Test Triangle Comete 40th Anniversary. Trochę inne, spokojniejsze “Trójkąty”. Wiek zobowiązuje?

0
Triangle Comete 40th Anniversary zajawka 1

Nasza ocena

Wysokie9.1
Średnica9
Bas8.9
Przestrzeń8.6
Dynamika8.7
Przejrzystość i szczegółowość 9
Klasa B (średnia grupa cenowa 5-10 tys. zł). Wyraziste, szybkie i bezpośrednie, z bardzo dobrą rozdzielczością. Nieco złagodzone i mniej podkreślone soprany, minimalnie ciepła średnica. Odrobinę ciemniejsze niż większość Triangli. Monitorowa skala dźwięku, przestrzeń poprawna
8.9

TEST / TRIANGLE COMETE 40th ANNIVERSARY EDITION/ Francuski specjalista od kolumn z charakterystycznymi głośnikami wysokotonowymi wprowadził do sprzedaży jubileuszową serię z okazji 40-lecia istnienia firmy. W ofercie znalazły się dwa model: monitor i wolnostojący. Zmiany nie są tylko estetyczne, wprowadzono innowacje także w przetwornikach. Do odsłuchu trafiły mniejsze z jubileuszowych Triangli. Oto test monitorów Triangle Comete 40th Anniversary. 

Triangle Electroacoustique to firma zanana każdemu miłośnikowi audio i to nie tylko nad Sekwaną, ale w całej Europie, jest jednym z najstarszych francuskich producentów kolumn głośnikowych. Od wielu lat zbiera też doskonałe recenzje i nagrody (w tym 21 złotych, prestiżowych statuetek Doapason d`Or). Ta marka jest też kojarzona przez miłośników dobrego grania z charakterystycznym, mocnym, wyrazistym brzmieniem: szybkim, jasnym, lekkim i dokładnym. W 2021 roku firma obchodziła oficjalnie 40-lecie swojego istnienia.

W ofercie Francuzi mają dziś całą paletę kolumn głośnikowych, poczynając od konstrukcji instalacyjnych, aktywnych, bezprzewodowych, po wyszukane zestawy audiofilskie. Są także kable i akcesoria. Triangle sprzedaje zarówno niedrogie zestawy jak i kosztowne konstrukcje hi-end z serii Signature i Magellan.

Jednak na świętowanie jubileuszu firma wybrała nie drogie, topowe konstrukcje a kolumny ze średniej półki cenowej, czyli linii Esprit EZ. Dwa zestawy – monitory i trójdrożne, czterogłośnikowe podłogówki – zostały poddane estetycznym zabiegom i technicznym modyfikacjom tworząc nową limitowaną na razie linię Triangle 40th Anniversary. Producent twierdzi, że kolumny zyskały nowy brzmieniowy rys i dojrzalszy sound. Nie uprzedzając faktów: test wykazał, że istotnie słychać różnicę. Zresztą nie tylko z bazowym modelem, ale także z innymi konstrukcjami, które testowałem (test kolumn Triangla – TUTAJ).

Triangle Comete 40th Anniversary – test. Budowa

Jak przystało na wersję jubileuszową, monitory Triangla muszą czymś odróżniać się od wersji podstawowej, i tak jest w istocie. Zmiany zewnętrzne są zauważalne, choć nie rewolucyjne, natomiast więcej dzieje się we wnętrzu skrzynek. Zacznijmy jednak od tego, co widzimy.

Triangle Comete 40th Anniversary - test. Prezentują się znakomicie w ciemnej okleinie (fot. wstereo.pl)

Triangle Comete 40th Anniversary – test. Prezentują się znakomicie w ciemnej okleinie (fot. wstereo.pl)

Triangle Comete 40th Anniversary to klasycznie wyglądające monitory średniej wielkości o wysokości nieco ponad 40 cm i szerokości 20 cm. Obudowy są proste, bez żadnych udziwnień, pochyleń czy zaokrągleń, wyglądają tak samo jak w wersji klasycznej. Wykonano je z MDF pokrytego naturalną okleiną. Z przodu zainstalowano dwa niewielkie porty bass refleks. 

Test głośników Franco Serblin Lignea

I tu pierwsze zmiany – jubileuszowe Triangle można zamówić w dwóch wersjach kolorystycznych: palisander (santos), rzadka odmiana drewna w kolorze czekolady o miodowych refleksach i błyszczącym wykończeniu oraz jasny jawor (sycomore), z satynowym wykończeniem pojedynczą warstwą matowego lakieru. Do testu trafiła ta pierwsza wersja i muszę przyznać, że wykończenie i wygląd tych kolumn zrobiły na mnie duże wrażenie. Wyglądały na dużo droższe a błyszczący lakier położono z imponującą starannością – był jak lustro.

Ale to nie wszystkie zmiany estetyczne. Przy głośnikach średnioniskotonowych zastosowano ozdobne obręcze z anodowanego na miedziano-złoty kolor aluminium. Z tego samego materiału zrobiono płytkę z odpowiednim napisem na tylnej ściance, na której zamontowano jedną parę bardzo solidnych terminali głośnikowych. Na froncie pojawił się biały napis z nazwą marki, nieco inny niż w wersji standardowej. 

Triangle Comete 40th Anniversary - test. Jubileuszową wersję można zamówić w dwóch wykończeniach (fot. Triangle)

Triangle Comete 40th Anniversary – test. Jubileuszową wersję można zamówić w dwóch wykończeniach (fot. Triangle)

Są też i inne drobiazgi. Monitory na swojej dolnej ściance mają wpusty z gwintami, w które możemy wkręcić gumowe stopki antywibracyjne lub metalowe stożki. W komplecie otrzymujemy też malutkie talerzyki z wgłębieniami pod kolce. Do tego certyfikat edycji jubileuszowej i szmatka do polerowania lakieru na wysoki połysk. Robi się więc niemal ekskluzywnie.

Jednak więcej zmian zaszło wewnątrz kolumn. Po pierwsze sama skrzynka. Producent podaje, że sporo wysiłku zabrało mu usztywnienie konstrukcji i spowodowanie, by była mniej wrażliwa na drgania i rezonanse. O podkładkach już wspominałem. Natomiast sama skrzynka została dodatkowo wzmocniona wewnętrznymi elementami konstrukcyjnymi.

Najwięcej zmian zaszło w samych przetwornikach. Triangle Comete 40th Anniversary – tak jak większość kolumn tej marki – ma charakterystyczny głośnik wysokotonowy zagłębiony w niewielkiej tubce i dodatkowo wyposażony w charakterystyczny metalowy korektor fazy. To jednak inny przetwornik niż w standardowych wersjach, gdzie była kopułka tytanowa. To 25 mm tweeter TZ2520MG z kopułką z różowego złota i anodyzowanego kompozytu magnezu. Wybrano magnez, ponieważ łączy w sobie dwie pożądane cechy: lekkość i sztywność. Ma to zapewnić doskonałą kierunkowość, jednocześnie trzymając w ryzach wszelkie zniekształcenia. 

W głośniku średnio-niskotonowym też zaszły zmiany. Membrana nadal jest celulozowa, jednak zrobiona z nieco innego materiału nazywanego przez producenta “papierem celulozowym”, połączonego z magnezem oraz zawieszeniem dostosowanym do szerszego pasma przenoszenia. 

Triangle Comete 40th Anniversary zachowują to, co w graniu kolumn tej firmy zwykle przykuwało uwagę, a więc mocną górę pasma, jasność i wyrazistość prezentacji, szybki bas, ale jednocześnie jest w ich brzmieniu wyraźny, nowy rys. Chodzi głównie o soprany. Ale nie tylko

Oba głośniki Triangle 40th Anniversary Edition – i testowane monitory i kolumny wolnostojące – wykorzystują wysokiej klasy okablowanie inspirowane serią Signature. Kable te wykorzystują dwa izolowane przewody z miedzi beztlenowej z płaszczem z PVC pokrywającym cały kabel, co ma ograniczać wszelkie zakłócenia elektromagnetyczne.

Jubileuszowe monitory Triangle Comete są droższe od wersji standardowej. Polski dystrybutor wycenił je na 7 199 złotych za parę, czyli zaliczam je to klasy B (średnia klasa cenowa od 5 do 10 tys. zł). Wersja podstawowa kosztuje 5 895 zł.

Triangle Comete 40th Anniversary – test. Brzmienie 

Wielu audiofilów od dawna zadaje sobie pytanie, czy nowe wersje znanych i popularnych modeli, oznaczane jako Special Edition, mkII, Signature, czy też wypuszczane z okazji różnych jubileuszy, bardzo różnią się od swoich pierwowzorów i czy warto do nich dopłacać. Bo zwykle są trochę – lub nie tylko trochę – droższe. Na temat ceny nie będę się wypowiadał, natomiast co do walorów brzmieniowych – przytoczę pewną historię sprzed lat.

Przed kilkunastu laty szukałem dla siebie monitorów. Wśród wielu odsłuchiwanych modeli były też B&W 805. Podobały mi się, ale brzmiały dla mnie po dłuższym obcowaniu nieco za ostro. I wtedy sprzedawca zaproponował mi wchodzące właśnie do oferty B&W 805 S, model ze zmienionym zwieszeniem wysokotonowca i zmianą w zwrotnicy. I okazało się, że zagrały naprawdę w sposób odmienny, i to nie tylko w zakresie wysokich tonów. Niemal byłem zdecydowany by je kupić…

Ale na horyzoncie pojawiły się malutkie Totem Model 1, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Jednak po chwili mogłem posłuchać Totem Model 1 Signature (bi-wiring zamiast pojedynczych gniazd, zmiany w zwrotnicy), które zabrzmiały nieco inaczej niż pierwowzór i to one trafiły do mnie na niemal dekadę.

Dlaczego pisze ten przydługi wstęp? Otóż nawet drobne zmiany w bazowym modelu to nie tylko marketingowych trik mający na celu wyciągnięcie od nas pieniędzy, ale także często niemała zmiana w charakterze brzmienia. Tak jest też w przypadku testowanych Triangli. A tym łatwiej mogłem się o tym przekonać, że jeden z moich znajomych do dziś używa w swoim drugim systemie bazowych Triangli Comete EZ.

Ciąg dalszy na str. 2

1 2

Brak komentarzy