęciakom. Jest bardzo otwarta, co dodaje brzmieniu życia, nadaje muzyce fajną aurę i dużo powietrza.
DAC i wzmacniacz słuchawkowy uNostromo V6. Test
Taka prezentacja góry bardzo przydaje się w kreowaniu dobrej przestrzeni. Arini DarkStarr gra pod tym względem z rozmachem. Muzyka pokazywana jest naprawdę widowiskowo, panorama stereo jest szeroka i głęboka. Dźwięki z łatwością odrywają się od kolumn, pojawiają się bliżej i dalej, niżej i wyżej. Istotne jest to, że wpięcie bydgoskiego przewodu nie powoduje spłaszczenia sceny, co czasem ma miejsce w przypadku przewodów ze srebra. Wyraźnie możemy wyodrębnić poszczególne plany, dźwięki ładnie wybrzmiewają do tyłu sceny. Lekkość brzmienia powoduje, że scena jest napowietrzona, nuty mają wokół siebie ładną aurę.
Jeśli chodzi o dynamikę i skalę brzmienia, to Arini DarkStarr niczym wyjątkowym nie zaskakuje, ale i nie zawodzi. Z powodu swojej lekkości i tak a nie inaczej ustawionej równowagi tonalnej, nie robi wielkiego wrażenia ogromem grania, nie jest to spektakularna skala pokazywania muzyki znana choćby z Cardasów czy MIT-ów. To bydgoski kabel rekompensuje świetną mikrodynamiką i szybkością pojawiania się dźwiękowych impulsów. Naprawdę wrażenie robią perkusyjne solówki, uderzenia w werbel są jak wystrzały a słuchanie perkusjonaliów to prawdziwa przyjemność.
Podsumowanie
Arini DarkStarr do ciekawy przewód. Łączy cechy przypisywane zwykle kablom ze srebra, a jednocześnie unika niektórych ich wad. Jest przede wszystkim bardzo płynny i muzykalny, nie podkreśla nadmiernie konturów dźwięków zachowując rozdzielczość i szczegółowość. Oferuje świetną przestrzeń i mikrodynamikę, jest szybki i pełen wigoru. Ma lekko wycofaną niższą średnicę, natomiast bas i góra pasma są na wysokim poziomie. Jego brzmienie jest lekkie i zwiewne, ale nie rozjaśnione, dlatego idealnie nadaje się do systemów grających nieco ciemno, gęsto, do takich, które potrzebują otwarcia i nadania im żywości i blasku.
Maciej Stempurski, fot. wstereo.pl
Czytaj także
Test studyjnych kabli Mogami. Świetne do hi-fi
Głośnikowce Brown Sugar BSC 2450. Test polskich kabli
System odsłuchowy:
CD: BAT VK D5 SE
DAC: Matrix Mini-i + Laptop z programem J River + odtwarzacz DVD Yamaha i BR Sharp
Pre: pasywka Khozmo
Wzmacniacze: Pass XA 30.5, Cary Audio V12R (z lampami KT120), Haiku Audio Sol
Kolumny: ProAc Response One SC, Electro Voice S80a. Tannoy Berkeley
Interkonekty: Fadel Art Reference 1, Haiku Audio, Mogami N III, DIY Arek 45, Siltech G5
Kable głośnikowe: MIT MH 750
Sieciówki: Ansae Muluc i Imix, KBL Sound
Akcesoria: płyty granitowe i podstawki SoundCare SuperSpikes
Pokój zaadaptowany akustycznie
Jest dostępna wersja III Darkstarra , miałem obydwie w domu, najnowszy wypadł korzystniej w moim systemie.
To może będzie okazja do porównania jakie sa różnice między wersjami?
III wersja daje poczucie lepszego dociążenia wokali oraz niższych zakresów, w moim systemie daje to oczekiwany efekt. Wysokie tony nadal są bardzo wyraziste, ale odniosłem wrażenie, że poprzez wzmocnienie niższych zakresów są mniej wyeksponowane, a tego oczekiwałem, warto spróbować i porównać
Tego właśnie brakowało mi w poprzedniej wersji, dla mnie grał za lekko, za zwiewnie. Góra była dla mnie w sam raz. W wolnej chwili odezwę się do producenta, może zgodzi się na porównanie.
Pozdrawiam, Maciej Stempurski
Zerknę po jakimś czasie, jestem ciekawy wyników i ponownej oceny.
Witam.
DarkStarr jest naprawdę wyśmienity, warto posłuchać i się osobiście przekonać.
Ja tak uczyniłem i nie żałuję
Patryk
Faktycznie, niezły kabel. Nie do każdego systemu, ale w miare uniwersalny. Polecam też posłuchać kabla Monkey Cable Clarity. Nieco inny charakter niż Dark Starr, bardzo mięsisty, ale niesamowicie czytelny, klarowny i rozdzielczy. Niedługo będzie test.
No wiesz Patryk tyle tylko, że od kilku miesięcy usiłujesz sprzedać na Allegro IC i głośnikowe tej firmy. ;-D
Ja mam furiona zasilajacy swietny kabel do hegli kabel daje swietny bas nie tracac na rzdzielczosci
A Furion nie jest za lekii, za jasny w brzmieniu? Może kiedyś wrócimy do testów Wrini Audio. Na razie będziemy porównywać dwie sieciówki Xindaka
Pozdrawiam Maciej Stempurski