TEST / MARTIN LOGAN MOTION 20i / Jest całkiem niemała grupa słuchaczy, którzy nie są skłonni do eksperymentowania i niechętnie widzą w swoich systemach wzmacniacze czy głośniki o niekonwencjonalnej budowie. Lubią mainstreamowe, sprawdzone rozwiązania. I to dla nich firma Martin Logan opracowała kolumny, z którymi dawniej nie była kojarzona. Tak powstałe klasyczna seria Motion. Sprawdzamy, jak gra najmniejsze podłogowa konstrukcja. Oto test głośników Martin Logan Motion 20i.
Martin Logan to amerykańska firma od lat kojarzona z charakterystycznymi kolumnami z wielkimi membranami elektrostatycznymi, których wyglądu nie sposób pomylić z żadnymi innymi. Także ich charakterystyczne, bardzo przestrzenne i namacalne brzmienie ma wielu zagorzałych miłośników twierdzących, że tak jak elektrostaty nie grają żadne inne kolumny.
Założyli ją w 1979 roku Gayle Martin Sanders i Ron Logan Sutherland, stąd nazwa przedsiębiorstwa. Dziś firma ma pozycję jednego z największych producentów elektrostatów na świecie.
Ale nie tylko na takich głośnikach Martin Logan opiera swoją ofertę, możemy kupić także konstrukcja bezprzewodowe, głośniki naścienne, subwooferty, sound bary, głośniki ogrodowe a nawet słuchawki. W stroną bardziej tradycyjnych miłośników dobrego brzmienia skierowana jest seria Mortion, którą Martin Logan ma w portfolio od kilku ładnych lat. Niedawno przyszło pora na jej odświeżenie. W Polsce po raz pierwszy nowe kolumny zaprezentowani na wystawie Audio Video Show 2019.
Nowa seria Martin Logan Motion oznaczona literkami “i” obok liczbowego oznaczenia składa się z trzech kolumn podłogowych różnej wielkości, dwóch konstrukcji podstawkowych oraz dwóch głośników centralnych. Można więc zestawić z nich zarówno komplet stereofoniczny do różnej wielkości pomieszczeń jak i zestaw wielokanałowy do słuchania muzyki lub do kina domowego. Podobnie jak w poprzedniej serii Motion we wszystkich kolumnach wykorzystano ten sam przetwornik wysokotonowy AMT (Air Motion Transformer). Natomiast modyfikacjom uległy pozostałe przetworniki, obudowa i zwrotnica. Do testu trafiły najmniejsze kolumny podłogowe Martin Logan Motion oznaczone symbolem 20i.
Martin Logan Motion 20i – test. Budowa
Kolumienki są naprawdę niewielkie, mają niewiele ponad 90 cm wysokości. Filigranowości nadaje im też bardzo wąska przednia ścianka mierząca niespełna 18 cm. Z całą pewnością swoją obecnością nie zdominują pokoju, w którym je postawimy. Ale jeśli ktoś je zauważy, to na pewno zawiesi na nich oko, bo prezentują się naprawdę fajnie. I nowocześnie, na pewno mogą stanowić ozdobę współczesnych salonów. Szczególnie w czarnym (błyszczącym) lub białym (matowym) kolorze. Z kolei w kolorze Walnut trafią w gust tradycjonalistów.
W budowie obudów zaszło sporo zmian w porównaniu z poprzednią serią, choć nie rzucają się specjalnie w oczy. Skrzynki są inaczej zespolone, mają nieco inny litraż a przede wszystkim zastosowano w nich zupełnie nowy system wewnętrznych usztywnień, które wpływają na ogólną stabilność obudowy i zmniejszają rezonanse. Podobnie jak w poprzedniej wersji górna ścianka kolumny zamontowano jest pod kątem – z przodu kolumna jest nieco wyższa niż z tyłu.
Charakterystyczna jest przednia ścianka. Przetworniki nie są przytwierdzone bezpośrednio do niej, a do dwóch dodatkowych płyt minimalnie wpuszczonych w przednią ściankę obudowy i przykręconych śrubami. Na jednej umieszczono przetwornik wysokotonowy i średniotownowy, na oddzielnej, większej, oddalony mocno od pozostałych głośnik basowy. Między płytami umieszczono ozdobną wstawkę z nazwą marki. Z kolumnami otrzymujemy montowane na magnesy maskownice.
Test przetwornika DAC Audio GD R2R-7
Na tylnej ściance porządek. Wyprowadzenie portu bas refleksu jest dość pokaźne i umieszczone dość nisko nad ziemią. Nad nim umieszczono tabliczkę znamionową i terminale głośnikowe. Są podwójne, przyzwoitej jakości i mają duże, bardzo dobrze leżące w palcach zakrętki. Za to brawa. Tym bardziej, że wciąż nie mogę przestać się irytować na terminale w moich Marinach Loganach ESL. Dlaczego w dużo droższych elektrostatach zamontowano beznadzieje terminale sprężynkowe?
Kolumny Martin Logan Motion 20i to konstrukcja dwuipółdrożna, napędzana trzema przetwornikami. Charakterystyczny dla całe serii jest głośnik wysokotonowy, przypominający przetwornik wstęgowy. Tak jednak nie jest, to konstrukcja typu AMT (Air Motion Transformer). Głośnik wynaleziony przez Oskara Heila opiera się na membranie z metalowej foli pozaginanej w rodzaj harmonijki. Taki przetwornik ma bardzo małą wagę przy stosunkowo dużej powierzchni, co ma skutkować lepszym przetwarzaniem wysokich tonów.
Za tony średnie i niskie odpowiadają dwa głośniki z membranami zrobionymi z aluminium barwionego na czarny kolor o średnicy 140 milimetrów. Kosze są odlewane z polimerów. W nowej serii przetworniki poddano modyfikacji: zmieniono nieco magnesy oraz cewki. W oczy rzucają się też zupełnie nowe nakładki przeciwpyłkowe ze ściętym czubkiem, mające usztywniać membranę i redukować “przełamywanie się” membrany (break-up modes).
Nowe są też zwrotnice – w kolumnach Martin Logan Motion 20i zastosowano znane z konstrukcji elektrostatycznych zwrotnice Vojtko mające idealne zszywać pasma ( podział przeprowadzono przy 500Hz i 2,6kHz ). Zastosowano w nich wysokiej jakości polipropylen i kondensatory elektrolityczne o niskiej zawartości DF, niestandardowe uzwojone cewki indukcyjne oraz ochronę termiczną i przepięciowa zapewniająca płynną prezentację dźwiękową.
Werwa, radość grania i dynamiczna swoboda – to “specjalność zakładu” tych niewielkich kolumn
Kolumny Martin Logan Motion 20i można ustawić na dwa sposoby. Producent dostarcza w zestawie komplet stopek z twardej gumy lub stalowe kolce, i jedne, i drugie można łatwo wkręcić w gwintowane otwory na spodzie. Różnice są słyszalne, choć nie krytyczne. Osobiście bardziej podobało mi się brzmienie tych podłogówek na gumowych podstawkach.
Martin Logan Motion 20i to kolumny wykonane bardzo dobrze, co do jakości elementów i precyzji wykonania nie można się przyczepić nawet na siłę. Tak jak pisałem wcześnie – estetycznie wpasuje się do różnych pomieszczeń. Kolumny wyceniono na 7 800 złotych za parę, zaliczmy je więc do klasy B (średnia grupa cenowa 4-8 tys. zł).
Martin Logan Motion 20i – test. Brzmienie
Nazwa Martin Logan kojarzy się większości audiofilów z kolumnami elektrostatycznymi, czy więc “klasyczne” zestawy od tego producenta mają jakiś wspólny brzmieniowy rys ze swoimi słynnymi protoplastami? Warto się temu przyjrzeć, tym bardziej, że firma w swoich materiałach o tym wspomina. Na pewno kolumnom z serii Motion brakuje tej niesamowitej namacalności i bezpośredniości brzmienia elektrostatów, nie dają tak dobrej iluzji obcowania z żywymi wykonawcami. Nie mają też tak doskonałych efektów przestrzennych.
Test kabli zasilających Perfect Connection
Natomiast jest coś na rzeczy, jeśli chodzi o prezentację wysokich tonów. Są one w nieco podobny sposób pokazywane, dość delikatnie i nienatarczywie, ale bez niedostatków w rozdzielczości czy barwie, w sposób bardzo dobrze zintegrowany z tonami średnimi. Jakby były nałożone na nie, nigdy nie mamy wrażenia, że odrywają się od reszty pasma.
Ciąg dalszy na str. 2
Brak komentarzy